Strona 2 z 3

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 28 kwie 2018, 19:45
autor: Nightfall
No cóż, może byli i inni lekarze, ale jej to nie przyszło na myśl?
Zagalopował się. Uważam, że lekarz w prywatnym gabinecie może kierować się własnymi przekonaniami, jeśli pacjent jest świadomy do kogo się wybiera. Na przykład tu przyjmuje lekarz katolik, a tu muzułmanin. Ok. Ale w państwowych tak nie powinno być - lekarz powinien starać się być neutralny światopoglądowo.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 28 kwie 2018, 20:24
autor: Azshara
Oczywiście, że może. Jego gabinet, jego zasady. Tylko po co wybierał taki zawód, skoro wiedział, że niektóre decyzje będą uderzały w jego rzekome sumienie? Podobnie z wymienionymi już muslimami, którzy mają wielki problem ze sprzedażą wołowiny. Ci ludzie w takich przypadkach są zwyczajami wrzodami na tyłku, którzy za cel wzięli sobie utrudnianie ludziom życia według własnego widzimisię. Wiesz, że sprzedaż środków antykoncepcyjnych będzie dla ciebie problemem? Nie idź na farmaceutę, aby nie pracować w aptece. Sprzedaż mięsa rani twoje uczucia religijnie? Nie pracuj w sklepie, w którym będziesz musiał to robić. Ewentualnie niech pracodawcy wywieszają kartki na drzwiach, aby klienci wiedzieli, w których punktach nie psuć sobie krwi i nie tracić czasu. Moje uczucia niereligijne są ranione widokami krzyży w miejscach publicznych, ale nie zdarzyło mi się jeszcze głośno tego ogłaszać albo - co gorsza - urządzać z tego powodu zamieszanie.

Służba zdrowia

: 29 kwie 2018, 03:04
autor: marzesobie
Nightfall pisze: 28 kwie 2018, 19:45
No cóż, może byli i inni lekarze, ale jej to nie przyszło na myśl?
Zagalopował się. Uważam, że lekarz w prywatnym gabinecie może kierować się własnymi przekonaniami, jeśli pacjent jest świadomy do kogo się wybiera. Na przykład tu przyjmuje lekarz katolik, a tu muzułmanin. Ok. Ale w państwowych tak nie powinno być - lekarz powinien starać się być neutralny światopoglądowo.
Dokładnie i uważam że jeśli taki lekarz nie informuje swoich pacjentów, że ze względów religijnych nie wypisuje np antykoncepcji, to z powodu braku wykonanej usługi po którą dana osoba tam poszła nie powinien pobierać opłaty. No ale jak wiadomo jakby ktoś zdecydował się nie zapłacić takiemu lekarzowi to spokojnie taki lekarz może wezwać policję i oczywiście w sądzie taka osoba by z tym lekarzem przegrała mimo że usługi nie wykonał. I dlatego pacjentki nieświadome przekonań takiego lekarza muszą płacić podwójnie...
A i raczej nie znam żadnego lekarza który przyjmuje tylko prywatnie, wszyscy lekarze których znam pracują też w jakiejś placówce która ma kontrakt z NFZ, no ale u nas w Polsce nawet opłacana przez nasze świeckie państwo osoba może sobie podpisać klauzulę sumienia i go nikt nie ruszy.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 10 maja 2018, 21:40
autor: Azshara
Pisałam z kolegą i temat zszedł na choroby, więc napomknęłam, że warto byłoby zaszczepić się przeciwko boreliozie, to dostałam taki opieprz z góry na dół połączony z pseudo wykładem, że dotąd nie mogę wyjść z podziwu, jak ludzie mogą myśleć w ten sposób.
Podsumowując:
Obrazek
Wiem, że antyszczepionkowy nie pojawili się dzisiaj, ale na chwilę obecną to jakaś plaga zagrażająca ludziom, którzy mają kaprys bycia zdrowymi. Rząd też ma na to wylane po całości i nawet nie myśli, żeby coś z tym zrobić.

