stosunek do prawa
stosunek do prawa
Wiele lat temu zauważyłem u siebie pewną cechę, która raczej nie spotykała się z ogólnym zrozumieniem.
Można powiedzieć, że jestem lojalistą. Niezależnie od tego, czy mi się coś podoba czy nie w prawie, to jest dla mnie wyznacznikiem postępowania. Mogę postulować zmianę, ale póki obowiązuje jakiś przepis, to ja go przestrzegam ze wszystkimi konsekwencjami. Nie chodzi o zagrożenie karą a o samą zasadę.
Najdziwniej zawsze patrzyli na mnie koledzy, gdy nie przechodziłem na czerwonym świetle nawet, gdy w promieniu 200 m nie było widać samochodu.
A jak Wy do tego podchodzicie?
Można powiedzieć, że jestem lojalistą. Niezależnie od tego, czy mi się coś podoba czy nie w prawie, to jest dla mnie wyznacznikiem postępowania. Mogę postulować zmianę, ale póki obowiązuje jakiś przepis, to ja go przestrzegam ze wszystkimi konsekwencjami. Nie chodzi o zagrożenie karą a o samą zasadę.
Najdziwniej zawsze patrzyli na mnie koledzy, gdy nie przechodziłem na czerwonym świetle nawet, gdy w promieniu 200 m nie było widać samochodu.
A jak Wy do tego podchodzicie?
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
Re: stosunek do prawa
Ja mam "manię" co do przestrzegania przepisów właśnie odnośnie czerwonego światła, przechodzenia na pasach i tak dalej . Ale to raczej wynika z mojego nieco "fobio-podobnego" nastawienia do kierowców i samochodów. Co z kolei wynika to z faktu, że gdyby statystycznie podliczyć sytuacje groźne dla mojego życia i zdrowia, to w większości właśnie z udziałem samochodów . Dlatego strasznie nie lubię, jak na przykład w miejscu, gdzie pasy są kilkanaście metrów dalej, moja mama rzuca raźnie: "Oj, chodźmy". Albo koleżanki, przy naszym liceum, gdzie też brakowało pasów w miejscu, gdzie najwygodniej byłoby przechodzić. Natomiast ogólnie uważam, że podejście na zasadzie: "Przestrzegam prawa bez względu na wszystko" może być... hm... zgubne po prostu. Żyliśmy (znaczy ja nie, ale Polacy ogólnie) pod różnymi rządami i w różnych czasach. Samo wyznaczenie prawa nie oznacza, że jest ono dobre. Niektóre prawa są wręcz potworne w skutkach. Dzisiaj też na pewno istnieją przepisy, które są idiotyczne, bzdurne albo po prostu bezsensowne.
Re: stosunek do prawa
Ja zaznaczyłam 2 odpowiedź , jestem za przestrzeganiem prawa , ale w granicach rozsądku. Jak Silencio zauważyłam , że są przepisy , które są źle sformułowane , nielogiczne i bezsensowne. Przyznam się , że czasem przechodzę na czerwonym świetle jak nie przejeżdża w pobliżu żaden samochód.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: stosunek do prawa
Odpowiedź 2. Jak dziewczyny powyżej. Prawo ma słuzyc ludziom , a nie ludzie prawu. Prawo nie zawsze jest sprawiedliwe.
Re: stosunek do prawa
Też zdecydowałem się na odpowiedź drugą, choć szanuje prawo i to wręcz do przesady ale też to o czym wspomniała Silencio są przepisy których wręcz czasami nie da się przestrzegać np. się wykluczają lub są absurdalne jak zakaz chodzenia po trawie w parku (Na szczęście przepis jest tak absurdalny, że nawet nie egzekwowany, a przynajmniej ja się nie spotkałem by ktoś dostał za to mandat).
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: stosunek do prawa
Uważam się za legalistkę - zaznaczyłam odpowiedź pierwszą, mimo że zdarza mi się przejeżdżać skrzyżowanie na świetle, które zapewne straciło żółty kolor. Ale to moje skrzyżowanie, codziennie przez nie przejeżdżam i wiem, że nie ryzykuję bezpieczeństwa, a jedynie mandat. Jednak co do zasady przestrzegam przepisów. Nawet durnych. Z ostrożności.
A propos trawników, to podczas ostatniego pobytu w Gdańsku zwróciłam uwagę na tabliczki zachęcające do "plażowania", a w Warszawie na knajpki z leżakami w samym centrum.
