Doszedłem do wniosku, że rodzaj ludzki się z roku na rok degeneruje.
Dla tych, co nie wiedzą: pracuję w redakcji, której siedziba mieści się w budynku jednej z wrocławskich uczelni wyższych. Nie mamy nic wspólnego z samą uczelnią. Jednak, siedząc w pokojach obok sal wykładowych i gabinetów, co i raz wchodzą do nas studenci domagający się tego i owego.
Dwa lata temu wystarczyła informacja, że tu mieści się redakcja projektu XXX.
W zeszłym roku nie pomogła - studenci wchodzili i prosili o różne rzeczy. Jednak wystarczyło wywiesić kartkę z napisem:
Uprzejmie informuję, że:
- nie wiem, gdzie jest pan xxx,
- nie wiem, kiedy przyjdzie pani yyy,
- nie daję wpisów, bo nie mam prawa,
- nie przechowuję indeksów,
- nie wiem, gdzie są jakie zajęcia,
- nie wiem, gdzie podziali się ludzie, co przed chwilą tu byli
... i z wyjątkiem jednej osoby - pomogło.
W tym roku jest inaczej. Kartka ponownie wisi, ale studenci czytają ją starannie po czym wchodzą (zwykle bez pukania). Wywiesiliśmy więc nową z napisem: "Nie pukajcie, nie wchodźcie nie pytajcie!". Zobaczymy, czy da radę.
Kolejna sprawa to studenci oczekujący na zajęcia. Tarasują schody i korytarz - trudno, projekt budynku nie przewidywał w tej części zajęć (sale wykładowe pojawiły się po wojnie) i ludzie nie mają gdzie czekać. Gorzej, że zastawiają drzwi. I tak wczoraj chcę wyjść, otwieram drzwi - i do pokoju wpada nam studentka, która się o nie opierała. Minutę później wychodzi kolega - to samo. Za chwilę znów wychodzę ja - ta dziewczyna znów spada na mnie. I do tego jeszcze z mordą: "Musicie tak ciągle wchodzić i wychodzić!?" No to jej uprzejmie pokazałem kawałek ściany, o który można się swobodnie oprzeć, nie prowokując wypadków (a zaznaczyć muszę, że ten kawałek ściany był wolny od okupacji przez brać studencką). Wracamy do pracy. Za chwilę kolega otwiera drzwi - ta dziewczyna znów wpada do pokoju.
Ciekawostką jest, że pisząc "wpada", mam dokładnie to na myśli: ona za każdym razem z wrzaskiem traciła równowagę i upadała na podłogę. Zastanawiamy się, czy nie liczyła na to, że coś sobie złamie i dostanie odszkodowanie od uczelni.