Strona 6 z 7

: 5 mar 2010, 10:29
autor: Keri
Libra pisze:
Ernest pisze: Czytając post Libry też pomyślałem o przyjaźni, ale chyba nie o nią tu chodzi.
i tak, i nie. Dla mnie przyjaźń a związek to sprawy wrzucone do jednej michy, zmiksowane, wylane na patelnię tworzące jeden naleśnik( wybaczcie, jeszcze przed śniadaniem jestem, stąd te fantazje kulinarne).

Być może na moja wizję, z odkładaniem do szafy ma wpływ to co obserwuję u znajomych: związki w których jedno jest uzależnione od drugiego, ba, wręcz uwieszone na drugim, wszechobecne My i My, jakiś niezrozumiały przymus przebywania ze sobą nawet gdy mają siebie dość: jedna wielka duchota. Gdy pomyślę sobie, że mogłabym tkwić w czymś takim ogarnia mnie klaustrofobiczny lęk i już widzę dusiołka ściskającego mnie za gardło, aby resztki powietrza ze mnie wycisnąć.
I dlatego ja sie boje zwiazkow :roll: . Boje sie tego ze bede robil to co setki/tysiace par. Byc w systemie wlasnie takim. Dlatego gdy mam okazje po jakims czasie poprostu rezygnuje bo domyslam sie co bedzie dalej a tym bardziej ze mozna ode mnie chciec tego czego DAC NIE MOGE :( . Wrecz zwiazek mnie przerasta...
Libro...
Domyslamy sie ale definicji na taka mieszanka jeszcze nie ma :roll: .
Widnieje zwiazek lub przyjazn.... :P

: 5 mar 2010, 13:43
autor: Ernest
Być może na moja wizję, z odkładaniem do szafy ma wpływ to co obserwuję u znajomych: związki w których jedno jest uzależnione od drugiego, ba, wręcz uwieszone na drugim, wszechobecne My i My, jakiś niezrozumiały przymus przebywania ze sobą nawet gdy mają siebie dość: jedna wielka duchota. Gdy pomyślę sobie, że mogłabym tkwić w czymś takim ogarnia mnie klaustrofobiczny lęk i już widzę dusiołka ściskającego mnie za gardło, aby resztki powietrza ze mnie wycisnąć.
Kochałaś już kogoś? Twoje obawy mogą wynikać z niewiedzy i braku doświadczenia. PODOBNO człowiek zakochany myśli (albo jak kto woli - reaguje) inaczej. Myśląc o związkach też zastanawiam się nad duchotą, o której wspomniałaś. Tylko czy zakochani się duszą?

: 5 mar 2010, 14:48
autor: Keri
Ernescie a ty kochales ze sie wypowiadasz i negujesz? sadzisz ze tylko doswiadczac to trzeba na wlasnej skórze? :P Doswiadczenia sie rowniez zbiera obserwujac inne osoby i wyciagac wnioski :P
A te obserwacje sa dla mnie (moze dla Libry rowniez :P ) przerazajace :roll: . bo wiele osob dostosowuje sie do pojecia zwiazkow jako zamknietej enklawy i traktowania osob jako wlasnosc a nie ktore osoby traktuja swoich partnerow przedmiotowo :P I nie opieram sie na zwiazkach u doroslych bo one opieraja sie wlasnie na zaufaniu ale na mlodych :P

A osadzanie kogos ze z braku wiedzy? :roll: A skad ze nie ma? :P

: 5 mar 2010, 17:40
autor: Libra
Ernest pisze: Kochałaś już kogoś? .
codziennie, gdy spoglądam w lustro zakochuję się w sobie na nowo.

(...) Tylko czy zakochani się duszą?
Często odnoszę wrażenie, że tak.
Może to jest tak jak z żabą: jeśli podgrzewa się jej wodę stopniowo , to nawet się nie zorientuje, że już jest ugotowana.
A może "połówki" dobrowolnie zakładają sobie smycze i coraz bardziej je skracają, bo coś im mówi[wychowanie? jakieś utrwalone schematy], że tak trzeba?

W moim bliskim otoczeniu jest sporo związków, które aż zdają się wrzeszczeć: "Duszno!" i ten mój ogląd świata potwierdzony jest przez relacje samych dziewczyn w nich uczestniczących. Duszno, powietrza brak - biadolą, ale gdy rozmawiamy aby coś zrobić w tej sprawie, kończy się tylko na chęciach.