XXI wiek, antyszczepionkowcy, płaskoziemcy. Dokąd my zmierzamy (-‸ლ)

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 11 maja 2018, 17:44
autor: Nightfall
Myślę, że ktoś kto nakręca te dwa ruchy zbiera grubą kasę :) Np. stowarzyszenie płaskiej ziemi.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 18 maja 2018, 11:32
autor: panna_x
Libro, to powinnaś być hepi, skoro dodatkowa kasa :)
Wracając do tematu lekarzy, to chyba chodziło o państwowego lekarza. Sądzę, że z racji młodego wieku nie stać by jej było na prywatnego. Poza tym jest tak, że to właśnie ci w państwowych placówkach nie chcą dawać antykoncepcji. Nie wiem, na ile to ich sumienie, a na ile chęć zbijania kasy- dzięki temu napędzają chodzenie prywatne do gabinetów. I tam kobieta wywala kasę, żeby dostać receptę. Choć uważam, że powinna dostać ją za darmo, jeśli chce. Dla nich to świetny biznes, bo kobiety stanowią połowę społeczeństwa, większość jest seksualna i większość nie chce też rozmnażać się jak króliki, więc zapotrzebowanie na anty jest spore. Jeszcze nie słyszałam, żeby lekarz za kasę nie wykonał życzenia pacjenta, nawet za kasę dają lewe l4 jeśli ktoś chce, choć jest zdrowy.
Najbardziej mnie wkurza taka obłuda np Chazan, wielki obrońca życia, dorobił się na aborcjach. Teraz mu się odmieniło i innych strasznie moralizuje. Jeśli uważa, że to takie zło, niech odda całą kasę, którą zdobył w ten sposób. Niech przeznaczy na jakiś ośrodek dla niepełnosprawnych czy z zespołem Downa, skoro uważa, że nie można przerywać ciąż z chorym dzieckiem i że to był błąd z jego strony. Lekarze żyją jak pączki w maśle w tym kraju.

