
Wiem, brzmi dziwnie. Ale było tak, że na jednym spotkaniu byłem. Było szczerze mówiąc, nieco tak sobie, ale też nie było źle. Dlatego, jak nadarzyła się okazja innego spotkania, to chciałem w nim uczestniczyć. Niestety, organizacja tego przebiegała w sposób, muszę powiedzieć, zaiste idiotyczny, skutkiem czego ze spotkania zrezygnowałem dosłownie w jego przeddzień. Zwyczajnie chciałem uniknąć awantury. A żeby było śmiesznie, w dzień spotkania byłem w tym samym mieście, gdzie się ono odbywało.
Mam też ciekawy problem: osoby, z którymi chciałbym się spotkać, w takich spotkaniach praktycznie nie uczestniczą, a te, które się do nich garną... cóż, jakoś ich obecność mnie właśnie zniechęca
