Strona 3 z 3

Re: Re:

: 31 mar 2012, 20:31
autor: Felixis
again pisze:
Winkie pisze: Nie lubię okazywania radości, dokładnie tego że coś mi sprawia przyjemność i satysfakcję. Do tego jestem podejrzliwa, kiedy ludzie są dla mnie mili - przeważnie wtedy coś ode mnie chcą. Jeśli to coś dostaną, to zapominają o mnie i tyle. Dlatego też nie lubię pokazywania znajomym lub koleżankom, że zależy mi na nich.
Mam tak samo.
Czasami naprawdę się z czegoś cieszę, a wyglądam jakbym była zła. Nie jestem wylewna. Nie okazuję ludziom co do nich czuję.

Zaznaczyłam odpowiedź oschła, nie ma co się wypierać.

Mnie śmieszy jak zachowuje się normalnie a ktoś mi wmawia że jestem na niego zła, jak nie jestem :D

Re: O emocjonalności

: 1 kwie 2012, 14:53
autor: again
Takie zarzuty to słyszałam xx razy. Za każdy razem myślałam sobie "znowu?!". Im bardziej próbowałam udowodnić, że nie jestem zła, tym szybciej psuł mi się humor. Nie lubię jak ktoś mi coś wmawia. W końcu ile razy można zaprzeczać. Jak można udowodnić, że nie jest się złym? :?
Dzisiaj jak ktoś mi wmawia, że jestem zła, po prostu odpowiadam "nie mam humoru". Nie mam już czasami sił na udowadnianie komuś czegoś, w dodatku tak banalnego. Tylko humor idzie sobie popsuć :roll:

Re: O emocjonalności

: 3 maja 2012, 00:00
autor: Zoey
Po namyśle zaznaczyłam: raczej zmysłowa - skoro nie chodzi o erotykę! :D Jestem nadmiernie emocjonalna, i raczej przeszkadza mi to w życiu, jeśli mam mieć na uwadze względy praktyczne, chociaż stanowi także dla mnie wartość, bo pozwala mi na doświadczanie świata z całą intensywnością. Jednak czasami chciałabym być bardziej oschła - w sensie nie przejmować się tak wszystkim, bo z powodu swojej emocjonalności dwa razy straciłam pracę, a poza tym mam problemy z kontaktami międzyludzkimi. Czasami widzę swoją niezdolność do zapanowania nad targającymi mną emocjami jako balast, którego chętnie bym się pozbyła, podziwiam ludzi opanowanych, nie tracących zimnej krwi niezależnie od okoliczności. Jednak uważam się za realistkę, tzn. trudno mi podtrzymywać jakieś złudzenia w celu polepszenia sobie samopoczucia, na ogół widzę różnicę między stanem faktycznym a pożądanym, nie potrafię sobie usilnie czegoś wmawiać i z tego też powodu często w oczach innych uchodzę za skończoną pesymistkę. :lol: Jednak w moim prywatnym układzie odniesienia, poziom mojego szczęścia/nieszczęścia ma się nijak do określeń optymista/pesymista.

Re:

: 5 maja 2012, 17:18
autor: ...
Libra pisze:Ciężko mi się określić: z zewnątrz jestem oschła po mistrzowsku, wewnątrz nieraz bulgocze ;)

Mam tak samo. :lol:

Re: Re:

: 5 maja 2012, 17:41
autor: marisaxyz
... pisze:
Libra pisze:Ciężko mi się określić: z zewnątrz jestem oschła po mistrzowsku, wewnątrz nieraz bulgocze ;)

Mam tak samo. :lol:
j.w. :wink:

Re: O emocjonalności

: 6 maja 2012, 02:23
autor: Ant
C-C-C-COMBO BREAKER! :P

Nie jestem z zewnątrz oschły, kiedy w środku bulgocze :D

Re: O emocjonalności

: 6 maja 2012, 14:28
autor: Winkie
Ant pisze:Nie jestem z zewnątrz oschły, kiedy w środku bulgocze :D
Taa, jak możesz być "oschły" kiedy tak młodo wyglądasz? - w pewnym wieku skóra zachowuje jeszcze swą jędrność. Na "image" czerstwego starszego pana musisz zatem poczekać.
Bulgocze - czyżby znowu piwo do kolacji? A może to oznaka iż rośniesz? (do dołu ?) :mrgreen:
marisaxyz pisze:
... pisze:
Libra pisze:Ciężko mi się określić: z zewnątrz jestem oschła po mistrzowsku, wewnątrz nieraz bulgocze ;)

Mam tak samo. :lol:
j.w. :wink:
Ja miałabym gdyby nie to, że stan takiego względnego spokoju trwa w tych sytuacjach co najwyżej minutę - ponoć na chwilę przed pojawieniem się trąby powietrznej też cicho się robi. :wink: