wpadłam ;)

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: wpad³am ;)

Post autor: alicja »

Wendykroy - ale właśnie może rzeczywiście można leczyć. Co my wszyscy wiemy? Tylko tyle, co sami odczuwamy, i co zdołamy wymyślić wspólnie. Ciągle są to domniemania i prywatne opinie; nie ma żadnej teorii naukowej, którą można by się podeprzeć (abstrahując od tego, że i teorie naukowe nie są prawdą absolutną przecież).

Magellan - no tak, rzeczywiście trochę pracuję jako nauczycielka. I owszem, w związku z tym na co dzień staram się usilnie być zrozumiałą. Tym bardziej więc cieszą mnie wasze miłe słowa, bo oznaczają, że czasem mi się udaje :)

A swoją drogą, ciekawa jestem, jak się rozwijają sprawy Kamikoli. Chyba jednak musimy poczekać, aż wróci do domu...
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: wpad³am ;)

Post autor: WendyKroy »

Alicja nie rozumiesz zagrozenia. Kolezanka K. wcale nie jest asekuslana tylko ma problemy natury fizycznej badz psychologicznej. Nie podczepiajmy tego pod aseksualizm bo wtedy okaze sie, ze to takie proste, znalesc pierwszego lepszego faceta/dziewczyne puscic sie i gotowe.
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: wpad³am ;)

Post autor: alicja »

No nie, nie trywializuj proszę. Mówienie o pierwszej lepszej okazji sugeruje, że as nic innego nie robi, tylko na taką okazję czeka. A przecież jest właśnie odwrotnie, i tutaj przykład Kamikoli nic nie zmienia. Jeśli już na coś wskazuje, to na to, że powiązanie między sferą emocjonalną i uczuciową a fizjologią (seksem) jest dużo bardziej skomplikowane, niż komukolwiek z nas się to może wydawać. I że niezależnie od tego, z jakim przekonaniem żyjemy w danej chwili, nie możemy radykalnie negować siły uczucia. Z miłości ludzie potrafią się zmienić na tyle, że dopuszczają się rzeczy o wiele gorszych niż seks ;) Nawet, jeśli nigdy przedtem by siebie o to nie podejrzewali.
To prawda, że Kamikoli można postawić zarzut typu "nie byłaś nigdy aseksualna, po prostu brakowało ci odpowiedniego partnera". I rozciągnąć taką diagnozę na wszelkie osoby, które określają siebie jako aseksualne, nie mając za sobą żadnego doświadczenia, zarówno seksualnego jak "związkowego" (lub znikome). Sama zresztą mam tendencję do takich podejrzeń. A im silniej taki ktoś podkreśla swoją totalną aseksualność, tym bardziej się wydaje, że po prostu boi się nieznanego.
Ale z drugiej strony, osobom, które przeszły inną ścieżkę - od "pełnego" życia w związkach i z seksem do aseksualności - można też postawić poważne zarzuty. Jak choćby - "nie jesteś wcale asem, po prostu wcale nie kochałaś(eś) swoich partnerów, i to z nimi nie chcesz uprawiać seksu, a nie ze wszystkimi". Że są leniwi, albo mają problemy emocjonalne, nie dojrzeli do dorosłych relacji i wolą uciec w całkowitą negację. Itd.
A wszystkim w ogóle można zawsze próbować wytykać, że tak naprawdę kierują nimi jakieś zahamowania, kompleksy, lęki, cokolwiek. Albo, że są zwyczajnie chorzy i mają coś nie tak z hormonami w organizmie.
No ale co z tego?
Gdzie tu jakieś zagrożenie?
Ja osobiście nie czuję się tym zagrożona. Sama sobie też stawiam takie zarzuty, i próbuję je rozpracować. Zrozumieć, jak to naprawdę ze mną jest. Wiem, że czuję się aseksualna, i choć do końca tego nie rozumiem, to nie mam potrzeby obawiać się, co mi ktoś może zarzucić, czy jakie kontrprzykłady podać. Wręcz przeciwnie, chętnie wszystkich wysłucham, bo być może czyjeś słowa naprowadzą mnie na myślenie, które przybliży mnie do samowiedzy.
To kwestia odbioru. Można się okopać w wysokim zamku i każde pukanie odbierać jako wrogi atak, który ma na celu zburzenie tej kunsztownej budowli, jaką jest mniemanie o sobie. Ale można wpuszczać tych, którzy pukają (przedstawiają inne spojrzenie), wystarczy tylko przestać się bać, że inny pogląd automatycznie zburzy mój własny.
Jeśli jestem całkowicie pewna tego, co w danej chwili o sobie wiem - a nie tworzę sobie iluzji, która mi z jakichś powodów pasuje - to nie mam potrzeby się obawiać, że konfrontacja z innym spojrzeniem zburzy mój wewnętrzny świat. Przeciwnie; może coś do niego dodać, i być może go wzbogacić.
Kamikola
fantAStyczny
Posty: 503
Rejestracja: 2 lut 2005, 07:54
Lokalizacja: Kraina ASmerytów
Kontakt:

