Strona 2 z 12

: 29 sie 2007, 15:19
autor: Magda
Ciężko jest mi określić, kiedy zaczęłam się bać seksu, jednak kiedy pomyślę, że mam z kimś go uprawiać, to włosy na karku mi się jeżą. Boję się też, kiedy wracam do domu wieczorem i na drodze, którą idę, stoi samochód, bo obawiam się, że zaraz ze środka auta wyskoczą jacyś faceci i zaczna mnie gwałcić. Nikt nigdy nie zrobił mi krzywdy, więc nie mam podstaw, by się tego bać, ale jednak się boję.

: 29 sie 2007, 21:00
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Gizmo pisze:
Jestem ciekawa, czy potraficie określić, KIEDY tak właściwie zaczęłyście się bać seksu? :roll:
Ja zaczęłam się bać dopiero w wieku ok.25 lat, kiedy zdałam sobie sprawę, że może mnie to dotyczyć, czyli jak sobie kogoś znalazłam. Wcześniej o tych sprawach w ogóle nie myślałam, były jakby poza mną. Nigdy w życiu nie miałam chęci na seks. Do dziś do mnie nie dociera, że ludzie w związkach to robią :roll: Przypuszczam, że gdybym nigdy w życiu nie spotykała się z żadnym chłopakiem na dłużej niż np. miesiąc to nie przyszłoby mi w ogóle do głowy, by się tego bać. Ja zawsze żyłam we własnym świecie :lol: :wink: :mrgreen:

Stosunek do stosunku

: 30 sie 2007, 19:19
autor: DZIEWICA8
Chyba rozumiem o czy piszecie dziewczyny! Chyba Wy boicie się seksu, dlatego, że go nie chcecie i boicie się, że ktoś będzie go od Was wymagał, a Wy nie będziecie potrafiły mu go dać. Może boicie się jego reakcji na Waszą odmowę. Ja też tak mam: gdy seks mi nie zagraża, to się go nie boję, a boję się dopiero wtedy, gdy mi zagraża, bo boję się właśnie tej reakcji mężczyzny na moją odmowę. Gdy on już przyjmie moją odmowę i da mi spokój, to przestaję się bać i czuję ulgę. Po prostu: jak znika zagrożenie, to znika także strach. A boję się samej chwili seksu i tego jak się po tym zmienię wewnętrznie, jak zmieni się moje życie, jak będą postrzegać mnie inni ludzie. Ja też mam swój mały świat, w którym wszystko znam i w którym czuję się bezpiecznie. Boję się nowych nieznanych sytuacji. Zresztą nie jest ważna przyczyna mojego strachu przed seksem. Ważniejsze jest to, że ja po prostu potrafię bez tego żyć.
DZIEWICA8

: 30 sie 2007, 21:28
autor: Ogrzyczka (nie-as)
Ja się tylko wtrącę, że nie wszyscy seksualni uwielbiają seks do tego stopnia, że jest zawsze odlotowy itd., nie? Banie się to zdrowy objaw, jeśli ktoś "zaprasza" do łóżka i nie daje oznak, że chce zosać z tobą na zawsze :?

: 30 sie 2007, 23:09
autor: wilczek
A gdyby tak przełamać strach i spróbować to przestaje się być aseksualnym?

A jak wygląda sprawa gdy ktoś się po prostu wstydzi? Do tego stopnia że stwierdza że to nie dla niego?! Taki ktoś też jest aseksualny?

: 30 sie 2007, 23:16
autor: Ant
Aseksualiność polega na braku pociągu, a nie poczuciu wstydu przed stosunkiem ;)

Re: Stosunek do stosunku

: 31 sie 2007, 07:56
autor: Bardzo Dziwna Osoba
[quote="DZIEWICA8"] A boję się samej chwili seksu i tego jak się po tym zmienię wewnętrznie, jak zmieni się moje życie, jak będą postrzegać mnie inni ludzie. Ja też mam swój mały świat, w którym wszystko znam i w którym czuję się bezpiecznie. Boję się nowych nieznanych sytuacji.

Dokładnie tak! :ciasto: :ciasto:

: 31 sie 2007, 07:58
autor: Bardzo Dziwna Osoba
A tak w ogóle to zaznaczyłam odp nr 1. Właściwie to wszystkie mnie dotyczą, ale ta chyba jednak najbardziej :roll:

Re: Stosunek do stosunku

: 4 wrz 2007, 11:46
autor: OnVerge
DZIEWICA8 pisze:Chyba rozumiem o czy piszecie dziewczyny! Chyba Wy boicie się seksu, dlatego, że go nie chcecie i boicie się, że ktoś będzie go od Was wymagał, a Wy nie będziecie potrafiły mu go dać. Może boicie się jego reakcji na Waszą odmowę. Ja też tak mam: gdy seks mi nie zagraża, to się go nie boję, a boję się dopiero wtedy, gdy mi zagraża, bo boję się właśnie tej reakcji mężczyzny na moją odmowę.
tak! właśnie.

