Strona 1 z 5

Czy czujesz się osobą szczęśliwą?

: 2 mar 2007, 14:00
autor: DZIEWICA8
Bardzo proszę o odpowiedzi na moje pytanie: Czy czujesz się osobą szczęśliwą?
Chodzi mi o to czy czujecie się całkowicie szczęśliwi i spełnieni w życiu. Czy jesteście całkowicie zadowoleni ze swojego życia, czy chcielibyście coś w nim zmienić, czy też pozostawić je takim jakie jest teraz. Czy wam czegoś brakuje, czy za czymś tęsknicie, czy potrzebujecie czegoś nowego lub czegoś więcej w swoim życiu.
DZIEWICA8

: 5 mar 2007, 07:21
autor: Parkinson
Ja odpowiedziałem na "Nie wiem//Nie jestem pewny/pewna" dlatego że nie jestem szczęśliwy tak do końca, mam wiele powodów do szczęścia ale niestety jeszcze więcej do smutku, ale wszystko jest oki, do kiedy okaże się :). W końcu raz na wozie raz pod wozem :D. co bym chciał zmienić w swoim życiu?? pewnie w końcu ukończyć studia :lol: jakoś nie mogę :oops: .

teraz wy się wypowiedzcie 8)

Czy czujesz się osobą szczęśliwą?

: 5 mar 2007, 10:53
autor: DZIEWICA8
Hmm... Czy ja jestem osobą szczęśliwą? Wydaje mi się, że teraz już tak (jednak na wszelki wypadek zaznaczyłam odpowiedź nie wiem \\ nie jestem pewny/ pewna). W tej chwili wydaje mi się, że wreszcie dostałam szansę bycia szczęśliwą. Niedawno zrozumiałam coś, co próbowałam zrozumieć bezskutecznie przez długie 10 lat, czyli co jest ze mną nie w porządku. Wreszcie się odnalazłam, wyzwoliłam z raniącego i wiążącego mnie potrzasku, dobiłam szczęśliwie do portu po latach walki z uderzającymi wciąż we mnie sztormami, zatrzymałam się po latach uciekania przed samą sobą, przed ludźmi, przed Bogiem. Dziś po raz pierwszy mogę powiedzieć o sobie: JESTEM ASEKSUALNA, JESTEM ASEM. Zrozumiałam to, w pełni się z tym pogodziłam. Cieszę się tym, nie czuję się już jak odmieniec, wyrzutek społeczeństwa, nieszczęśnik wyklęty przez Boga lub fatum. Zrozumiałam, że urodziłam się aseksualna i taka zostanę już na zawsze. To nie jest nic złego, po prostu jedna z czterech orientacji seksualnych np. czwarta, a nie pierwsza (heteroseksualizm). Są też inni ludzie tacy jak ja. Dziś mi to już nie przeszkadza. Powiedziałam o tym mamie, ona zrozumiała mnie o wiele łatwiej niż myślałam. Powiedziała nawet, że czuje się taka sama jak ja, mimo że wyszła za mąż i ma mnie. Rozmawiamy o tym na luzie. Mama powiedziała, że ja od początku byłam inna niż pozostałe dzieci, ja też gdy zaczęłam analizować swoje życie dostrzegłam to. Długo obie nie wiedziałyśmy dlaczego tak jest, dziś dowiedziałyśmy się i jest nam obu łatwiej. Teraz czuję się taka lekka, wolna, szczęśliwa, jakbym się na nowo narodziła. Roskoszuję się i cieszę moją wolnością, wręcz się nią upijam. Wiem, że to zasługa Boga, do którego modliłam się przez tyle lat o wyzwolenie mnie. On mnie w końcu wysłuchał. Muszę się pogodzić także z nim, iść do Spowiedzi i Komunii. Muszę to zrobić i zrobię to. To także zasługa nASzego forum nastawionego na edukację aseksualną. NASze forum spełniło swoje zadanie, wyedukowało mnie, pomogło mi się odnaleźć, pogodzić się z sobą samą. Po taz kolejny już: Dziękuję Wam bardzo za to że jesteście. :serce: :serce: :kocha: :kocha: :kocha:

