Byliście kiedyś w związku?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
again

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: again »

Nigdy nie byłam w żadnym związku.
Tak właściwie to nie wiem czy kiedykolwiek z kimś będę. Już nawet nie chodzi o mój nadzwyczaj wredny i podły charakter, ale o moje potrzeby towarzyskie, które są bardzo ograniczone. Jako, że ekstremalny introwertyk ze mnie i rzadko się z kimkolwiek widuje, ciężko mi sobie wyobrazić siebie w związku. Nawet ze znajomymi spotykam się raz na kilka miesięcy i to mi wystarcza. Jedynym chyba najrozsądniejszym wyjściem byłby związek z kimś, kto mieszka na drugim końcu Polski, co byśmy się za często nie widywali. Może z czasem chęć widywania kogoś się nasila, ale jeśli nie, to tak właściwie po co z kimś być. Pozostaje mi życie z kotem :D
again

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: again »

Mnie nie tyle rozmowa, co sama ich obecność.
wyrwana_z_kontekstu pisze:czasami marzy mi się asowe love story
A komu nie :D Pomarzyć można.
wyrwana_z_kontekstu pisze:ale to się raczej nie wydarzy i coraz bardziej się z tą myślą oswajam
Ja już zaakceptowałam ten fakt.


Polecam kota :wink: Miły w dotyku, kochający i mało wymagający :D
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: marisaxyz »

again pisze:Polecam kota :wink: Miły w dotyku, kochający i mało wymagający :D
święta prawda :aniol:
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Awatar użytkownika
cube
mASełko
Posty: 104
Rejestracja: 17 gru 2011, 22:26
Lokalizacja: z wielkopolski

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: cube »

facet też może być taki, a do tego na pewno mniej humorzasty niż kot :P
www.pustamiska.pl
jedno kliknięcie to garść karmy dla zwierzaków ze schronisk
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Winkie »

To zależy już który... :roll: Niektórzy faceci tak jak i koty lubią wygody, ciepełko i miskę pełną piwa.
Awatar użytkownika
cube
mASełko
Posty: 104
Rejestracja: 17 gru 2011, 22:26
Lokalizacja: z wielkopolski

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: cube »

no cóż, ideałów nie ma, niektórzy są mu bliżsi, inni dalsi.
www.pustamiska.pl
jedno kliknięcie to garść karmy dla zwierzaków ze schronisk
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Winkie »

Po co w takim razie do ideałów dążyć? :roll: Ideał to zjawisko względne, umowne - i niekoniecznie te same cechy preferowane są przez wszystkich ludzi jednakowo.
Awatar użytkownika
Lady_in_violet
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 24 sty 2012, 18:26
Lokalizacja: Zagłębie

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Lady_in_violet »

Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie bo te dziwne relacje w jakich byłam, to chyba raczej pseudozwiązki albo hybrydy z nie wiem czym.
Zaczęłam późno, bo jeszcze w 3 klasie liceum uważałam że choćby całowanie się z kimkolwiek jest obrzydliwe. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, ani nawet nie przytulałam się do żadnego samca (nie licząc rodziny podczas składania życzeń, bo na co dzień z czułości też nie słyną).
Dopiero gdzieś w trakcie studium poznałam kogoś na IRCu - nie dość że dość dużo młodszego (jak na standardy mojego wtedy wieku), to jeszcze mieszkającego na drugim końcu Polski. To on pierwszy się zaangażował, mnie wtedy ani w głowie nie były takie rzeczy i żyło mi się z tym dobrze. Niestety dałam się wciągnąć i jakoś tak utworzyliśmy związek... na odległość. Dopiero tu było pierwsze przytulanie, całowanie i seks... Początki przychodziły mi z wielkim trudem, chociaż darzyłam go bardzo silnym uczuciem. Seks zaproponowałam ja, po kilku miesiącach, na trzecim widzeniu... w sumie do dziś nie wiem dlaczego. Nie miałam z tego żadnej przyjemności, był przystojny ale jakoś nie czułam fizycznego pociągu. Jedyne co na mnie mogło oddziaływać w sposób seksualny to różnego rodzaju fantazje (tak było chyba zawsze). Mimo wszystko starałam się, ale wyszło na to że niepotrzebnie, ponieważ zdradził mnie emocjonalnie a później po prostu w nieładny sposób zerwał (nie napisał mi tego wprost, unikał mnie i dziwnie się zachowywał). To coś trwało pół roku.
Potem wpadłam w depresję i wir dziwnych relacji: płytkich, z osobami jakie znałam wcześniej z IRCa lub innych miejsc netu, każda kolejna relacja była coraz bardziej seksualna (w pierwszej tylko pocałunek, w ostatniej już pieszczoty ale wciąż bez seksu). Czy bawiłam się samcami? Nie ponieważ nie ukrywałam że nie chcę się wiązać i wiedziałam że prędko odejdą do takiej która będzie chciała. Oczywiście zwykle robili to również w złym stylu ludzi którzy nie mają odwagi ani honoru.
Ten cały okres trwał jakieś 2 lata, a potem zrobiłam przerwę gdzie obiecałam sobie unikać wszelkich relacji z płcią przeciwną. Miałam spokój jakieś 1-1.5 roku i bardzo dobrze wspominam ten czas, ale jakoś tak się stało że poznałam lepiej kogoś kto mieszkał blisko mnie.
Było między nami koleżeństwo, ale wiedziałam że mu się podobam i sama zainicjowałam powoli coś... romans... Nie w tym sensie że był żonaty czy w związku a ja miałam być tą drugą, lecz po prostu było to na zasadzie umowy. Postępowanie fair i z szacunkiem, nie tylko bliskość ale i rozmowy, pomoc, towarzystwo.
Dałam wtedy wewnętrzne przyzwolenie na dotyk, tolerowałam przekraczanie granic. W końcu poczułam zew bliskości fizycznej i tu była mała trudność, ponieważ on był trochę oporniejszy niż ja ;) (zazwyczaj było na odwrót).
Początki były takie szalone jakbym stała się na ten czas inną osobą, właśnie seksualną. Nie wiem czy to ma znaczenie ale w tym czasie byłam w depresji z powodu mobbingu w pracy.
No i ... po jakimś czasie nagle zwrot w drugą stronę. Odkryłam że w łóżku jest egoistą, a poza nim człowiekiem bardzo humorzastym, obrażalskim, pretensjonalnym. Próbował mi mówić co mam robić. Zamarzyłam wtedy żeby mnie zostawił i znalazł sobie inny cel, nawet go podpuszczałam ale niestety nie udało się.
Rozluźniłam więc więzy i zeszliśmy z powrotem do dalszej znajomości, ale nie bez przykrej walki i narzucania z jego strony...
Minęło już 5 lat od kiedy z nim skończyłam.
A jeszcze zanim zaczęłam, wplątałam się w wirtualną toksyczną znajomość która summa summarum trwa już prawie 10 lat i nie potrafię jej zakończyć a rozwinięcie również nie postępuje.
Jedno wiem na pewno: kiedy tylko widzę objawy zainteresowania mną jakiegoś mężczyzny, mam ochotę uciekać jak najdalej. Zapraszanie na kawę czy inne spotkania to dla mnie jakby cios w moją wolność... a jednocześnie jest to miłe. Zawsze jednak odmawiam, albo odraczam na później i potem już nigdy ten temat nie wraca.
Tym bardziej że wiem i nieraz otrzymałam konkretne zapewnienie, że mężczyźni interesują się moją powierzchownością, nie dając szans charakterowi (wiem że mam niełatwy) ani ogólnie temu co sobą reprezentuję.
To mnie zabolało i tkwi jak kolec którego nigdy nie uda się wyjąć.
Bo zawsze kiedy poznaję kogoś nowego to boję się że pod miłym zachowaniem jest życzenie otrzymania ode mnie czegoś czego nie mogę dać, a na końcu beztroskie porzucenie jak wyeksploatowaną baterię.
A wiem że mogę wiele dać.
I nie potrafię brać.
I to tak w wielkim skrócie...
Awatar użytkownika
cube
mASełko
Posty: 104
Rejestracja: 17 gru 2011, 22:26
Lokalizacja: z wielkopolski

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: cube »

dobrze, że udało Ci się skończyć z tymi facetami, zapewne potrzeba czasu, żebyś mogła znów swobodnie obcować z "samcami" nawet na poziomie relacji koleżeńskich, ale naprawdę, nie każdy kto zaprasza na kawę ma już w głowie obraz zwieńczenia wieczoru w łóżku, fakt, że to my jesteśmy tą płcią bardziej zainteresowaną seksem, ale też bez przesady.

