Czy jestem zadowolona...? Nie wiem, jak to jest nie być asem, więc ciężko powiedzieć, że jestem szczególnie 'zadowolona'. Jestem natomiast absolutnie ZEN. Jestem asem, doskonale mi z tym. Nie jestem aro i myślę, że kiedyś być może znajdę jakąś miłą dziewczynę, z którą mogłabym iść do kina i poprzytulać się na kanapie. Niczego w życiu nie tracę będąc aseksualna.
Jeśli komuś nie pasuje fakt, że jestem asem, nie jest wart mojego czasu. Mam wielkie szczęście, że wszyscy moi najbliżsi znajomi na moje 'wyjście' zareagowali tak samo: "och, okay, to fajnie, a wracając do dyskusji o Aquamanie..."
W sumie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona w takim stopniu, że nie uważam, że czegoś mi w życiu brakuje, że coś tracę. Jest mi doskonale tak, jak jest.