Lubisz dzieci?

Dodaj swój głos! (ankiety są anonimowe)

Czy lubisz dzieci?

Tak
102
25%
Nie
178
44%
Czasami
79
19%
Zależy jakie (i wpisz jakie w osobnym poście)
48
12%
 
Liczba głosów: 407

Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Moje słowa: ludzie dorośli robią o wiele więcej innych, ciekawych rzeczy, wykraczających poza biologię. Są również pełnoprawnymi partnerami rozmaitych interakcji werbalnych bądź też niewerbalnych.
Hmm, a więc twierdzisz, że "rozmaite akcje werbalne" to nie jest zdolność do mówienia? A może te, jak je nazwałaś, "akcje" mieszczą w sobie również wulgaryzmy, kalumnie, krzywdzące opinie itp.? Posłuchaj, nie było moim celem Cię irytować, lecz jeśli piszesz, że nie znosisz niemowląt gdyż nie są "pełnoprawnymi partnerami rozmaitych interakcji werbalnych bądź też niewerbalnych" to cóż mam myśleć? Przecież taki jest sens Twojej wypowiedzi, nieprawdaż? Gdyby dorośli nie mogli w tych "akcjach" uczestniczyć, czy ich również uznałabyś niegodnymi uwagi, wręcz okropnymi (jak Salomea niemowlęta)? A więc co powiedzieć o osobach głuchoniemych? Osobach po udarach, sparaliżowanych i przykutych do łóżka? Widzisz, sęk w tym, że Ty z Salomeą, chcąc poprzeć jakimiś argumentami swoją niechęć do dzieci, trochę na silę szukacie cech dorosłości, których dzieci z definicji nie posiadają. Trochę się w tym gubicie, gdyż nie każdy dorosły posiada takie cechy, a więc wasza "brzytwa niechęci" odcina również ich, choć zdajecie się tego nie zauważać.
Agnieszka pisze:TAK, JESTEM ZIRYTOWANA. Bardzo.
Nie ma ku temu powodów. Po prostu na spokojnie argumentuje przeciw mnie, zamiast się irytować. Ja tak robię. Chyba Cię nie obraziłem żeby się tak denerwować?
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Agnieszka »

Zibi pisze: Hmm, a więc twierdzisz, że "rozmaite akcje werbalne" to nie jest zdolność do mówienia?
Porównajmy:

Agnieszka: rozmaite akcje werbalne
Zibi: to zabrzmiało tak, jakbyś była gotowa lubić i akceptować jedynie te osoby, które potrafią się ładnie wysławiać. (...) czy też z dzięki zdolnościom oratorskim
Agnieszka: Pisałam o mówieniu w ogóle

Czy widzisz różnicę pomiędzy "mówić" a "ładnie wysławiać się, zdolności oratorskie"? Poza oczywiście różnicą w ilości i rodzaju liter składających się na te wyrazy - różnicę jakościową, różnicę w zabarwieniu tych słów?
Zdolność do mówienia Zibi nie jest tożsama ze zdolnościami oratorskimi.

Chodziło mi o to, że niemowlaki nie są zdolne do sformułowania jednoznacznego (bardzo istotne słowo) komunikatu w sposób werbalny bądź pozawerbalny.
Co do głuchoniemych, jak zapewne wiesz, porozumiewają się w języku migowym bądź też stosując ogólnie rozumianą gestykulację - można w każdym razie się z nimi porozumieć, a nawet przeprowadzić rozmowę czy też dyskusję. Aby wyprzedzić wszelkie wątpliwości z Twojej strony dodam, że mam dwóch głuchoniemych kolegów i jestem w stanie porozumieć się z nimi, a także 'dyskutować', na ile jest to możliwe (ja wydaję dźwięki, oni nie), natomiast nigdy nie udało mi się w ten sposób porozumieć z niemowlakiem, który robi gugugugu.
Co do osób po udarach, sparaliżowanych, przykutych do łózka - nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, ale niektóre z tych osób mówią. A co do osób pozbawionych zdolności mówienia - są inne sposoby komunikacji.
A poprzez interakcje werbalne bądź niewerbalne (tak a propos, zauważ że również niewerbalne wspomniałam, czyli nie tylko o mowie pisałam) rozumiem zdolność komunikacji na poziomie wyższym niz gugugugugu.
Zibi pisze:
Agnieszka pisze:TAK, JESTEM ZIRYTOWANA. Bardzo.
Nie ma ku temu powodów. Po prostu na spokojnie argumentuje przeciw mnie, zamiast się irytować. Ja tak robię. Chyba Cię nie obraziłem żeby się tak denerwować?
Hmm, dla mnie przypisywanie mi słów, których nie wypowiedziałam, jest jak najbardziej irytujące. Napisałeś nieprawdę.

