Nie jestem hepi, bo...
Re: Nie jestem hepi, bo...
Niektórzy dla odmiany przepraszają w taki sposób, jak w tym dowcipie: "Przepraszam za to, żeś głupia". A potem zupełnie serio mają pretensje, czemu ktoś się na nich wścieka.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Nie jestem hepi, bo...
Wskoczyło mi 1,7 kg.
Zasługa poprawiania sobie nastroju: Wiem, że to niewiele, ale jestem dosyć mocnej budowy, przekraczając pewien limit wagowy zaraz po mnie widać.
Zasługa poprawiania sobie nastroju: Wiem, że to niewiele, ale jestem dosyć mocnej budowy, przekraczając pewien limit wagowy zaraz po mnie widać.
Re: Nie jestem hepi, bo...
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:11 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Nie jestem hepi, bo...
Bo chyba pierwszy raz w życiu postanowiłam zrobić imprezę urodzinową i boję się, że nikt nie przyjdzie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Ivy, przyjdą
Od srody chadzałam z mamą na pogotowie, z bólem brzucha , to dawali paracetamol i odsyłali do domu - dzisiaj pojechala karetką. Mam stracha.
Od srody chadzałam z mamą na pogotowie, z bólem brzucha , to dawali paracetamol i odsyłali do domu - dzisiaj pojechala karetką. Mam stracha.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Nie jestem hepi, bo...
Przyszli. Teraz się martwię, czy wystarczająco dobrze się bawili.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Na długi weekend byłem w Ciechanowie. Mimo że to moje rodzinne miasto, to nigdy mnie ono nie lubiło (z wzajemnością). Objawia się to m.in. parszywym klimatem: niezwykle suchym powietrzem, niską ilością opadów, co w połączeniu z wysoką temperaturą w weekend zaowocowało zapaleniem spojówek, oparzeniami na rękach i jakimś świństwem na ustach. Miałem jechać do Szczecina na Baltic Sail i nie wiem, co z tego wyjdzie.
W dodatku pewne zauroczenie, co do którego miałem nadzieję, że zamieni się w coś więcej, zaczyna zmierzać w stronę katastrofy. Przyczyna? Łatwo zgadnąć...
Mam dość, serio. Chyba się dam namówić na leczenie hormonalne. Albo pomoże, albo zabije.
W dodatku pewne zauroczenie, co do którego miałem nadzieję, że zamieni się w coś więcej, zaczyna zmierzać w stronę katastrofy. Przyczyna? Łatwo zgadnąć...
Mam dość, serio. Chyba się dam namówić na leczenie hormonalne. Albo pomoże, albo zabije.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Nie jestem hepi, bo...
Albo zostaniesz kobietąViljar pisze: Mam dość, serio. Chyba się dam namówić na leczenie hormonalne. Albo pomoże, albo zabije.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
Pewnie zostanie kobietą, ale i tak aseksualną.Poison Ivy pisze:Albo zostaniesz kobietąViljar pisze: Mam dość, serio. Chyba się dam namówić na leczenie hormonalne. Albo pomoże, albo zabije.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
Tu chodzi o to, że zabujał się w seksualnej lasce, która też na niego leci.urtika pisze:A nie lepiej znaleźć sobie jakąś fajną askę z Wrocka?
Re: Nie jestem hepi, bo...
@urtika: Miłość nie wybiera!
A w temacie: minął mi już tydzień zwolnienia lekarskiego, a bóle głowy wciąż nie przechodzą. : <
A w temacie: minął mi już tydzień zwolnienia lekarskiego, a bóle głowy wciąż nie przechodzą. : <
Re: Nie jestem hepi, bo...
Matka miała potworne bóle głowy, a potem okazało się, że to kwestia zatok, na co spory wpływ miało ukształtowanie przegrody nosowej. Jeśli jest krzywa, to połączenie zatok z jamą nosową może być częściowo zatkane, co utrudnia przepływ płynów i skutkuje bólami. Po operacji przegrody dolegliwości przeszły matce jak ręką odjął. Jeśli jeszcze nie miała miejsca - polecam wizytę u laryngologa. Warto się wykosztować i iść prywatnie - raz, że w porównaniu z innymi specjalistami to nie kosztuje wiele, a dwa, że wszystko pójdzie znacznie szybciej. Nawet gdyby - odpukać - konieczna była operacja, to też po wizycie prywatnej można załatwić szybszy termin.stendai pisze:Minął mi już tydzień zwolnienia lekarskiego, a bóle głowy wciąż nie przechodzą. : <
Może i lepiej. Tylko że...urtika pisze:A nie lepiej znaleźć sobie jakąś fajną askę z Wrocka?