DZIEWICA8

: 5 mar 2007, 17:07
autor: Agnieszka
Zaznaczyłam opcję 'Nie wiem/nie jestem pewna'.
Mówi się, że szczęście to zdolność do pełnej i bezwarunkowej akceptacji sytuacji, w jakiej człowiek się znajduje - życia, swojej osoby i całej otoczki. W tym kontekście nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo są rzeczy, które chciałabym zmienić. Z drugiej strony nie mam aż takich powodów do narzekania, więc nie mogę powiedzieć, że jestem nieszczęśliwa. Ogólnie rzecz biorąc jest coś do czego dążę i może właśnie to da mi szczęście, ale jak znam siebie, w momencie osiągnięcia celu, będę szukała kolejnego, bo tak czy owak chyba jednak chodzi o gonienie, a nie złapanie. Chociaż z drugiej strony można w ten sposób uwikłać się w niekończącą się pogoń za jakąś ułudą. Jednak z trzeciej strony zadowolenie i spoczęcie na laurach też niczego dobrego nie przynosi.

Dlatego właśnie nie wiem. :mrgreen:

: 5 mar 2007, 19:19
autor: Kuba
Ja też nie mam powodów do narzekania. Raczej chyba napewono, bez wątpliwości, prawdopodobnie, bez zaprzeczenia, pewności nie mam ale jestem wmiare szczęśliwy (chiba). :mrgreen: Jak spojrzeć wstecz to szczęścia mi w życiu nie brakowało. Jedyne co, to może niemam szczęścia w miłości, ale jak to się mówi „Kto niema szczęścia w miłości to ma go dużo w grach losowych”. :mrgreen: Także nadzieja na lepsze zawsze jest. Szczęśliwy chodze z reguły jak jestem zabujany, albo jak żyje w nadzieji na przyszłe wydarzenie lub jakąś ciekawą zmianę w mojim życiu.

:wink:

: 5 mar 2007, 23:20
autor: anonymouse
Kuba pisze:„Kto niema szczęścia w miłości to ma go dużo w grach losowych”.
Powinienem w takim razie trafiać szóstki w totka nawet jak nie gram i zgarniać pule większe niż się organizatorom śniły.


Ja chwilowo się za szczęśliwego nie uważam, chociaż mam nadzieję, że to się zmieni. Jak na razie muszę się troche izolować od ludzi, bo mnie chęć mordu ogarnęła :|.

: 6 mar 2007, 01:20
autor: Gizmo
Możliwe, że są na świecie osoby, które potrafią być szczęśliwe 24 godziny na dobę przez parę lat, ale ja do nich nie należę :wink:.
Nie jestem nieszczęśliwa, czuję sie dobrze, ale szczęście to w moim przypadku coś bardzo ulotnego. Wolę określenie "spokój ducha". Żyję w zgodzie ze sobą, powoli zmierzam do celu, który sobie obrałam, problemy nie wytrącają mnie z równowagi psychicznej i mam nadzieję, że jeszcze długo tak będzie.

: 6 mar 2007, 03:07
autor: Kuba
anonymouse pisze: Powinienem w takim razie trafiać szóstki w totka nawet jak nie gram
No chyba właśnie tu sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego nie wygrywasz. :wink: Radzę zacząć grać. Kto nie gra ten nie wygrywa :mrgreen: Prosze Ciebie tylko nie zaczynaj od rosyjskiej ruletki. :wink: Chcemy jeszcze troche poczytać twoje posty.

