Świąteczny stuff
Świąteczny stuff
A co asowa brać sądzi bombkach, choinkach, pod które można dostać nowy zestaw bierek, pchełek a nawet i... chińczyka , i innych tego typu świątecznych wynalazkach?
Ja tam tego do szczęścia nie potrzebuję
Ja tam tego do szczęścia nie potrzebuję
Czczony nie tylko w Chinach
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Obędę się bez gadżetów, choć moja rodzina nie obędzie się bez kupowania ich, bo na koniec grudnia mam urodziny. Taki pech, że nie unikną wydatku. Choć ja tam się o żadne prezenty nie dopraszam.
Co do świąt: dla mnie są one bez znaczenia. Ba, nawet nie lubię tego całego zapier... ze sprzątaniem, który je poprzedza. To się wiąże u mnie w domu z krótkimi spięciami na linii inicjator sprzątania (moja matka) a reszta domowników (+ koty ) niechętnych sprzątaniu.
Poza tym nie lubię tych sztucznych uśmiechów przylepionych do twarzy osób, które na co dzień nie powiedzą sobie nawet "dzień dobry" a w święta są dla siebie cud - miód, bo tak wypada.
Co do świąt: dla mnie są one bez znaczenia. Ba, nawet nie lubię tego całego zapier... ze sprzątaniem, który je poprzedza. To się wiąże u mnie w domu z krótkimi spięciami na linii inicjator sprzątania (moja matka) a reszta domowników (+ koty ) niechętnych sprzątaniu.
Poza tym nie lubię tych sztucznych uśmiechów przylepionych do twarzy osób, które na co dzień nie powiedzą sobie nawet "dzień dobry" a w święta są dla siebie cud - miód, bo tak wypada.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Może i masz rację... W te święta przyjdzie złożyć mi życzenia komuś, kto jest dla mnie bardzo ważny, ale los bardzo się źle między nami potoczył, było bardzo bolesne rozstanie, nawet chyba nie dam rady spojrzeć tej osobie w oczy, chociaż niby widujemy się na co dzień... Ona pewnie będzie próbowała złożyć życzenia (zgodnie z tym co pisałeś), ale ja chyba nie dam rady... Liczę, że wydarzy się w te święta jakiś cud, ale cuda się nie zdarzają. Znów dalej będzie tak samo... Od 3 lat proszę, by coś drgnęło, ale jak widać ten na górze ma mnie najwyraźniej gdzieś...
- Magda
- bASyliszek
- Posty: 1112
- Rejestracja: 1 sty 2007, 18:26
- Lokalizacja: Gotei13/Seireitei/Soul Society
- Kontakt:
To samo. Nienawidzę tego i marzę o świętach spędzonych zupełnie samotnie.dorosłe dziecko pisze:Poza tym nie lubię tych sztucznych uśmiechów przylepionych do twarzy osób, które na co dzień nie powiedzą sobie nawet "dzień dobry" a w święta są dla siebie cud - miód, bo tak wypada.
Nie pisz tak. Miałam tak samo. Modliłam sie, błagałam. I nic. Zmieniłam się wewnętrznie, tylko oficjalnie zostałam katoliczką. Zaczęłam głęboko wierzyć w to, co przekazują sikhowie, stałam się sikhijką. Od tamtej pory moje modlitwy dają efekt. Może dlatego, że modlę się o wiele częściej. Jednak ja wierzę w to, że Bóg daje mi w ten sposób znak, że trafiłam na dobrą drogę. I trzymam się tegonaomi_p pisze:Od 3 lat proszę, by coś drgnęło, ale jak widać ten na górze ma mnie najwyraźniej gdzieś...