Odwrotność w drugą stronę też mnie wkurza, czyli przypadek Alfiego Evansa. Tam rodzice chcieli dalszej terapii czy też podtrzymywania życia, a lekarze nie i sąd nakazał odłączyć dziecko od aparatury. Nie podoba mi się, że decydują lekarze czy też urzędnicy, a nie same osoby zainteresowane ( w którąkolwiek stronę). To sam pacjent powinien decydować, a nie lekarz narzucać mu swój światopogląd. Uważam, że to nieludzkie. Zmuszanie do donoszenia ciąży, jeśli kobieta nie chce dziecka, zmuszanie do tego, że nie może mieć dzieci, jeśli chce ( brak in vitro lub wysokie jego ceny dla chętnych), odmówienie leczenia dla dziecka, kiedy rodzice chcą tego jak w Anglii. No dobra, oni nie chcieli leczyć, nie widzieli sensu, no to zrezygnowali, no takie mieli zdanie i olali rodziców. Ale skoro sami nie chcieli leczyć, to po co uniemożliwiali to innym? Oni nie chcą, ok, ale jeszcze zabronili tym, którzy może by i chcieli. Przecież była propozycja, że zabiorą go do Włoch do jakiejś tamtejszej kliniki, to co im to przeszkadzało, gdyby zabrali. Nie leczyliby go tak czy inaczej. Ale sąd wydał zakaz, argumentując to w ten sposób, że skoro jest Anglikiem, to podlega pod angielską jurysdykcję, a sąd poparł lekarzy angielskich. I nie pozwolił wywieść go do Włoch. Może szans nie było, no to po prostu dziecko pewnie zmarłoby samo za jakiś czas. Tłumaczyli, że to humanitarność itd. A skończyło się tym, że nie zmarło od razu, ale żyło kilka dni po odłączeniu aparatów i powoli dogorywało. nie wiem, gdzie ta humanitarność. Nie podoba mi się ta władza absolutna lekarzy, zmuszanie innych do ich widzimisię ( w każdą stronę). Po prostu nie znoszę tej grupy społecznej.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 19 maja 2018, 16:15
autor: Nightfall
a na ile chęć zbijania kasy- dzięki temu napędzają chodzenie prywatne do gabinetów.
Myślę, że to jest sedno sprawy. Tylko że nie powinno tak być. Ile pieniędzy z pensji jest nam odbierane miesięcznie na kwestie zdrowotne? Ano dużo, a bardzo często lekarze w publicznych placówkach robią łaskę pacjentom, tym że rzucą na nich okiem.
Nie podoba mi się, że decydują lekarze czy też urzędnicy
Mnie też. Wygląda na to, że ten chłopiec był własnością państwa ;/ Skoro rodzice chcieli go podtrzymywać przy życiu i znalazł się inny kraj, który chciał go leczyć za free, to co komu do tego? Z tego co wyczytałam wynikało, że został zagłodzony. To nie jest humanitarna śmierć.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 19 maja 2018, 17:18
autor: Azshara
Nightfall pisze: 19 maja 2018, 16:15 Mnie też. Wygląda na to, że ten chłopiec był własnością państwa ;/ Skoro rodzice chcieli go podtrzymywać przy życiu i znalazł się inny kraj, który chciał go leczyć za free, to co komu do tego? Z tego co wyczytałam wynikało, że został zagłodzony. To nie jest humanitarna śmierć.
Nikt go leczyć nie chciał. Chłopak nie miał 70% mózgu, pozostałe 30% stanowiły płyny. Nie wiem, czy coś takiego kiedykolwiek będzie uleczalne, a o samej chorobie wiadomo tak naprawdę niewiele. Włoski szpital zaoferował, że może go podtrzymywać przy "życiu", chociaż to zbyt mocne słowo. Zaoferowali, że mogą go u siebie położyć i będzie mógł leżeć, ile tam rodzice zapragną, nic poza tym. Sama uznałabym, że to w porządku, gdyby to była zwykła śpiączka i istniałyby realne szanse na wybudzenie, ale chłopak przez wszystkie lata, który by wytrzymał, byłby czymś gorszym niż warzywo, a rodzice przez ten cały czas robiliby wielkie szambo w mediach, bo byli tak zrozpaczeni, że nie dopuszczali do siebie myśli, że ich dziecko jest nie do uratowania. Niehumanitarne było pompowanie w ciało powietrza i bawienie się zwłokami, bo nie da się tego inaczej nazwać, dziecko było po prostu niestety nie do wyleczenia i nikt nie mógł zapewnić, że nie przeżywa nieustannie agonii, bo tego nawet nie dało się sprawdzić. Śmierć to najlepsza rzecz, która go spotkała, bo w końcu przestał cierpieć. Zagłodzenie to bzdura, jakich powstało wiele w mediach i gazetach. Sępy żerowały na czyimś nieszczęściu, dodając swoje zmyślone historyjki. Wszystko jest do przeczytania, ale szukając po rzetelnych źródłach, nie typu onet.pl.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 19 maja 2018, 17:50
autor: Nightfall
Nie korzystam ze źródeł typu onet.pl wypraszam sobie ;p Czytałam od czasu do czasu wpisy rodziców w mediach społecznościowych.
Śmierć to najlepsza rzecz, która go spotkała, bo w końcu przestał cierpieć.
Skąd wiadomo, że cierpiał podczas leżenia w szpitalu? Równie dobrze mógł nie czuć nic. Nie wiemy tego.

Najbardziej tutaj cierpią rodzice. Jestem oburzona, że ktoś w tej kwestii zdecydował za nich.
Zaoferowali, że mogą go u siebie położyć i będzie mógł leżeć, ile tam rodzice zapragną, nic poza tym.
Ok, jeśli im to pasowało nie widzę problemu. Pojechaliby, pewnie dziecko by sobie "tam leżało", a media i ludzie po miesiącu zapomnieliby o sprawie. Teraz zresztą też za chwilę zapomną.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 19 maja 2018, 18:11
autor: Azshara
Przepraszam za zarzut :)
Właśnie rzecz we wpisach rodziców. Naprawdę rozumiem ich cierpienie, ale zaszli w nim już tak daleko, że wydawało im się, że każdy łącznie z lekarzami są w jakimś spisku i chcą dla ich dziecka jak najgorzej. Nie docierało nic, sami przekłamywali przekazywane informacje. Wrzucali filmiki, na których mały niby się porusza i co w tym dziwnego? Ale ludzi nakręcało i robili dookoła straszny gnój.
Nightfall pisze: 19 maja 2018, 17:50Skąd wiadomo, że cierpiał podczas leżenia w szpitalu? Równie dobrze mógł nie czuć nic. Nie wiemy tego.
Szczerze, jak twoim zdaniem wygląda takie "życie"? Nie wiemy, czy cierpiał i dlatego decyzja sądu wydawała mi się słuszna, ale sam taki stan to jest cierpienie. Nic nie może zrobić, nic nigdy nie mógłby zrobić. To nie jest śpiączka, czy uraz mózgu, który da się wyleczyć, tylko wegetacja, sztuczne podtrzymywanie zwłok. Nie rozumiem, jak rodzice mogą na to patrzeć i jeszcze tak zaciekle walczyć. Dzieciak i tak by końcu umarł, zamiast pozwolić mu odejść z resztkami godności, chcieli to przedłużać w nieskończoność.

