Nie jestem hepi, bo...
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nieźle. Ja parę miesięcy temu usłyszałem, że "nie bierz tego do siebie, ale właściwie to nie jestem emocjonalnie gotowa na związek". Szkoda tylko, że do takiego wniosku doszła po 5 latach raczej pomyślnego życia razem.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Nie jestem hepi, bo...
o tym braku dzieci, to istnieje możliwość, że też kiedyś usłyszę.snowleo pisze:doskonały argument do rozstania - "bo ty zaplanowałaś sobie brak związku i dzieci"... .
Co będziemy jojczyć, napijmy się martini za to, że nie zajmują już waszego cennego czasu
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Nie jestem hepi, bo...
A co to ma znaczyć, że mężczyzna jest jedyna opcją do odzyskania własnej wartości i zajęcie należytego miejsca w społecznej hierarchii?
Snowleo, nie jesteś sama. Co prawda niedługo zmieni mi się początkowa cyfra w metryczce, ale nie czuję się stara ani wybrakowana.
Ku pokrzepieniu serc http://asset-c.soup.io/asset/8209/1795_cd92_480.jpeg
Snowleo, nie jesteś sama. Co prawda niedługo zmieni mi się początkowa cyfra w metryczce, ale nie czuję się stara ani wybrakowana.
Ku pokrzepieniu serc http://asset-c.soup.io/asset/8209/1795_cd92_480.jpeg
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Nie jestem hepi, bo...
Mnie z kolei zastanawia, co to miało znaczyć "zaplanowałaś brak związku". Z kontekstu trochę wynika, że pan za jedyny prawdziwy związek uważa taki, w którym jest seks i dzieci, ale może się mylę.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Nie jestem hepi, bo...
... bo jestem w totalnej, absolutnej czarnej doopie.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Pracuję w zespole uczestniczącym w rządowym projekcie edukacyjnym. Otóż właśnie wczoraj dowiedzieliśmy się, że wszystko, co robimy, jest do bani i mamy zrobić tę rzecz od nowa. Aby mieć pewność, że będziemy realizować linię rządu(nie żartuję, takie słowa padły), dostaniemy asystentów, będących w istocie politrukami, którzy będą każdy nasz krok kontrolować. Zastanawiamy się, czy to faktycznie chodzi tylko o załatwienie ciepłych posad tym kolesiom, czy o "uwalenie" wszystkich biorących udział w projekcie. Jeśli to drugie, to od nowego roku jestem bez pracy - w dodatku w swoim zawodzie pracy długo nie znajdę.
To niesamowite - jak mi się układało przez jakiś czas, tak teraz nagle w ciągu dosłownie tygodnia wszystko mi się rozleciało; i prywatnie, i zawodowo.
I jeszcze jedno: do tej pory śmiałem się z ludzi porównujących PO do komunistów, ale - biorąc pod uwagę to, co czego w ostatnich dniach byłem świadkiem - chyba sam do nich dołączę, bo metody jakby te same, które znam z opowieści rodziców o tamtych czasach.
To niesamowite - jak mi się układało przez jakiś czas, tak teraz nagle w ciągu dosłownie tygodnia wszystko mi się rozleciało; i prywatnie, i zawodowo.
I jeszcze jedno: do tej pory śmiałem się z ludzi porównujących PO do komunistów, ale - biorąc pod uwagę to, co czego w ostatnich dniach byłem świadkiem - chyba sam do nich dołączę, bo metody jakby te same, które znam z opowieści rodziców o tamtych czasach.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Polska oświata to dno, sto metrów mułu i bąbelki.
Drogi V. Podobno życie to sinusoida
A ja znowu mam anemię Wykończę się.
Drogi V. Podobno życie to sinusoida
A ja znowu mam anemię Wykończę się.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Nie jestem hepi, bo...
Pierwszy grudniowy tydzień dał mi popalić. Nerwy, stresy, kłótnie, nieporozumienia, milczenie. "Nieszczęścia" kiedyś muszą mieć swój koniec. Marzy mi się wyjazd, taki bez planów, w znane - nieznane, oderwanie się od tych wszystkich głupich głupotek, które przeżywam.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Nie jestem hepi, bo...
U mnie dokładnie to samo.chochol pisze:Pierwszy grudniowy tydzień dał mi popalić. Nerwy, stresy, kłótnie, nieporozumienia, milczenie. "
To pewnie "zasługa" tych pięciu kwadratur i trzech opozycji, które wtedy miały miejsce.
