Oczywiście, że stereotypy faceta i kobiety są przesadzone. Jednak trochę rozumiem autorkę. W całym wątku wyłania się bardziej wyobrażenie faceta zdobywcy, który adoruje kobietę, zabiega o jej względy.satyamevajayate pisze: ↑1 wrz 2014, 21:39
I na koniec ciężka sprawa:
To efekt wbijania mi do głowy ogólnoludzkich kulturowych wyobrażeń o idealnym facecie. Taka schizofrenia wewnętrzna. [...] . Chodzi mi o to wyobrażenie będące efektem skutecznie wpojonego archetypu mężczyzny-Tarzana, którego męskość realizuje się i uwidacznia poprzez seksualność; seksowny wygląd i mimikę, wieczną ochotę na seks, brak problemów ze wzwodem etc. Podejrzewam, że mogę się zdziwić poznając kiedyś aseksualnego mężczyznę tym, jak bardzo odbiegnie od wytworzonego przez mój móżdżek krzywdzącego schematu. Tak samo, jak ludzie się dziwią poznając totalnie męskiego geja, podczas gdy wyobrażali sobie, że geje to tylko gimnazjaliści z nóżkami w rurkach i grzywą na bok oraz makijażem.
To jest jedna z rzeczy, które sam zobaczyłem będąc i obcując w świecie seksualnym. Większość dziewczyn i kobiet z forum, mimo że określa pocałunki za be fu, nawet kontakt fizyczny, jest na lepszej pozycji od faceta Aseksualnego. Zwróćcie uwagę, że statystycznie, nie tylko chodzi o ilość kobiet na forum, najwięcej związków i prób mają kobiety na forum. Dominuje pogląd, że to facet ma zdobywać, ma inicjować kontakt, zabiegać. Forumowiczki mają o tyle łatwo, że jak znajdą seksualnego faceta wystarczy, że się zgodząsatyamevajayate pisze: ↑2 wrz 2014, 12:21 O, widzisz. Ładnie to ujęłaś: impuls do poznawania, ogniwo łączące kobietę z mężczyzną.
(Sporo ludzi mi zarzuca, że za dużo myślę i analizuję, zamiast działać. Ale skoro z racji Aseksualności wypadam poza "mainstream", muszę jakoś ogarnąć moją sytuację we własnym zakresie, bo rozwiązania ogólnoludzkie nie znajdują zastosowania u mnie.)
Zatem spróbuję przeanalizować kwestię OBCOWANIA DAMSKO-MĘSKIEGO.
1. Co skłania mężczyzn do obcowania z kobietami? (i odwrotnie)
Skłania ich do tego seks. Chcą kobietę przelecieć, a nie poznać. Nie szukają bratniej duszy do gadania o polityce, bo od tego mają kumpli. (Trochę spłaszczone podejście, ale w przybliżeniu w porządku).
2. Co skłania aseksualnych mężczyzn do obcowania z kobietami? (i odwrotnie)
a) Pozostałości seksualnych skłonności a więc zachwyt urodą? Potrzeba kontaktu akurat z kobietą czyli człowiekiem bez zarostu, o wysokim głosie? Podświadoma albo sugerowana przez społeczeństwo potrzeba ustatkowania się z kimś, kto jest przedstawicielem płci przeciwnej?
b) NIC
No cóż, gdy brakuje tego spoiwa jakim jest seks, to w zasadzie każdy osobnik dowolnej płci z którym obcujemy spada do statusu "kumpel".
Ja chyba się zagalopowałam. Wiem, że POWINNAM mieć faceta (ba! w moim wieku to już męża!) ale w zasadzie nie czuję tego wewnętrznie. Nie mam tej wewnętrznej potrzeby stałego obcowania z drugim człowiekiem. Jestem przedstawicielką opcji 2b, czyli kogoś, kogo nic nie skłania do kontaktu z drugim człowiekiem. To chyba takie samotnictwo wzmocnione aseksualizmem.
Facet As ma trudniej, bo to na nim spoczywa rola zdobywania. Sam widzę po sobie ile trudności mi to sprawia. Też jestem otoczony przez seksualne kobiety, a one mają inne wymagania. Wymagania właśnie typowo seksualne. I to w żaden sposób chodzi o sam seks i erotykę. Tu chodzi o subtelne komunikaty, zabawę, komunikację. O samo bycie nawet atrakcyjnym seksualnie!
Dość że nie czuję się taki, to jeszcze kobiety w taki sposób nie widzę. Nie czuję tej "gry". I atrakcyjna seksualna kobieta, mając mnie do wyboru, a jakiegoś mniej urodziwego seksualnego faceta, z początku za mną się obejrzy, jednak zmieni front na tego drugiego, który umie się odnaleźć i zabiega o względy.
Oprócz tego bym rozpisał inaczej podpunkty autorki:
Co skłania mężczyzn do poznania kobiet:
1) Faceci seksualni:
a) Napalony gościu - chce tylko zaliczenia, zamoczenia, ruchania i po prostu olewa kwestie innego poznawania kobiety. Nie obchodzi go tworzenie więzi, tylko własne potrzeby seksualne. Popęd tylko go mocniej kieruje w tą strefę.
b) Nieśmiały, z zasadami facet, który ceni sobie nie tylko seks, ale kobietę jako całość. Mimo początkowych oporów, nieśmiałości itd. popęd daje mu "kopa w d*pę" i większą mobilizację o "walczenie".
2 Faceci Aseksualni:
Tutaj można owszem podzielić na typy towarzyskie i mniej towarzyskie, ale serio... Oprócz koleżeństwa jest jakaś siła, która sprawia, że faceci Asy nie chcą koleżanki, a dziewczyny?
Dlatego trochę inaczej odbieram ten poniższy fragment:
Kolejną ważną rzecz Wyrwana poruszyła:satyamevajayate pisze: ↑1 wrz 2014, 21:39
Bo niby nie chcę seksu ale........... mężczyzn aseksualnych postrzegam jako nieciekawych, niemęskich, ulizanych, smętnych, anemików bez energii, nołlajfów, nudziarzy, odrzutów... za każde z tych mian bardzo przepraszam, gdyż to tylko moje NICZYM nie poparte mętne wyobrażenia, bo nie znam żadnego, ani jednego Aseksualisty.
Tak to prawda. Sam mam takie podejście. Wynika to raczej, że inaczej nie widzę dziewczyny, wręcz nie widzę by była "moją" dziewczyną Widać u seksualnych jest silniejsza potrzeba, niż u mnie, by MIEĆ kogoś.wyrwana_z_kontekstu pisze: ↑22 lis 2015, 10:57 Wracając do tematu, poznałam zaledwie kilku panów asów, ale u większości brakowało mi podejścia do mnie jak do dziewczyny. Nie lubię ostentacyjnego podrywu, jednak chcę widzieć, że się podobam i tak być traktowana, nie jak kumpel od piwa albo koleżanka z Bożej łaski. Zapytani wprost mówili, że owszem, podobam im się, ale tego kompletnie nie było widać w spojrzeniu, zachowaniu, takie puste słowa. A może to tylko ja tak na nich (nie) oddziaływałam i nie jest to ogólną właściwością. Jeśli nawet tak jest, to być może innym askom będzie to odpowiadać, wiec nie uznają tego w ogóle za wadę.