Aha, nadmienię, że pisząc o interakcjach werbalnych i niewerbalnych miałam również na myśli możliwość przeprowadzenia chociażby rozmowy o pogodzie (do tego na pewno nie potrzeba zdolności oratorskich, czyż nie?). Z dorosłym mogę, z głuchoniemym mogę, z niemowlakiem NIE MOGĘ.
Salomea

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Salomea »

1. Na początku dyskusji pytałeś dlaczego uważam dzieci za okropne, myślę że dalsze moje wypowiedzi właśnie tę zagadkę wyjaśniły, jak ktoś zrozumiał to dobrze, jeśli nie to jego problem, powtarzać się nie będę bo mi się nie chce, zresztą to nie miałoby sensu.
2. Nie sądzę też żebym zgubiła cokolwiek, czy też się. Jeśli wydaje ci się że na siłę szukam cech dorosłości, których dzieci z definicji nie posiadają, to informuje Cię że rzeczywiście tylko tak ci się wydaje.
3. Co do osób głuchoniemych to w naszych postach jak dotąd nic na ten temat nie było. Jeśli ktoś tutaj szuka czegokolwiek na siłę (argumentów) to raczej nie ja ani Agnieszka.

Nie wątpię też w Twoją inwencję twórczą, ale proszę cię nie sugeruj mi więcej kogo uważam za odrażającego, bo to ja sama wiem najlepiej, mógłbyś nigdy nie wpaść na ten pomysł.
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Czy widzisz różnicę pomiędzy "mówić" a "ładnie wysławiać się, zdolności oratorskie"? Poza oczywiście różnicą w ilości i rodzaju liter składających się na te wyrazy - różnicę jakościową, różnicę w zabarwieniu tych słów?
Zdolność do mówienia Zibi nie jest tożsama ze zdolnościami oratorskimi.
Jasne. A więc Agnieszka dzieli ludzi na: 1. godnych uwagi, którzy potrafią się z nią porozumieć oraz 2. zupełnie w jej mniemaniu niegodnych uwagi, którzy nie są w stanie prowadzić z nią rozmowy? Tym razem dobrze zrozumiałem? Jeśli tak, to pójdźmy dalej.
Agnieszka pisze:Chodziło mi o to, że niemowlaki nie są zdolne do sformułowania jednoznacznego (bardzo istotne słowo) komunikatu w sposób werbalny bądź pozawerbalny.
Co do głuchoniemych, jak zapewne wiesz, porozumiewają się w języku migowym bądź też stosując ogólnie rozumianą gestykulację - można w każdym razie się z nimi porozumieć, a nawet przeprowadzić rozmowę czy też dyskusję. Aby wyprzedzić wszelkie wątpliwości z Twojej strony dodam, że mam dwóch głuchoniemych kolegów i jestem w stanie porozumieć się z nimi, a także 'dyskutować', na ile jest to możliwe (ja wydaję dźwięki, oni nie), natomiast nigdy nie udało mi się w ten sposób porozumieć z niemowlakiem, który robi gugugugu.
Uff, co za ulga. Głuchoniemi są godni uwagi Agnieszki.
Agnieszka pisze:Co do osób po udarach, sparaliżowanych, przykutych do łózka - nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, ale niektóre z tych osób mówią. A co do osób pozbawionych zdolności mówienia - są inne sposoby komunikacji.
A poprzez interakcje werbalne bądź niewerbalne (tak a propos, zauważ że również niewerbalne wspomniałam, czyli nie tylko o mowie pisałam) rozumiem zdolność komunikacji na poziomie wyższym niz gugugugugu.
Fakt, osoby po udarach często zachowują zdolność mówienia. Część jednak niestety doznaje afazji. Jeśli jest to afazja czuciowa, to tracą one zdolność rozumienia mowy, a więc nie są "niewerbalne", często mając do tego trudności w porozumiewaniu się z otoczeniem w ogóle. Wydają różne dziwne i nielogiczne dźwięki, bądź plotą bez sensu (tzw. "sałatka słowna"). Co o nich sądzisz? Zredukowani do poziomu niegodnego uwagi (gugugugugugu)???
