Strona 23 z 27

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 27 kwie 2015, 20:57
autor: Patryk
AS1981 pisze:tylko kto pokocha asa z dzieckiem?
A ile jest asów, którzy chcą dziecko ale nie chcą seksu? Jesteś gotowym produktem.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 27 kwie 2015, 21:04
autor: urtika
Patryk pisze:
AS1981 pisze:tylko kto pokocha asa z dzieckiem?
A ile jest asów, którzy chcą dziecko ale nie chcą seksu? Jesteś gotowym produktem.
Dokładnie. Są aseksualni, którzy chcieliby adoptować. A tu nie trzeba przechodzić przez długotrwałe i skomplikowane procedury adopcyjne, tylko przyjdzie się "na gotowe".

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 28 kwie 2015, 20:44
autor: AS1981
moze i jestem produktem ale....badzmy szczerzy trudno jest znalezc faceta samotnej matce hetero a co dopiero samotnej matce As....jestem np na sympatia.pl i epoznan.pl hellopl.com i niestety stwierdzam ze dla wszystkich liczy sie tylko sex i zaliczanie na jedna noc i slysze tekst"zwiazek? na jakim swiecie ty zyjesz?" a jak juz z jednym facetem pisalam dosc dlugo na te okolicznosci online bo ok miesiaca i tam gadalismy o sobie o rodzinie itd i powiedzial ze spoko dla niego sex nie jest wazny to uslyszalam "a jej ojciec daje alimenty? bo moge wychowywac twojego benkarta ale lozyc na niego nie bede"....rece opadaja...niechce byc sama do konca zycia:(

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 28 kwie 2015, 21:06
autor: wyrwana_z_kontekstu
Masakra. Na takich portalach to samo bydło się panoszy. No ale oni nie żyją na Marsie, to są ci sami ludzie, których widzimy dookoła. W pracy, na uczelni, w bloku. Tylko kamulfują się grzecznym "dzień dobry", kulturalną konwersacją. Jestem zdegustowana, poruszona i w stanie permanentnej beznadziei.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 8 maja 2015, 22:12
autor: Indiana
Byłam sama, jestem sama i prawdopodobnie będę sama. Jeszcze nie spotkałam osoby która nadawałaby na tych samych falach i podobałaby mi się na 100%.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 12 maja 2015, 23:27
autor: drschultz
AS1981 pisze:zwiazku...rozstalismy sie dopiero gdy zaszlam w ciaze-on nie byl gotowy na tacierzynstwo...i tak z moja corcia jestesmy same i jest mi dobrze.
Boże, jak słyszę tacierzyństwo to mnie skręca. Ojcostwo - facet ma być ojcem, a nie substytutem matki.
AS1981 pisze:okresem 2dni i w czasie okresu to odczuwam ze mialabym ochote ale np puszcze sobie film w tv pornosa jakiegos i odrazu mam obrzydzenie i wogole nie wyobrazam sobie orala czy loda robic albo zeby mi ktos cos ble...
To akurat nie musi być uogólnione - może to zależeć od partnera i zresztą często zależy.
AS1981 pisze: brakuje mi faceta ale tak psychicznie bardziej do stworzenia rodziny na zasadzie przyjazni,wiadomo mozna sie przytulic pocalowac ,zasnac w objeciach ale sex wogole nie jest mi potrzebny...tylko kto pokocha asa z dzieckiem?
Co ma pokochanie do dziecka? Albo się kogoś pokocha albo nie. To jakiś mit, że panie z dzieckiem mają kłopot w znalezieniu partnera. Np. dla mnie pani z dzieckiem ma ten plus, że dzieci już mam i więcej nie chcę, a pani bez dziecka to duże prawdopodobieństwo że będzie chciała mieć. A że aska? Ja jestem demi - pewnie jeszcze rzadszy przypadek niż czysty as, więc nie jesteś na zupełnie straconej pozycji.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 03:07
autor: Issander
.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 06:49
autor: Viljar
Ja tylko tak nieśmiało wtrącę, że nie zauważyłem, by AS1981 kogoś nie uszanowała. Samo "tacierzyństwo" istotnie nie jest słowem fortunnym, ale bez przesady. Ponadto opisała trochę swoich doświadczeń i uważam, że jeśli źle się wyraża o mężczyznach, to ma do tego pełne prawo po czymś takim. A przecież nie wyraża się źle o wszystkich, tylko o pewnym konkretnym.
Co ma pokochanie do dziecka? Albo się kogoś pokocha albo nie. To jakiś mit, że panie z dzieckiem mają kłopot w znalezieniu partnera.
Pokochanie do dziecka istotnie nie ma wiele. Natomiast stworzenie związku - sporo. Zabawię się w Szwejka, który na każdą okazję miał przykład z życia wzięty - znałem dwóch panów, z których każdy miał romans z samotną kobietą z dzieckiem (nie tą samą oczywiście). Jeden z nich, jak dowiedział się o dziecku, to po starannym przemyśleniu sprawy stwierdził, że to żadna przeszkoda, a nawet bardzo dobrze. Do dzisiaj, z tego co wiem, żyją szczęśliwie. Drugi powiedział otwarcie, że chyba nie nadaje się na ojca i się wycofał. Nie chcę go usprawiedliwiać, ale moim zdaniem wykazał się pewną odpowiedzialnością: nie wyśmiał pomysłu zostania ojczymem, nie przeszkadzało mu to, że dziecko nie jest jego - po prostu znał siebie i doszedł do wniosku, że nie jest gotowy zająć się istotą pod każdym względem zależną od innych.

