Mam poważny problem w życiu. Wciąż, już chyba od dziesięciu lat nie potrafię siebie zrozumieć. Zawsze czułam, że z moim nastawieniem do seksu, ogólnie ze mną coś jest nie tak . Nie mogłam siebie zrozumieć przez te wszystkie lata i wciąż nie mogę (dziś mam 25 lat). Przechodziłam przez różne fazy radzenia sobie z tym - od radości i pogodzenia się z aseksualnością do rozpaczy i próby buntu przed nią. Swoją niechęć do seksu próbowałam sobie tłumaczyć na różne sposoby: wyklęcie mnie przez siłę wyższą np. Bóg, przeznaczenie zabraniającą mi seksu; mój homoseksualizm (lesbijka); typowy aseksualizm; egoizm; brak wiary w swoją atrakcyjność fizyczną; zwykły strach przed "pierwszym razem"; lęk przed dorosłością, odpowiedzialnością, poważnymi zmianami w życiu. Do dziś nie wiem, która z tych możliwości jest prawdziwa, choć zastanawiam się nad tym ciągle, roztrząsam to na różne sposoby. Nie jestem do końca pewna, czy chcę przez całe życie żyć w celibacie, czy też z kimś się związać. Wciąż nie mogę się na nic zdecydować. (Dla porównania: na podobny temat piszę w mojej odpowiedzi na ankietę p.t. Kim jesteś?. )Moje dotychczasowe relacje z mężczyznami ograniczały się do tej pory do przytulania, całowania, trzymania się za ręce. To wszystko, jednak oprócz długich pocałunków sprawiało mi przyjemność. Te wahania, niemożność zrozumienia siebie i odnalezienia dla siebie miejsca w życiu, powodowały u mnie okropne stany depresyjne i myśli samobójcze (to właśnie z tego powodu!). Nie dawno poznałam pewnego chłopaka. Na początku bardzo się ucieszyłam, bo on mi się podobał: i z urody, i z zachowania. Pomyślałam, że to właśnie on jest dla mnie wybawieniem, bo pomoże mi się odnaleźć. Chwilami myślałam nawet o tym, żeby się z nim związać. Jednak w miarę rozwoju naszej znajomości mnie ogarniały coraz częściej wątpliwości. Na początku zachowywaliśmy wobec siebie dystans: w tematach rozmów, w kontakcie fizycznym (przytulanie się, trzymanie za ręce, krótkie pocałunki - pojawiły się dopiero po pewnym czasie). Jednak niedawno zdarzyło się coś co mnie bardzo przeraziło. On powiedział, że mógłby pójść ze mną do łóżka, gdybym tylko chciała. Wtedy mnie ogarnął paraliżujący lęk. Natychmiast odwróciłam się do niego tyłem, przez dłuższą chwilę nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa, ani też na niego spojrzeć. W końcu gdy, on zapytał mnie co mi się stało ja wydukałam, że nie chcę o tym rozmawiać i starałam się jak najszybciej zmienić temat. Wprawdzie on powiedział, że szanuje kobiety i nie mógłby ich zmuszać do seksu, jednak ja i tak poczułam się nieswojo. Po tym zdarzeniu poczułam niechęć do spotkań z nim, zaczęłam myśleć o całkowitym zerwaniu. Myślałam też o tym, żeby porozmawiać z nim szczerze o moich obawach, uczuciach, jednak nawet nie wiedziałabym jak taką rozmowę zacząć, o czym w ogóle do niego mówić. Przecież ja wciąż nie mogę siebie odnaleźć i zrozumieć.
Może Wy, drodzy przyjaciele z forum wesprzecie mnie i coś mi poradzicie?
Będę czekać na to z nadzieją.
DZIEWICA8
Wciąż nie potrafię siebie zrozumieć!
Wciąż nie potrafię siebie zrozumieć!
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2007, 11:07 przez DZIEWICA8, łącznie zmieniany 2 razy.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Wci±¿ nie potrafiê siebie zrozumieæ!
Nie martw sie . Ja tez jestem taki . Sam zawsze sam . Takie jest zycie . Jak spotkałaś faceta , który moze zechce Ciebie zrozumiec to warto o twoich dylematach porozmawiać . Tylko musisz wiedzieć , czy warto z tym gościem na tego typu tematy porozmawiać .
Zycze powodzenia .
Wredny Kot
Zycze powodzenia .
Wredny Kot
Re: Wci±¿ nie potrafiê siebie zrozumieæ!
to witam w klubie . a teraz tak na serio czy on jest wart twoich zmagań jeśli tak to walcz o niego dziewczyno!!!! a jeśli masz wątpliwości (takie malutkie) to tez o niego walcz !!!!!!! a jeśli stwierdzisz że facet nie ma ci nic do zaoferowania poza łóżkiem to niech spada
pozdrawiam Parkinson też 25 lat samotności
pozdrawiam Parkinson też 25 lat samotności