Dziękuję Ci za Twoje słowa. Był czas, kiedy byłam blisko Boga, ale nie trwało to długo. Później choć los tak ciężko mnie doświadczał starałam się być jak Hiob, nie łamać się i wierzyć dalej. Teraz odwróciłam się zupełnie, bo gdy przychodzą krytyczne momenty mojego życia, a ja stoję na krawędzi wtedy okazuje się, że nie ma nikogo, albo wszyscy wzruszają ramionami albo nikt nie podnosi słuchawki telefonu... Czy to też znak, że Bóg wzywa mnie do siebie? Czasem jednak proszę Boga, by jeśli chce bym tu została niech mi da jakiś znak w jakiejś konkretnej sprawie... Nauka - tu przychodzą sukcesy... Ale gdy czuje się tak bardzo samotna, to się nie liczy. Wtedy nic się nie liczy, tylko ktoś obok, kto by był i przytulił... Czasem, gdy jestem skrajnie przytłoczona, odzywają się do mnie nagle całkiem niespodziewanie jakieś niewiele dla mnie znaczące osoby. Znak czy przypadek? Czy my czasem nie wierzymy za bardzo w przeznaczenie?
- Magda
- bASyliszek
- Posty: 1112
- Rejestracja: 1 sty 2007, 18:26
- Lokalizacja: Gotei13/Seireitei/Soul Society
- Kontakt:
Hmm, jakbym słyszała samą siebie. Tylko jest pewna różnica- nie mam praktycznie żadnych sukcesów w nauce. Ale to nie ważne.
Widzisz, chyba zbyt kurczowo trzymam się wiary, nic dla mnie nie jest ważne, prócz Boga i dążenia do Nirwany. Wiem, że powinnam normalnie się uczyć, jest to wręcz wymagane. Jednak najchętniej zaprzestałabym edukacji i poświęciła się całkowicie życiu duchowemu. Niestety, narazie nie mogę.
Też mam momenty, kiedy chcę, by ktoś mnie przytulił, wsparł na duchu, a dookoła żywej duszy. Wtedy pocieszam się myślą, że z każdą sekundą jestem bliżej śmierci, a w związku z tym także Boga. I to mi naprawdę pomaga.
W przeznaczenie wierzę częściowo, tzn. wierzę, że Bóg zesłał nas do danego kraju, danej rodziny, danego ciała, ale to człowiek decyduje, co zrobi ze swoim życiem, jakie decyzje podejmie. Bóg i tak go potem oceni.
Widzisz, chyba zbyt kurczowo trzymam się wiary, nic dla mnie nie jest ważne, prócz Boga i dążenia do Nirwany. Wiem, że powinnam normalnie się uczyć, jest to wręcz wymagane. Jednak najchętniej zaprzestałabym edukacji i poświęciła się całkowicie życiu duchowemu. Niestety, narazie nie mogę.
Też mam momenty, kiedy chcę, by ktoś mnie przytulił, wsparł na duchu, a dookoła żywej duszy. Wtedy pocieszam się myślą, że z każdą sekundą jestem bliżej śmierci, a w związku z tym także Boga. I to mi naprawdę pomaga.
W przeznaczenie wierzę częściowo, tzn. wierzę, że Bóg zesłał nas do danego kraju, danej rodziny, danego ciała, ale to człowiek decyduje, co zrobi ze swoim życiem, jakie decyzje podejmie. Bóg i tak go potem oceni.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Zaczął się szczyt przedświątecznego szału. Z rozmowy podsłuchanej w sklepie z tanią odzieżą:
-"Wezmę, to dla niego i będę mieć go z głowy".
Takie coś mnie strasznie denerwuje: sztuczne uśmiechy, kupowanie prezentów nie po to by sprawić komuś radość, ale po to by kupić. Jakby ktoś miał dla mnie tak kupować to lepiej by nic nie kupował.
-"Wezmę, to dla niego i będę mieć go z głowy".
Takie coś mnie strasznie denerwuje: sztuczne uśmiechy, kupowanie prezentów nie po to by sprawić komuś radość, ale po to by kupić. Jakby ktoś miał dla mnie tak kupować to lepiej by nic nie kupował.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”