A propos trawników, to podczas ostatniego pobytu w Gdańsku zwróciłam uwagę na tabliczki zachęcające do "plażowania", a w Warszawie na knajpki z leżakami w samym centrum.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Re: stosunek do prawa
Ja wybrałam środkową odpowiedź. Na ogół przestrzegam prawa. Mam na sumieniu tylko drobne grzeszki np. czasem zdarza mi się przejść poza przejściem, gdy nie ma ruchu lub wejść na Targi Staroci bez biletu. I tylko tyle, to naprawdę nie są poważne sprawy.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: stosunek do prawa
A co jezeli nie przestrzegam coniektorych praw ruchu drogowego ? a np. takie bezsensowne ograniczenia predkosciowe? Nieraz zdarza mi sie w miescie gdzie niby 50km/h obowiazuje rozpedzac sie do predkosci 80km/h tak samo poza miastem gdzie na krajowej jest 100km/h a ja jade sobie 120/130km/h. Oczywiscie to w zalozeniu ze stosukowo maly ruch i warunki pogodowe mi na to pozawalaja bo jak wariat to tez nie jade. Autostrada gnam zawsze 160km/h i mam doslownie gdzies to ze przyjete jest ograniczenie ale to sie tyczy rowniez jak wyzej. Jesli moge to gnam jesli nie no to trudno sie mowi i jade powoli.
Re: stosunek do prawa
Oj nie ładnie łamać prawo. To, że Tobie się wydaje, iż jeździsz bezpiecznie to nie znaczy, że tak jest. Ograniczenia prędkości nie są ustanawiane bez powodu. Musisz zdawać sobie sprawę, że nie każdy kierujący pojazdem to dobry kierowca i zawsze może wykonać głupi manewr po którym przy prędkości znacznie wyższej niż dozwolona nie będziesz mieć czasu na reakcje. Także w mieście musisz liczyć się też z nieodpowiedzialnymi pieszymi dodatkowo (zresztą nie tylko tymi nieodpowiedzialnymi, ech na kierowców to mogę narzekać długo ).
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: stosunek do prawa
Skad ja to znam ... eehh duzo by tu mozna bylo sytuacji pod to podpisac. Ja o sobie nigdy nie powiedzialem ze jestem dobrym kierowca. Dobrego kierowce uwazam za takiego ktory zrobil w swoim zyciu 1mln.km. Ja w ciagu 4 lat od zdania prawa jazdy zrobilem ponad 120tys.km. wiec jeszcze mam daleka droge przed soba. Niemniej jednak mialem juz mnostwo przeroznych sytuacji na drodze. 2x wprost otarlem sie o smierc no ale coz... bywa... ty jedziesz ostroznie ale za to ktos inny uwaza sie za krola kierownicydimgraf pisze:nie każdy kierujący pojazdem to dobry kierowca i zawsze może wykonać głupi manewr po którym przy prędkości znacznie wyższej niż dozwolona nie będziesz mieć czasu na reakcje.
Zgadza sie. Najbardziej ekstremalny przypadek mialem chyba w Raciborzu kiedy o malo co nie rozjechalem kobiete z wozkiem dzieciecym. Nie moja wina a jednak tej kobiety. 2pasy ruchu w obie strony a na srodku wysepka przy przejsciu dla pieszych. Kobieta zblizajac sie do ruchu jadacego z lewej strony patrzy w prawo a na wysepce odwrotnie(ruch z prawej strony a ona patrzy w lewo). Niewiem czym sie kierowala bedac w taki sposob "ostrozna" ale o malo co jej nie rozjechalem kiedy to patrzac w lewo wchodzi mi pod samochod jadacy conajmniej 50km/h. Final byl taki ze ze zblokowanymi kolami (mokro po deszczu) zatrzymalem sie chyba ze 10cm przed nia. Ale zrobila wtedy wyraz twarzy. Te przerazenie w jej oczach... Oczywiscie wyszedlem i powiedzialem swoje co o tym mysledimgraf pisze:Także w mieście musisz liczyć się też z nieodpowiedzialnymi pieszymi dodatkowo
Dodam do tego ze jadac szczegolnie w nocy poza miastem i nie koniecznie w lesie musimy rowniez uwazac na wszelkiego rodzaju zwierzatka ktore nie raz sprawiaja klopot na drodze. Oj ile razy tego bylo... Sarny jelenie dziki lisy koty psy ... ehh... brakloby placow u rak by to zliczyc.