Agnieszka pisze:Hmm, dla mnie przypisywanie mi słów, których nie wypowiedziałam, jest jak najbardziej irytujące. Napisałeś nieprawdę.
Pisałem jedynie to, w jaki sposób zrozumiałem Twoją wypowiedź. Czy to jest nieprawda? Jak ocenić czy kłamałem wyrażając własną opinię?
Agnieszka pisze:Aha, nadmienię, że pisząc o interakcjach werbalnych i niewerbalnych miałam również na myśli możliwość przeprowadzenia chociażby rozmowy o pogodzie (do tego na pewno nie potrzeba zdolności oratorskich, czyż nie?). Z dorosłym mogę, z głuchoniemym mogę, z niemowlakiem NIE MOGĘ.
Czy zdolność rozmowy o pogodzie czyni kogoś lepszym od innego? Czy czyni go mniej (sam nie wiem jak to określić żebyś się znów nie zirytowała) okropnym? Czy wykształcony dorosły, spełniający Twoje wymagania odnośnie kontaktu werbalnego i niewerbalnego, ale reprezentujący postawę naganną moralnie (wg Twoich kanonów) jest bardziej godny uwagi, niż niemowlę? Czy wreszcie zdolność komunikacja per se stanowi o wartości jednostki?
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Salomea pisze:1. Na początku dyskusji pytałeś dlaczego uważam dzieci za okropne, myślę że dalsze moje wypowiedzi właśnie tę zagadkę wyjaśniły, jak ktoś zrozumiał to dobrze, jeśli nie to jego problem, powtarzać się nie będę bo mi się nie chce, zresztą to nie miałoby sensu.
Owszem, stwierdziłaś, że są okropne gdyż się ślinią i bez przerwy kupkają, a nie można z nimi sensownie pogadać. Prawda? Pytanie: czy można uznać kogoś (osobę!) za okropną przyjmując takie kryteria?
Salomea pisze:2. Nie sądzę też żebym zgubiła cokolwiek, czy też się. Jeśli wydaje ci się że na siłę szukam cech dorosłości, których dzieci z definicji nie posiadają, to informuje Cię że rzeczywiście tylko tak ci się wydaje.
A czy argumentując za swoją niechęcią nie przedstawiałaś fizjologicznym czynnościom dziecka zdolności właściwych jedynie dorosłym?
Salomea pisze:3. Co do osób głuchoniemych to w naszych postach jak dotąd nic na ten temat nie było. Jeśli ktoś tutaj szuka czegokolwiek na siłę (argumentów) to raczej nie ja ani Agnieszka.
Szukanie argumentów na siłę przypomina mi inną dyskusję na temat idealnego partnera, która zdaje się upadła po zacytowaniu słów samej Agnieszki, która swojego "fajnego faceta" tak właśnie określiła, o czym chyba później zupełnie zapomniała. Wydaje mi się, że po prostu czujesz niechęć, która nie do końca posiada racjonalne podstawy (jeśli w ogóle). Do tego próbowałem Ciebie i Agnieszkę cały czas doprowadzić, gdyż taka właśnie wydaje mi się prawda wnioskując z waszych wypowiedzi bądź innych znanych mi przykładów.
Salomea pisze:Nie wątpię też w Twoją inwencję twórczą, ale proszę cię nie sugeruj mi więcej kogo uważam za odrażającego, bo to ja sama wiem najlepiej, mógłbyś nigdy nie wpaść na ten pomysł.
Podziel się, jeśli chcesz i potrafisz argumentować dlaczego tak jest.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Salomea

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Salomea »