Re: wpad³am ;)

Post autor: Kamikola »

Rozumiem twoje obawy Wendy. Też bardzo łatwo mogę sobie wyobrazić kogoś z zewnątrz kto na podstawie mojego przykładu będzie nam wytykał, że aseksualność nie istnieje. Ale Alicja tu dobrze mówi. Właściwie to nie wiemy co powoduje aseksualność. Wg mnie są to inne powody u każdego asa ale nie mamy żadnych naukowych dowodów. Ale czy naprawdę ich potrzebujemy? Spójrz na te forum. Masa ludzi, ich historie życiowe są inne, inne doświadczenia - jedna wspólna cecha. To właśnie nasze indywidualne doświadczenia są dowodem tego skomplikowanego zjawiska, którego nazwaliśmy aseksualnością. Jeżeli ludziom to nie wystarcza, jeżeli myślą, że to nie jest dość dowodem to pal ich sześć. Skupmy się na tych, którzy rozumieją a tacy też się zdarzają. Nie da się zaspokoić wszystkich.

Ale co by nie było, wychodzi na to, że moja historia może stanowić dla asów zagrożenie. Czy wolelibyście bym skłamała i oświadczyła oficjalnie, że nigdy aską nie byłam, że prawdziwy as nigdy nie może przestać być asem? Jeżeli taki werdykt te forum mi da to go zaakceptuję i pójdę swoją drogą. Więc proszę o wypowiedź. Co myślicie?
Moja najnowsza fascynacja: Jackie ChanObrazek
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: wpad³am ;)

Post autor: Zolnierz »

Niemalze na bezdechu przeczytalem wszystko w tym temacie, od rozterek Kamikoli, przez opisanie w jaki sposob odnalazla swoje szczescie, do wypowiedzi innych na jej temat. Chcialbym sie wypowiedziec jako osoba z "zewnatrz", nie wiem do konca czy taka moja wypowiedz bedzie tu pozadana. Co mnie uderzylo w tym temacie (nigdy nie bralem udzialu w forum, i przepraszam za brak fachowego slownictwa) ze niektorzy z Was traktuja aseksualizm niemalze jak religie, a udowadniaja to wypowiedzi typu "Nigdy Aska nie bylas". Jak inna osoba slusznie zauwazyla, strefa ludzkiej seksualnosci jest w wiekszosci niezrozumiana, nieodkryta. Z mojej pewnie niklej wiedzy na ten temat wynika ze nic w czlowieczenstwie nie jest jasno postawione w czarnych lub bialych kolorach. Nie ma ludzi po prostu zlych lub dobrych. To tyczy sie takze spraw seksualnosci, nie ma bialych i czarnych kolorow, praktycznie istnieja tylko rozne odcienie szarosci, od prawie czarnego po prawie bialy.

Praktycznie dzisiaj dopiero uswiadomilem sobie innego rodzaju orientacji seksualnej. Oprocz Homo, Hetero czy Bi seksualizmu istnieje takze A-seksualizm. Prawde mowiac udezylo mnie, niemalze jak obuchem w glowe. To oczywiste. Jezeli istnieja ludzie ktorzy nie moga zyc bez seksu, dlaczego nie moga istniec ludzie ktorzy nie moga zyc z seksem? Dla was to oczywiste, i pewnie smieszne odkrycie, ale czasami czlowiek zyje w zupelnej nieswiadomosci rzeczy oczywistych.

