Strona 2 z 6

: 25 sie 2008, 22:27
autor: Koni
Ja też, zanim zaczęłam brać leki (mam niedoczynność tarczycy), sypiałam dużo więcej. Trochę za tym tęsknię :/ . Ale i tak śpioch ze mnie :mrgreen:

: 27 sie 2008, 08:50
autor: maneki neko
Kilka lat temu moglam dlugo spac rano, ale moze to dlatego ze sie nie wysypialam w nocy i trzeba bylo wczesnie wstawac do szkoly, fuj :/
A teraz mi sie cos takiego zrobilo, ze niewazne o ktorej bym poszla spac i tak budze sie o 8 rano. Calkiem fajna rzecz, mam dzieki temu czas na inne zajecia, a czuje sie wyspana :) Slyszalam, ze od weganizmu tak sie robi, ze potrzeba mniej snu :shock:

: 27 sie 2008, 11:57
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Ja odkąd pamiętam, zawsze najbardziej lubiłam wstawać o 8.00 :D

: 28 sie 2008, 13:39
autor: Ogrzyczka (nie-as)
Wieczorem często trudno mi zasnąć, ale potem śpię jak zabita nawet i do południa. Tuż za za oknem mam czereśnię nawiedzaną przez tabuny szpaków oraz dwa warsztaty samochodowe, i nawet to mnie nie rusza... :oops:
Ale za to w czasie studiów programuję się na 5.50 tak, że po paru dniach wyłączam budzik zanim zacznie ględzić...

: 28 sie 2008, 22:04
autor: camellia
Koni pisze:Ja też, zanim zaczęłam brać leki (mam niedoczynność tarczycy), sypiałam dużo więcej. Trochę za tym tęsknię :/ . Ale i tak śpioch ze mnie :mrgreen:
Też mam problemy z tarczycą! Jestem przerażona... Czekam właśnie na biopsję.

: 29 sie 2008, 10:00
autor: Ola eR
Ja zawsze spalam malo, ale teraz mam cos takiego, ze jak mi poprawiaja druty w aparacie (bo jestem zastelazowana na szczece) to przez pare dni potem potrzebuje wiecej snu. Tak z osiem godzin, przy mojej normie piec. To chyba kwestia ingerencji w organizm.

: 29 sie 2008, 12:13
autor: Agnieszka
No ja wczoraj padłam koło 20:00, a wstałam dziś o 7:15 :D :mrgreen: I właściwie znów chce mi się spać xD :roll:

: 30 sie 2008, 21:28
autor: arin
Zaciekawiła mnie jedna rzecz... czasem jak baardzo chce mi sie spać to wystarczy że usne na 5 minut i gdy jestem budzony mam siły na kolejną godzine (na normalnych obrotach - operacje na liczbach). Czasem gdy nie mam sił to położe się dosłownie na 2 minuty (120 sekund!) i gdy wstaje mam sporo sił...

Kiedyś właśnie jak byłem u przyjaciółki (nie wiem jak ja tam doszedłem, bo byłem zmęczony jak cholera) to mi sie przysneło podczas oglądania filmu akcji (był tak nudny...). Prawie nic mi filmu nie minęło, ale ból w udzie pamiętam do dziś :D Coś zbyt agresywne są kobiety :D Tak czy inaczej udało mi się w spokoju dooglądać film do końca, bo już mi sie tak nie chciało spać (w tym wypadku jednak niewiadomo do końca czy to czasem nie od bólu).

Zaczynam być przekonany, że nie chodzi tu już o mój organizm, a o dziwne nawyki mózgu... jeszcze nikomu kogo znam nie pomogło położenie się na tak krótko (przynajmniej 15 minut, zamiast 2), żeby odzyskać siły do dalszej pracy. To chyba łączy się z bezsennościami.

: 23 wrz 2008, 17:16
autor: srebrna
Bardzo Dziwna Osoba pisze:Jakiś czas temu czytałam artykuł na temat "Rannych ptaszków" i " Nocnych Marków". Oczywiście wyszło, że nie kwalifikuję się ani do jednego, ani do drugiego :roll: Skowronki wstają (same) najpózniej o 6.00 i chodza o 22 spać, a Sowy wstają o 8.00 :shock: i kładą się po północy.
Sowy wstają o 8???? Czy tam nie było pomyłki? To jak zakwialifikować osobę, która, o ile nie musi, nigdy nie wstaje przed 10 i nie chodzi spać przed 2? :mrgreen: Aktualnie chodzę spać o. 3-3.30, a wstaję koło 11- 11.30 :lol:

: 23 wrz 2008, 17:40
autor: Koni
Pewnie to był kolejny artykuł z cyklu "napiszę cokolwiek, bo po co się wysilać". Sowy wstające o 8? Bzdura.

