Samotnosc...
a jednak w polemice
nie zgadzam się z Wami.Każdy nadaje się do związku, każdy ma coś do zaoferowania. Choćby wrażliwość, która pozwala cytować na każdym kroku autora "Sklepów cynamonowych". Jak wiele zaś ma do zaoferowania "komuś", inna z moich przedmówczyń, która jak sądzę wie doskonale o kogo chodzi, nie muszę chyba dodawać...
pozdrawiam, no dobra zmienię hasło z "samotność jest złem", na "pesymizm jest złem"... lepiej ?
pozdrawiam, no dobra zmienię hasło z "samotność jest złem", na "pesymizm jest złem"... lepiej ?
O, a teraz z kolei pesymizm jest złem
Nie chcę się powtarzać, więc powiem tylko że na temat pesymizmu i pozytywnego myślenia wypowiedziałem się już tutaj: http://asexuality.org/pl/viewtopic.php?t=1906&start=15
Być może każdy ma coś do zaoferowania, ale często jest bardzo mało takich którzy chcą mieć z tym czymś cokolwiek wspólnego. Albo nie ma wcale.
I wiem co mówię - znam to z autopsji
Nie chcę się powtarzać, więc powiem tylko że na temat pesymizmu i pozytywnego myślenia wypowiedziałem się już tutaj: http://asexuality.org/pl/viewtopic.php?t=1906&start=15
Być może każdy ma coś do zaoferowania, ale często jest bardzo mało takich którzy chcą mieć z tym czymś cokolwiek wspólnego. Albo nie ma wcale.
I wiem co mówię - znam to z autopsji
odpowiedź
Tak Piorun masz rację. Teraz uważam, że konformizm jest złem. Zatem napiszę jeszcze raz "samotność jest złem". Nawet jeśli sto osób napisze, o jej niewątpliwych zaletach, to zdania nie zmienię.
Sam też czuje się dobrze w swoim towarzystwie, ale od ludzi zdecydowanie nie stronie. Każdy z nas ma indwidualnie ukształtowqaną wrażliwość, która każe nam szukać osób o podobnej wrażliwości.
Unikanie takich osób, cóż trudno nazwać mi to udaną receptą na życie. Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają, niezależnie od tego czy się zgadzają, czy też nie.
Życzę dystansu do naszych poglądów i tego, co piszemy....
Sam też czuje się dobrze w swoim towarzystwie, ale od ludzi zdecydowanie nie stronie. Każdy z nas ma indwidualnie ukształtowqaną wrażliwość, która każe nam szukać osób o podobnej wrażliwości.
Unikanie takich osób, cóż trudno nazwać mi to udaną receptą na życie. Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają, niezależnie od tego czy się zgadzają, czy też nie.
Życzę dystansu do naszych poglądów i tego, co piszemy....
Niech każdy żyje według własnej filozofii. Jeśli daje mu ona wewnętrzną harmonię i zadowolenie to ok. ( też zresztą pisałam już o tym - link podany przez Pioruna). A takie narzucanie,sugerowanie komuś co jest dla niego właściwe,a co nie,do czego ktoś się nadaje,a do czego nie jest według mnie zupełnie niepotrzebnie ( i może co u niektórych budzić frustracje...).
Każdy z nas sam wie najlepiej co jest dla niego korzystne i z czym ( lub z kim) się najlepiej czuje. W końcu są wokół nas " buntownicy",są też konformiści,są też inni ludzie. Najzwyczajniej -ludzie są różni....Sądzę,że do każdego trzeba mieć indywidualne podejście,a nie" wrzucać wszystkich do jednego worka...."
Natomiast konformizm to nie jest coś złego,czy coś dobrego.Konformizm jest pewną postawą społeczną( uleganie wpływom,podporządkowywanie się wszelkim normom społecznym) i albo ktoś wykazuje taką postawę albo nie. Jeśli ktoś się z taką postawą nie zgadza to po prostu nie jest ona dla niego właściwa i odpowiednia. W kwestii tematu samotności bliższe jest mi stanowisko Pioruna.
Każdy z nas sam wie najlepiej co jest dla niego korzystne i z czym ( lub z kim) się najlepiej czuje. W końcu są wokół nas " buntownicy",są też konformiści,są też inni ludzie. Najzwyczajniej -ludzie są różni....Sądzę,że do każdego trzeba mieć indywidualne podejście,a nie" wrzucać wszystkich do jednego worka...."