: 6 mar 2007, 08:27
autor: Agnieszka
anonymouse pisze: Powinienem w takim razie trafiać szóstki w totka nawet jak nie gram i zgarniać pule większe niż się organizatorom śniły.
Kuba pisze:No chyba właśnie tu sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego nie wygrywasz. Wink Radzę zacząć grać. Kto nie gra ten nie wygrywa
No właśnie - od razu mi się taki kawał przypomniał:

Facet, żarliwie wierzący, długie lata modli się do Boga: "Panie Boże, proszę, spraw, abym trafił szóstkę w totolotka. Żyję według Twoich przykazań, jestem dobrym człowiekiem, kocham swoich bliźnich, proszę, daj mi wygrać". Pod koniec życia, coraz słabszy, coraz starszy, wciąż się modli: "Panie Boże, czemu zawiniłem, dlaczego nie chcesz wysłuchać moich modlitw?". Nagle otwiera się niebo i dobiega zeń grzmiący głos: "Daj mi szansę, wypełnij kupon!!!". ;)

Ja też nie gram w totka, a może powinnam xD W miłości szczęścia nie mam - to znaczy, że pewnie trafię szóstkę. :P

: 7 mar 2007, 17:58
autor: ewutek
E tam. Mój przykład obala to stwierdzenie. Gram w totka i guzik! nigdy nawet trzech trafień w Dużym Lotku nie miałam :) Nie mówiąc już o "szczęściu w miłości". 8) Ale cóż, typuję dalej w myśl innego powiedzonka: "Głupi ma szczęście". :lol:

: 7 mar 2007, 20:07
autor: anonymouse
Kuba pisze: No chyba właśnie tu sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego nie wygrywasz. :wink: Radzę zacząć grać. Kto nie gra ten nie wygrywa :mrgreen: Prosze Ciebie tylko nie zaczynaj od rosyjskiej ruletki. :wink: Chcemy jeszcze troche poczytać twoje posty.
Dzięki, to miłe :D.

Myślę, że nie zaczynam grać, bo podświatomie jednak liczę na to szczęście w miłości bardziej niż na wygraną w totka :wink:.

: 7 mar 2007, 21:53
autor: Honzol
Tak i Nie... czyli nie wiem :|

: 9 mar 2007, 19:45
autor: Maleństwo
no to jest trudne pytanie. zasadniczo - nie jestem nieszczęśliwa. ten spokój ducha, który ktoś wspomniał, to mniej więcej ten stan jest. właściwie, to byłabym szczęśliwa, gdyby nie fakt, że wiem jak można być bardziej i prawdziwie szczęśliwym... po prostu wiem, że można bardziej i brakuje mi tego. ale jako, że nie zapowiada się by mój stan miał się zmienić, staram się nie przejmować za bardzo i czerpać radość z tego co mam.

powiedziałabym - jestem umiarkowanie, ale szczęśliwa (;
Kuba pisze:Szczęśliwy chodze z reguły jak jestem zabujany, albo jak żyje w nadzieji na przyszłe wydarzenie lub jakąś ciekawą zmianę w mojim życiu.
no właśnie, trochę mi tej "euforii" brakuje, ale to się da żyć (;

: 11 mar 2007, 01:40
autor: trujaca
Nie, nie jestem szczesliwa. Za przeproszeniem - dziwne pytanie ;) Nie uwazam, zeby szczescie bylo stanem trwalym jak, dajmy na to kolor wlosow. To tak, jakby zadac pytanie "czy jestes blondynka" ;)
Mam wrazenie, ze to tylko chwilowy stan ducha, bardzo ulotny. Moze chodzi o zdolnosc dostrzegania badz wywolywania tego stanu i napawania sie nim - to na szczescie potrafie, tylko jestem cholernie leniwa ostatnio ;)

edit: Zmienilam zdanie ;) Moze to wlasnie jest tak jak z kolorem wlosow... W koncu bez przerwy nie skupiam sie na tym, jaki mam fajny/kiepski odcien, bo zauwazam to z reguly tylko w momentach patrzenia w lustro. Co nie zmienia faktu, ze wciaz pozostaje blondynka/brunetka. Hm. :|

: 20 mar 2007, 11:19
autor: świstka
Jestem bardzo szczęśliwa. Szczególnie teraz, gdy odkrywam siebie na nowo - z perspektywy AS :) :wink: