kochana rodzina
I dlatego lepiej, żeby się nie rejestrowała
Daisy, pecha to ma moja koleżanka, która chce do mnie na święta przyjechać, bo ma dość oglądania awantur na spotkaniach rodzinnych. Mówię to również o rękoczynach.
Daisy, pecha to ma moja koleżanka, która chce do mnie na święta przyjechać, bo ma dość oglądania awantur na spotkaniach rodzinnych. Mówię to również o rękoczynach.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Niech będzie, że generalizuję;-) ale tak to widzę. Widzę różną miłośc rodzicielską i naprawdę czasem wniosek jest taki, że niektorzy powinni miec zakaz posiadania dzieci. Aby zostac np. kucharzem, kształcisz się, aby zostac rodzicem, niestety nie ma żadnych fakultetów. Ludzie uczą się nim byc przez całe życie swoje i swoich dzieci. Błędy jakie popełniają często wynikają nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że są bezradni, bezsilni, bo sami ze sobą mają problem i nie potrafią sie do tego przyznac.
Chcą dobrze dla swoich dzieci w ich pojęciu, co nie oznacza, że dojrzewające czy dorosłe dziecko z tym zgadza się. I normalnym jest (przynajmniej dla mnie), że dzieci buntują się i całkowicie inaczej to "dobrze" widzą i rozumieją.
Chcą dobrze dla swoich dzieci w ich pojęciu, co nie oznacza, że dojrzewające czy dorosłe dziecko z tym zgadza się. I normalnym jest (przynajmniej dla mnie), że dzieci buntują się i całkowicie inaczej to "dobrze" widzą i rozumieją.
-
- ASiołek
- Posty: 64
- Rejestracja: 23 wrz 2009, 07:43
Lizzy..zgadzam się z Tobą. Muszę dodać jeszcze, że wiele błędów wychowawczych jakie popełniają rodzice, wynika z tego w jaki sposób zostali sami wychowani. Na swoim przykładzie powiem: moja mama jest 'zimna", nie czuła, bo taka była atmosfera w jej domu, tak ją traktowano. Niestety to się powiela. Swoje dzieci staram się wychowywać inaczej choć też zauważam u siebie pewne symptomy chłodu. I wcale nie jest to proste aby z tym walczyć. Wierz mi. Cieszy mnie jednak fakt, że kumple syna twierdzą, że "ma świetną starą" )))
nigdy nie mogłam pojąć jak tak można mówić o rodzicach, swoich bądź cudzych- przez gardło by mi to nie przeszło."ma świetną starą"
posprzątaj w swoim pokoju! Jak nie, to Ci to wszystko wywalę przez balkon! Sprzątaj!! - i tak jak bańka mydlana pryska myśl, że skoro człek płaci część rachunków to może się poczuwać do tego, że w swojej jaskini może się czuć swobodnie.rodzice kontrolujący swoje dorosłe dzieci
Godzina 22, czytam książkę a tu nagle wparowuje ojciec huczy "SPAĆ!" i gasi światło warcząc z przyzwyczajenia "Bo do szkoły nie wstaniesz! " .
Głupie, a jakie drażniące. Czuję się jak za szczenięcych lat.
Naślę na nich super nianię - niech ich zjedzie za wrzaski i szantaże.
Przebojów ciąg dalszy: tkwię od rana czytając filozoficzno-etyczne dyrdymały z kilku książek, usiłując chociaż odrobinę je zrozumieć i złożyć w jako taki referat, co chwile do pokoju wparowuje rodzicielka i wydaje nowe dyspozycje. Gdy w końcu przerywam taktykę milczenia, podnoszę wzrok znad książek przebrzydłych i informuję ją, że przecież jestem zajęta, ona piorunuje mnie wzrokiem i podsumowuje " Przecież Ty cały dzień nic nie robisz!"
Mój tata specjalizuje się w takich tekstach xD Znam ten ból. Nie raz doprowadzało mnie to do pasji. Właściwie to już dawno mi tego nie powiedział. Chyba zrozumiał, że włączony komputer wcale nie równa się graniu, czy oglądaniu anime. Powodzenia Libro! ^^Gdy w końcu przerywam taktykę milczenia, podnoszę wzrok znad książek przebrzydłych i informuję ją, że przecież jestem zajęta, ona piorunuje mnie wzrokiem i podsumowuje " Przecież Ty cały dzień nic nie robisz!"
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
łooo matko... - ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego, odkąd oddzielili mnie od brata moja norka jest moim azylem... sprzątam kiedy mi się podoba, zamykam drzwi i zwykle oddzielam się od reszty domu, w którym czasem ciężko wytrzymać... mam jakiś mentalny konflikt z rodzicielką... chodzi chyba o to, że nie za bardzo lubię jej dwulicowość... wiem jedno nigdy nie chcę być taka jak ona. Ostatnio nawet dogadać się nie potrafimy, co kiedyś wydawało się takie normalne... o studiach to nawet nie wspominam, bo na każdy mój problem znajduje rozwiązanie w stylu "to zmień kierunek"... chyba jej by to pasowało, bo myśli, że gdzie indziej, gdzie jest niby łatwiej będę znowu "najlepsza" (a normalnie chyba nie chodzi o to, ale raczej o to co będzie w przyszłości i o to co się robić lubi)... ech źle ją przyzwyczaiłam w ostatnich latach i teraz chociaż mi o tym nie mówi moje tróje (kochane, piękne, najlepsze) jej nie odpowiadają, nie ma się czym chwalić przed ludźmi co mnie zawsze irytowało no i co jakiś czas dopytuje się o stypendium naukowe "czy będzie", "dasz rade?" - a ja nawet w najmniejszym stopniu nie mam zamiaru się wysilać i tracić życia na spełnianiu ambicji innych...posprzątaj w swoim pokoju! Jak nie, to Ci to wszystko wywalę przez balkon! Sprzątaj!! - i tak jak bańka mydlana pryska myśl, że skoro człek płaci część rachunków to może się poczuwać do tego, że w swojej jaskini może się czuć swobodnie.