Strona 133 z 142

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 3 wrz 2019, 17:22
autor: ósemka
Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia :(

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 4 wrz 2019, 10:17
autor: nowicjuszka
Rozumiem, ja właśnie też mam ten problem, że nie odnajduje się w żadnej pracy. Ech. Nie ma jakiegoś zawodu najlepiej pracy zdalnej, żeby codziennie coś innego robić?

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 11 wrz 2019, 21:02
autor: Aniania
U mojej mamy wykryli nowotwór płuc... Boję się przeokropnie, a do tego mam dziwne uczucie jakby mnie to nie dotyczyło... Co jest ze mną nie tak :cry:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 15 wrz 2019, 12:53
autor: Nightfall
Aniania mam nadzieję, że leczenie będzie skuteczne, a Twoje spojrzenie na sprawę, to nic dziwnego, pewnie to mechanizm obronny, który pomaga Ci przetrwać trudną sytuację.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 2 paź 2019, 16:24
autor: ba001sia
Nie jestem hepi, bo znów moja rodzina zaczyna mi truć że powinnam już wyjść za maż a przynajmniej znaleźć sobie chłopaka.
Na jakiś czas miałam spokój a teraz znów mnie zaczynają umawiać na "spotkania". Znów moja mama rozdaje mój numer telefonu przyszłym zięciom, a ja głupia nie wiem co mam mówić jak dzwoni do mnie jakiś obcy gość żeby zaprosić mnie na kawę. No bo czemu miałabym nie chcieć pójść z nim na kawę skoro jestem sama. Na pewno muszę kogoś szukać. Jak mam mu wytłumaczyć ze jestem asem i szukam tylko i wyłącznie drugiego asa.
A rodzina na moje wyrzuty oczywiście tłumaczy mi jak głupiej że przecież nie chcę być całe życie sama, a lata lecą.
W końcu ja to też dobrze wiem. Ale wiem tez że nie potrafiłabym sobie ułożyć życia z nie-asem :(

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 2 paź 2019, 20:25
autor: Małgorzata95
Nie jestem hepi, bo nadeszła jesień, której nie lubię, ciągle pada i wieje... :?

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 3 paź 2019, 13:32
autor: Agi-jogi
Małgorzata95 pisze: 2 paź 2019, 20:25 Nie jestem hepi, bo nadeszła jesień, której nie lubię, ciągle pada i wieje... :?
Łączę się w bólu.
Jeszcze się zimno zrobiło :/

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 8 paź 2019, 21:36
autor: Nautilus1992
Właśnie uświadomiłem sobie, że cierpię na ergofobię, czyli lęk przed pracą i braniem odpowiedzialności za swoje czyny.
Cóż, podobno najważniejsze i jednocześnie najtrudniejsze jest uzmysłowienie sobie choroby i przyznanie się do słabości, więc od teraz powinno być tylko lepiej. Trzeba mi będzie zasięgnąć rady i pomocy w walce z tym dziadostwem. Depresję pokonałem, więc teraz też powinno się udać.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 17 paź 2019, 22:19
autor: CaptainPlanet
Hmm, brzmi jak coś co dotyka znaczną część społeczeństwa :wink:

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 3 lis 2019, 17:42
autor: Biała
...w mojej pracy jest strasznie dużo rasizmu, homofobii, ksenofobii i ogólnej nietolerancji wynikającej ze stereotypów. To bywa na przemian strasznie męczące albo wkurzające.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 23 gru 2019, 20:44
autor: ozjasz
ósemka pisze: 3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia :(
Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 24 gru 2019, 13:30
autor: ósemka
ozjasz pisze: 23 gru 2019, 20:44
ósemka pisze: 3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia :(
Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.
Myślę, że książka nic nie da :) Nie znam żadnej osoby która zmieniłaby swoje życie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki. Nawet jeśli w książce są gotowe przepisy na życie i tak to nic nie da. Najważniejsza jest motywacja w nas samych. (U mnie tego brak, tj. mam chęci ale zero motywacji, no ale pocieszam się że większość osób z biura też chętnie by rzuciło to wszystko i wyjechało gdzieś w piękne miejsca. Ale większość nie może, bo brak funduszy, bo rodzina, bo brak motywacji itd.)
ps. praca po kilku miesiącach okazała się całkiem przyjemna, dużo obowiązków ale przynajmniej ciągle się coś dzieje, ludzie też sympatyczni, ale jednak ciągle gdzieś w głowie siedzi mi myśl - jest tyle miejsc których nigdy nie zobaczę, szkoda!