Cóż, niektórzy lubią wędrówki po górach, lasach :serce: , a inni w saunie wolą siedzieć ;)

: 5 mar 2010, 19:05
autor: Ernest
Ernescie a ty kochales ze sie wypowiadasz i negujesz?
Negujesz? Czy ja cokolwiek neguję? Znasz aby na pewno co znaczą słowa, których używasz?
sadzisz ze tylko doswiadczac to trzeba na wlasnej skórze? Razz Doswiadczenia sie rowniez zbiera obserwujac inne osoby i wyciagac wnioski Razz
Jak doświadczać to na własnej skórze. Na upartego można by uznać obserwację za swego rodzaju doświadczenie. Jednak, wydaje mi się, że dyskutować o miłości z ludźmi, którzy jej nie doświadczyli to tak jak rozmawiać o kolorach z osobą, która jest ślepa od urodzenia. Czy można? A czemu by nie? Tylko czy ślepiec zrozumie czym są kolory? Czy zachwyci się samym opisem?
A te obserwacje sa dla mnie (moze dla Libry rowniez Razz ) przerazajace Oczy . bo wiele osob dostosowuje sie do pojecia zwiazkow jako zamknietej enklawy i traktowania osob jako wlasnosc a nie ktore osoby traktuja swoich partnerow przedmiotowo Razz I nie opieram sie na zwiazkach u doroslych bo one opieraja sie wlasnie na zaufaniu ale na mlodych Razz
Nie zapominaj, że to tylko obserwacje.
A osadzanie kogos ze z braku wiedzy? Oczy A skad ze nie ma? Razz
Tego fragmentu nie rozumiem.
Ernest pisze:

Kochałaś już kogoś?


codziennie, gdy spoglądam w lustro zakochuję się w sobie na nowo
.

Szczęściaro.
W moim bliskim otoczeniu jest sporo związków, które aż zdają się wrzeszczeć: "Duszno!" i ten mój ogląd świata potwierdzony jest przez relacje samych dziewczyn w nich uczestniczących. Duszno, powietrza brak - biadolą, ale gdy rozmawiamy aby coś zrobić w tej sprawie, kończy się tylko na chęciach.
Może to takie zwyczajne, ludzkie, typowo-polskie narzekanie w myśl zasady - wiecznie źle?
Cóż, niektórzy lubią wędrówki po górach, lasach Serce , a inni w saunie wolą siedzieć Wink
Otóż to :)

: 7 mar 2010, 11:28
autor: suzy
obserwacje obserwacjami ale Ernest ma rację. Zakochani się nie duszą w związku, oni chcę być ze sobą jak najwięcej, jak najczęściej. Jak przestająto znak że coś się zaczyna psuć. Zeby nikt nie negował :D tak byłam zakochana, kochałam i mówię na podstawie doświadczeń.

Keri pisze: bo wiele osob dostosowuje sie do pojecia zwiazkow jako zamknietej enklawy i traktowania osob jako wlasnosc a nie ktore osoby traktuja swoich partnerow przedmiotowo :P I nie opieram sie na zwiazkach u doroslych bo one opieraja sie wlasnie na zaufaniu ale na mlodych :P

z takiego układu to uciekać ja najszybciej bo tego to nawet związkiem bym nie nazwała.
Keri pisze:I nie opieram sie na zwiazkach u doroslych bo one opieraja sie wlasnie na zaufaniu ale na mlodych :P
dlaczego z góry zakładasz że związki młodych nie opierają się na zaufaniu. Generalizujesz, chyba że mówimy o 12-15 latkach:D
Sama mam kilku znajomych (19-22 lata) którzy są w poważnych związkch, opartych własnie na zaufaniu o którym mówisz, choć mnie samą to przeraża że już myslą o ślubie. Mozliwe że są dojrzalsi emocjonalnie ode mnie ale są stanowczo za młodzi na malżeństwo i dziecko.

: 17 maja 2010, 15:25
autor: CloudninowaSWQ
mariaewa pisze:Mogłabym się związać tylko z facetem który też jest Asem i który by nigdy nie chciał uprawiać ze mną sexu.Wystarczyłoby mi tylko samo przytulenie i to wszystko.I to nie jest z mojej strony żadna dyskryminacja facetów nie Asów tylko poprostu nie mogłabym dać im tego czego by ode mnie oczekiwali czyli sexu bo sama go nienawidzę i za żadne skarby się do niego nie przekonam.I taki facet by poprostu ze mną nie wytrzymał tak na dłuzszą metę wiec chyba jednak jestem skazana na samotność...
marioewo :) pozwól,że sie podpiszę,z ust mi to wyjęłaś :mrgreen:
Szkoda,że nie każdy to potrafi pojąć :( A co powiedziałabyś na masaż? :mrgreen:
Ja to chyba wszystkie gesty bardziej oparte na duchowości,przyjaźni akceptuję :roll:
Choć masaż też by i mógł być :lol:

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 15 maja 2013, 07:58
autor: panna_x
skoro miało być o zaletach i wadach, to powiem o tych drugich, bo one powoduja, że na razie nie chcę nic stałego: przede wszystkim mało czasu dla siebie, obowiązki, jak gotowanie, sprzątanie, utrzymywanie domu- z moim charakterem to trudne, bo nie lubie prowadzic domu, wiec pewnie bylyby konflikty na tym tle. koniecznosc chodzenia na kompromis, ustepowania, rezygnacji z czegos, dopasowywania sie do drugiej osoby.