Zibi tutaj nie jest sala rozpraw, a ja nie jestem oskarżoną, więc nie muszę się z niczego tłumaczyć, czy też niczym dzielić, argumentować, opowiadać itd. Widocznie masz jakąś dziwną misję odnajdywania nie wiem czego (twierdzisz że prawdy), nie chce mi się już dłużej pisać na ten temat, co sądzę o niemowlakach (i tylko o nich) już napisałam. Dalsza dyskusja nie ma sensu.
Wydaje mi się też że nasze wypowiedzi są jasne i czytelne, to nie wiersze, więc interpretowanie ich jest zbyteczne. Autor powiedział to co chciał powiedzieć, nie mniej i nie więcej.
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Agnieszka »

Zibi, chciałabym zauważyć, że cały czas dyskutujemy o subiektywnych odczuciach - zarówno moich subiektywnych odczuciach, jak i o subiektywnych odczuciach Salomei (powtórzenie celowe - jako zabieg literacki).

W związku z tym Twoje pytanie: czy można uznać kogoś (osobę!) za okropną przyjmując takie kryteria
nie ma zupełnie racji bytu, jako że nie tworzę tu teorii, które mam zamiar udowadniać w swojej rozprawie doktorskiej, ani też nie będę pisała artykułu do prasy naukowej. To jest MOJE PRYWATNE SUBIEKTYWNE odczucie. Nie muszę się z niego nikomu tłumaczyć.
Analizować w taki sposób, jak Ty to czynisz, można teorie, tezy oraz hipotezy naukowe.

A co do upadku dyskusji o partnerze idealnym bądź też nieidealnym. Nie wiem, czy zauważyłeś ten drobny fakt, ale najpierw wciskałeś mi, że facet o cechach typu poczucie humoru, czystość, wyrozumiałość to ideał. Kiedy zaprzeczyłam, znalazłeś fragment, w którym napisałam o idealnym facecie, ale zapomniałeś go dokładnie przeczytać - napisałam, że ideałem byłby facet o w/w cechach, NA DODATEK aseksualny. Aseksualność generalnie jest dość rzadką cechą i to zapewne czyniłoby danego faceta ideałem w moim mniemaniu - niestety, Ty pomieszałeś opis 'fajnego faceta' (cechy B, C i D) z opisem faceta idealnego (cechy A, B, C i D). Te zbiory się nie pokrywają.
Poza tym akapit powyżej również ma zastosowanie do dyskusji o fajnym facecie - MOJE ODCZUCIA, a nie teoria naukowa - nie muszę jej udowadniać, tłumaczyć się z niej ani nic podobnego.

Swoją drogą, czy jak ktoś Ci powie, że żywy robak jest obrzydliwy to też będziesz kazał mu wykazać niepodważalne argumenty świadczące o tym? Uczuć i odczuć nie da się udowodnić. To jest ABSTRAKCJA.
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: WendyKroy »

Zibi na wszystko patrzy swoim tokiem myslenia, inne sa juz zle albo gorsze dlatego nigdy sie tu nie dogadacie. On nie jest w stanie zrozumiec, ze ktos ma inni poglad i takie jest jego subiektywne odczucie.
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Agnieszka »

Hmm, brzmi znajomo? ;P
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Salomea pisze:Zibi tutaj nie jest sala rozpraw, a ja nie jestem oskarżoną, więc nie muszę się z niczego tłumaczyć, czy też niczym dzielić, argumentować, opowiadać itd. Widocznie masz jakąś dziwną misję odnajdywania nie wiem czego (twierdzisz że prawdy), nie chce mi się już dłużej pisać na ten temat, co sądzę o niemowlakach (i tylko o nich) już napisałam. Dalsza dyskusja nie ma sensu.
Wydaje mi się też że nasze wypowiedzi są jasne i czytelne, to nie wiersze, więc interpretowanie ich jest zbyteczne. Autor powiedział to co chciał powiedzieć, nie mniej i nie więcej.
W porządku, przyjąłem do wiadomości że nie chcesz dłużej na ten temat rozmawiać. Jestem jednak zmuszony przyznać rację twierdzeniu, że Twoja niechęć do niemowląt jest czysto irracjonalna i nie opiera się na żadnych logicznych przesłankach. Tak jak każda inna niechęć do mniejszości seksualnej, etnicznej, narodowej etc.
To tyle jeśli chodzi o moją dyskusję z Tobą w tym temacie. Pozdrawiam serdecznie.