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 24 gru 2019, 15:36
autor: ozjasz
ósemka pisze: 24 gru 2019, 13:30
ozjasz pisze: 23 gru 2019, 20:44
ósemka pisze: 3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia :(
Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.
Myślę, że książka nic nie da :) Nie znam żadnej osoby która zmieniłaby swoje życie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki. Nawet jeśli w książce są gotowe przepisy na życie i tak to nic nie da. Najważniejsza jest motywacja w nas samych. (U mnie tego brak, tj. mam chęci ale zero motywacji, no ale pocieszam się że większość osób z biura też chętnie by rzuciło to wszystko i wyjechało gdzieś w piękne miejsca. Ale większość nie może, bo brak funduszy, bo rodzina, bo brak motywacji itd.)
ps. praca po kilku miesiącach okazała się całkiem przyjemna, dużo obowiązków ale przynajmniej ciągle się coś dzieje, ludzie też sympatyczni, ale jednak ciągle gdzieś w głowie siedzi mi myśl - jest tyle miejsc których nigdy nie zobaczę, szkoda!
Wiem, ale tam masz napisane jak to się robi kosztuje ona 50 PLN. Dopóki nie masz pomysłu jak do tego dojść, też na pewno ci się nie uda. To jest warunek, który także musisz spełnić. To jak sobie to motywujesz, czemu chciałabyś to zrobić, tutaj trudno mi pomóc. Ja nie np nie mam już marzeń tylko cele, bo w ostatnim czasie uświadomiłem, że mamy takie czasy, że wszystko jest możliwe. Jak nie chcesz to nie czytaj, ja ci tylko mówię że to jest twój pierwszy krok, jeśli przeczytasz i stwierdzisz, że takie życie jest nie dla ciebie, albo z jakichś przyczyn mimo wszystko nadal nie możesz tego zrobić, to przynajmniej będziesz o tym wiedziała. Tylko czy lepiej żyć z większą świadomością,czy na pół ślepo? Każdy odpowiada za siebie.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 9 lut 2020, 00:46
autor: intensivecoffee
Mój ojciec mnie nie rozumie. Od kilku miesięcy jestem na antydepresantach i za każdym razem jak z nim rozmawiam przez telefon to muszę wysłuchiwać jakichś durnych wywodów o tym, że przecież "nie mam problemów". jak się ze mną rozmawia to "wydaję się normalny", a w ogóle to powinienem "znaleźć sobie babę" i odstawić leki. No dzięki, a ja głupi poszedłem do psychiatry. :/ Bez sensu.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 9 lut 2020, 16:11
autor: Nemo
Sam nie wiem do końca. Jakoś tak rozbity jestem trochę i zdezorientowany.
Chciałem dzisiaj pójść na basen, ale mi nie wyszło.
Jakiś zmęczony jestem, pewnie od jedzenia.
Nie wiem jak pogodzić chęć swobodnego jedzenia z dbaniem o to by jeść takie rzeczy, by później mieć energię.
I nie wiem co ze sobą zrobić. Położyć się? Wyjść na spacer?

Nie wiem czy skupić myśli, czy pozwolić sobie na pozostanie w odprężeniu.
Obawiam się spontanicznych działań.
Obawiam się pisać po raz pierwszy na tym forum w taki sposób.