Quirkyalone
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
... bo baba w autobusie uderzyła mnie w twarz. Nie przypadkiem. Specjalnie.
można poczytać mój taki tam blog
Re: Nie jestem hepi, bo...
Za co? O_odziecko nieba pisze:... bo baba w autobusie uderzyła mnie w twarz. Nie przypadkiem. Specjalnie.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Z góry sorry za słownictwo, ale ja tu tylko relacjonuję.
To była jedna z tych pań, które lubią rozsadzać ludzi po autobusie.
Ona do mnie, że mam wstać, bo pani z dzieckiem wsiadła. Pani z dzieckiem już usiedli gdzieś indziej, więc z powrotem siadam i mówię jej (tej pierwszej pani od rozsadzania), żeby może nie angażowała się w sprawy, które jej nie dotyczą, bo jeśli jakaś pani z dzieckiem będzie chciała usiąść, to sama mnie o miejsce poprosi.
To ona pochyla się do do mnie i szepce, że mam "ciężką ***".
To odwracam się i mówię, żeby w takim razie spierdalała.
No i przywaliła mi w nos. Ja w takim szoku, że tylko siedzę i się gapię (poważnie, rodzice wychowali mnie tak, że od wielkiego święta dawali klapsa). Ona się cofa, bo chyba myśli, że wstanę i jej oddam.
No ale ja się nie zniżam do tego poziomu. Bo poważnie, takie coś to dzieci robią, nie dorośli. A zresztą pewnie upadłaby i złamała biodro albo coś. W każdym razie pani została przeze mnie powiadomiona, że złamała prawo i mogę wezwać policję, i że w żadnym przypadku nie można nikogo bić.
Ale chyba nie dotarło. Tylko ciągle nawijała, że ja nie mogę tak mówić do osoby, która jest starsza od mojej matki. Czyli ona może o mojej dupie, a ja nie mogę o jej spierdalaniu. Najbardziej podobała mi się reakcja ludzi w autobusie, którym w ogóle nie przeszkadzało to, że ktoś mnie uderzył. Nawet jakaś inna pani w szlachetnym wieku 50-60 podeszła do tej pierwszej pani, żeby poinformować ją, że dobrze zrobiła. Co za pokolenie jakieś.
Teraz tylko sobie myślę, że jakby miała przed sobą jakiegoś muskularnego dresa, to by się nawet nie odezwała, bo by się bała. Albo do pijanego. Ich jakoś nikt o miejsca nie zaczepia, tylko drobnych studentów albo licealistki. Zresztą obok mnie męski mężczyzna siedział na dokładnie takim samym miejscu i jemu nic nie powiedziała.
Więc albo muszę przypakować, żeby nie wyglądać jak delikates, tylko męski mężczyzna albo muszę wymyślić historię o byciu damą w ciąży, żeby spławiać takie panie.
To była jedna z tych pań, które lubią rozsadzać ludzi po autobusie.
Ona do mnie, że mam wstać, bo pani z dzieckiem wsiadła. Pani z dzieckiem już usiedli gdzieś indziej, więc z powrotem siadam i mówię jej (tej pierwszej pani od rozsadzania), żeby może nie angażowała się w sprawy, które jej nie dotyczą, bo jeśli jakaś pani z dzieckiem będzie chciała usiąść, to sama mnie o miejsce poprosi.
To ona pochyla się do do mnie i szepce, że mam "ciężką ***".
To odwracam się i mówię, żeby w takim razie spierdalała.
No i przywaliła mi w nos. Ja w takim szoku, że tylko siedzę i się gapię (poważnie, rodzice wychowali mnie tak, że od wielkiego święta dawali klapsa). Ona się cofa, bo chyba myśli, że wstanę i jej oddam.
No ale ja się nie zniżam do tego poziomu. Bo poważnie, takie coś to dzieci robią, nie dorośli. A zresztą pewnie upadłaby i złamała biodro albo coś. W każdym razie pani została przeze mnie powiadomiona, że złamała prawo i mogę wezwać policję, i że w żadnym przypadku nie można nikogo bić.
Ale chyba nie dotarło. Tylko ciągle nawijała, że ja nie mogę tak mówić do osoby, która jest starsza od mojej matki. Czyli ona może o mojej dupie, a ja nie mogę o jej spierdalaniu. Najbardziej podobała mi się reakcja ludzi w autobusie, którym w ogóle nie przeszkadzało to, że ktoś mnie uderzył. Nawet jakaś inna pani w szlachetnym wieku 50-60 podeszła do tej pierwszej pani, żeby poinformować ją, że dobrze zrobiła. Co za pokolenie jakieś.