Trudny temat. Co lepsze, Polacy przeżywali i przeżywają nadal to w taki sposób, jakby naprawdę powinno ich to obchodzić. Ponoć mieli z nas nawet polewkę za granicą za przeżywanie bardziej niż kraj, z którego pochodził chłopiec.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 19 maja 2018, 22:05
autor: Indiana
.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 20 maja 2018, 15:01
autor: Nightfall
Szczerze, jak twoim zdaniem wygląda takie "życie"? Nie wiemy, czy cierpiał i dlatego decyzja sądu wydawała mi się słuszna, ale sam taki stan to jest cierpienie. Nic nie może zrobić, nic nigdy nie mógłby zrobić.
Nie jestem w stanie stwierdzić jak wygląda takie życie. Jak sama napisałaś, że jest to trudny temat. Można podać inny przykład - osoby z autyzmem z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym. Jest inaczej, bo jak są sprawne fizycznie, to owszem chodzą, jedzą itd. Ale samodzielnie absolutnie nie są w stanie funkcjonować. Mają 100% mózgu, tyle że nie działa on poprawnie. Żyją, ale nie bardzo rozumieją co się wokół dzieje. Nie są też w stanie komunikować swoich potrzeb, ale też bólu, cierpienia itd. Może cierpią, a może są szczęśliwi na swój sposób. Chociaż najpewniej zależy to od jednostki. Nie wiem co się dzieje w ich głowach i organizmach i nie czuję się uprawniona do roztrząsania tego typu decyzji. Podobnie myślę o tym przypadku. Nie mi oceniać i decydować. Jeśli już, to najbliższej rodzinie.

A onetu i podobnych nie czytuję, nie lubię tego typu stron :)

