Byliście kiedyś w związku?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Libra

Post autor: Libra »

Keri pisze:Ja raczej jestes swiadomo ze to kogos pociagne na dol wiec sie wycofuje:
zlitujże się nad moim małym zasobem domyślności: przetłumacz.
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Mam dobry humor, więc zabawię się w tłumacza.

Keri pisze:
Ja raczej jestes swiadomo ze to kogos pociagne na dol wiec sie wycofuje:
Co prawdopodobnie znaczy:

Kiedy jestem świadomy, że mógłbym pociągnąć kogoś na dno - wycofuję się.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Libra

Post autor: Libra »

Dziękuję, świetlana przyszłość tłumacza przed Tobą.


Powiadam Wam, dziwna sprawa. Od wspomnianego osobnika zrobiłam sobie 3 dni przerwy- bez niego jednak jest mi lepiej: świat ma piękne kolorki.
Osobnik X świat widzi w czarnych barwach: wszystko jest cierpieniem, i wszystko jest do d... - i udziela mi się to, co bardzo mi się nie podoba, a mimo wszystko zdecydować nie potrafię.
Trochu nie na temat, ale mętlik mam.
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Toksyczna osoba, do której jednak coś czujesz? Oj, boroczko. Powiedz chociaż czy osobnik jest gotów na jakiekolwiek zmiany, czy też może nie wyraża takich chęci?

PS Dzięki za miłe słowa, ale tłumaczem raczej nie zostanę. Niewdzięczny to zawód jak mało który ;)
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Libra

Post autor: Libra »

Ma on dosyć bujną wcześniejszą karierę sercową: podejrzewam, ze cały czas powiela ten sam prowadzący do 'rozwiązku' schemat, podatności na zmiany nie wyczuwam - ale lubię drania.

Dla mojego dobra librowego lepiej w diabły go posłać, wiem ;)
Awatar użytkownika
Bella Wildrose
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Post autor: Bella Wildrose »

Libra pisze:Dziękuję, świetlana przyszłość tłumacza przed Tobą.


Powiadam Wam, dziwna sprawa. Od wspomnianego osobnika zrobiłam sobie 3 dni przerwy- bez niego jednak jest mi lepiej: świat ma piękne kolorki.
Osobnik X świat widzi w czarnych barwach: wszystko jest cierpieniem, i wszystko jest do d... - i udziela mi się to, co bardzo mi się nie podoba, a mimo wszystko zdecydować nie potrafię.
Trochu nie na temat, ale mętlik mam.
Coś mi to przypomina... i dlatego bardzo poważnie przestrzegałabym Cię przed osobami tego typu. Też byłam z kimś, kto prawie z niczego nie potrafił się cieszyć, wszędzie widział zło i w dodatku był piekielnie zazdrosny. W ogóle nie czuł potrzeby robienia czegokolwiek - ot tak dla samej przyjemności - jeśli to nie było praktyczne. Powoli zarażał mnie swoim pesymizmem, aż w końcu doszło do tego, że stałam się po prostu gburna, a przecież wcześniej tylko się śmiałam i żartowałam. On nawet nie był poważny. Był po prostu pesymistą i wszystko negował. Nagle tak samo przestałam z kimkolwiek rozmawiać, a zaczęłam odburkiwać. Może powodem tego był fakt, że nie czułam się dobrze w tej relacji. Chciałam przykładowo zapisać się na siłownię i cieszyłam się z tego pomysłu - tak samo, jak mój przyjaciel - ale nie on. On od razu wyłapał w tym takie coś, że inni faceci będą się na mnie gapić i po co to i przecież jemu podobam się taka, jaka jestem, nie muszę mieć lepszej figury. Wcale nie rozumiał, że mi ta siłownia czy makijaż może sprawiać przyjemność, radość, zabawę... a nie robię tego dla wyglądu. Sam nie miał żadnych konkretnych zainteresowań. Naprawdę bardzo dziwny typ człowieka. Na samym końcu i mnie zaczął traktować toksycznie. Zarzucał mi nawet, że nic nie potrafię; że brzydzę się ścierki do podłogi i żaden ze mnie pożytek. Teraz po prostu nawet boję się relacji koleżeńskiej z nim. Obawiam się, że mógłby mi zrobić krzywdę i chcę się trzymać z dala od niego. Wystarczy, że ktoś taki mi zmarnował rok życia, bo miałam myślenie podobne do Twojego - że nie wiem czemu, ale go lubię; że się przyzwyczaiłam; że są i lepsze momenty... - dlatego wszystkich już zawsze teraz przestrzegam przed czymś takim. Istotę takiego związku widać dopiero po czasie i z dystansu niestety.
Awatar użytkownika
Korat
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 3 lip 2010, 22:43
Lokalizacja: Trójmiasto

