Takie rzeczy się dzieją, a mnie tu nie było!
Kami zakochana! No wprost nie mogę uwierzyć w to, co czytam
Ale powiem od razu: Kami, pięknie! Gratuluję ci naprawdę z głębi serca! I nie słuchaj magellana - przynudza

(wybacz magellan

).
Te twoje posty, w których opisywałaś swoje nowe uczucia, są absolutnie piękne. Naprawdę! Jeślibyś jeszcze miała jakieś wątpliwości - moim zdaniem tak, to jest właśnie miłość. Bardzo rzadkie i cudowne uczucie, zazdroszczę ci go i cieszę się z tobą, że go doświadczasz
Przyznam, że nie pamiętam, czy kiedyś czytałam tak pięknie, szczerze i otwarcie opisane uczucia zakochanej osoby. Aż się chce uśmiechnąć, czytając

(i niech wszyscy niewierzący w miłość dobrze te posty przestudiują, na wszelki wypadek

)
Prawda, że równocześnie trochę mi szkoda, że opuściłaś kwaterę główną asów. I owszem, aż mam ochotę powiedzieć - może wcale nie jesteś/ nie byłaś asem? Ale właściwie nie, nieprawda. Byłaś wcześniej przekonana, że jesteś asem - wierzyłam ci wtedy, i wierzę nadal. To chyba może się zmienić. W końcu, człowiek ma prawo się rozwijać i zmieniać, także w tej sferze.
Albo może, to tylko dowód na to, co ja podejrzewam - że nie można naprawdę stwierdzić, czy się jest asem, dopóki się nie spróbuje być seksualnym. I nie mam na myśli jednego, "próbnego" zbliżenia, bo jedno o niczym nie świadczy; raczej właśnie związek, czy styl życia, jak sama napisałaś.
To wszystko jest jednak wielką mieszanką świadomych wyborów, przypadków, chemii, nie wiem czego jeszcze. Wiele zależy od tego, jak siebie sami określamy - i dlatego zgadzam się, że aseksualność to w dużej mierze styl życia - to bardzo dobrze nazwałaś! Ale nadal, nawet jeśli w miarę szczerze określamy siebie zgodnie z tym, co faktycznie czujemy, to przecież nagle wszystko może się zmienić, jeśli nieoczekiwanie na horyzoncie pojawi się taki Czarek.
Właśnie, magellan - napisałeś, że tobie by nie przyszło do głowy, by spróbować zmienić swoje życie w taki sposób. A czy Kamikoli przyszło? Z tego co rozumiem, to na nią raczej spadło nieoczekiwanie, jak cegła z dachu

I o to właśnie chodzi; że takich zmian się nie
postanawia - one po prostu się zdarzają...
I dlatego też się bardzo cieszę z opowieści Kami. Nie tylko dlatego, że wydaje się być bardzo szczęśliwa (a to zawsze cieszy). Także dlatego, że to jest fajny przykład na bycie otwartym na to, co życie przynosi, na optymizm i odwagę w przyznawaniu się do zmian w sobie. Kami, naprawdę, bardzo się cieszę z twojego zakochania! Pal sześć aseksualność - dobrze wiedzieć, że miłość istnieje, niezależnie od tego, czy jest seksualna czy nie!
(ach, i nawiasem - teraz dopiero rozumiem, skąd się wzięły nowe serduszkowe ikonki!

)