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 21 maja 2018, 12:17
autor: panna_x
Ja zgadzam się z Nightfall, oburza mnie, że lekarze zdecydowali za rodziców. Dziecko było nie do uratowania, to by po prostu umarło za jakiś czas samo i tyle. Nie sądzę, żeby to było odejście z godnością, skoro się męczyło kilka dni. Nieważne, czy z głodu, czy z czego innego- istotne jest dla mnie, że trwało to długo, więc na pewno nie było bezbolesną i humanitarną śmiercią. Wszyscy mówili, że to było męczenie dziecka utrzymywać je aparatami, a w sumie ci, co je odłączyli, też je zamęczyli w moim prywatnym odczuciu. Pewnie się nie spodziewali, że będzie tyle trwało.
Skoro włoski szpital oferował, że przyjmie dziecko, to co im zależało, żeby tam było. Jak mówi Nightfall poleżałoby tam sobie, za jakiś czas ucichło w mediach i zmarłoby samo za jakiś czas. Sami mówicie, że nie miało prawie mózgu, to po prostu by zmarło i już.
Jak ktoś nie zgadza się z diagnozą lekarzy, nie można na nim wymuszać, żeby ją akceptował. Tym sposobem, jeśli ktoś chce stosować medycynę alternatywną, to może też za jakiś czas lekarze będą zmuszać do tradycyjnej i leczyć kogoś na siłę po swojemu, bo oleją, że ktoś się nie zgadza z ich stanowiskiem. Albo w ogóle robić z nami, co im się podoba. Już i tak mają za dużą władzę moim zdaniem i za bardzo decydują za innych. Może to wynika z mojego liberalizmu, ale uważam, że ludzie powinni sami decydować, czy, jak, kiedy chcą być leczeni.
W Anglii np inaczej niż u nas jest przymus leczenia zębów, a jak ktoś nie idzie do dentysty, płaci karę ( dentysta jest obowiązkowy raz na rok). Co ich to może obchodzić, że ktoś będzie miał zepsute zęby, czyjeś ciało, to niech sam decyduje. Rozumiem ideę szczepień, bo chcą zapobiegać epidemiom, chronią innych w założeniu. Ale zęby? Nikogo nie zarazi, najwyżej dostanie próchnicy. Niedługo będą decydować o wszystkim. :/
Co do podtrzymywania życia, osoby w śpiączce jakoś podtrzymują, a też nie ma wielkich szans wyzdrowienia, i też nie wiemy, czy ta osoba, leżąc tyle lat, nie cierpi. Ale np córka Ewy Błaszczyk już jest tyle lat w śpiączce i nikomu nie przyszło na myśl robić z nią to samo co z Evansem. Jeszcze fundację dla takich osób założono.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 21 maja 2018, 17:05
autor: Azshara
panna_x pisze: 21 maja 2018, 12:17Jak ktoś nie zgadza się z diagnozą lekarzy, nie można na nim wymuszać, żeby ją akceptował. Tym sposobem, jeśli ktoś chce stosować medycynę alternatywną
Jeśli osoba dorosła nie zgadza się z postawioną jej diagnozą i nie podoba jej się sposób leczenia, może się wypisać ze szpitala na własną odpowiedzialność lub zmienić lekarza prowadzącego, gdy stan nie wymaga hospitalizacji. Jeśli chodzi o dziecko, to jestem gdzieś w połowie. Owszem, decyzja powinna należeć do rodzica, jednak nieraz rodzice wykazali się brakiem rozsądku, gdy wiedza z internetu miała dla nich większą wartość, niż lekarska. Patrz wymienione już szczepionki, czy kwestia wiary, która zabrania transfuzji krwi. Wtedy jestem za tymczasowym odebraniem rodzicom praw, aby dziecku pomóc, nie zaszkodzić.

W tej sprawie jest bardzo wiele niedomówień, bo ludzie usilnie chcą wierzyć, że dziecko zostało zamordowane z zimną krwią i uwięzione w kraju, aby ukryć brutalną prawdę. Sąd zakazał przewiezienia chłopca do Włoch, ponieważ lekarze z Liverpoolu orzekli, że nie przeżyłby tej podróży, więc taki zapadł wyrok. Jednak sąd zalecił również, aby chłopiec nadal był przytrzymywany przy życiu, ale już nie na intensywnej terapii, tylko hospicjum lub domu. I to jest ta wielka afera, ponieważ rodzice kompletnie zatracili się w rozpaczy i byli przekonani, że sąd skazuje ich dziecko na śmierć, nie pozwalając na leczenie we Włoszech, co jest bzdurą, ponieważ żadnego leczenia by nie było. Chłopczyk zostałby położony na tych samych warunkach, które zalecono mu w kraju, z tą różnicą, że do Włoch już by najpewniej "żywy" nie dotarł. Podobnie było z odłączeniem dziecka od aparatury. Rodzice po raz kolejny wzburzyli widownię, pisząc, że lekarze się mylili, ponieważ miał umrzeć od razu, a tymczasem oddycha. Nie, nikt nic takiego nie powiedział. Powiedziane było, że chłopczyk może przeżyć minutę, godzinę, ale również dwie doby, tydzień, miesiąc. Tylko tutaj po raz kolejny pierwszą rolę gra rozpacz rodziców, którzy słyszeli tylko to, co chcieli słyszeć. To, dlaczego uważam, że odłączenie od aparatury było najlepszym wyjściem, a podtrzymywanie zwłok niehumanitarne, to już tylko moja opinia.