Rzecz w tym ze nie wierze w 100% centowych heteroseksualistow, czy 100% homoseksualistow. Sila rzeczy nie wierze takze 100% aseksualistow, i Kamikola jest tego zywym przykladem. Wierze ze czlowiek rodzi sie z biologicznymi predyspozycjami, ale tez wierze tez ze kazdy czlowiek jest do pewnego stopnia tez tworem srodowiska. Jezeli Kamikola wierzy ze jest jest asem, dlaczego podwazac to? Przepraszam ze wlaze w wasze srodowisko w wojskowych buciorach ale po przeczytaniu waszych szczerych wypowiedzi nie jestem w stanie nie wtracic wlasnej dygresji. Ktos zauwazyl "nudza mnie historie o milosci" czy cos w tym rodzaju. Czlowiek jest istota stadna, i KAZDY czlowiek, niezaleznie od orientacji seksualnej ma prawo do takich rzeczy jak milosc i przyjazn, kazdy tego potrzebuje. Milosci nie mozna zdefiniowac w sprawach lozkowych, kazda istota ludzka przezywa to inaczej. Jezeli Kamikola kocha Czarka, i przyjemnosc jej sprawia fakt ze jej ukochany jest zadowolony, to ten fakt wcale nie zmienia jej orientacji seksualnej.
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: wpad³am ;)

Post autor: Zolnierz »

Kamikola, prosze, opowiedz jak dalej rozwija sie Twoja milosc.
Effie
bobASek
Posty: 1
Rejestracja: 17 gru 2006, 16:09

Re: wpad³am ;)

Post autor: Effie »

Kami, kurcze cudownie się czyta Twoje posty :D Jak dla mnie to możnaby z tego napisać świetną książkę-pamiętnik, coś w stylu "dziennik bridget jones" :P Historia wielkiej miłości i przeobrażenia z asa w półasa tudziez nieasa :P Strasznie podoba mi się Twoje opisywanie miłości, tego wszystkiego co czujesz do Czarka i jak to wszystko się zmienia.. Wydobywasz i opisujesz to co w miłości jest najpiękniejsze, ubierając to w proste, aczkolwiek piękne słowa... cudowna historia, no :) :) I szczęścia życzę :*
Awatar użytkownika
maneki neko
ciAStoholik
Posty: 306
Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Re: wpad³am ;)

Post autor: maneki neko »

Jej, jakie to ladne! Tez bym chciala cos takiego przezyc.
Zycze szczescia! :D

A moze uprawianie seksu i aseksualizm sie nie wykluczaja? A jakby ktos uprawial seks z powodu potrzeby bliskosci, to moze byc nadal aseksualny, prawda? Nie negowalabym od razu istnienia takiej orientacji jak aseksualizm... Ani tego ze Kamikola jest aseksualna (tzn. zalezy jak sie sama definiujesz chyba ^^"). A moze granica jest plynna? A moze orientacja moze sie zmieniac przez cale zycie? Ale to przeciez nie swiadczy o tym, ze aseksualizm nie istnieje!

Przepraszam, taka dygresja, jak sie jest reprezentatywnym asem to jest duza odpowiedzialnosc... to tak jak z 'wyleczonymi' homoseksualistami XD (tyle, ze akurat w aseksualizm wierze, a w leczenie homoseksualizmu nie).

I rozumiem tez ze zagrazajaca jest teoria, ze orientacja seksualna moze sie zmieniac. Zagrozenie i wobec osob aseksualnych, i homoseksualnych (czyli tak czy tak mnie dotyczy), bo moze ktos bedzie chcial nas leczyc, jesli jest to mozliwe do zmiany. Jak sie jest nieakceptowana czy nierozumiana grupa, to trzeba silnie bronic swojej tozsamosci. Ale to zagrozenie bierze sie tylko stad, ze niektorzy ludzie nieakceptuja lub neguja aseksualizm i homoseksualizm. Gdybysmy nie byli dyskryminowani i nierozumiani, to kwestia orientacji nie bylaby taka wazna i drazliwa i wszyscy mogliby zyc tak, zeby byli szczesliwi (moje profetyczne gadanie XD).
Nawet jesli orientacja bylaby zmienna u niektorych osob, to wcale nie wyklucza, ze wszystkie istnieja i powinny byc wszystkie uwazane za rownie sluszne.
Dezember
gimnASjalista
Posty: 11
Rejestracja: 23 gru 2006, 16:13
Lokalizacja: Warszawa