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 16 maja 2013, 06:53
autor: Wicherek
panna_x pisze:skoro miało być o zaletach i wadach, to powiem o tych drugich, bo one powoduja, że na razie nie chcę nic stałego: przede wszystkim mało czasu dla siebie, obowiązki, jak gotowanie, sprzątanie, utrzymywanie domu- z moim charakterem to trudne, bo nie lubie prowadzic domu, wiec pewnie bylyby konflikty na tym tle..
Może akurat udałoby Ci się trafić na pana, który akurat lubiłby w/w czynności i by Cię w nich wyręczał?
Choć, jeśli chodzi o płeć męską, to raczej mało prawdopodobne :P

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 17 maja 2013, 21:10
autor: Aenyeweddien
Też miałabym problem z prowadzeniem domu ale są na to sposoby, u mnie mieszczą się w trzech punktach (a nawet dwóch):
-zmywarka
-sprzątaczka (tak, taka wynajęta i na tym można skończyć, sprzątaczki robią też pranie jak się im zapłaci :) )
-odkurzacz-robocik :D

Też dla mnie jakąśtam wadą związku byłyby kompromisy ale z odpowiednią osobą mogą nie być aż takie trudne (umiem sobie wyobrazić osobę o takim charakterze, która nie jest ideałem, to już coś xD)

Zalety związku... jest się do kogo odezwać i od kogo wziąć trochę energii, a także jest się z kim podzielić własną. O ile się nie ma do czynienia z osobą, którą wysysa całą energię z otoczenia i nie daje nic w zamian. Najgorsze słowo w tej kwestii to dla mnie: "obojętne".

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 16 sie 2013, 12:17
autor: Wicherek
Po paru miesiącach życia w związku as+as mogę stwierdzić; tak, jest on o wieeeeele łatwiejszy niż kombinacja as+s, aczkolwiek...miało być tak pięknie i różowo, wydawało się, że żadne konflikty czy problemy nam nie grożą. A tu nagle okazuje się, iż problem jest, i trzeba go rozwiązać...
Tak więc nie ma co się nastawiać na to, że jak się znajdzie drugiego as-a to będzie tylko "życie jak w Madrycie" :P

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 16 sie 2013, 12:24
autor: klapouchy
Problemy sa zawsze we wszystkich zwiazkach. Normalsi zazwyczaj godzą się przez łóżko. Pytanie co mają zrobic wtedy asy?

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 16 sie 2013, 14:04
autor: Wicherek
Ale my się nie pokłóciliśmy :P
Uważam, że szczera rozmowa jest dobra na wszystko, lepsza niż wyrzucenie z siebie paru słów za dużo pod wpływem emocji. Tak więc była bardzo szczera rozmowa, a raczej mój monolog, a teraz pozostaje tylko czekać na reakcję drugiej strony.
klapouchy pisze:Problemy sa zawsze we wszystkich zwiazkach. Normalsi zazwyczaj godzą się przez łóżko. Pytanie co mają zrobic wtedy asy?
Też można przez łóżko :P Nie ma to jak przytulaśna noc tylko we dwoje :3

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 19 sie 2013, 07:15
autor: Dorota74
Ja bardzo lubie być sama. Bardzo żadko mam takie momenty żeby wstać i z własnej woli coś w domu zrobić. Od kuchni trzymam sie z daleka - nie jestem przykładem modelowej kucharki i gospodyni domowej. Więc napewno na tym tle byłyby zgrzyty. Poza tym nie lubie gdy ktoś mi stale ględzi nad uchem że czegos chce. Uważam że kazdy ma dwie ręcę i dwie nogi i sam potrafi sobie zrobić herbate czy kanapki. Związek to kompromisy dostosowanie się poświęcenie czegoś w imię czegoś innego- to nie dla mnie. Nie wiem jak mi sie życie ułoży- byc może mi odbije i zwiążę sie z kimś ale waruki będę stawiać od początku :)

Re: Życie we dwoje - zalety i wady - ex Nie chcę być sama ;)

: 19 sie 2013, 07:37
autor: dziwożona
A ja jestem typową domatorką. Lubię prace domowe, uwielbiam gotować. Moim marzeniem jest być kurą domową. Tylko, że mężczyźni teraz bardzo wyemancypowani są, chcą kobiet silnych, niezależnych, na wysokim poziomie i obrotach, znających pięć języków, bywających na salonach.
A ja prawie byłam szczęśliwa, bo znalazłam takiego faceta, dom, sprzątanie, gary, te same książki, muzyka, światopogląd, aktywny sposób spędzania wolnego czasu, identyczne poczucie humoru. Mówił, że jestem kurą domową z intelektualnym pazurem, a moje trzy fuck*ultety dodają tylko smaku. Oblubieniec mój miał tylko wadę postawy. Du*pę na boku :( Teraz sobie myślę, że może wszyscy są tacy i mogłam się jakoś przemóc?
Ale czas z nim spędzony uważam za jeden z lepszych momentów mojego życia. Fajnie jest mieć do kogo gębę otworzyć, jak się nie może spać, fajnie jest mieć dla kogo się starać. Fajnie jest.