Post autor: Korat »

Odpowiedź na pytanie czy byłem kiedyś w związku wymaga w moim przypadku głębokiej refleksji , bo szczerze mówiąc nie wiem :D . Niby była w moim życiu dziewczyna (jakieś 6-7 lat temu) ale czy to był związek? Ja ją traktowałem jak koleżankę + buziaki przytulania itd. ale nic do niej nie czułem. W sumie to każdego dnia trwania tego "związku" zastanawiałem się czy nie zakończyć tej znajomości, ale z drugiej strony widziałem jej starania i sam się jakoś angażowałem , bo myślałem, że a nuż ja też coś do niej poczuję . Im dłużej z nią byłem tym mniej z jej strony było chemii (bo ode mnie nie było w ogóle) i coraz bardziej wychodziła na wierzch jej wkurzająca osobowość, w końcu postanowiłem się z nią pożegnać, ale wpadła w histerię i jeszcze jej koleżanki mnie zaczęły szantażować, więc powiedziałem jak ona tam chce, ale z mojej strony zasadniczo powiedziałem , że to koniec. Jeszcze później trochę próbowała się do mnie zbliżyć ,ale byłem na to obojętny jak na powietrze , w końcu "związek" umarł śmiercią naturalną. Nigdy o niej nie powiedziałem , że jest moją dziewczyną. Zawsze mówiłem , że jej nie kocham i że z tego chyba nic nie będzie, ale mimo wszystko przez pewien czas byliśmy w relacjach , które z zewnątrz wyglądały na typowy związek. W środku to jednak na pewno nie było to , raczej to wyglądało na czas próby , który nie zakończył się pomyślnie. Także nie wiem czy mogę nazwać związkiem coś co było związkiem tylko z zewnątrz, a wewnątrz nie miało nawet pierwiastka uczuć i więzi emocjonalnej. To wygląda z tej perspektywy patrząc na chorą sytuację i taka niestety była , bo nie mogę pominąć , że w tamtym czasie borykałem się z dużą depresją i inaczej odbierałem rzeczywistość. Na szczęście to już za mną.
Jak teraz patrzę w przeszłość , to zdaję sobie sprawę jakim byłem frajerem.
"Słowa prawdziwe nie są piękne
Piękne słowa nie są prawdziwe."
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

Bella Wildrose pisze:
Libra pisze:Dziękuję, świetlana przyszłość tłumacza przed Tobą.


Powiadam Wam, dziwna sprawa. Od wspomnianego osobnika zrobiłam sobie 3 dni przerwy- bez niego jednak jest mi lepiej: świat ma piękne kolorki.
Osobnik X świat widzi w czarnych barwach: wszystko jest cierpieniem, i wszystko jest do d... - i udziela mi się to, co bardzo mi się nie podoba, a mimo wszystko zdecydować nie potrafię.
Trochu nie na temat, ale mętlik mam.
Coś mi to przypomina... i dlatego bardzo poważnie przestrzegałabym Cię przed osobami tego typu. Też byłam z kimś, kto prawie z niczego nie potrafił się cieszyć, wszędzie widział zło i w dodatku był piekielnie zazdrosny. W ogóle nie czuł potrzeby robienia czegokolwiek - ot tak dla samej przyjemności - jeśli to nie było praktyczne. Powoli zarażał mnie swoim pesymizmem, aż w końcu doszło do tego, że stałam się po prostu gburna, a przecież wcześniej tylko się śmiałam i żartowałam. On nawet nie był poważny. Był po prostu pesymistą i wszystko negował. Nagle tak samo przestałam z kimkolwiek rozmawiać, a zaczęłam odburkiwać. Może powodem tego był fakt, że nie czułam się dobrze w tej relacji. Chciałam przykładowo zapisać się na siłownię i cieszyłam się z tego pomysłu - tak samo, jak mój przyjaciel - ale nie on. On od razu wyłapał w tym takie coś, że inni faceci będą się na mnie gapić i po co to i przecież jemu podobam się taka, jaka jestem, nie muszę mieć lepszej figury. Wcale nie rozumiał, że mi ta siłownia czy makijaż może sprawiać przyjemność, radość, zabawę... a nie robię tego dla wyglądu. Sam nie miał żadnych konkretnych zainteresowań. Naprawdę bardzo dziwny typ człowieka. Na samym końcu i mnie zaczął traktować toksycznie. Zarzucał mi nawet, że nic nie potrafię; że brzydzę się ścierki do podłogi i żaden ze mnie pożytek. Teraz po prostu nawet boję się relacji koleżeńskiej z nim. Obawiam się, że mógłby mi zrobić krzywdę i chcę się trzymać z dala od niego. Wystarczy, że ktoś taki mi zmarnował rok życia, bo miałam myślenie podobne do Twojego - że nie wiem czemu, ale go lubię; że się przyzwyczaiłam; że są i lepsze momenty... - dlatego wszystkich już zawsze teraz przestrzegam przed czymś takim. Istotę takiego związku widać dopiero po czasie i z dystansu niestety.
Za przeproszeniem dam i panów ale sobie pozwolę:

