Strona 76 z 142

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 15 mar 2015, 16:05
autor: Libra
oj, trzym się chochołku.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 15 mar 2015, 22:17
autor: dziwożona
... mi opryszczka wyskoczyła w nosie. Życie to pasmo udręk... :shock:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 16 mar 2015, 01:29
autor: Poison Ivy
Kotka mi się pochorowała, bidulka. :(

Musiała spędzić pół dnia w lecznicy, zaliczyła narkozę i golenie brzuchola, a teraz musi łykać gorzkie proszki z masłem (inaczej nie przyjmuje)...


Obrazek

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 16 mar 2015, 10:18
autor: ouo
Biedna kiciunia. Zdrówka życzę.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 16 mar 2015, 14:02
autor: morowy
chochol pisze: Wyszłam zapalić, podziwiałam wschód słońca, i słyszę przez ścianę jak dwie dziewczyny rozmawiają i aż serce pękło.
Ale że co, że w sensie śmiały się z ciebie, bo jesteś aską? :? A jeśli nie z tego, to co mówiły, co mówiły? :diabel:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 20 mar 2015, 18:45
autor: Issander
.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 20 mar 2015, 20:14
autor: Art
Issander pisze:W trakcie zaćmienia słońca niebo pokrywała tak gęsta pokrywa chmur, że nie sposób było nawet pokazać kierunku, w którym słońce się znajduje. Dwie godziny później niebo było tak czyste, że aż po horyzont ani śladu najmniejszej choćby chmurki. A nawet kupiłem specjalnie na tę okazję szybkę do maski spawalniczej na ebayu :(
Iss, nie przejmuj się, podobno kolejne takie fajne zaćmienie już niedługo...w 2075 roku :mrgreen:

a szybke sobie zostaw, jeszcze dokupisz tylko maskę i będziesz pełnoprawnym "spawaczem" :lol:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 22 mar 2015, 08:44
autor: Anusia Borzobohata
Dopadła mnie depresja. I mam wrażenie, że tym razem już się nie podniosę.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 22 mar 2015, 23:06
autor: Valhalla
Anusia Borzobohata pisze:Dopadła mnie depresja. I mam wrażenie, że tym razem już się nie podniosę.
To sobie chwilę poleżysz :D
A tak na poważnie,to wstawaj i nie poddawaj się! Zawsze możesz przelać smutki na forum i będzie lżej ;)

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 23 mar 2015, 07:59
autor: Viljar
Dokładnie. Czasem musi być gorzej, żeby potem mogło być lepiej.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 26 mar 2015, 10:39
autor: Anusia Borzobohata
Póki co jest coraz gorzej, szczególnie że zmusili mnie do wykorzystania zaległego urlopu :(

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 26 mar 2015, 12:05
autor: Viljar
Przy budynku, w którym pracuję, budują parking. Praca maszyny do wygładzania powierzchni sprawiły, że w naszym pokoju pękły szyby. Teraz mamy i wibracje, i hałas, i trochę jakby zimno. Ale oczywiście nikt nie zgodził się na to, by chwilowo udostępnić nam inny pokój. Obok jest sala wykładowa wykorzystywana raz w tygodniu, we wtorki w godzinach 9.00-14.00, ale przyszedł mail, że "właścicielka (sic!) sali się nie zgodzi na jej udostępnienie".

Zaraz odwiozą mnie do Tworek...

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 8 kwie 2015, 13:50
autor: Poison Ivy
Kot nadal chory, weterynarz podejrzewa nowotwór pęcherza :(
Jestem załamana.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 8 kwie 2015, 17:50
autor: Libra
Trzymajcie się , i kota i Ty. :(
Mam nadzieję, że to jednak cos lzejszego kalibru.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 21 kwie 2015, 12:50
autor: Viljar
:stormingMad: :stormingMad: :stormingMad:
Kilka dni temu dostałem wiadomość, że filmy planowane na płytę DVD, nakręcone w naszym laboratorium i ukazujące proste doświadczenia i obserwacje mają być wymienione, gdyż występujący w nich człowiek ma kilkudniowy zarost. Argumentacja była dosłownie taka:
- dzieci chodzące do szkoły podstawowej będą się go bały;
- dzieci w wieku gimnazjalnym poczują się zniesmaczone jego wyglądem.

Zadzwoniłem do jednego z nadawców i w trakcie rozmowy zasugerowałem, żeby obejrzał sobie np. "Pogromców mitów" i przyjrzał się, jak wyglądają ludzie tam występujący. Odpowiedź była następująca:
"To, że amerykańskim dzieciom się to podoba, nie znaczy, że nasze będą tym zachwycone. Przeciwnie, na pewno będą się bały, chyba że są nienormalne".

Najgorsze jest to, że podobnych uwag dostaję ostatnio dziesiątki, a na każdą - nawet najdurniejszą - muszę odpowiedzieć, bo procedura tego wymaga.

Do tego odebrałem właśnie telefon od oburzonej "niezależnej konsultantki", która ze łzami w oczach, tryskających na mnie nawet przez słuchawkę, mówiła, że wspomniany człowiek z powodu tegoż zarostu może wzbudzać "niezdrowe myśli u uczniów płci żeńskiej, a płeć męską wpędzać w kompleksy". Dodała, że dorosły człowiek nawet w warunkach wykonywania doświadczeń ubrany jest stosownie, np. w garnitur. Zapytałem, czy widziała kiedyś laboranta ubranego w gajer i czy wyobraża sobie, jak ja jestem teraz ubrany. Zapytała z oburzeniem: "Chyba nie przychodzi pan do pracy bez krawata?". Tak, redaktorowi krawat jest niezbędny do szczęścia; przecież każdy nauczyciel chce wiedzieć, w co byli ubrani ludzie pracujący nad podręcznikiem. Odpowiedziałem, że owszem, krawat mi niepotrzebny. Ze słuchawki dobiegł przepełniony rozpaczą szept: "Ale chyba w jeansach pan nie chodzi?". Nie, w samych majtach do pracy zasuwam.

A potem niektórzy się dziwią, że ostatnio tak często wykazuję niezdrowe myśli... tfu, objawy frustracji.

PS. W powyższym zmyśliłem, a właściwie podkoloryzowałem, tylko jedną, jedyną wypowiedź.