TOPIC STATUS : CLOSED :!: :wink:
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Zibi, chciałabym zauważyć, że cały czas dyskutujemy o subiektywnych odczuciach - zarówno moich subiektywnych odczuciach, jak i o subiektywnych odczuciach Salomei (powtórzenie celowe - jako zabieg literacki).
Wszystko to prawda, tylko mi nie dyskutujemy o robakach, a o ludziach. Nie zauważyłaś tej "drobnej" różnicy? Mogę się brzydzić robactwem ponieważ mam jakąś konkretną fobię (irracjonalne podejście), boję się chorób/ukąszenia (racjonalne podejście), brzydzę się jego kształtu i sposobu poruszania (znów irracjonalne) itp. Zawsze mogę sprecyzować z czego to wynika, albo przynajmniej na czym staram się opierać swoją niechęć. Wy piszecie, że niemowlęta są fe (celowa beletrystka - zabieg literacki), ponieważ robią to, a nie robią tamtego. Ja na podstawie waszych wypowiedzi dochodzę do wniosku, że to nieracjonalne podejście, więc drożę temat aby się o tym przekonać, bądź w to zwątpić. Tymczasem przy próbie zweryfikowania słuszności mojego podejrzenia natrafiam na... irytację Agnieszki. Zostaję więc jedynie w świecie podejrzeń, aczkolwiek wasza postawa mnie jedynie utwierdziła o ich słuszności.
Agnieszka pisze:W związku z tym Twoje pytanie: czy można uznać kogoś (osobę!) za okropną przyjmując takie kryteria
nie ma zupełnie racji bytu, jako że nie tworzę tu teorii, które mam zamiar udowadniać w swojej rozprawie doktorskiej, ani też nie będę pisała artykułu do prasy naukowej. To jest MOJE PRYWATNE SUBIEKTYWNE odczucie. Nie muszę się z niego nikomu tłumaczyć.
Analizować w taki sposób, jak Ty to czynisz, można teorie, tezy oraz hipotezy naukowe.
Czy zdziwiłby Cię fakt, gdybym rasistę, antysemitę, bądź mizoginistę zapytał o racjonalne przesłanki ich niechęci odpowiednio do innych ras, Żydów bądź kobiet? Czy nie uważasz, że niechęć do jakiejkolwiek istoty ludzkiej, grupy społecznej, czy nawet (jak tu) grupy wiekowej, jeśli ma być uznana za jakkolwiek uprawnioną, powinna mieć podstawy czysto racjonalne? Jeśli nie, to z tych, jak je nazywasz. "prywatnych subiektywnych odczuć" rodzi się zwykła i nieusprawiedliwiona niczym niechęć, czasami budząca gorsze uczucia bądź nawet czyny.
Agnieszka pisze:A co do upadku dyskusji o partnerze idealnym bądź też nieidealnym. Nie wiem, czy zauważyłeś ten drobny fakt, ale najpierw wciskałeś mi, że facet o cechach typu poczucie humoru, czystość, wyrozumiałość to ideał. Kiedy zaprzeczyłam, znalazłeś fragment, w którym napisałam o idealnym facecie, ale zapomniałeś go dokładnie przeczytać - napisałam, że ideałem byłby facet o w/w cechach, NA DODATEK aseksualny. Aseksualność generalnie jest dość rzadką cechą i to zapewne czyniłoby danego faceta ideałem w moim mniemaniu - niestety, Ty pomieszałeś opis 'fajnego faceta' (cechy B, C i D) z opisem faceta idealnego (cechy A, B, C i D). Te zbiory się nie pokrywają.
Poza tym akapit powyżej również ma zastosowanie do dyskusji o fajnym facecie - MOJE ODCZUCIA, a nie teoria naukowa - nie muszę jej udowadniać, tłumaczyć się z niej ani nic podobnego.
Teraz odwracasz kota ogonem. Czy brak tej jednej cechy uczyniłby z ideału zwykłego szaraczka? Śmiem wątpić. W końcu do poczucia humoru czy zrozumienia abstrakcyjnych dowcipów przywiązywałaś tak wielką wagę. I nie chodzi o naukowe dowody na Twój ideał, nie wiem skąd w ogóle wzięłaś taki pomysł. Chodziło mi o prosty fakt – wymarzyłaś sobie nie lada atrakcję, którą ciężko odszukać, czemu zaprzeczyłaś, a z czym ja się nie zgodziłem. Od tego się zaczęła cała dyskusja. I choć wciąż Tobie powtarzałem, że tak naprawdę opisujesz swój ideał, Ty temu nieustannie zaprzeczałaś argumentując o powszechności wymarzonych przez Ciebie cech, co nijak się ma do rzeczywistości jak ja ją widzę.