F*CK F*CK i F*CK :x

To miły dzień już mam po tym... więc co niektórzy wiedzą czemu unikam związków..... :cry: Nie chce nikogo tym wszystkim zarażać a mi samemu nic się nie stanie...
ale mimo wszystko przez pewien czas byliśmy w relacjach , które z zewnątrz wyglądały na typowy związek.
Moi rodzice widzieli i mi mowili ze moja przyjaciolka sie mna interesuje... Ja lubilem rozmawiac przebywac ale chemi nie czulem raczej to byla "siostra" i tak ja traktowalem a potem tez smiercia naturalna i milczenie na 2 lata :wink:
Tocka w tocke to samo przezycie miales co ja...
Deprecha na 3 lata w licku a ona raczej byla moim wsparciem zreszta w miedzy czasie ktos sie we mnie zakochal (zauroczyl :roll: ) i tego nie widzialem... :roll:
Libra

Post autor: Libra »

Keri pisze: niektórzy wiedzą czemu unikam związków..... :cry: Nie chce nikogo tym wszystkim zarażać a mi samemu nic się nie stanie...
Keri: jeżeli coś, jakaś wewnętrzna jadowita bestyja Cię uwiera to należy:
a)bestyji się pozbyć
b)przynajmniej nad bestią popracować- tresura, szkolenie klikerowe i te sprawy.

Natomiast nie należy owej mendy hodować i lub dzielić się nią z innymi: bo skubana lubi się rozmnożyć. Nawet gdy już chcesz ją mieć na wyłączność to nie hoduj jej, bo nawet nie będziesz wiedział kiedy, a Cię zeżre.


Bella, podejrzewam, że mój osobnik jest typu Twojego- tylko bardziej subtelny. Jak dotąd dał popis wyrzutów( "już o mnie nie myślisz! nic dla Ciebie nie znaczę!" - gdy z opóźnieniem odpisałam na jego wiadomość) i stosuje pewną formę manipulacji pt. "Moje samopoczucie zależy tylko od Ciebie".

Wszelkie alarmy we łbie podpowiadają mi iż pora dać w długą.
Szkoda, tak dobrze się rozmawia ;)
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

Libra pisze:
Keri pisze: niektórzy wiedzą czemu unikam związków..... :cry: Nie chce nikogo tym wszystkim zarażać a mi samemu nic się nie stanie...
Keri: jeżeli coś, jakaś wewnętrzna jadowita bestyja Cię uwiera to należy:
a)bestyji się pozbyć
b)przynajmniej nad bestią popracować- tresura, szkolenie klikerowe i te sprawy.

Natomiast nie należy owej mendy hodować i lub dzielić się nią z innymi: bo skubana lubi się rozmnożyć. Nawet gdy już chcesz ją mieć na wyłączność to nie hoduj jej, bo nawet nie będziesz wiedział kiedy, a Cię zeżre.


Bella, podejrzewam, że mój osobnik jest typu Twojego- tylko bardziej subtelny. Jak dotąd dał popis wyrzutów( "już o mnie nie myślisz! nic dla Ciebie nie znaczę!" - gdy z opóźnieniem odpisałam na jego wiadomość) i stosuje pewną formę manipulacji pt. "Moje samopoczucie zależy tylko od Ciebie".

