Nigdy nie sądziłam, że i ja będę miała tego typu problem. Byłam wieki temu sama na weselu u bliskiej koleżanki, miałam się świetnie bawić w gronie znajomych, miałam nie poczuć, że prawie wszystkie ciekawskie oczy skierowane są w moją stronę... Wyszłam po pierwszym daniu i obiecałam sobie, że never again. Wyjątek zrobiłam dla brata, ale wesele w kameralnym rodzinnym wydaniu naprawdę mi się podobało, wytańcowałam się z dawno nie widzianymi wujkami, kuzynami

Ale co mam zrobić z przyszłorocznym weselem przyjaciółki? Nie dość, że w innym mieście, to poza jej rodziną nie znam nikogo

Tak sobie dumam, że skoro to przyjaciółka, powinna zrozumieć, czemu nie chcę tam być. A jeśli nie zrozumie, to nie jest przyjaćiółką?