P.S. Zbiory A, B, C, D oraz B, C, D pokrywają się w ¾.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

WendyKroy pisze:Zibi na wszystko patrzy swoim tokiem myslenia, inne sa juz zle albo gorsze dlatego nigdy sie tu nie dogadacie. On nie jest w stanie zrozumiec, ze ktos ma inni poglad i takie jest jego subiektywne odczucie.
Mylisz się, ja jedynie szukam podstaw niechęci do niemowląt u pań Salomei i Agnieszki. Rozumiem, że ją odczuwają, nie rozumiem jedynie dlaczego. Sądzę, że to niechęć pozbawiona sensownych podstaw i stąd cała dyskusja. Muszę przyznać, iż dziwi mnie nieco Twój osąd mojej osoby co do poszanowania odmienności.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: WendyKroy »

Wlasnie jakiej odmiennosci? Tej jedynej slusznej czyli Twojej?
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Zibi »

Jeśli piszę o poszanowaniu odmienności, to jak mogę mieć na myśli swoje cechy? No chyba że mnie posądzasz o poważną chorobę psychiczną.

Odmienności poglądów innych względem własnych.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Lubisz dzieci?

Post autor: Agnieszka »

Zibi pisze: Wszystko to prawda, tylko mi nie dyskutujemy o robakach, a o ludziach. Nie zauważyłaś tej "drobnej" różnicy?
A o analogiach waćpan słyszał?
Zibi pisze: Ja na podstawie waszych wypowiedzi dochodzę do wniosku, że to nieracjonalne podejście, więc drożę temat aby się o tym przekonać, bądź w to zwątpić.
Nawet jeżeli irracjonalne (pytam hipotetycznie, bo poniżej wymienię racjonalne powody), to co z tego? Mam prawo tylko do racjonalnych podejść do zjawisk, przedmiotów i ludzi?
Zibi pisze:Tymczasem przy próbie zweryfikowania słuszności mojego podejrzenia natrafiam na... irytację Agnieszki. Zostaję więc jedynie w świecie podejrzeń, aczkolwiek wasza postawa mnie jedynie utwierdziła o ich słuszności.
A proszę Cię bardzo, tkwij sobie w swoim świecie podejrzeń.
Zibi pisze:Czy zdziwiłby Cię fakt, gdybym rasistę, antysemitę, bądź mizoginistę zapytał o racjonalne przesłanki ich niechęci odpowiednio do innych ras, Żydów bądź kobiet?
Już nic mnie nie zdziwi xD
Zibi pisze: Czy nie uważasz, że niechęć do jakiejkolwiek istoty ludzkiej, grupy społecznej, czy nawet (jak tu) grupy wiekowej, jeśli ma być uznana za jakkolwiek uprawnioną, powinna mieć podstawy czysto racjonalne?
Ale my nie mówimy o uprawnionej niechęci - wcale nie żądam, aby ktokolwiek uznał moją niechęć za uprawnioną, uzasadnioną, moralnie akceptowalną, czy też ogólnie rzecz biorąc racjonalną. Ja tylko wyrażam swoje zdanie.

