
Co to znaczy w 100% nam odpowiada? To znaczy, że lubimy tą osobę, ale nie czujemy do niej jakiejś wielkiej miłości. Opcja alternatywna, fajnie nam się rozmawia z tą osobą, ale mamy ogólnie inne pasje, zainteresowania, charaktery, światopoglądy itd.
Być może, no ale no cóż można zrobić? Stworzenie więzi z drugim człowiekiem to nie mrugnięcie okiem. Nie jest wcale łatwe.
Paweł49 pisze: ↑7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
Może w tym sformułowaniu chodzi po prostu o akceptację siebie, swojego życia. Na pewno osoba, która siebie akceptuje ma większe szanse na spotkanie miłości, chociażby dlatego, że akceptacja to pewność siebie, a pewność siebie to przyciąganie innych. Przy tym ludzie z brakiem akceptacji własnej osoby/niską samooceną mają większe ryzyko wpaść w reklację z tokyskiem, i to z dwóch powodów: dlatego, że toksycy wybierają właśnie takich jako swój "target", i dlatego, że osoby zakompleksione często desperacko szukają "kogoś" kto tylko ich będzie chciał, i wyłączają percepcję sygnałów alarmowych, że to nie ten, nie ta, że to jest zagrożenie... Co to jednak znaczy kochać, a choćby zaakceptować siebie, kiedy np. wiemy albo przypuszczamy, że samotność - stan niechciany, dołujący, unieszczęśliwiający - jest efektem tego, że jesteśmy właśnie tacy a nie inni, wynika wprost z jakichś naszych cech? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy jest coś takiego, jak akceptacja siebie w oderwaniu od uwarunkowań zewnętrznych, albo zewnętrznych, obiektywnych skutków naszych właściwości?Anusia Borzobohata pisze: ↑10 lut 2022, 19:41Paweł49 pisze: ↑7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
"Pokochać siebie" brzmi pięknie, a jeszcze lepiej czują się pewnie wypowiadający te słowa terapeuci, bo przecież mówiąc takie rzeczy mogą uchodzić za pełne mądrości autorytety. Ciekawe tylko ilu z nich potrafi zdefiniować, albo lepiej podać przykłady miłości do siebie...