Re: wpad³am ;)

Post autor: Dezember »

A moze to wszystko to zwykla oziębłośc? Tyle, ze oziebli chyba chcą sie 'ocieplić' a asexi raczej nie, no chyba ze im sie samo przydarzy:) jak Tobie.
A moze nie ma sensu zbytnio kombinowac i wymyslac jakiejs kolejnej orientacji? Ktos lubi czekolde, ktos inny szpinak, są tacy co żadnego, a innym nagle się odmienia... Moze przyjac ten nasz brak ochoty na seks jak sie przyjmuje nielubienie kawy lub zapachu czosnku, co nie oznacza ze ma byc odwieczne i juz na zawsze. Z takich opowiesci jak powyzsza, wnioskuje ze aseksualnosc nie jest zapisana w genach, jest w jakis sposob uwarunkowana -to fakt, ale nie definitywna, jednoznaczna, ostateczna. Gdyby przyjac inaczej, za aseksualnych mogli by sie miec ci jedynie, ktorzy na łożu śmierci wyznaja 'wiernosc' tej postawie, zbadawszy pierwej jak to byc z kobieta/mezczyzna , odrzuciwszy ten model, i nigdy wiecej juz doń nie sięgnawszy...
wolne to myśli, które biegną ciurkiem.
Salomea

Re: wpad³am ;)

Post autor: Salomea »

Wyjątek nie czyni reguły, to że jednej osobie się odmieniło, nie znaczy wcale, że resztę czeka to samo, a aseksualizm nie jest orientacją tylko chwilową oziębłością. :P 8)
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: wpad³am ;)

Post autor: magellan »

chcialbym opisac wlasnie tutaj, co mi sie ostatnio przydazylo, bo zdaje mi sie ze chodzi tu tak jakby troche o przciwienstwo do glownego tematu "wpadlam". otoz, pare tygodni temu, dostalem mail od jednej dziewczyny (niemka, nawet ladna), ktora szuka aseksualnego partnera. opisala mi dosyc dokladnie jej zycie, ze jest/czuje sie aseksualna, jednak w przeszlosci "zrobila ten blad", ze zadala sie z facetem seksualnym: rezultat owego zejscia jest jej dzisiejsze, paroletnie dziecko, ktore sama wychowuje. mieszka nawet niedaleko odemnie (gdzies 10-15 minut samochodem), dlatego tez byl to "powod", ze sie do mnie przez mail zwrocila. :wink: i co teraz; pisalismy przez pare dni maile - ja, jako osoba, ktora nie chce na stale pozostac na zachodzie, nie jestem tu absolutnie zainteresowany szukaniem kobiety, ktora by w przyszlosci nie chciala/miala zamiaru ze mna do polski powrocic - jest to jasne, jakiego typu pozniejsze problemy by mogly z tego powstac. dlatego tez juz na samym poczatku jej grzecznie tlumaczylem, ze jestem z polski, ze wlasciwie nie jestem zadnymi zwiazkami zainteresowany, i tez z pewnoscia nie jestem tym wlasciwym typem dla niej (juz samo to, ze nie chce miec dzieci), i ze fajnie jest z nia o byle czym pogadac (bo kobieta naprawde nie glupia), lecz wolal bym, gdybysmy zostali (tylko) dobrymi przyjaciolmi. lecz ona tak jakby dalej swoje, nie wiem - chocby troche czyms oslepiona (wpadla?)... pisala mi, ze wlasnie ja jestem tym jedynym, z kim ona moze sobie o calkiem intymnych sprawach porozmawiac, ze jest jej to obojetne ze jestem z polski, ze niecierpliwie czeka przez caly dzien az wieczorem bedzie mogla sobie znow moje e-mail poczytac, ze jestem dla niej "czyms czego szukala", itd.. itd. niemal w kazdym mail moglem wyczytac, ze chocby chciala "mnie do czegos przekonac". :wink: przyznam, ze dla mnie, jako osoba bez jakichkolwiek zyciowych doswiadczen (tu seks, wspolzycia z inna osoba/kobieta), jest to wszystko troche - przepraszam - smieszne, co ona mi pisala, bo ja naprawde nie mam zamiaru sie z jakas kobieta tu "laczyc", lecz powiem tez otwarcie, ze trudno mi jest w takiej sytuacji kogos/ja o tym przekonac w sposob taki, by kobiete jednoczesnie nie urazic, i powiedziec jej prosto w oczy, ze "sie ma odczepic". :wink:. no nic... w koncu padlo kiedys w trakcie normalnej, przyjemnej rozmowy, ze nie jestem typem ktory chodzi chetnie na party, nie pale, nie pije nap. alkoholowych, no i opisalem jej calkiem otwarcie, jakim czlowiekiem pod tym wzgledem jestem - od paru dni juz sie prawie wogole nie odzywa. raz na tydzien moze mi cos krotko napisze, i w tym przeprasza za to, ze ma niewiele czasu na dluzsze maile jak to bylo do tej pory. :lol:

