Strona 8 z 16

: 10 sty 2008, 21:42
autor: Inna
Ja wierze w Boga,aczkolwiek od kilku lat nie praktykuje (nie chodze do kosciola i do spowiedzi,a co za tym idzie,nie przystepuje rowniez do komunii) - probuje szukac swojej wlasnej drogi do Niego - moze mi sie uda?
Inna sprawa jest to,ze nie lubie ksiezy i moje pewne poglady sa sprzeczne z tym,co glosi kosciol (zwlaszcza na temat planowania rodziny,instytucji malzenstwa,a ostatnio rowniez i kultu swietych).

: 11 sty 2008, 00:16
autor: naomi_p
Ludzie nie chodzą do kościoła niejednokrotnie przez księży, przez to, co głoszą z ambony. Wg mnie tak się dziać nie powinno - bo Kościół to przede wszystkim Bóg, to, co jest napisane w Biblii, nasza głęboka duchowa potrzeba, więc to gderanie trzeba puścić mimo uszu..

: 11 sty 2008, 20:12
autor: Lilu
Ja w Boga wierzę ale nie należę do żadnej religii. Prawdę mówiąc...znaczy się pisząc...to nie znoszę wszelkich organizacji religijnych, a odprawianie wszelkich "czynności" religijnych uważam za bezsensowne bo dla mnie ważne jest to jak postępujemy w życiu, i czy żyjemy zgodnie ze sobą a nie to czy np nie jadamy mięsa w piątki, a już doprawdy nie rozumiem tych pielgrzymek. Np w Licheniu do Golgoty wchodzi sie na klęczkach. Buuu... tak jakby miłosiernego Boga cieszyło to,że nas kolana bolą - bezsens :roll:

: 11 sty 2008, 20:20
autor: Lilu
Inna pisze: Inna sprawa jest to,ze nie lubie ksiezy i moje pewne poglady sa sprzeczne z tym,co glosi kosciol (zwlaszcza na temat planowania rodziny,instytucji malzenstwa,a ostatnio rowniez i kultu swietych).
Zgadzm się z tobą!!! Stwierdzam również,że władze kościelne to sami hipokryci a niektóre ich doktryny wzajemnie sie wykluczają. Denerwuje mnie ich podejście do homoseksualistów: dwoje ludzi bardzo się kocha, są ze sobą szczęśliwi a oni sie w to wpieprzają i mówią, że to jest złe

: 31 sty 2008, 00:37
autor: Ariel
Katolicyzm jest bardzo specyficzną religią. Otóż według badań (przytaczam za "FiM") 30% katolików chodzących co niedziela do kościoła nie zgadza się z doktrynami własnej wiary. Takiego paradoksu nie ma w żadnej innej religii...

: 31 sty 2008, 00:47
autor: Ant
Ponoć znaczny odsetek katolików wierzy w reinkarnację :lol: :twisted:

: 31 sty 2008, 07:11
autor: Czarny
Bo Kościół absurdalnie zaprzecza wielu rzeczom.
Reinkarnacja na przykład, jest naukowo udowodniona.

: 31 sty 2008, 10:28
autor: Gizmo
Czarny pisze:Reinkarnacja na przykład, jest naukowo udowodniona.
Czarny, serio w to wierzysz? :>

: 31 sty 2008, 13:18
autor: dorosłe dziecko
"Naukowo", to starożytni i wieczny powrót argumentowali. (Jeśli uznamy, że ilość tak przestrzeni jak i materii jest we wszechświecie skończona to w konsekwencji tak samo skończona musi być ilość stanów tej materii w tej przestrzeni. A jeśli tak to stany te muszą się powtarzać.) :wink:
Już widzę te reklamy: "Buddyzm. Tylko nasza religia ma dogmaty naukowo udowodnione. Nie czekaj, wybierz buddyzm". :mrgreen:

P.S: Cosik dla chcących opuścić kościół katolicki:
www.apostazja.info/
http://apostazja.pl/

Ja z tych, co ich żadne twierdzenia religijne nie przekonują. :twisted:

: 31 sty 2008, 17:27
autor: Magda
Wieta ludziska co? Tak se kurde myślę, po wpadnięciu na te strony, co to je Dorosłe dziecko podała, że ni ma sensu wysyłać tego papirka, bo nie ważne jest to, do jakiej religi oficjalnie się należy, ale do jakiej się należy duchowo. :aniol:

P.S. Ale wiochą zaleciało :P

: 31 sty 2008, 20:20
autor: dorosłe dziecko
Tak, tylko, że "przynależenie duchowo" nic nie zmienia w sytuacji osób niereligijnych i osób innych wyznań w Polsce. Nadal statystycznie będzie 90 ileś % katolików i sytuacja taka, jaka jest a niekatolicy będą niesłyszaną mniejszością. Ja nie chcę być niesłyszaną mniejszością i dlatego dokonam apostazji najszybciej, jak to możliwe. Profesor Tomasz Węcławski dokonał apostazji z powodu rozbieżności miedzy jego przekonaniami a doktryną kościoła. Nie przestał być człowiekiem wierzącym a mimo to dokonał apostazji by być w zgodzie z samym sobą (wielki, ważny gest) a niekatolicy i niewierzący zostają formalnie w kościele zadowalając się tym, że duchowo przynależą do innej religii/innego światopoglądu. Coś mi tu nie gra, naprawdę. Ktoś może powie, że jego apostazja nic nie zmieni, że nie ma znaczenia. Nieprawda! W końcu "kropla drąży skałę". :wink:

P.S: Magdo, nie traktuj tego postu jako krytyki, czy ataku. On jest skierowany bardziej ogólnie a Twoje określenie o "przynależności duchowej" jest trafne, choć – moim zdaniem – za tym powinna iść też przynależność formalna.