Próbuję sobie wyobrazić, czy sam byłbym gotów przejąć taką odpowiedzialność. Przyjaciółka z pracy twierdzi uparcie, że byłbym dobrym ojcem - mimo tych zapewnień nie jestem pewien, czy bym podołał. Nie chodzi o to, że jestem egoistą (bo nie jestem) i że nie ma instynktu opiekuńczego (bo mam), tylko o to, że mówimy tu o zupełnie innej relacji niż między dwojgiem dorosłych - relacji, z jaką nigdy w życiu nie miałem do czynienia. Czy dałbym radę? Zapewne, ale bałbym się, że coś zrobię nie tak i niechcący zrobię dziecku krzywdę.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 07:34
autor: wyrwana_z_kontekstu
Boże, jak słyszę tacierzyństwo to mnie skręca. Ojcostwo - facet ma być ojcem, a nie substytutem matki.
Cóż, "tacierzyństwo" może nie jest ładnym, a nawet poprawnym słowem, ale rozumiem odcięcie się od dotychczasowego wkładu w wychowanie dziecka, jakie niesie słowo "ojcostwo" - zwykle zaczynało się i kończyło na jego sądownym ustaleniu. :)

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 14:44
autor: drschultz
Viljar pisze:Ja tylko tak nieśmiało wtrącę, że nie zauważyłem, by AS1981 kogoś nie uszanowała. Samo "tacierzyństwo" istotnie nie jest słowem fortunnym, ale bez przesady. Ponadto opisała trochę swoich doświadczeń i uważam, że jeśli źle się wyraża o mężczyznach, to ma do tego pełne prawo po czymś takim. A przecież nie wyraża się źle o wszystkich, tylko o pewnym konkretnym.
Ja wcale nie mówiłem tego w kontekście, że nie szanuje. Po prostu określenie jest wybitnie nieszczęśliwe, prawdopodobnie wynikające z pomieszania chorej poprawności politycznej, pomysłów typu gender itp. Ojciec i matka będą wychowywali dzieci w inny sposób - co generalnie jest dobre, bo się uzupełniają.
Nie wiem dlaczego uważasz, że ma pełne prawo wyrażać się źle o mężczyznach (zresztą nie zauważyłem żeby to robiła). Jeżeli ktoś okaże się szują (a z jej wypowiedzi wcale nie wynika, żeby tak było) czy to facet czy kobieta, to wcale nie znaczy, że wszystkie kobiety bądź faceci to świnie.
Viljar pisze:
Co ma pokochanie do dziecka? Albo się kogoś pokocha albo nie. To jakiś mit, że panie z dzieckiem mają kłopot w znalezieniu partnera.
Pokochanie do dziecka istotnie nie ma wiele. Natomiast stworzenie związku - sporo. Zabawię się w Szwejka, który na każdą okazję miał przykład z życia wzięty - znałem dwóch panów, z których każdy miał romans z samotną kobietą z dzieckiem (nie tą samą oczywiście). Jeden z nich, jak dowiedział się o dziecku, to po starannym przemyśleniu sprawy stwierdził, że to żadna przeszkoda, a nawet bardzo dobrze. Do dzisiaj, z tego co wiem, żyją szczęśliwie. Drugi powiedział otwarcie, że chyba nie nadaje się na ojca i się wycofał. Nie chcę go usprawiedliwiać, ale moim zdaniem wykazał się pewną odpowiedzialnością: nie wyśmiał pomysłu zostania ojczymem, nie przeszkadzało mu to, że dziecko nie jest jego - po prostu znał siebie i doszedł do wniosku, że nie jest gotowy zająć się istotą pod każdym względem zależną od innych.
No i słusznie, niech każdy robi według siebie. Tak nawiasem - jak można mieć romans i nie wiedzieć od początku o dziecku? To by znaczyło, że ta druga strona była po prostu nieszczera.
A moje podejście jest trochę inne - przecież to ma być związek pomiędzy dwoma dorosłymi osobami. Niekoniecznie musi być tak, że druga strona zastępuje ojca albo matkę. Oczywiście muszą się jakoś dogadywać ale nie musi to być dokładnie ta relacja. Ja np. opiekuję się dziećmi z byłą żoną tydzień na tydzień i od potencjalnej partnerki nie oczekuję, że będzie robić za mamę (macochę czy jak to nazwiemy), bo mamę już mają. Dla mnie priorytetem jest to, żeby dzieci miały swoją mamę i tatę i na tym opierały swoje poczucie bezpieczeństwa, a nie na ich partnerach. Bo partnerzy mogą się zmienić, a mama i tata zawsze pozostaną. :)
wyrwana_z_kontekstu pisze: Cóż, "tacierzyństwo" może nie jest ładnym, a nawet poprawnym słowem, ale rozumiem odcięcie się od dotychczasowego wkładu w wychowanie dziecka, jakie niesie słowo "ojcostwo" - zwykle zaczynało się i kończyło na jego sądownym ustaleniu. :)
To chyba w innych światach żyjemy. ;) Może mam szczęście do fajnych ludzi.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 17:52
autor: Issander
.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 19:10
autor: Viljar
Ja zawsze jestem trzeźwy w przeciwieństwie do niektórych ;)

Wniosek był oczywisty. W jaki inny sposób można nie szanować rozmówcy w sieci niż przez słownictwo i styl pisania? Błędy w tekście to może być "obraza" języka, ale nie człowieka :P A błędy jestem w stanie wybaczyć, jeśli ktoś pisał pod wpływem emocji.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 19:25
autor: Issander
.

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 20:15
autor: carolina10
Czy jest tu w koncu ktos kto jest w zwiazku z jakims drugim Asem?

Re: Byliście kiedyś w związku?

: 13 maja 2015, 20:27
autor: carolina10
.