Vii pisze: ↑30 lip 2020, 22:59
Irytują mnie i obrzydzają, ale staram się tego nie okazywać w ich obecności, zachowując chłodną obojętność. Jeszcze bardziej wkurza mnie podejście dorosłych do dzieci. Głupieją. Ok. Może źle się wyraziłam, ale całe to szczebiotanie, gruchanie i masa zdrobnień...ludziee. Gdy przez dłuższy czas muszę słuchać babć, cioć na rodzinnych spotkaniach, to chce mi się krzyczeć
Przez kilka godzin dzieci są ok, ale faktycznie, zachowanie dorosłych jest okropne. Dużo osób mówi do dzieci jak do idiotów, wciskają im jedzenie, pozwalają na wszystko. Znam taką matkę, która najpierw nawrzeszczy na dziecko, przeklina je, a potem przy obcych chce je wycałować na śmierć, mówi że kocha je najbardziej na świecie, bo jest jej całym sensem życia...
Zanim potępisz człowieka za jego inność,
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
Nie lubię dzieci.
Do tego nie umiem rozmawiać z dziećmi i mam tak od dawna, być może dlatego, że przez całe życie miałem kontakt tylko z rówieśnikami bądź ludźmi starszymi ode mnie (oprócz młodszej siostry).
Obecnie nawet w dalszej rodzinie praktycznie nie ma małych dzieci i nastolatków, więc przynajmniej z tym nie mam problemu.
Teraz najbardziej nie lubię tego, że właściwie nie ma jak zwrócić uwagi dzieciakom, które łobuzują na osiedlu; kompletnie nic sobie nie robią z uwag, są bezczelne.
Dzieci trzeba wychowywac I zajmowac sie nimi. Rozmawiac, znać ich uczucia i problemy, jeżeli dziecko wychowuje telewizor lub telefon stanie się nieznośne. I takich dzieci nie lubię.