: 23 wrz 2008, 18:54
autor: arin
Nie wiem czy zauważyliście ale temat zaczyna schodzic w strone... sów :D My sowami nie jesteśmy (przynajmniej większosć z nas, nigdy niewiadoomo kto siedzi po drugiej stronie monitora :diabel: ) warto wiec zająć sie ponownie tematyką ludzką.

Zauważyłem dziwną zależność, dla której podam 2 przykłady:
a) kłade sie o 1, wstaje o 6:30
b) kłade się o 4, wstaje o 6

Chodzi o to, że gdy połoze sie ok 1 spać to rano kompletnie nie moge wstać, spac mi sie chce jakbym pół roku nie spał, a zmuszenie się do podniesienia tyłka z łóżka jest rzeczą ekstremalną. Natomiast gdy położe się ok 4 rano i wstaje ok 6 to nie czuje aż takiej potrzeby snu (tzn nie chce mi sie aż tak spać), jak w przypadku podpunktu 'a'. Jak dla mnie ma to związek z fazami snów. Gdy położe sie ok 1 to ok 6:30 moge mieć sen głęboki, a przebudzony z niego odczuwam wysoki dyskomfort, natomiast kładąc się o 4 do czegoś podobnego nie dojdzie. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, niczym nie udokumentowane, niczym nie poparte.

: 23 wrz 2008, 19:10
autor: Bardzo Dziwna Osoba
srebrna pisze:
Bardzo Dziwna Osoba pisze:Jakiś czas temu czytałam artykuł na temat "Rannych ptaszków" i " Nocnych Marków". Oczywiście wyszło, że nie kwalifikuję się ani do jednego, ani do drugiego :roll: Skowronki wstają (same) najpózniej o 6.00 i chodza o 22 spać, a Sowy wstają o 8.00 :shock: i kładą się po północy.
Sowy wstają o 8???? Czy tam nie było pomyłki? To jak zakwialifikować osobę, która, o ile nie musi, nigdy nie wstaje przed 10 i nie chodzi spać przed 2? :mrgreen: Aktualnie chodzę spać o. 3-3.30, a wstaję koło 11- 11.30 :lol:
To widocznie też jesteś Sową, bo sowy wstają najwcześniej o 8.00, ale też mnie to zdziwiło. Ja mam ze snem nietypowo, bo za nic w świecie nie jestem w stanie się przyzwyczaić do wstawania np. o 6.00 w myśl zasady, że ci co wcześnie chodzą do pracy to mają potem cały dzień dla siebie. Niby cały dzień bym miała, tylko jaka jest u mnie jakość tego dnia :roll: a inni jakość funkcjonują w takim przypadku nawet bez picia pięciu kaw i red bulli.
Ten artykuł był dość obszerny, zamieszczony został w którymś z numerów "Wprost" lub "Neewsweeka" z marca, kwietnia lub maja, jakby ktoś chciał zobaczyć.

: 23 wrz 2008, 20:59
autor: STELLA*
Ja niestety mam klopoty ze snem.. nieraz po prostu budze sie o 3 nad ranem i nie potrafie juz zasnac. Jest to strasznie meczace i nie wiem zupelnie co jest tego przyczyna..

: 23 wrz 2008, 21:11
autor: dziwożona
Ja właśnie już odpływam... Odkąd zaczęłam chodzić do pracy, śpię spokojnie i nic mi się nie śni przerażającego (nie licząc snu z Kasią Figurą. Wniosek: czytanie Pudelka, zwłaszcza przed snem, ryje beret.)

: 18 sty 2009, 15:05
autor: punkadiddle
Khem khem. Więc tak: ja mogę chodzić spać póóóźno - albo bo mi się nie chce spać (bo np. jestem wyspana :lol: ), albo leżę w łóżku i za dużo i za długo myślę, albo coś tam robię. W każdym razie późno spać i późno wstawać. Czasami potrafię spać i do 13, jak kot ^^ Chociaż i bywa, że mi szkoda, że wolałabym spać po 5 godzin i wstawać, kiedy jest ciemno, całkiem jakbym chodziła spać późno. Wtedy wszyscy śpią i można robić co się chce. Uprzedzam, że to nie to, że jestem takim strasznym odludkiem, że próbuję przespać dzień, żeby nie mieć z nikim kontaktu :mrgreen: