Strona 3 z 6

Re: Dzieci

: 18 lut 2007, 10:54
autor: triss
Zaznaczyłam trzecią odpowiedź,bo...w sumie...nie trzeba tego dziecka samemu "robić"...a można maluchowi pomóc. :D

: 30 mar 2007, 16:20
autor: Magda
Ja niemalże nienawidzę dzieci. Dla mnie są to wrzeszczące, czerwone i obślinione bachory, więc nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Ale jeśli już miałabym mieć, to tylko z adopcji. Innego sposobu dostania się dziecka do mojej prywatności nie tolerowałabym. Boże broń mnie przed takim okropieństwem!

Małe dzieci-duży kłopot, duże dzieci-ogromny kłopot.

: 31 mar 2007, 16:13
autor: Parkinson
Magda no wiesz co :mrgreen: przecież to są małe kruszynki a że wrzeszczą to oznacza że chcą jeść albo je coś boli .

teraz moje zdanie.
chciał bym mieć dzieci, które powstały by z mieszanki genów moich i mojej drugiej połowy, zapłodnienie pozamaciczne czyli in vitro jak najbardziej wchodzi w rachubę może też być drogą konwencjonalną.
Chciał bym mieć pewność że jest to moje dziecko i wiedzieć czego mogę się spodziewać mimo wszystko było by to moje dziecko.

: 31 mar 2007, 17:08
autor: Magda
Parkinson, to tylko moje zdanie. Może jest tak dlatego, że jestem najmłodsza i, będąc małą dziewczynką, nigdy nie lubiłam bawić się w dom i coś mi z tego zostało. Poza tym, wystarczy taka istota jak ja i jak pomyślę, że wyszłoby coś podobnego z charakteru do mnie, to robi mi się niedobrze.

Dzieci

: 31 mar 2007, 17:42
autor: arczik78
Dzieci są superrr !. Bardzo chciałbym mieć w ciągu kilku najbliższych lat dziecko. Jest to moje marzenie. Jeśli chodzi o poczęcie to może być droga naturalna, lub zapłodnienie in vitro. Skłaniał bym się ku tej pierwszej metodzie ale oczywiście uszanował bym wybór partnerki.
Poza tym z zazdrością patrzę na moich znajomych, którzy mieli dzieciaka w wieku 20 lat i teraz mają już trochę odchowane, chodzące do przedszkola albo podstawówki.

Arkadiusz

: 31 mar 2007, 18:39
autor: Agnieszka
Parkinson pisze:Chciał bym mieć pewność że jest to moje dziecko i wiedzieć czego mogę się spodziewać mimo wszystko było by to moje dziecko.
Niestety, jedno wcale nie idzie w parze z drugim - nawet jeśli to Twoje własne dziecko, nigdy nie będziesz wiedział, czego możesz się spodziewać. Piszę to z pozycji dziecka, którego rodzice do dzisiaj nie wiedzą, czego jeszcze można się spodziewać :>

: 1 kwie 2007, 09:51
autor: Parkinson
niby tak po mnie też nie wiadomo co ja jeszcze wymyśle :mrgreen:

: 29 maja 2007, 19:28
autor: dorosłe dziecko
Opcja ostatnia, czyli "nie czuję w ogóle potrzeby wychowywania młodego pokolenia". Nie lubię dzieci (zwłaszcza tych bardzo małych) i denerwują mnie one. Dlatego też unikam dłuższego przebywania w ich towarzystwie, do którego na szczęście nie mam zbyt wielu okazji. Z nastolatkami można ciekawie porozmawiać, ale im mniejsze dziecko tym dalej od niego ja. Pewnie dlatego, że ze mnie jest trochę takie wieczne dziecko, to nie mogę znieść towarzystwa innych dzieci. :lol:

: 30 maja 2007, 09:35
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Ja w ogóle nie wiem jak mam się zachować w towarzystwie dzieci. Paraliżują mnie. Nie wiem co mam mówić i robić. Też nie miałam zbyt wiele do czynienia z dziećmi.Potrafię tylko powiedzieć standardowe:"O, jakie ładne dziecko. Podobne do ciebie/ojca.Duże jak na swój wiek". I tyle. Nie umiem szaleć na widok dziecka jak niektórzy, ale mam wrażenie, że społeczeństwo tego ode mnie oczekuje. Za to szaleję na widok zwierząt :kocha:

: 30 maja 2007, 09:38
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Dzieckiem to ja będę chyba całe życie :D

: 30 maja 2007, 14:39
autor: dorosłe dziecko
Bardzo Dziwna Osoba pisze:Potrafię tylko powiedzieć standardowe:"O, jakie ładne dziecko. Podobne do ciebie/ojca.Duże jak na swój wiek".
To i tak dużo, bo ja i na to nie potrafię się zdobyć i nie rozumiem zachwytów nad niemowlętami, czy dziećmi w ogóle.
Bardzo Dziwna Osoba pisze:Za to szaleję na widok zwierząt :kocha:
Ja bardzo lubię koty i nie muszą to być koniecznie te rasowe, bo tzw. potocznie dachowiec też potrafi mieć swój urok. :) 8)
Bardzo Dziwna Osoba pisze:Dzieckiem to ja będę chyba całe życie :D
Ja pewnie też dzieckiem jestem mając dziewiętnaście (no, prawie dwadzieścia) lat i dzieckiem będę mając sześćdziesiąt, jeśli takiego wieku dożyję. Wiecznym, nigdy do końca nie spoważniałym dzieckiem. Ale to dobrze, bo powaga w nadmiarze szkodzi zdrowiu. :wink:

: 30 maja 2007, 19:14
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Co do dzieci, to gorzej jest, jak widzę tą samą osobę z dzieckiem za drugim razem. Wtedy to już nic mi nie przychodzi do głowy co mogę powiedzieć :roll:Jeśli to niemowlę, to pół biedy, ale jak już większe to naprawdę nie potrafię nic z siebie wydusić. A jak dziecko mnie zaczepia, to udaję, że się spieszę...Jeśli chodzi o dzieci, to najlepiej dogaduję się z nastolatkami :D

: 30 maja 2007, 19:20
autor: dorosłe dziecko
Nastolatków, to ja nie traktuję, jak dzieci. Zresztą oni już się nawet tak traktować nie pozwalają. :mrgreen: Z nastolatkami można naprawdę bardzo ciekawie porozmawiać, podyskutować i zadziwić się np., że w ich wieku nie miało się aż takich dojrzałych spostrzeżeń (zabrzmiało jak „ za moich czasów to…” :lol: ). I przede wszystkim. Nieraz można też sobie zdać sprawę, że wiele w nas z takiego nastolatka a niezbyt wiele z dorosłego.

: 30 maja 2007, 19:28
autor: Bardzo Dziwna Osoba
To był żart :lol: no, ale z drugiej strony to jak ktoś ma np.11 lat to przecież nie jest jeszcze dorosły, a nastolatkiem jest.

:)

: 20 lip 2007, 20:25
autor: fonfeluch
chciałbym być kiedyś przyjacielem, opiekunem jednej małej pociechy :)