Re: stosunek do prawa
Pomijając samą niefrasobliwość żeby nie powiedzieć głupotę kobiety to uwielbiam przepisy w stylu:kot_kot pisze: 2pasy ruchu w obie strony a na srodku wysepka przy przejsciu dla pieszych. Kobieta zblizajac sie do ruchu jadacego z lewej strony patrzy w prawo a na wysepce odwrotnie(ruch z prawej strony a ona patrzy w lewo).
- pieszy ma pierwszeństwo, ale jeśli z niego skorzysta, to będzie wtargnięcie i jego wina;
- autobus włączajacy się z zatoki w terenie zabudowanym ma pierwszeństwo, ale jeśli skorzysta to będzie jego wina;
- pojazd uprzywilejowany ma pierwszeństwo, ale w razie czego to będzie jego wina...
Jasne, że znajdzie się tysiąc powodów by tak właśnie było, ale dzięki temu kultury jazdy u nas nigdy nie będzie. Poza tym jak geniusz jedzie z radiem na pełny regulator, albo i ze słuchawkami na uszach, a do tego wysyła smsa za kółkiem to od razu trzeba by go profilaktycznie za kratki wysyłać.
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: stosunek do prawa
Prawo niekiedy jest głupie, ale staram się go przestrzegać, by uniknąć kary. Choć jest we mnie, nie tylko wobec prawa, ale tak ogólnie, wielka niechęć i automatyczny bunt wobec autorytetów i wszystkiego, co narzucone. Chyba tylko tym można tłumaczyć, że kiedyś ukradłam francuskie ciastko w markecie z samoobsługową kasą. Po prostu podałam inną ilość pieczywa. Miałam z tego niesłychaną satysfakcję, bo udało mi się przynajmniej raz o.ch.uj.ać system, choć on dużo bardziej żeruje na mnie jako na jednostce. Tak samo nie miałabym nic przeciwko jeżdżeniu PKP na podrobionej legitce, ale jest droga i trudno dostępna. Sorry, ale ceny w porównaniu z jakością podróży to jakaś kpina.
Re: stosunek do prawa
Ja jeżdżę "na gapę" Trochę to męczące, bo co przystanek trzeba wypatrywać kanarów, ale daje to spore oszczędności... więc w ogólnym bilansie wartowyrwana_z_kontekstu pisze:Tak samo nie miałabym nic przeciwko jeżdżeniu PKP na podrobionej legitce, ale jest droga i trudno dostępna. Sorry, ale ceny w porównaniu z jakością podróży to jakaś kpina.
Jeśli chodzi o inne kwestie, to też raczej nie przestrzegam prawa. W końcu zasady są po to, żeby je łamać
<< Free hugs >> << Free hugs >> << Free hugs >>
Re: stosunek do prawa
Co masz do jakości podrózy? Przecież bilet kupujesz po normalnej cenie i dostajesz dodatkową godzinę jazdy gratiswyrwana_z_kontekstu pisze:Tak samo nie miałabym nic przeciwko jeżdżeniu PKP na podrobionej legitce, ale jest droga i trudno dostępna. Sorry, ale ceny w porównaniu z jakością podróży to jakaś kpina.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: stosunek do prawa
Lubię to!Layla pisze:Co masz do jakości podrózy? Przecież bilet kupujesz po normalnej cenie i dostajesz dodatkową godzinę jazdy gratis
Ale ja chyba miałem szczęście jeśli chodzi o pkp. Co prawda jak wracałem z Łodzi to wagon chyba ze skansenu był ale wszystko działało, a za syf w toalecie to nie można winić pkp tylko świnie... ludzi, którzy ten syf zrobili. A co do ceny to też nie jest tak strasznie w porównaniu do innych środków transportu jak pks. Porównując to z samochodem gdzie najbardziej ekonomiczne spalają 4l/100km to cena wyjdzie zbliżona. A biorąc pod uwagę, że większość samochodów spala około dychy to dopiero jadąc w 3 osoby się zaczyna opłacać. Tylko w samochodzie ciężej się przespać lub przynajmniej rozprostować nogi.
No ale o pkp jest chyba nawet osobny temat, a by tu już nie robić off topu to uważam, że prawo należy szanować ale drogowcy powinni się zastanowić gdzie rysują pasy dla pieszych, bo znam kilka miejsc gdzie położenie przejścia jest absurdalne - po tej stronie skrzyżowania po, której jest mniejszy ruch pieszych. Nie wiem taki problem jest narysować te pasy 5m dalej albo po obu stronach skrzyżowania. Na pewno argument bezpieczeństwa mnie nie przekonuje, bo te parę metrów nic nie zmienia.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"