Wszelkie alarmy we łbie podpowiadają mi iż pora dać w długą.
Szkoda, tak dobrze się rozmawia ;)
Wiesz bestyjka jest na smyczy i czasami lubi rozciagnac ta smycz :mrgreen: Ja nie hoduje tylko trzymam na uwiezi i nie chce ranic osoby ktora wejdzie w jej zasieg a jesli jest osoba na wystarczajacym oddaleniu od niej to krzywdy od potworka nie uswiadczy :wink:

No :mrgreen: wsrod rodzicow raczej jest "czy mnie lubisz czy mnie nie lubisz" :P

ja tak patrze jakie oczekiwania maja drugie osoby wzgledem innych a niektore z tych oczekiwan ma wiekszosc to ja rezygnuje bo wiem ze tego nie dam po prostu :P

Libra zwiazek to szczescie obu stron a nie jednej a ktos kto nie czuje sie spelniony/zadowolony to i drugiej osobie nei da tego szczescia samym negatywnym nastawieniem, wiec to bedzie popadanie w bledne kogo smutku i beznadziejnosci i to nie ma sensu :P To moje zdanie. A im szybciej konczymy z kims relacje tym mniej sie "przyzwyczajamy" do drugiej osoby i mniej jej nam braku gdy zakonczymy wiez ;)
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

stosuje pewną formę manipulacji pt. "Moje samopoczucie zależy tylko od Ciebie".
Rzeczywiście, nieładna forma manipulacji. Jednak można z niej wyciągnąć kilka wniosków; być może osoba ta jest słaba i bardzo polega na innych skoro jest samopoczucie zależy od innej osoby, z drugiej strony może tylko używać ładnych słówek, żeby Ci zaplusować co zdradzałoby, że jest nieszczerą i żałosną osobą.

Jak już kiedyś pisałem, nie byłem jeszcze w żadnym związku i raczej się to szybko nie zmieni, ale z doświadczenia wiem, że nie warto otaczać osobami toksycznymi czy też życiowymi nieudacznikami. Swego czasu było ich trochę w moim otoczeniu i nie miało to na mnie pozytywnego wpływu. Jakkolwiek byśmy się z tym nie zgadzali, to jednak otoczenia ma na nas wpływ - mniejszy, lub większy, ale ma.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

Rzeczywiście, nieładna forma manipulacji. Jednak można z niej wyciągnąć kilka wniosków; być może osoba ta jest słaba i bardzo polega na innych skoro jest samopoczucie zależy od innej osoby, z drugiej strony może tylko używać ładnych słówek, żeby Ci zaplusować co zdradzałoby, że jest nieszczerą i żałosną osobą.
No bez przesady nieszczera i zalosna :P Jest to raczej forma zamiast slow "kocham cie" oraz zartobliwie :P

Ja raczej bylem toksyczny wsrod srodowiska ale "cos=ktos" to zmienil :wink: Pozostaly tytlko nalecialo dlatego potworek jest na smyczy a nie na wolnosci ale zastrzelic potworka... jakos nie potrafie :P

Ale moj stan wolnego strzelca sie tez dlugo nie zmieni...
Awatar użytkownika
Taiga
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 30 lip 2010, 18:20

Post autor: Taiga »

Ja dostrzegam pewne powiązanie...im człowieka interesuje mniej seks oraz pobudki typu "muszę być z kimś bo inaczej nie umiem i co pomyślą ludzie naokoło" tym trudniej znaleźć partnera z którym by go coś MOCNIEJ połączyło (bo seksu nie ma oraz tej usilnej potrzeby łączenia się w pary). Ja nie szukałam partnera sprowokowana tymi dwoma powodami więc związku nigdy nie utworzyłam. :roll:
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

U mnie to jesli nie ma seksu to i potrzeby zwiazku. Jedno z drugiego w moim wypadku wynika :D
cannelle
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 13 cze 2010, 19:10

Post autor: cannelle »

Taiga pisze:Ja dostrzegam pewne powiązanie...im człowieka interesuje mniej seks oraz pobudki typu "muszę być z kimś bo inaczej nie umiem i co pomyślą ludzie naokoło" tym trudniej znaleźć partnera z którym by go coś MOCNIEJ połączyło (bo seksu nie ma oraz tej usilnej potrzeby łączenia się w pary).
Całkowicie się zgadzam z Tobą! Ja też nigdy się z nikim nie związałam. Ale właściwie to sama nie wiem, czy kiedykolwiek byłam zakochana.
ODPOWIEDZ