Natomiast konformizm to nie jest coś złego,czy coś dobrego.Konformizm jest pewną postawą społeczną( uleganie wpływom,podporządkowywanie się wszelkim normom społecznym) i albo ktoś wykazuje taką postawę albo nie. Jeśli ktoś się z taką postawą nie zgadza to po prostu nie jest ona dla niego właściwa i odpowiednia. W kwestii tematu samotności bliższe jest mi stanowisko Pioruna.
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
Asior, napiszę ci prosto - takich nie produkująKażdy z nas ma indwidualnie ukształtowqaną wrażliwość, która każe nam szukać osób o podobnej wrażliwości.
Chętnie spotkał bym osobę płci odmiennej (bo własnej w okolicy zupełnie nie toleruję, terytorializm mi nie pozwala) o "podobnej wrażliwości", ale jakoś nie potrafię nigdzie znaleźć nikogo z rodziny Addamsów
Re: niby racja, choć nie do końca
To ja zapytam tak: ale po co? Wydaje mi się, że równie dobrze ktoś mógłby mi napisać: "postaw sobie w pokoju betonową kolumnę". Nie mam potrzeby bycia w związku - nawet takim z maksymalnym luzem. To nawet nie jest kwestia nieznalezienia osoby o takiej samej wrażliwości jak moja - ja po prostu nie szukam, bo nie widzę takiej konieczności.asior pisze:Nie każdy związek musi przecież polegać na tym, iż para chodzi za sobą niczym kaczki, krok w krok. Czasami można dać sobie trochę luzu, a jednak nie stracić nic z istoty tego czym powienien być "związek". Po prostu mieć kogoś do pary....
Pozdrawiam
Swoją drogą coś za często w tym temacie pojawia się słowo 'samotność'. Chyba bardziej pasuje "bycie samemu", bo przecież człowiek bez pary wcale nie musi być samotny, ne?
Oczywiście- tak To,że ktoś nie jest w związku to nie znaczy,że jest sam..Istnieje przecież przyjażń,koleżeństwo,innego rodzaju bliskie relacje...Nie każdy chce być w związku,nie każdy musi być w związku,nie dla każdego to jest odpowiednie i nie każdy jest w chwili obecnej gotowy na związek....Pozdrawiam
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
niet
Co do związku. Nie chodzi o maksymalny luz, wtedy ów związek nie miałby sensu, lecz raczej poszanowanie zaintersowań i przyzwyczaeń drugiego człowieka, a nie przerabianie go na własną moduę.
Cóż, pozostaniemy przy swoich zdaniach. Uważacie, żę bycie samemu, nie oznacza samotności. Ja zaś uważam, iż dobry związek, nie jest zły.
Pozdtrawiam, nie myślałem, iż wywołam taką gorącą dyskusję.
Cóż, pozostaniemy przy swoich zdaniach. Uważacie, żę bycie samemu, nie oznacza samotności. Ja zaś uważam, iż dobry związek, nie jest zły.
Pozdtrawiam, nie myślałem, iż wywołam taką gorącą dyskusję.
Bycie samemu = samotności - to synonimy jak nie patrzeć.
Po prostu nie wszystkim musi to przeszkadzać, nie każdy chce coś z tym robić, a część nawet jak by chciała, to nic z tym zrobić nie może.
"Chcieć to móc" to tylko slogan z tanich pseudo-psychologicznych książeczek pisanych ku pokrzepieniu portfela ich autorów (i trochę ku poprawieniu nastroju maluczkich)
Po prostu nie wszystkim musi to przeszkadzać, nie każdy chce coś z tym robić, a część nawet jak by chciała, to nic z tym zrobić nie może.
"Chcieć to móc" to tylko slogan z tanich pseudo-psychologicznych książeczek pisanych ku pokrzepieniu portfela ich autorów (i trochę ku poprawieniu nastroju maluczkich)
Być może, chociaż w języku potocznym 'samotność' generalnie ma wydźwięk raczej negatywny - kojarzy się ludziom ze smutkiem, niezadowoleniem z istniejącego stanu rzeczyPiorun pisze:Bycie samemu = samotności - to synonimy jak nie patrzeć.
Asior, ja też zostanę przy swoim zdaniu Koniec końców nie ma chyba takiej rzeczy czy zjawiska na świecie, które byłoby dobre dla WSZYSTKICH - tyczy się to również związków.