Każda ze znanych mi osobiście osób określających się mianem aseksualnych ostatecznie zmieniła nastawienie (fakt, że to raptem trzy osoby, ale biorąc pod uwagę statystyczną szansę takiego zdarzenia to i tak daje do myślenia). Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to ze mną jest coś nie tak i że powinienem coś z tym zrobić.
Druga sprawa: szanse na spotkanie Pani, która jednocześnie spełniałaby trzy warunki: a) tolerowałaby specyficzne zainteresowania (o podzielaniu nawet nie piszę), b) byłaby w wieku wykluczającym możliwość, że mógłbym teoretycznie być jej ojcem, c) byłaby AS-ką wynosi zero.
Takie użalanie się nad sobą doprowadza mnie do szału, ale jak słowo daję - nie mam już siły. Akceptacja siebie jest bardzo trudna, gdy cały świat krzyczy "Jesteś totalnie pokręcony, wiesz?" i na dodatek co jakiś czas podsyła kobiety, z którymi kto wie, może i by coś wyszło, gdyby nie jedna drobnostka, co prędzej czy później rozłoży związek na łopatki.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Nie jestem hepi, bo...
Po pierwsze szanse zawsze są, po drugie - dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym co mówią inni? Każdy jest trochę pokręcony, czy to coś złego?Viljar pisze:Może i lepiej. Tylko że...urtika pisze:A nie lepiej znaleźć sobie jakąś fajną askę z Wrocka?
Każda ze znanych mi osobiście osób określających się mianem aseksualnych ostatecznie zmieniła nastawienie (fakt, że to raptem trzy osoby, ale biorąc pod uwagę statystyczną szansę takiego zdarzenia to i tak daje do myślenia). Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to ze mną jest coś nie tak i że powinienem coś z tym zrobić.
Druga sprawa: szanse na spotkanie Pani, która jednocześnie spełniałaby trzy warunki: a) tolerowałaby specyficzne zainteresowania (o podzielaniu nawet nie piszę), b) byłaby w wieku wykluczającym możliwość, że mógłbym teoretycznie być jej ojcem, c) byłaby AS-ką wynosi zero.
Takie użalanie się nad sobą doprowadza mnie do szału, ale jak słowo daję - nie mam już siły. Akceptacja siebie jest bardzo trudna, gdy cały świat krzyczy "Jesteś totalnie pokręcony, wiesz?" i na dodatek co jakiś czas podsyła kobiety, z którymi kto wie, może i by coś wyszło, gdyby nie jedna drobnostka, co prędzej czy później rozłoży związek na łopatki.
Mimo sympatii do Ciebie, Viljar, nie chciałabym żebyś był rzecznikiem osób aseksualnych bo absolutnie nie mogę się podpisać pod tym co mówisz...
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
Na tym forum jest od groma takich lasek, ba, tutaj w ogóle są prawie same dziewczyny.Druga sprawa: szanse na spotkanie Pani, która jednocześnie spełniałaby trzy warunki: a) tolerowałaby specyficzne zainteresowania (o podzielaniu nawet nie piszę), b) byłaby w wieku wykluczającym możliwość, że mógłbym teoretycznie być jej ojcem, c) byłaby AS-ką wynosi zero.
No ale jak brak chęci, to nie ma co zwalać na innych, trzeba mieć jaja to uczciwie przyznać.
Brakuje mi ciepła i bliskości emocjonalnej drugiej osoby, ale mając do wyboru związek a "wyleczenie" z aseksualizmu - wybieram aseksualizm, czyli siebie, nie związek. Związki nawet seksualnym nie wychodzą, masa kobiet nie może znaleźć nikogo odpowiedniego. Nie jestem zatem z tym sama i nie czuję się z tego powodu pokręcona.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2015, 17:00 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 2 razy.