Strona 89 z 142

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 3 paź 2015, 12:07
autor: marisaxyz
Issander pisze:Koleżanka z rocznika udziela się w ruchu i jest jednym z "króliczków Korwina" :mrgreen: Ma nawet kucofanpejdż na fejsie z 218 polubieniami.

A ja co w życiu osiągnąłem? Tak się teraz szaro czuję... Jak totalny przegryw.
jak mawiał klasyk: Issanderze nie idźcie tą drogą :!:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 8 paź 2015, 06:58
autor: Viljar
Doszedłem do wniosku, że rodzaj ludzki się z roku na rok degeneruje.
Dla tych, co nie wiedzą: pracuję w redakcji, której siedziba mieści się w budynku jednej z wrocławskich uczelni wyższych. Nie mamy nic wspólnego z samą uczelnią. Jednak, siedząc w pokojach obok sal wykładowych i gabinetów, co i raz wchodzą do nas studenci domagający się tego i owego.

Dwa lata temu wystarczyła informacja, że tu mieści się redakcja projektu XXX.

W zeszłym roku nie pomogła - studenci wchodzili i prosili o różne rzeczy. Jednak wystarczyło wywiesić kartkę z napisem:
Uprzejmie informuję, że:
- nie wiem, gdzie jest pan xxx,
- nie wiem, kiedy przyjdzie pani yyy,
- nie daję wpisów, bo nie mam prawa,
- nie przechowuję indeksów,
- nie wiem, gdzie są jakie zajęcia,
- nie wiem, gdzie podziali się ludzie, co przed chwilą tu byli
... i z wyjątkiem jednej osoby - pomogło.

W tym roku jest inaczej. Kartka ponownie wisi, ale studenci czytają ją starannie po czym wchodzą (zwykle bez pukania). Wywiesiliśmy więc nową z napisem: "Nie pukajcie, nie wchodźcie nie pytajcie!". Zobaczymy, czy da radę.

Kolejna sprawa to studenci oczekujący na zajęcia. Tarasują schody i korytarz - trudno, projekt budynku nie przewidywał w tej części zajęć (sale wykładowe pojawiły się po wojnie) i ludzie nie mają gdzie czekać. Gorzej, że zastawiają drzwi. I tak wczoraj chcę wyjść, otwieram drzwi - i do pokoju wpada nam studentka, która się o nie opierała. Minutę później wychodzi kolega - to samo. Za chwilę znów wychodzę ja - ta dziewczyna znów spada na mnie. I do tego jeszcze z mordą: "Musicie tak ciągle wchodzić i wychodzić!?" No to jej uprzejmie pokazałem kawałek ściany, o który można się swobodnie oprzeć, nie prowokując wypadków (a zaznaczyć muszę, że ten kawałek ściany był wolny od okupacji przez brać studencką). Wracamy do pracy. Za chwilę kolega otwiera drzwi - ta dziewczyna znów wpada do pokoju.

Ciekawostką jest, że pisząc "wpada", mam dokładnie to na myśli: ona za każdym razem z wrzaskiem traciła równowagę i upadała na podłogę. Zastanawiamy się, czy nie liczyła na to, że coś sobie złamie i dostanie odszkodowanie od uczelni.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 12 paź 2015, 18:57
autor: chochol
Bo jestem za bardzo naiwna :( .

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 14 paź 2015, 20:56
autor: Viljar
Sam nie wiem, w jakim to dać wątku. W sumie to powinno być "Jestem hepi", ale nieładnie cieszyć się z cudzego nieszczęścia.

Otóż miałem dzisiaj przesłuchanie w sprawie włamania do sieci i użycia sprzętu biurowego (konkretnie - drukarki stojącej przy gabinecie pani rektor). Śmieszne jest to, że sieć jest niezabezpieczona i każdy studencina może sobie odpalić coś do wydrukowania z dowolnego sprzętu w budynku. Tak było od lat i trzeba było dopiero dzisiejszego wypadku, żeby ktoś się tym zainteresował.

A o co poszło? O wydrukowanie zdjęcia męskiego przyrodzenia w 1111 (słownie: tysiąc sto jedenastu) kopiach. Na wydrukowanie tego dzieła poszły ponad dwie ryzy papieru, bo żaden z naszych "speców" nie umiał tego zatrzymać. A mnie się oberwało za uwagę, że papier nie poszedł na zmarnowanie, bo przecież można drukować na drugiej stronie.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 26 paź 2015, 12:27
autor: panna_x
to nie smutek, bardziej złość, była kampania i niestety wkręciłam się w promowanie pewnej osoby, która prywatnie nie za bardzo przypadła mi do gustu. a potem nie bardzo można się wycofać. tzn zgłaszając się do pomocy tej osobie, nie znałam tej jej strony, którą poznałam w trakcie naszej współpracy i która to strona nie urzekła mnie delikatnie mówiąc.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 26 paź 2015, 19:01
autor: Libra
Wczoraj wesele a dzisiaj ból głowy, czacha mi trzeszczała cały dzień. Kto wymyślił wesele w niedzielę...

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 31 paź 2015, 11:39
autor: Layla
Dyskusję o wyborach i poglądach politycznych pozwoliłam sobie przenieść TUTAJ.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 1 lis 2015, 16:57
autor: wyrwana_z_kontekstu
Łapie mnie choroba. Głowa boli już drugi dzień, dziś doszło jeszcze gardło i mi zimno, mimo słońca na dworze. :(
Chcę z powrotem lato. :(

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 4 lis 2015, 08:58
autor: Viljar
Ja też chcę lata. A trzeba wiedzieć, że nie jestem osobą, która - kiedy już doczeka lata - narzeka na upał.

Nie jestem hepi, bo zaraz kończy mi się umowa, ofert pracy w mojej branży jak na lekarstwo, konkurencja ogromna, a ja mam albo za duże doświadczenie, albo nie jestem studentem, albo nie jestem polonistą (chociaż 70% redaktorów to ludzie po innych szkołach) albo w ogóle chcę jakichś pieniędzy.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 5 lis 2015, 00:11
autor: Eriathwen
...złapało mnie przeziębienie. :? I nie ma się do kogo przytulić.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 9 lis 2015, 19:29
autor: 89aneta
ja nie mam się do kogo przytulic nawet mimo braku przeziębienia :(

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 9 lis 2015, 20:13
autor: wyrwana_z_kontekstu
Kupiłam trufle na poczęstunek z okazji urodzin, sama zjadłam połowę. xD

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 9 lis 2015, 21:19
autor: 89aneta
wyrwana_z_kontekstu pisze:Kupiłam trufle na poczęstunek z okazji urodzin, sama zjadłam połowę. xD
no to humor powinien się po porawić po słodyczach :)

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 10 lis 2015, 21:32
autor: wyrwana_z_kontekstu
Od dziś jestem za stara, by dołączyć do Klubu 27.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 12 lis 2015, 12:29
autor: 89aneta
nie jesteś hepi, bo wszystko :(