Mnie w tym wszystkim denerwuje tylko podejście ludzi, którzy żerują jak najgorszy sort na ludzkim nieszczęściu oraz ich hipokryzja. Do czego chcę się odnieść, to coś, o czym sama wspomniałaś, że skoro miał umrzeć, to by sobie umarł naturalnie. Nie celuję w ciebie, piszę ogólnie. Ludzie, szczególnie wierzący mają bardzo dziwne podejście na zasadzie "życie jest święte, więc przeżyć musi, ale jak potem ma żyć, to już nie nasza sprawa". To bardzo pasuje również do kwestii aborcji. Wszyscy wściekle walczą, aby dziecko przyszło na świat, aby przeżyło, nawet jako warzywo, a potem niech się dzieje co chce, grunt, że kolejne życie ocalone. Codziennie ginie kilkadziesiąt dzieci, zapewne w gorszym warunkach niż Alfie, ale tym nie interesuje się nikt. Jedna sprawa rozdmuchana, kolejnych sto zagrzebane.

Re: Nie jestem hepi, bo...

: 22 maja 2018, 07:54
autor: panna_x
Nie jestem wierząca, jestem agnostyczką i nie uważam, że życie jest święte. Dlatego popieram feministki i aborcję. Uważam, że każdy ma prawo wyboru i decydowania o sobie. Jak mówiłam, jestem za prawem decydowania dla pacjentów, więc jestem zarówno za aborcją dla chętnych, jak i za podtrzymywaniem życia dla chętnych wierzących, a przeciwko temu, żeby za zainteresowanych decydowali lekarze, politycy czy urzędnicy. Co do możliwości rezygnacji z leczenia, to tak jest u nas, ale też nie ze wszystkim ( obowiązek szczepień dzieci, nie wiem jakie są konsekwencje niestosowania tego), a jak mówiłam, W Anglii nie może zrezygnować z chodzenia do dentysty, bo zapłaci karę. Więc skąd pewność, że za jakiś czas ten zakres się nie rozszerzy i nie będą nam narzucać jeszcze wielu innych rzeczy?
I oczywiście, że nam narzucają sporo np odmawianie antykoncepcji, bo klauzula sumienia, wymuszanie chodzenia do prywatnych gabinetów, bo słaba opieka państwowa i kolejki do specjalisty i miesiące oczekiwań, płacenie za prywatne badania, ciekawe, w jaki sposób można z tego zrezygnować? Chyba w ogóle się nie lecząc, a tak to jesteśmy postawieni pod ścianą. Więc oczywiście, że to na nas wymuszają. Wymuszają porody bez znieczuleń i pacjentka też nie ma nic do gadania, więc co, wypisze się w trakcie porodu? Narzucają nam rodzaj lekarstw, przeciętny człowiek nie ma wiedzy medycznej, więc bierze te, które daje lekarz, a ci proponują te, które propagują koncerny farmaceutyczne. Niekoniecznie te najtańsze, czasami to farmaceuta proponuje zamiennik, który ma podobny skład i działanie, a jest tańszy. Czyli lekarz zapisał droższy lek, co w ogóle nie jest w interesie pacjenta ( może dostać coś tańszego i równie dobrego, a lekarz to przemilcza). Jak ktoś nie ma wiedzy medycznej i nie trafi na ludzkiego aptekarza, to buli kasę, bo zakłada, że lekarz wie lepiej. Więc jak z tego zrezygnować? Nie lecząc się, nie wykupując recept? Weryfikując każde schorzenie u kilku lekarzy, kiedy do jednego czeka się sporo ( nawet do 1 kontaktu, poczekalnie w przychodniach są pełne) ? Teoretycznie możemy zrezygnować, jak nam nie odpowiada, w praktyce jakoś tego nie widzę.
W Anglii np nie chcą za bardzo leczyć i na wszystko zalecają paracetamol- bo nie chcą antybiotyków. No i jak można zrezygnować z tego, lekarz nie da recepty, a pójdzie się do innego, to podobnie. Paracetamol z kolei w dużych ilościach niszczy wątrobę.Ale zmuszają do takiego leczenia, bo innego się nie dostanie. Z drugiej strony zmuszają do dentysty, bo kara pieniężna. Więc gadka, że mamy duży wybór jako pacjenci i sami możemy decydować, czy i o co chcemy, to wg mnie mrzonka.