pewnie; nie jestem "az takim zimnym robotem", i dalo mi to wszystko w ostatnich dniach troche do myslenia. :roll: moze i nawet nie zle by bylo, jakas kobiete tu poznac i z nia cos zaczac. nie wiem, moze mam nosa na takie cos, moze jestem za bardzo ostrozny czy tez przewrazliwiony, lecz w koncu doszlem do wniosku, ze jednak nie - to co opisalem, to byl dla mnie (nastepny) przyklad w zyciu, ze natrafilem na z pewnoscia "fajna" dziewczyne, lecz z pewnoscia tez nie do mnie pasujaca; wg. mnie, ona sama nie wie do dzisiaj, czego chce (po polsku; probowala zlapac pierwszego lepszego faceta przez "slodkie rozmowki" ktory sie jej nadarzy, i moze jeszcze jej dziecko bedzie finansowal).

mag :wink:
kot
pASibrzuch
Posty: 252
Rejestracja: 26 sie 2006, 20:31
Lokalizacja: dolnośląskie/

Re: wpad³am ;)

Post autor: kot »

Jestem trochę zielony w relacjach damsko - meskich , ale mogę Cie zapewmnic , ze kobita z dzieckiem jest często wiecej warta niż "misss dyskoteki" - bez dziecka . Ty znasz pełne relacje z ta Panią i ty wiesz jak te wasze relacje wygladają . Ja to bym od razu chciał poznac ta pania w realu - moze by z tego coś wyszlo . :) .- nigdy nic nie wiadomo . Kazdy popelnia błedy i nie koniecznie ta pani szuka tylko sponsora dla siebie i swojego dziecka , moze czegos wiecej . Ale to jest zdanie laika , bo nie wiem jak w pelnii te relacje wygladały .
Pozdrowienia . tomek .
P.s
To jest moje zdania i mozna się z nim oczywiscie nie zgadzać .
Ant
BażANT
Posty: 6068
Rejestracja: 1 paź 2006, 14:26

Re: wpad³am ;)

Post autor: Ant »

Mądrze Kocur prawi :D Polać trzeba ;)
Czczony nie tylko w Chinach
ewutek
kontrabAS
Posty: 600
Rejestracja: 5 wrz 2006, 12:19

Re: wpad³am ;)

Post autor: ewutek »

Właśnie, przedmówcy dobrze radzą (trza polać!).

Magellan, spotkać się z nią nie zawadzi (kawa, herbata, co podać? :) ). Jeśli zobaczycie jacy jesteście na prawdę to zdecydujecie czy dać sobie siana, czy też szansę przekształcić się tej znajomości w coś niezobowiązującego, ale wartościowego.
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Re: wpad³am ;)

Post autor: Gizmo »

ewutek pisze:Magellan, spotkać się z nią nie zawadzi (kawa, herbata, co podać? ).
Magellan pisze:pisala mi, ze wlasnie ja jestem tym jedynym, z kim ona moze sobie o calkiem intymnych sprawach porozmawiac, ze jest jej to obojetne ze jestem z polski, ze niecierpliwie czeka przez caly dzien az wieczorem bedzie mogla sobie znow moje e-mail poczytac, ze jestem dla niej "czyms czego szukala", itd.. itd.
1. Kobitka bez watpienia szuka faceta na wlasnosc, nie przyjaciela.
2. Kiedy Magellan wyjasnil jej, ze nie jest typem imprezowicza, przyhamowala z korespondencja.
Po co u licha mialby sie z nia umawiac? :|
ODPOWIEDZ