Strona 4 z 5

Re: religia

: 6 gru 2006, 17:10
autor: Arieska
Ankieta troche nieprzemyślana jest. zamiast "nie- nie wyznaję żadnej religii" powinno chyba być : agnostyk i kolejny : ateista .
Ja jestem ateistką. Od czasów kiedy tylko potrafiłam samodzielnie myśleć, przestałam wierzyć. O powodach mogłabym godzinami opowiadać i racjonalnie je uzasadniać. Ale powiem w skrócie : nie czuję tego. Objawienie mnie nie przekonuje. Nie mam w sobie wewnętrznego poczcia słuszności wiary.

religia

: 1 sty 2007, 19:00
autor: Magda
Jestem katoliczką, choć dopiero od kilku dni. Ale interesuje mnie, nawet bardzo, pewna religia indyjska, a mianowicie sikhizm (połączenie islamu i hinduizmu). Jest niemal idealna, przynajmniej jak dla mnie. Zastanawiałam się nawet czy nie przejść na nią, ale narazie zostanę przy katolicyzmie. Jak coś we mnie się zmieni i przestanę wierzyć w naukę kościoła katolickiego, to przyłączę się do Sikhów.

Sporo informacji o tej religii jest na Wikipedii, dzięki której trafiłam na stronę :sea: :D . Pozdrowienia dla wszystkich ASów.

Re: religia

: 1 sty 2007, 19:20
autor: dis

Re: religia

: 3 sty 2007, 04:51
autor: Sza_de
espeja pisze:
Zibi pisze:Mnie osobiście takie postawienie sprawy wydaje się bezsensowne, gdyż niby dlaczego osoby z impotencją nie mogłyby czuć powołania kapłańskiego?
wiesz, jeżeli chodzi o kościół to wiele jest rzeczy, które zrdowo myślący człowiek uzna za bezsensowne. Np- wiedziałeś, że do seminarium duchownego
NIE MOŻE wstąpić chłopak/mężczyzna, który ma tzw. "odpychający wygląd"? takie są ich przepisy
. czyli nieważne jak wielkie miałbyś powołanie, ale jak jesteś brzydki to księdzem nie zostaniesz....


WendyKroy pisze:nie bardzo rozumiem? a jak sprawdzic sprawnosc seksualna?


tego Ci nie powiem bo na 100% nie wiem, ale znając upodobania wielu księży pewnie mają swoje sposoby;)

Zibi pisze:Poza tym przesadzasz z tym stwierdzeniem, że KK to instytucja, która może wszystko


Zibi, jednak trochę prawdy w tym jest.. zauważyłeś że wszelkie ważniejsze i mniej ważne sprawy które się dzieją w Polsce czy to na szczeblu lokalnym czy państwowym, zawsze wymagają "aprobaty" proboszcza/biskupa/arcybiskupa itd? Ale przy tak skrajnie prawicowym rządzie to nic dziwnego...
goraco polecam ksiazeke "Bylem Ksiedzem".

Re: religia

: 7 sty 2007, 20:36
autor: Honzol
nie moge oddac glosu poniewaz sprawa jest troche skomplikowana
wychowany zostalem w obrzadku chrzescijanskim tj rzymsko-katolickim
wierze w Boga jednak jak doroslem i zaczalem samodzielnie "uzywac mozgu" to przestalem wiezyc bez urazy w przemysl masowy
JA WIERZE W BOGA, A NIE W INSTYTUCJE :arrow: wierze ze on tam jest i patrzy i ma swoj plan dla kazdego z Nas.

Re: religia

: 13 sty 2007, 18:55
autor: o`connor
w sumie jestem ateistą, ale chyba nikt nie poruszył pewnej kwestii, z którą parę razy się spotkałem w Chrześcijaństwie, w tym, w Katolicyzmie. chodzi o tzw. powołanie do kawalerstwa albo panieństwa... może tutaj szukać ewentualnego wyjaśnienia aseksualizmu jako daru bożego?