: 6 wrz 2007, 20:59
autor: Honzol
bac to sie nie boje w koncu nie taki diabel straszny jak go maluja :P
dla mnie to inna bajka poprostu :)

Stosunek do stosunku

: 21 wrz 2007, 20:20
autor: DZIEWICA8
Upsss! :oops: :oops: :oops: Zapomniałam jeszcze o jednej ważnej rzeczy - mianowicie, że moje nastawienie do seksu wynika często z mojego nastroju w danej chwili. Gdy widzę coś związanego z seksem np. książkę czy artykuł w gazecie, tekst w Internecie na ten temat to reaguję różnie, właśnie w zależności od mojego chwilowego nastroju, który zmienia mi się akurat bardzo często i szybko. Gdy jestem wesoła to, to co zobaczę mnie śmieszy i wydaje się zabawne, gdy jestem smutna, to to jeszcze bardziej pogłębia mój smutek i wpadam w totalną rozpacz, gdy jestem zła na cały świat, to to jeszcze potęguje moją złość, która przechodzi często w rozpacz albo wesołość, gdy mam nastrój obojętny, to po prostu wzruszam ramionami i mam to gdzieś. Chwilami nie potrafię sobie poradzić z moimi zmiennymi nastrojami i złość lub rozpacz zapanowują nade mną. Gdy już mi miną, to zwykle żałuję swojego zachowania i obiecuję sobie, że już więcej tak się nie zachowam, ale nie zawrze mi się to udaje. :cry: :cry: :cry: Nauczyłam się też ostrożności: na wszelki wypadek staram się unikać tematów seksualnych np. szybko zamykam i odkładam książkę lub gazetę z takim tematem, odchodzę i zajmuję się czymś innym. Nie mam przecież do końca pewności, jak w danej chwili zareagują, czy nagle mój nastrój gwałtownie się nie zmieni. Wydaje mi się, że to jest dobra i skuteczna metoda. rozowe: :rozowe: :rozowe:
DZIEWICA8 :

: 22 wrz 2007, 11:26
autor: Tołdi
Ja zaznaczyłam > nie moja bajka< choć w pewnym stopniu wszystkie 3 odpowiedzi pasują

: 29 gru 2007, 17:11
autor: Ariel
OnVerge pisze:hmmm mi pasują dwa: "brzydzę się" i boję się"

Jestem nowa więc może powiem troche właśnie o tym jaki jest mój stosunek do seksu hyhy :) dla mnie bardzo ważna jest czułość, przytulanie, dotykanie, pocałunki (oczywiście z osobą którą darzę uczuciem) natomiast sam akt seksualny, nawet rozpatrywany bez oddzielania od uczuć, jest dla mnie obrzydliwy, nieco zwierzęcy i służący bardziej zaspokajaniu potrzeb fizjologicznych niż okazywaniu uczucia.
Ja właściwie mógłbym sie pod tym podpisać (oprócz formy żeńskiej, bo jestem mężczyzną :lol: ). Zaznaczyłem jednak odp. 3, bo chyba bardziej się boję niż brzydzę, ale właściwie to obie odp. są dobre.

Dla mnie też przytulanie i dotykanie jest ważne (tylko nie mam z kim tego robić :( :( ), co do pocałunków to tu nie mam za bardzo pewności. Dla mnie seks jest czymś abstrakcyjnym, wydaje mi się dziwne że ludzie to robią 8)

: 30 gru 2007, 01:55
autor: Czarny
ja się chyba boję...
nie wyobrażam sobie, bym wyszedł z seksu bez porządnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym.

: 31 gru 2007, 00:26
autor: TITO
Ja się seksem się nie brzydzę bać się nie boje próbowałem kilka razy z dziewczynami,obojętny też mi nie jest ponieważ spotykam piękne istoty połci przeciwnej które mi się podobają jednak nie ich tyłek ale ogólnie ładna uśmiechnięta twarz cieple przyjazne usposobienie nawet niedawno taką spotkałem niestety nie mogę się z nimi umawiać bo z mojej strony nie dostaną tego czego oczekują miłości fizycznej nie sprawia mi to żadnej przyjemności. :|