Winkie, oczywiście masz rację, dla każdego ideał oznacza kogoś innego i tu raczej nie powinno się zmieniać siebie "pod kogoś", ale warto starać się dla siebie. np. nie palę papierosów, nie piję alkoholu i uprawiam sport nie dlatego, bo to zwiększa moje potencjalne szanse u kobiet, tylko dla siebie, dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. oczywiście jeżeli ktoś chce się zmienić dla innej osoby, to ok, chwała mu, ale też niech ma to swoje granice przyzwoitości.
www.pustamiska.pl
jedno kliknięcie to garść karmy dla zwierzaków ze schronisk
Awatar użytkownika
Lady_in_violet
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 24 sty 2012, 18:26
Lokalizacja: Zagłębie

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Lady_in_violet »

A napiszę jeszcze że czasem się zastanawiam czy nie jestem czasem lesbijką i niemal umówiłam się z jedną kobietą... ale zrezygnowałam ;) Sama już nie wiem... Może lesbijki są dla mnie ciut hm... zbyt nachalne i zbyt męskie (nie wiem jak to inaczej napisać, na pewno nie chcę nikogo urazić).
Inna sprawa to taka że jak chodzi o mężczyzn to najbardziej przyciągam jednak popaprańców.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Winkie »

Lady_in_violet, może z jakiś powodów przyciągasz taki a nie inny rodzaj facetów?
Wydaje się, że nie wszyscy faceci są zainteresowani tylko Twoją powierzchownością. Trochę więcej wiary w samą siebie. :)
ale warto starać się dla siebie. np. nie palę papierosów, nie piję alkoholu i uprawiam sport nie dlatego, bo to zwiększa moje potencjalne szanse u kobiet, tylko dla siebie, dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia
Co tak z tym alkoholem? :lol: Kieliszek dobrego wina jeszcze nikomu nie zaszkodził... :wink:
Poza tym, nie każdy facet nie palący, nie pijący (ni kropli), uprawiający sport jest atrakcyjny. I owszem, takie decyzje powinny wypływać od samego zainteresowanego, bo i to może kiedyś okazać się dla tej drugiej osoby za mało. Będzie chciała coraz więcej i więcej, aż w końcu sam zainteresowany powie stop. Należy ustalać granice ewentualnego poświęcenia w związku, aby nie wyglądało to tak, że o wiele więcej inwestuje się, niż tak naprawdę - otrzymuje w zamian.
Awatar użytkownika
Lady_in_violet
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 24 sty 2012, 18:26
Lokalizacja: Zagłębie

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Lady_in_violet »

Tak, moja wina że uchodzę za osobę silną i pomocną. Większości się wydaje że ktoś taki jest tylko po to żeby było na czym pasożytować...
Ja w siebie wierzę bo mam tylko siebie, ale nie wierzę już w innych ludzi...
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Winkie »

Może zatem nie warto myśleć w kategoriach "związek" i "nie - związek"? Dać sobie czas na poznawanie drugiej osoby, zachowując przy tym odpowiedni dystans?
Ludzie, cóż... pasożytują jak mogą - ale są na nich metody. :wink:
Awatar użytkownika
Lady_in_violet
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 24 sty 2012, 18:26
Lokalizacja: Zagłębie

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: Lady_in_violet »

Jakoś tak oporna jestem i nie lubię wychodzić ze swojej norki, zwłaszcza po tym wszystkim.
Jaki czas? ;) Ja mam już 31 lat.
Chyba czas kategorycznie sobie powiedzieć że mam zakaz zbliżania się do kogokolwiek ;)
Awatar użytkownika
cube
mASełko
Posty: 104
Rejestracja: 17 gru 2011, 22:26
Lokalizacja: z wielkopolski

Re: Byliście kiedyś w związku?

Post autor: cube »

nie ma co ulegać stereotypom, wszystkie kobiety o "męskim sposobie bycia" (o ile można o czymś takim mówić) które spotkałem były heteroseksualne. :roll:

Winkie, miałem okazję widzieć jak po wypiciu dosłownie kieliszka alkoholu ściana żołądka zwijała się i krwawiła jakby chciała krzyknąć "za co!?". ale to nawet nie o to chodzi, alkohol mi po prostu nie smakuje. :wink:
www.pustamiska.pl
jedno kliknięcie to garść karmy dla zwierzaków ze schronisk
ODPOWIEDZ