Nie jestem szczególnie zachwycona faktem, że osoba z którą byłam dosyć blisko dziś oznajmiła mi że jednak nie jest Asem i kogoś poznała. Okazji było wiele a dowiaduję się o tym teraz. No cóż, 2 lata zmarnowane
Sherly pisze:Nie jestem szczególnie zachwycona faktem, że osoba z którą byłam dosyć blisko dziś oznajmiła mi że jednak nie jest Asem i kogoś poznała. Okazji było wiele a dowiaduję się o tym teraz. No cóż, 2 lata zmarnowane
To osoba, którą rozważałaś w kategorii partnera/ partnerki?
U mnie niehepi, bo pokrzywa, którą piłam na porost włosów, okazała się mieć na mój organizm parszywy wpływ. No nic to, została mi jeszcze wierzbownica. xD
Sherly pisze:Nie jestem szczególnie zachwycona faktem, że osoba z którą byłam dosyć blisko dziś oznajmiła mi że jednak nie jest Asem i kogoś poznała. Okazji było wiele a dowiaduję się o tym teraz. No cóż, 2 lata zmarnowane
To osoba, którą rozważałaś w kategorii partnera/ partnerki?
Sama nie wiem... I tak i nie. Wciąż nie wiem czy jestem bardziej romantyczna czy aro. Dwa lata zastanawiania się. To nie był formalny związek, ale relacja najbliższa do związku (nigdy w żadnym nie byłam, więc) Wiem tylko że po jakże przyjemnym wyznaniu poczułam się jakby ktoś przywalił mi całkiem sporą rybą w twarz.
Nie jestem hepi, bo moja kotka Mruczka zachorowała, nie chce jeść i pić mleka, ciągle rzyga. Weterynarz już ją badał, powiedział, że to chore nerki. Dał zastrzyki i nawodnił Mruczkę, ale na razie nie widać poprawy. Boję się, co będzie dalej.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
DZIEWICA8 pisze:Nie jestem hepi, bo moja kotka Mruczka zachorowała, nie chce jeść i pić mleka, ciągle rzyga. Weterynarz już ją badał, powiedział, że to chore nerki. Dał zastrzyki i nawodnił Mruczkę, ale na razie nie widać poprawy. Boję się, co będzie dalej.
Większość dorosłych kotów nie przyswaja laktozy, dlatego mleka w ogóle nie powinno się im podawać... Jeżeli rzyga, to tym bardziej odstaw mleko, lepiej, żeby piła dużo wody.
Bo przypomniałem sobie uroki wracania nocnymi autobusami i obcowania z rozbawioną młodzieżą, której bardzo nie podoba się to, że się śmieję. Ale jak mam się nie śmiać jak mówią, że jestem jeżem i pytają jak można zrobić sobie coś takiego, kiedy sami ledwo stoją na nogach od nadmiaru wlanego w siebie alkoholu.
Dlaczego jeżem? Masz jakieś metalowe elementy?
Jakkolwiek by nie było młodzieży się nie obawiaj.
Prawdziwe zagrożenie mogą stanowić Cyganie (tj. Romowie), którzy ponoć łapią i gotują jeże.
Jako strawę wykorzystują. Opoiwadała mi koleżanka, która jest w 1/którejśtam z pochodzenia Cyganką.
tom pisze:Dlaczego jeżem? Masz jakieś metalowe elementy?
Jakkolwiek by nie było młodzieży się nie obawiaj.
Prawdziwe zagrożenie mogą stanowić Cyganie (tj. Romowie), którzy ponoć łapią i gotują jeże.
Jako strawę wykorzystują. Opoiwadała mi koleżanka, która jest w 1/którejśtam z pochodzenia Cyganką.
Tak.
Moja prababcia wiedziała jak przyrządzić nutrię? Nic mi już nie straszne.
Heremis87 pisze:w robocie wszystko się komplikuje i przerasta, takiej dawki stresu dawno już nie miałem, jednym słowem żołądkowy i umysłowy Mordor...
To życzę siły i dystansu. Jakiś spacer z książką może? Film? Dobra kolacja? Ziółka też nie są złe, sprawdzone info. Ja w sytuacjach stresowych dużo śpię, ale to nie każdemu pasuje.
Andyomene pisze:
To życzę siły i dystansu. Jakiś spacer z książką może? Film? Dobra kolacja? Ziółka też nie są złe, sprawdzone info. Ja w sytuacjach stresowych dużo śpię, ale to nie każdemu pasuje.
U mnie z tym wszystkim marnie, tylko ziółka popijam, ale niewiele dają. Na filmy i książki brak czasu, jedyna odskocznia to spacery i granie na kompie, na niczym nie potrafię sie bardziej skupić. Ze spaniem u mnie słabo 5-6 h maksymalnie. Cóż jakoś to będzie...
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Bo układam najgorsze scenariusze w głowie, jak to ja, gdy znajomy, kiedy chciałam się umówić po dłuższym braku kontaktu, że nie ma ochoty. Teraz mi smutno, bo pewnie na tym koniec kontaktu, bo z racji, że brak kontaktu wynika z mojej winy to powinnam mu dać spokój a tym spotkaniem chciałam mu to wynagrodzić, a tak to lipa...