Teraz tylko sobie myślę, że jakby miała przed sobą jakiegoś muskularnego dresa, to by się nawet nie odezwała, bo by się bała. Albo do pijanego. Ich jakoś nikt o miejsca nie zaczepia, tylko drobnych studentów albo licealistki. Zresztą obok mnie męski mężczyzna siedział na dokładnie takim samym miejscu i jemu nic nie powiedziała.
Więc albo muszę przypakować, żeby nie wyglądać jak delikates, tylko męski mężczyzna albo muszę wymyślić historię o byciu damą w ciąży, żeby spławiać takie panie.
można poczytać mój taki tam blog
Re: Nie jestem hepi, bo...
Zbieram właśnie szczękę z podłogi... A potem emeryci narzekają, że to młodsze pokolenie durne i niewychowane. No wychowane, przez takich jak oni. Jak mnie tacy ludzie wku... denerwujądziecko nieba pisze:Z góry sorry za słownictwo, ale ja tu tylko relacjonuję.
To była jedna z tych pań, które lubią rozsadzać ludzi po autobusie.
Ona do mnie, że mam wstać, bo pani z dzieckiem wsiadła. Pani z dzieckiem już usiedli gdzieś indziej, więc z powrotem siadam i mówię jej (tej pierwszej pani od rozsadzania), żeby może nie angażowała się w sprawy, które jej nie dotyczą, bo jeśli jakaś pani z dzieckiem będzie chciała usiąść, to sama mnie o miejsce poprosi.
To ona pochyla się do do mnie i szepce, że mam "ciężką ***".
To odwracam się i mówię, żeby w takim razie spierdalała.
No i przywaliła mi w nos. Ja w takim szoku, że tylko siedzę i się gapię (poważnie, rodzice wychowali mnie tak, że od wielkiego święta dawali klapsa). Ona się cofa, bo chyba myśli, że wstanę i jej oddam.
No ale ja się nie zniżam do tego poziomu. Bo poważnie, takie coś to dzieci robią, nie dorośli. A zresztą pewnie upadłaby i złamała biodro albo coś. W każdym razie pani została przeze mnie powiadomiona, że złamała prawo i mogę wezwać policję, i że w żadnym przypadku nie można nikogo bić.
Ale chyba nie dotarło. Tylko ciągle nawijała, że ja nie mogę tak mówić do osoby, która jest starsza od mojej matki. Czyli ona może o mojej dupie, a ja nie mogę o jej spierdalaniu. Najbardziej podobała mi się reakcja ludzi w autobusie, którym w ogóle nie przeszkadzało to, że ktoś mnie uderzył. Nawet jakaś inna pani w szlachetnym wieku 50-60 podeszła do tej pierwszej pani, żeby poinformować ją, że dobrze zrobiła. Co za pokolenie jakieś.
Teraz tylko sobie myślę, że jakby miała przed sobą jakiegoś muskularnego dresa, to by się nawet nie odezwała, bo by się bała. Albo do pijanego. Ich jakoś nikt o miejsca nie zaczepia, tylko drobnych studentów albo licealistki. Zresztą obok mnie męski mężczyzna siedział na dokładnie takim samym miejscu i jemu nic nie powiedziała.
Więc albo muszę przypakować, żeby nie wyglądać jak delikates, tylko męski mężczyzna albo muszę wymyślić historię o byciu damą w ciąży, żeby spławiać takie panie.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Co za babsztyl. Szkoda że nie było tam z Tobą więcej osób, tzn. Twoi znajomi czy coś. Pewnie wolałaby się nie wtrącać.
Miało tupet babsko A współpasażerowie też się wykazali. Ale mnie to wkurza.
Miało tupet babsko A współpasażerowie też się wykazali. Ale mnie to wkurza.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Nie jestem hepi, bo...
Jejku, agresywni się ludzie w tym wieku stają . Nigdy mnie nie uderzyli, co najwyżej słyszałam, że jestem za młoda aby siedzieć. Najgorsze są babulki z tobołami, które przepychają się między ludźmi i oczekują, że im ktoś miejsce ustąpi (pomimo tego, że jadą 1 przystanek). Odnoszę wrażenie, że uważają, iż to dla nich autobusy zostały wyposażone w siedzenia.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"