A swoją drogą, gdybym - hipotetycznie - miała być w związku, to dla mnie idealnie byłoby, gdybym nie musiała mieszkać z drugą osobą, gdybyśmy nie musieli się zbyt często spotykać (no raz na miesiąc powiedzmy wystarczy), a najlepiej gdybyśmy kontaktowali się przez gg czy maila i tym podobne. Zaraz, chwila, ja już znam ludzi, z którymi takie właśnie utrzymuję kontakty! Czy ja jestem w trzech związkach naraz?!!
Samotność ( chodzi mi o brak partnera) jest głębsza.....( i jestem o tym głęboko przekonana) ale, czy cięższa ? Co do tego drugiego nie jestem już przekonana....To oczywiście kwestia osoby i tego jak wygląda jej życie,jaki ma charakter i osobowość....Nie mówię,że związek nie może nas rozwijać ( może jak najbardziej jeśli wejdziemy w relację z odpowiednią dla nas osobą....) ale i tak twierdzę,że bycie samemu jest głębsze...( ma głębszy wymiar...).Zastanawialiście się nad tym?
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
Re: a jednak w polemice
Ten duży kwantyfikator zupełnie tu nie pasuje.asior pisze:nie zgadzam się z Wami.Każdy nadaje się do związku, każdy ma coś do zaoferowania. Choćby wrażliwość, która pozwala cytować na każdym kroku autora "Sklepów cynamonowych". Jak wiele zaś ma do zaoferowania "komuś", inna z moich przedmówczyń, która jak sądzę wie doskonale o kogo chodzi, nie muszę chyba dodawać...
pozdrawiam, no dobra zmienię hasło z "samotność jest złem", na "pesymizm jest złem"... lepiej ?
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego ludziom tak bardzo się zdaje, że lepiej wiedzą od osoby zainteresowanej, czego ona/on tak naprawdę potrzebuje i co czuje. Jest w tym zawarta jakaś ignorancja...
Z pewnością mam wiele do zaoferowania, pewnie więcej niż przeciętny człowiek, ale w żaden sposób nie wywołuje to u mnie potrzeby bycia z kimś... Jakkolwiek na to patrzę, nie widzę ścisłego związku między jednym, a drugim.
Nie nadaję się do związku. Mam ponad 30 lat i wystarczająco dużo życiowych doświadczeń, by wiedzieć, co mówię. Dobrze mi samej, i stanu tego za nic nie chciałabym zmieniać. Jeśli komuś jest źle samemu, to nie znaczy, że każdy w podobnej sytuacji będzie czuł się tak samo. Proste.
Omnia mea mecum porto...
asior pisze:Każdy z zalogowanych na tej stronie jest swego rodzaju indywidualistą, to prawie oczywiste.
Tjaa, każdy to, każdy tamto..asior pisze:Każdy nadaje się do związku, każdy ma coś do zaoferowania.
A propos indywidualistów.. Kolejny raz ktoś pisze, że to forum składa się tylko z takich osób. Nawet, jeśli to prawda (w co śmiem wątpić) - żyjemy w epoce masowego indywidualizmu, bynajmniej nie uważam, że forumowicze SEA są jakimiś absolutnie niezwykłymi przypadkami. Przynajmniej nie w porównaniu z większością moich znajomych
no nie
nie odniosę się do wszystkich wypowiedzi, bo to nie ma sensu. czasami wydaje mi sie, że część z nich jest nawet trochę agresywna. Nie przepadam za formuła, p.t. teraz podajemy cytat z przedmówcy, i do jednego, lub kilku zdań się odnosimy. Literalne, dosłowne odczytywanie każdego zdania jest chyba trochę dziwne.
Wydaje mi się, iż takie forum powinno służyć swobodenj wymianie myśli. Chodzi raczej o "ducha" wypowiedzi, a nie o kolejność literek, czy tak a nie inaczej sformułowane zdanie.
Wydaje mi się, że gdy piszę, żę każdy nadaje się do związku, to tak uważam. Tyle i tylko tyle. Nie znaczy to, iż chciałbym kogokolwiek do czegokolwiek przymuszać, zachęcać do uszczęśliwiania na siłę. Ot pogląd. I tyle....
pozdrawiam,
Wydaje mi się, iż takie forum powinno służyć swobodenj wymianie myśli. Chodzi raczej o "ducha" wypowiedzi, a nie o kolejność literek, czy tak a nie inaczej sformułowane zdanie.
Wydaje mi się, że gdy piszę, żę każdy nadaje się do związku, to tak uważam. Tyle i tylko tyle. Nie znaczy to, iż chciałbym kogokolwiek do czegokolwiek przymuszać, zachęcać do uszczęśliwiania na siłę. Ot pogląd. I tyle....
pozdrawiam,