Jakoś obowiązek obywatelski gna mnie do urny, choć od wielu lat nie ma kogo wybierać. Po politykach nie spodziewam się niczego. Raczej obawiam się ich pomysłów w pościgu do koryta i zmian na gorsze. Dlatego zwykle głosuję tak aby Sejm, Senat i Prezydent byli z różnych opcji - wtedy choćby niemerytoryczne ale jest szansa na veto. No i zajęci kłótniami między sobą, nam dają względny spokój i warunki do rozwoju.
Wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że rząd ukradł mi składki, a prezydent nie zawetował...

Były beznadziejnie zarządzane, ale były realne, a nie wirtualne.
Nie mogłam zagłosować na PiS, bo w moim okręgu okazało się, że na pierwszych miejscach są nauczyciele (pozdrawiam forumkowych pedagogów

). Jakoś nie posądzam ich o chęć reformy karty nauczyciela, której radykalna reforma obok KRUS-u, mundurówek i górników powinna już dawno się zacząć.
I to było na tyle jeśli chodzi o politykę.