Dodatkowo pamiętajmy o przesłaniu Pana Cogito: "bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny, w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy". Ono jest prawdziwe jakkolwiek by nie oceniać samego Herberta. :wink:

: 2 lut 2008, 19:26
autor: Magda
dorosłe dziecko pisze: P.S: Magdo, nie traktuj tego postu jako krytyki, czy ataku. On jest skierowany bardziej ogólnie a Twoje określenie o "przynależności duchowej" jest trafne, choć – moim zdaniem – za tym powinna iść też przynależność formalna.
Nie potraktowałam tego jako ataku, lecz jako post informacyjny i pokazujący Twoje przemyślenia.
Ja jednak pozostanę przy swoim. Ciało, w którym obecnie jestem, należy do Kościoła katolickiego, z którym się nie utożsamiam, a moja dusza jest sikhijska. To, że urodziłam się w chrześcijańskiej rodzinie nie było moim wyborem, lecz Boga i nie chcę zmieniać tego, co On sobie zażyczył w związku z moją osobą.
Na początku mi to przeszkadzało, chciałam skorzystać z aktu apostazji, ale przeszło mi to. Chcę działać, a nie bawić się w formalności.

: 4 lut 2008, 00:00
autor: Lilu
Nie wiem gdzie umiescic tego posta...
Wk*** sie na maksa :evil:
Miesiąc temu były chrzciny mojej bratanicy. Przy doborze rodziców chrzestnych zostałam pominieta ( a jestem jedynym rodzeństwem brata, rodzicami zostali znajomi brata i bratowej)...nie powiem zeby mi jakos specjalnie zalezało ale fakt faktem jest ze troszke mnie zlekcewazyli...
Dlaczego zostałam tak potraktowana!?
Bo nie chodze do kosciola
Co za ograniczone d***...brak mi słów.
Okazuje sie ze miara czlowieka jest jego wiara, sic!!!! :blahblah:

: 4 lut 2008, 00:12
autor: dorosłe dziecko
Miarą człowieka nie jest jego wiara, ale miarą pewnych funkcji, które człowiek może pełnić jest wiara. W założeniu rodzic chrzestny ma pomagać rodzicom dziecka w jego wychowaniu w wierze oraz w razie potrzeby zaopiekować się dzieckiem gdyby z jakiegoś powodu nie mogli tego uczynić rodzice. Rodzic chrzestny, to jest specyficzna, związana z religią funkcja, więc – przyznam szczerze, – że nie dziwię się, iż w tym wypadku jakimś kryterium może być wiara. Wiele osób – w tym i katolików – nie kieruje się przy wyborze rodziców chrzestnych kryterium ich wiary, ale – wg ich religii – powinni, bo to jest ważna wg katolicyzmu funkcja. Tym bardziej należy uszanować, że są jeszcze katolicy, którzy pod tym kątem dobierają rodziców chrzestnych dla swoich dzieci a nie pod katem tego, kto będzie dla dziecka fajną "przyszywaną" ciocią, czy "przyszywanym" wujkiem.
Szanuję ludzi, którzy chrzczą swoje dzieci z wiary a nie, dlatego, że "tak wypada", choć uważam, że chrzest jest zdecydowaniem za dziecko, że ma być w przyszłości katolikiem. Mam pewien żal do własnych rodziców o to, że mnie ochrzcili, ale nie o pokropienie wodą w kościele tylko o to, że chrzcząc mnie nie założyli możliwości, że przyszłości mogę nie być katolikiem, o to, że z góry założyli, iż pójdę ich drogą. Chociaż fakt, że przez ten chrzest jestem członkiem KK i aby nim nie być muszę się wypisać, (chociaż to nie była moja tylko rodziców decyzja) mnie trochę denerwuje.

: 4 lut 2008, 00:36
autor: Lilu
Może i masz racje. Ale w obecnych czasach rodziców dobiera sie tez według grubosci portfela a nie według wartosci chrzescijanskich...i jakos nie wierze w te chrzescijanskie intencje mojej rodzinki. Jedynym kryterium było własnie to chodzenie i nie chodzenie do koscioła.
Dla mnie jest to nie zrozumiale...
A prawde piszac to irytuje mnie histeria katolikow...zasady maja takie znaczenie...najlepiej by było gdyby na swiecie nie istnialy inne religie,a jak ktos osmiela sie sprzeciwic to odrazu go na stos!!!

hmmm...chyba dobrz ze nie zostałam tym rodzicem chrzestnym :roll:
ale dla mnie jedyne co okresla człowieka to jego zycie, nie stosunek do religii i sama religia
Dlatego napisalam tego posta...nie potrafie zrozumiec tego ze ktos moze mnie uwazac za gorsza istote z powodu mojej wiary