Re: religia

: 24 sty 2007, 15:43
autor: Nooki
Katolik poszukiwacz 8)

: 17 maja 2007, 21:14
autor: Magda
No i stało się- jestem sikhijką :D , przynajmniej psychicznie, bo jeszcze nie wprowadziłam w życie zasady 5"k" (noszenie: długich włosów (kes), grzebienia do utrzymania tych włosów w porządku (kangha), sztyletu (kirpan), krótkich spodenek (kaćh) i stalowej bransolety (kara)). Wydaje mi się, że ta zasada dotyczy bardziej mężczyzn, chociaż w sikhizmie obowiązuje równouprawnienie :) .

religia

: 18 maja 2007, 11:29
autor: DZIEWICA8
Ja jestem katoliczką. Regularnie chodzę do kościoła, modę się. Kiedyś przystępowałam regularnie do Spowiedzi i Komunii. Jednak ostatnio to zaniedbałam, bo ostatni raz u Spowiedzi byłam kilka lat temu (około 3 lata temu). Wierzę w Boga. Zdarza mi się mieć chwile słabości i zwątpień, jednak mimo wszystko uważam siebie za katoliczkę.
DZIEWICA8

: 18 maja 2007, 14:28
autor: Parkinson
ja nie będąc (na szczęście) dla nikogo autorytetem mogę śmiało napisać, że jestem człowiekiem nie wierzącym w istnienie Boga. czyli odpowiedź przed ostatnia :).

: 22 maja 2007, 19:46
autor: Magda
W chrześcijaństwie przeszkadzała mi wiara w życie wieczne, no i boskość Jezusa. Jakoś nie mogę pojąć, żeby Bóg miał syna, który zmatwychwstał. Może jestem zbyt tępa, by to zrozumieć :wink: ?

: 23 maja 2007, 19:06
autor: kaanan
Magda pisze:W chrześcijaństwie przeszkadzała mi wiara w życie wieczne, no i boskość Jezusa. Jakoś nie mogę pojąć, żeby Bóg miał syna, który zmatwychwstał. Może jestem zbyt tępa, by to zrozumieć :wink: ?
nie, nie zrozumiesz bo to jest zbyt piękne aby to zrozumieć. i zarazem zbyt szalone, i niepojęte, miłość nie do ogarnięcia w swojej wielkości. :)
a jakże marne byłoby to życie, gdyby kończyło się tu na ziemi. lepiej byłoby dla wielu z nas od razu umrzeć niż męczyć się tu bez celu nieraz przez wiele wiele wiele lat.

ja jestem [jak już pisałam w powitaniach] z Kościoła Zielonoświątkowego, czyli ewangelickiego [jedyna na tym forum?]

: 23 maja 2007, 20:46
autor: Magda
Może masz rację. Właśnie dlatego chciałam skończyć ze sobą, bo nie opłaca się żyć. Pochodziłam do tej sprawy tak: po co mam się męczyć na tym świecie, przecież i tak każdy umrze, więc lepiej wcześniej niż później. Z drugiej jednak strony zawsze, chociaż częściowo, wierzyłam w reinkarnację, więc mam nadzieję na lepsze ciało i życie w następnym wcieleniu :D .

: 26 maja 2007, 14:28
autor: kaanan
prawdziwe nawrócenie nie zaczyna się w momencie kiedy stwierdzasz 'aaa spróbuję sobie chrześcijaństwa, nawet ładne jest, a jak mi się znudzi to może hinduizm?'
prawdziwe nawrócenie, którego doświadczało tysiące ludzi od początku chrześcijaństwa zaczyna się naprawdę, kiedy w pewnym momecie Bóg dotyka Twojego życia i nagle widzisz przerażająco wyraźnie, jak bardzo grzeszny jesteś, a jak bardzo Święty jest On.
i dociera też do Ciebie, że jesteś skazany/a na śmierć, i nie możesz już nic zrobić by tego uniknąć.
i wtedy pojawia się obietnica Zbawienia. w postaci Jezusa Chrystusa.

i wtedy jeśli uwierzysz, twoje życie się zaczyna. i doświadczasz przebaczenia, i największej miłości w swoim życiu. a Bóg daje ci cel i sens bycia tu, a potem..

" Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. "

: 26 maja 2007, 23:06
autor: anonymouse
Ale można też przerażająco wyraźnie dostrzec, że Bóg jakiego ludzie sobie wyobrażają to wynik ich panicznego strachu przed nicością, jaka być może czeka ich po śmierci. Widzisz, że wiele rzeczy w Twoim życiu było prawdopodobnie kompletnie bezsensowną stratą czasu i energii. Przestajesz oceniać słuszność swojego postępowania przez pryzmat, niekiedy bezsensownych, dogmatów religii, w której jest tyle sprzeczności i sztucznych, teatralnych gestów i słów, a zaczynasz myśleć trzeźwo i rozsądnie lub kierować się własnymi emocjami. Odzyskujesz odebraną Ci wiarę, że jesteś kimś i czujesz satysfakcję, że uwolniłeś się od wpajanego latami kompleksu niższości. Zamiast modlić się do któregoś z bogów pracujesz żeby osiągnąć cel, o który inni proszą klęcząc godzinami w swoich świątyniach.

Czy znacie może tekst Janusza Korczaka pt. "Modlitwa buntu" ? Oryginalnie napisany prozą, ułożony w wersy przez księdza Tymoteusza.

Specjalnie dla Was przepisałem z książki "Sam na sam z Bogiem: modlitwy tych, którzy się nie modlą". :wink:

Nie zadrwisz ze mnie, Przepotężny Boże,
bo sam drwię z życia mego drwiny,
bo w pancerzu
śmierć tylko może mnie ugodzić,
a ja ze śmierci drwię.
Ja: kilka kubłów brudnej wody,
pomyje, skórą obleczone.
Takim stworzyłeś, Przepotężny,
aby Ci było wesoło.

Uskrzydliłeś myśl;
ale ryj życia skrzydła ponadgryzał,
skrzepy krwi gnojem umorusał.
Hej, skrzydłami nieba bym dosięgnął,
ale ono tylko
dla wielbiących Cię kornie służalców.
A we mnie ani pokory, ani uwielbienia,
jeno bunt.
Nie zaczepna ambicja,
a obronna duma.

Dumnie wyprostowany,
ani łaski nie pragnę,
ani się kary nie boję.
Jam sobie światem,
ja tego mojego świata pan i bóg.
Jam sobie jedyny rozkaz,
jedyne hasło,
jedyna wola
tworzenia z siebie
i zniszczenia.
Mam własne słońca
i własne w sobie pioruny.
Co zechcę, uczynię.

Chcę krew do biała rozżarzyć,
chcę wszystkich żądz dzwony rozkołysać,
obejmę w jeden piorun
wszystkie grzeszne chcenia
i nawet chętki tylko,
trucizną przepoję myśl,
zapalę wielki pożar
na ołtarzu buntu mego przeciw Tobie
i sam w płomieniu się spalę.
Bo tak właśnie chcę.

Nie pragnę starości,
w łaskawym darze rzuconą jałmużnę
wrastania częściami mogiłę,
jałmużnę powolnego konania.
Zbuntowany jestem niewolnik,
który ma ostatnią i jedyną wolność,
jedyny oporu wyraz:
nie!
Nie chcę,
nie będę,
nie posłucham,
nie ulegam.

Częścią Ciebie jest duch mój,
a więc zbuntowałeś się:
Sam przeciw sobie,
Ja bóg, wyzywam Ciebie, Boże,
równi sobie.
Potężnemu Bogu, który drwi,
przeciwstawiam boga, który się mści:
sponiewieram, zszargam,
zrupiecę Ciebie w sobie.
Byś się wyparł i pokarał,
i niechże przypomnę:
i pogrążył w czeliści piekielne.

Przepotężny jesteś,
a tryumfująca podłość
urągliwie szczuje
bezdomne Dobro.
Przepotężny jesteś,
a prawdaródź bezmowna
pasuje się
z zachłannym kłamstwa oceanem.

Sprawiedliwość zasłoniła oczy.
Wszystko jest podłością i kłamstwem
w rozdwojonym człowieku,
wszystko prócz pazurów i kłów.
Więc warczę na Ciebie,
jak pies,
więc drapieżny, sprężony do skoku,
wpić się pragnę,
wzrokiem krwawym mierzę kierunek
-i- uderzam w próżnię.

Dlatego wierzę,
że Tyś stworzył i kierujesz,
aby móc Ci bluźnić.