Re: Zbyt mało mężczyzn As-ami
: 16 mar 2015, 08:17
Przed wszystkim, przeciętny facet prędzej przyzna się do impotencji niż do zupełnego braku zainteresowania seksem. Nie tylko dlatego, że w oczach przeciętnego Jana Kowalskiego z Zadupia Małego jedno od drugiego niczym różnić się nie będzie. Najważniejsza przyczyna jest taka, że tak się jakoś przyjęło, iż kobietę ma prawo głowa boleć, a facet ma być gotowy zawsze, wszędzie, latem, zimą, na słońcu, na deszczu i na jeżu. A jak nie jest - to nie jest facetem, tylko tylną częścią wołu.Tyle. Na impotencję przynajmniej jest jakaś Viagra czy coś. A aseksualności się nawet nie leczy, więc wszelkie nadzieje na "normalność" są pogrzebane.
Tak mi się wydaje, że AS-ów może być jakaś tam nawet spora ilość, ale wiele wody upłynie, zanim się do tego przyznają choćby i przed sobą, zanim wejdą na to forum i przekonają się, że jeszcze trochę panów im podobnych jest. I że możliwy jest związek, w którym seks nie jest koniecznym elementem składowym. Ja w swoim czasie również w to ostatnie absolutnie nie wierzyłem.
Dochodzi do tego wszystkiego jeszcze jedna rzecz: otóż wiele pięknych słów mówi się na temat, że "liczy się wnętrze", ale jak żyję, nie widziałem jeszcze nikogo, kto by się zakochał w parze nerek. Tylko że smutna prawda jest taka, że opinię na temat drugiej osoby wyrabiamy sobie po pierwszych 4 sekundach kontaktu. Panowie, którzy są buchającymi testosteronem i chęcią stosunkowania się samcami, nie mają oporów, by szukać to tu, to tam i się popisywać, nawet jeśli nie bardzo mają czym. I wbrew wszelkiej logice, odnoszą sukcesy. Natomiast co może taka biedna męska AS-ina? Szukać przez internet, bo spotkać podobną sobie na żywo osobę graniczy z cudem. A potem przychodzi do pierwszego kontaktu i nagle okazuje się, że człowiek, który w internecie okazywał się interesujący, na żywo ma kłopoty z wysłowieniem się, może jest nieco niechlujny (mało kto zastanawia się na tym, że ten człowiek mógł spędzić dwie godziny na doprowadzaniu się do ładu, a potem miał pecha, bo nagle zrobiło się oberwanie chmury i parasol nie wytrzymał). I dobre wrażenie idzie się bujać. Podam tutaj swój przykład: mam ogromne opory z odzywaniem się "na żywo" do ludzi nowo poznanych i o ile w słowie pisanym jestem mocny, to w "gębie" już tak dobrze nie jest - przynajmniej przez pierwsze pół godziny. Poza tym z powodu obwisłych ramion czego bym nie założył, wyglądam jak dobrze ubrany strach na wróble.
Dlatego nigdy nie zamieściłem ogłoszenia w dziale "Szukam"
Podsumowując - może być tak, że mało który męski AS udziela się w sieci. Raz, że wstyd przed samym sobą; dwa, że połączony z tym kompletny brak wiary w sukces na gruncie matrymonialnym.
Tak mi się wydaje, że AS-ów może być jakaś tam nawet spora ilość, ale wiele wody upłynie, zanim się do tego przyznają choćby i przed sobą, zanim wejdą na to forum i przekonają się, że jeszcze trochę panów im podobnych jest. I że możliwy jest związek, w którym seks nie jest koniecznym elementem składowym. Ja w swoim czasie również w to ostatnie absolutnie nie wierzyłem.
Dochodzi do tego wszystkiego jeszcze jedna rzecz: otóż wiele pięknych słów mówi się na temat, że "liczy się wnętrze", ale jak żyję, nie widziałem jeszcze nikogo, kto by się zakochał w parze nerek. Tylko że smutna prawda jest taka, że opinię na temat drugiej osoby wyrabiamy sobie po pierwszych 4 sekundach kontaktu. Panowie, którzy są buchającymi testosteronem i chęcią stosunkowania się samcami, nie mają oporów, by szukać to tu, to tam i się popisywać, nawet jeśli nie bardzo mają czym. I wbrew wszelkiej logice, odnoszą sukcesy. Natomiast co może taka biedna męska AS-ina? Szukać przez internet, bo spotkać podobną sobie na żywo osobę graniczy z cudem. A potem przychodzi do pierwszego kontaktu i nagle okazuje się, że człowiek, który w internecie okazywał się interesujący, na żywo ma kłopoty z wysłowieniem się, może jest nieco niechlujny (mało kto zastanawia się na tym, że ten człowiek mógł spędzić dwie godziny na doprowadzaniu się do ładu, a potem miał pecha, bo nagle zrobiło się oberwanie chmury i parasol nie wytrzymał). I dobre wrażenie idzie się bujać. Podam tutaj swój przykład: mam ogromne opory z odzywaniem się "na żywo" do ludzi nowo poznanych i o ile w słowie pisanym jestem mocny, to w "gębie" już tak dobrze nie jest - przynajmniej przez pierwsze pół godziny. Poza tym z powodu obwisłych ramion czego bym nie założył, wyglądam jak dobrze ubrany strach na wróble.
Dlatego nigdy nie zamieściłem ogłoszenia w dziale "Szukam"
Podsumowując - może być tak, że mało który męski AS udziela się w sieci. Raz, że wstyd przed samym sobą; dwa, że połączony z tym kompletny brak wiary w sukces na gruncie matrymonialnym.