Gizmo pisze:@Rj
To, że ktoś czegoś potrzebuje, nie czyni go od razu 'zwierzęciem'.
Mój przyjaciel, który władował się w małżeństwo z kobietą konsekwentne unikającą seksu, powiedział mi, że dla niego to nie była tylko kwestia rozładowania popędu, bo jak by chciał to zrobić, to poszedłby na dziwki.
hmm no to od razu swiadczy o tym ze to zepsuty czloweik
ja nie mowie o tym cos potrzebuje, mowie konkretnie o popedzie seksualnym
Proszę nie pisać posta pod postem, tylko używać funkcji "Zmień" - prawy górny róg posta, ikonka przedstawiająca kartkę przecinaną przez nożyczki. Należy kliknąć na tę ikonę i zostanie się przeniesionym do okna edycji (=zmiany) wypowiedzi. W tym oknie należy wprowadzić pożądaną zmianę posta, po czym kliknąć przycisk "Wyślij", aby zmiany zostały wprowadzone. W razie problemów z używaniem tej funkcji bądź znalezieniem przycisku proszę skontaktować się z administratorem bądź moderatorem. Administrator
mam wrazenie ze moja kobieta nie ma z tym probemu ze sobie odmawia fizycznego zaspokajania...ale ja sie czuje niekomfortowo...za jakis czas zacznie jej tego chyba bardziej brakowac...i nie zaspokoje jej w pelni..
czy to bez sensu moze lepiej dac sobie spokoj...
sama nie wiem...
'Just a safe place to hide
mama please let me back inside'
Gizmo pisze:Najbardziej brakowało mu tej namiętności między nimi.
To trochę smutne, ale brzmi sensownie skoro mówimy o związku as+s.
Faktycznie, smutne też były zwierzenia mojego kumpla na ten temat. Ale muszę dodać, że jego związek nie rozleciał się tylko dlatego, że żona nie chciała uprawiać seksu. Kobieta po pierwsze unikała zbliżeń, po drugie w ogóle nie chciała rozmawiać o tym, czemu tak robi. Ciągle tylko: "Nie, bo nie". Facet głowił się, o co chodzi, czy to może jego wina. Chciał o tym porozmawiać ale nie doczekał się rozmowy. Ona po prostu nie wykazała żadnej chęci porozumienia. Potem w ogóle przestali się dogadywać. Gdyby idealnie się rozumieli i byłoby im dobrze ze sobą, to pewnie nie skończyłoby się rozstaniem.
Ciągle tylko: "Nie, bo nie". Facet głowił się, o co chodzi, czy to może jego wina.
Może zabrakło szczerej rozmowy? Kto wie... Przykre, że w podobnych sytuacjach cierpią dwie osoby. Częściowo dlatego obawiam się związków. Nie chciałbym nikogo zranić.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
jeżeli chcesz żeby takim było. To kwestia świadomego, lub nieświadomego wyboru. Sprawa wyglądałaby inaczej gdyby w moim życiu zawitała druga osoba. Dopóki jestem sam, dopóty panuję nad swoim życiem. Władza, dominacja, narzucanie swojej woli - według mnie to kłóci się z pojęciem związku. Związek, a raczej jego idea bazuje na równości. Druga osoba wprowadza jest więc... niewiadomą. Może o to właśnie chodzi? Może warto by spróbować?
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Żeby było śmiesznie słowo związek - z etymologicznego punktu widzenia oznacza utratę wolności (do pewnego stopnia). W końcu mamy zWIĄZek. WIĄżemy się Z kimś. Pole działania zostaje ograniczone. Mimo wszystko ludzie mówiają, że w związkach czują się wolni, mogą wszystko. Taka "wolność na na smyczy." Ciekawe
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Ernest pisze:Żeby było śmiesznie słowo związek - z etymologicznego punktu widzenia oznacza utratę wolności (do pewnego stopnia). W końcu mamy zWIĄZek. WIĄżemy się Z kimś. Pole działania zostaje ograniczone. Mimo wszystko ludzie mówiają, że w związkach czują się wolni, mogą wszystko. Taka "wolność na na smyczy." Ciekawe
Ernest pisze:Żeby było śmiesznie słowo związek - z etymologicznego punktu widzenia oznacza utratę wolności (do pewnego stopnia). W końcu mamy zWIĄZek. WIĄżemy się Z kimś. Pole działania zostaje ograniczone. Mimo wszystko ludzie mówiają, że w związkach czują się wolni, mogą wszystko. Taka "wolność na na smyczy." Ciekawe
a któż tak mówi że zWIĄZek daje wolność;> ja z każdego uciekam i czuję się fatalnie kiedy muszę się przejmować nie tylko sobą 2x razy więcej problemów na głowie