arin pisze:Naszła mnie cheć na rozmowe i zarazem ankiete o tym, na co tracimy około 7h dziennie, czyli o śnie.
Tylko 7 h? No co Ty
Na temat moich zwyczajów sennych specjaliści od snu mogliby pisać rozprawy doktorskie albo i habilitacje w sumie xD A w ogóle to odpowiedź pierwsza: śpioch to moje drugie imię
Wiecznie chce mi się spać - czy jestem wyspana, czy nie, zawsze ziewam, oczy mi się kleją i w rozmowach z ludźmi przewija się regularnie mój tekst: "spać mi się chce".
W związku z tym nie mogę powiedzieć, że chce mi się spać np. o 22 albo o 23 - bo prawda jest taka, że przez 24 godziny na dobę marzę o spaniu
A kładę się różnie - zależy, czy mam wieczorem coś do zrobienia czy nie - 'pora na dobranoc' przypada w godzinach od 21 do 1. Z budzeniem się jest tak, że budzę się wtedy, kiedy potrzebuję (czyli może to być nawet 3 rano, jeśli przykładowo muszę zdążyć na wczesny pociąg
), a jeśli nie ma potrzeby, to budzę się, bo jestem głodna (o tym można by napisać inną rozprawę
). W dni robocze (czyli wtedy, kiedy klienci mogą dzwonić i czegoś ode mnie chcieć) automatycznie budzę się o 7 rano, bo to daje mi odpowiednią ilość czasu na zjedzenie śniadania i inne poranne rytuały, zanim zaczną się telefony. W dni wolne budzę się w przedziale od 7 do 12.
Poza snem nocnym jest jeszcze sen dzienny, czyli coś bez czego ciężko mi się obyć, a mianowicie dwu-trzygodzinne drzemki w ciągu dnia
W zależności od tego, czy mam dużo pracy czy nie, kładę się albo około 13-14, albo o 16 (to jak mam dużo pracy) - i wtedy wiadomo, że do 19 mnie po prostu nie ma
Czasami oczywiście się nie budzę i drzemka przeradza się w sen nocny ;P Najdłużej spałam chyba nieprzerwanie od 16 jednego dnia do 10 rano następnego. I nie należę do osób, które zarywają noce, imprezują, czy pracują w kopalni.
Generalnie dużo śpię, uwielbiam spać i gdyby było to możliwe, spałabym 24 godziny na dobę. W poprzednim życiu byłam susłem