AlaZala pisze:Rozumiem Twoją potrzebę bycia najważniejszą dla kogoś, ale dla mnie chyba istotniejsze jest bycie jedną z najważniejszych osób dla kogoś. Wtedy nie ma tego destrukcyjnego odczucia zazdrości i rywalizacji z kimkolwiek innym.
Dużą dozę mądrości dostrzegam w tym co tu piszesz, szczególnie niektóre cytaty. Kogoś cytujesz, albo jest to poparte jakąś literaturą, czy to twe indywidualne wnioski? Ale element rywalizajcji, akurat jest fajny, szczególnie jak się wygrywa.
Też długo czekałem na ten moment, aż nie będę miał tyle do stracenia mówiąc komuś o czymś bardzo personalnym. No i udało się. Już nie mam tyle oporów, praktycznie większość zwalczyłem, i dochodzę do podobnych wniosków co Ala, aczkolwiek mimo tego, że warto filtrować osoby, które się poznaje, by nie tracić czasu na chwasty, powinno się dobrze zastanowić nad kolejnością stosowania owych "filtrów", dążąc do efektu, żeby nie odstraszać zbytnio, ale też nie narażać się na buractwo, które mogłoby by pogardzić aseksualnością
Podsumowując, doszedłem do wniosku, że mimo, że warto uważać na to, co się komu mówi, to mój mózg chyba aż nadto mnie oszukiwał, bojąc się chorobliwie odrzucenia, przez co chyba więcej straciłem niż zyskałem, bo rozmawiałem na takie tematy najpierw z jedną osobą na czacie, potem z kolejną już na żywo, potem z jeszcze jedną, i nigdy nie spotkałem się z jakąś reakcją nie na poziomie, i teraz jestem gotów porozmawiać o tym nawet z osobą, która mi się spodoba. Wystarczy tylko odpowiednia chwila, i jest też kilka technik by naprowadzić na dany temat, dzięki czemu można jeszcze przed wyznaniem nieco przewidzieć stosunek tej osoby, do tematu, na który będziemy chcieli porozmawiać praktycznie wcale się nie narażając (czasem możemy ocenić nietrafnie ale ryzyko jest raczej małe). Natomiast nie znam towarzystwa w jakim się obracasz, być może w tamtych rejonach jest nieco inna kultura, niż tu u mnie, przez co i reakcje mogą być odmienne, więc nie odnoszę się tu do twojej konkretnej relacji, tylko do ogółu ( patrz mojego doświadczenia; 3 rozmowy, 0 wpadek), dobrym pomysłem może być również rozmowa o seksualności przed bezpośrednim okazaniem zainteresowania, co być może sprowadziłoby waszą relację na bardziej przyjacielski tor, ale wg mnie lepsze to niż nic albo niewiadomo co (tzw friendzone, bardzo źle kojarzony xd). Może przedstawię ci jeden ze scenariuszy, w jaki można to zrobić:
1.Czekasz na właściwy moment podczas rozmowy z nim, żeby to w miarę pasowało do panującego nastroju/kontekstu
2. Próbujesz przekierować rozmowę na tematy seksualne, pytając np.: jak często on myśli o seksie, albo ile razy go uprawiał, wtedy bardzo prawdopodobne że on odbije piłeczkę i zapyta ciebie o to samo, natomiast nieważne co on powie, nawet jak zapyta dlaczego cię to interesuje, albo jak tylko odpowie bez zapytania (jeżeli pominąłem jakąś sytuację, która wydaje ci się prawdopodobna napisz to przedyskutujemy) to kolejnym krokiem jest
3. Bo ja w ogóle (nie rób jakiejś poważnej/smutnej/srogiej miny, staraj się cały czas uśmiechać, nie jest to jakieś super ważne, ale znaczenie ma bo jest jednym z czynników klimatu waszej rozmowy)
4. Czekasz na jego reakcję; Najbardziej przewidywalnymi dla mnie są;
A. Weźmie to na poważnie i zapyta dlaczego, wówczas oczywiście odpowiesz "bo mnie to nie kręci"
B. Zarówno przed jak i po wariancie "A" może stwierdzić, że sobie z niego żartujesz, ale:
- możesz to potwierdzić ucinając rozmowę
- możesz kontynuować, mówiąc coś, co nadal ma brzmieć dla przeciętniaka jak kit, takim ironicznym tonem, np "tak jakoś od przedszkola miałam, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, więc stwierdziłam, że nie będę tego zmieniać", i tak możesz się z nim droczyć do momentu w którym przejdziesz do pierwszego, albo trzeciego myślnika,
- albo kontynuować, zmieniając ton na nieco bardziej poważny, jeżeli stwierdzisz, że jednak chcesz, żeby on ci uwierzył i zrozumiał to, co czujesz
Tak czy inaczej, poruszysz temat, wiesz na czym stoisz, zawsze będziesz miała jakąś furtkę, by wrócić do tematu, a temat tabu został przełamany (!!), no i może ci trochę ulży tak jak mi po którejś rozmowie, nie wiem jak często o tym z kimś gadasz.
C. Jego reakcja będzie mało dojrzała, czyli wyśmieje cię, będzie leżał przez pół godziny nie mogąc wypowiedzieć przez śmiech ani słowa, albo wybiegnie z miejsca w którym rozmawiacie, żeby rozsiać tę nowinę po całym osiedlu/wiosce, czy gdzie tam będziecie, oraz pewnie też od razu wyśle smsa mamie, że ma koleżankę-askę, (tego obawiałbym się najbardziej, bo potem baby w takim wieku to rozsiewają i jednocześnie przekręcają, i w pewnym momencie ktoś usłyszałby, że jakaś tam sąsiada koleżanki kuzynka od strony ojca ma syna, który ma koleżankę która jest jakimś asem, tylko nie wiadomo czy kier czy pik, czy może kobieta pilot = as przestworzy?!
i mu o tym opowiada a on spać nie możę) i przez taką ewentualność nasz organizm zakazuje nam podejmowania rozmów na trudne tematy, żeby ułatwić przetrwanie. Jak ktoś nie poczuł ironii- tu też odpowiadasz coś w stylu: " to był tylko żarcik, tak naprawdę sypiam z kimś min. raz w tygodniu, i myślę o tym nawet teraz". No, albo prankujemy z nim ludzi po osiedlu mówiąc razem z nim że jesteśmy asami. Ich i tak nie znamy, więc nawet jak nas ocenią, to już prawdopodobnie więcej ich nie zobaczymy, ale zabawa byłaby przednia, no i świadomość społeczna byłaba większa...
W sumie to takie które wydają mi się najbardziej prawdopodobne, powtarzam krytyczny poziom w ironii w opcji C, ale dlatego żeby 1podkreślić, jakie to abstrakcyjne, szczególnie że jest to dorosły człowiek, a relacja z twoich opisów wygląda naprawdę dojrzale i obiecująco. 2i dla podkreślenia jak mały to odsetek tych osób, które nawiasem mówiąc są o wiele bardziej walnięte, niż my. Jak obawiasz się czegoś bardziej, bo może nie doczytałem, albo przewidujesz inne opcje, to pisz, chętnie przedyskutuje.