Zibi pisze:Jeśli nie, to z tych, jak je nazywasz. "prywatnych subiektywnych odczuć" rodzi się zwykła i nieusprawiedliwiona niczym niechęć, czasami budząca gorsze uczucia bądź nawet czyny.
Po pierwsze porównanie niechęci do niemowląt do rasizmu jest daleko posuniętą przesadą, nie sądzisz? Rasizm oraz inne formy nietolerancji ze względu na płeć, pochodzenie, wyznanie czy inne cechy ma to do siebie, że przekłada się na odmawianie osobom posiadającym te cechy prawa do egzystencji, na prześladowanie tych osób, separowanie od społeczeństwa, a w skrajnych przypadkach torturowanie czy mordowanie tych osób.
To, że nie uważam niemowląt za cudowne oraz że generalnie nie przepadam za ich towarzystwem oraz nie lubię ich, bo robią kupki i wrzeszczą, nie oznacza, że postuluję odseparowanie wszystkich niemowlaków od dorosłych ludzi oraz nie oznacza również, że je biję, torturuję czy też zabijam.

Aha - tytułem racjonalnych powodów - bo cały czas zarzucasz mi, że moja niechęć do niemowlaków jest irracjonalna - oto one:
1. kupki - śmierdzą (jak najbardziej racjonalny i obiektywny powód - jeśli powiesz, że kupki nie śmierdzą, to będzie to niedopowiedzenie roku) - uprzedzając Twoją uwagę, że dorośli też je robią - tak, ale dorośli, pomijając skrajne przypadki w postaci ludzi obłożnie chorych, nie robią tych kupek w swoje majtki i potrafią sami je ładnie spuścić w toalecie, wytrzeć tyłek itp, a niemowlaki generalnie dość niehiginiecznie wożą sobie te kupki ze sobą, dopóki ktoś ich nie przewinie, co nie zawsze następuje od razu.
2. wrzask i płacz - jest to niewątpliwie hałas, a hałas szkodzi zdrowiu, a poza tym - nie odmówisz temu na pewno racjonalności - w hałasie nie da się myśleć, ani rozmawiać
3. niemożność nawiązania rozmowy - ale na ten temat rozwodziłam się przez parę ładnych postów
Zibi pisze:Teraz odwracasz kota ogonem. Czy brak tej jednej cechy uczyniłby z ideału zwykłego szaraczka?
Nie. Brak tej jednej, bardzo istotnej, cechy uczyniłby z ideału po prostu "fajnego faceta", ale nie szaraczka - pojęcia 'fajny facet' oraz 'szaraczek' nie są synonimiczne.
Zibi pisze: Śmiem wątpić. W końcu do poczucia humoru czy zrozumienia abstrakcyjnych dowcipów przywiązywałaś tak wielką wagę. I nie chodzi o naukowe dowody na Twój ideał, nie wiem skąd w ogóle wzięłaś taki pomysł.
Pomysł ten wzięłam z Twoich wypowiedzi, w których dzielisz włos na czworo, wmawiasz dziecko w brzuchu i generalnie próbujesz udowodnić, że jestem nielogiczna.
Zibi pisze:Chodziło mi o prosty fakt – wymarzyłaś sobie nie lada atrakcję, którą ciężko odszukać, czemu zaprzeczyłaś, a z czym ja się nie zgodziłem.
Posłuchaj Zibi - to, że Ty nie posiadasz takich cech, nie oznacza automatycznie, że cały gatunek męski jest ich pozbawiony (mówię teraz o 'fajnym facecie', który - jak doświadczenia moje wskazują - nie jest nie lada atrakcją). Nie lada atrakcją jest 'fajny facet' (w rozumieniu cech, które wcześniej podałam), który jest na dodatek aseksualny - bo na (autentyczna liczba) sześciu 'fajnych facetów', których aktualnie znam dobrze (w sensie: przyjaźnię się z nimi i jesteśmy stale w kontakcie), tylko jeden jest aseksualny.
Zibi pisze: Od tego się zaczęła cała dyskusja. I choć wciąż Tobie powtarzałem, że tak naprawdę opisujesz swój ideał, Ty temu nieustannie zaprzeczałaś argumentując o powszechności wymarzonych przez Ciebie cech, co nijak się ma do rzeczywistości jak ja ją widzę.
Widocznie w Łodzi jest niewielu fajnych facetów. A poza tym, na szczęście, nie jest mi dane zobaczyć rzeczywistości jak Ty ją widzisz - bo byłby to chyba bardzo smutny widok, pełen samych 'niefajnych facetów' oraz wrzeszczących i srających niemowlaków.
ODPOWIEDZ