Boję się związków

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
Riadael
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 30 mar 2016, 22:40

Boję się związków

Post autor: Riadael »

Zawsze miałam problem w związkach. Nie odczuwałam tego magicznego "czegoś", zero zainteresowania fizycznego partnerem. Znaczy... umiem docenić czyjąś urodę, ale nie w sensie seksualności. Znałam "objawy" moich problemów, ale nie umiałam ich nazwać jednym słowem. Ostatnio odkryłam, że wszystkie moje problemy nazywają się aseksualizmem. Nie przeszkadza mi to, że nie odczuwam pociągu seksualnego do żadnej płci. Martwi mnie raczej to, że nie wiem jak poradzić sobie ze znalezieniem partnera. Jestem hetero-romantyczna, seks... właściwie sama myśl o tym, że mogłabym z kimś być tak blisko mnie odpycha. Boję się wchodzić w jakikolwiek związek, bo wiem jakie będą (prędzej czy później) oczekiwania partnera. Wiem, że albo on będzie nieszczęśliwy, z powodu moich upodobań, albo raczej ich braku, albo ja się złamie i ja będę nieszczęśliwa zmuszając się do czegoś, co mnie tak odrzuca.
Tak jak każdy normalny człowiek potrzebuję kogoś bliskiego. Lubię się przytulać czy całować z drugą osobą. Ale nawet jak jest ktoś kto mi się podoba i wszystko idzie w dobrym kierunku ja robię zwrot o 180 stopni i uciekam w pewnym momencie. Teraz już wiem dlaczego i jak to nazwać, ale nie wiem, jak sobie życie z tym defektem ułożyć.

Proszę o jakąś radę.
Pozdrawiam.

PS Ostatnio pojawił się Ktoś, waham się czy powinnam próbować związku, bo może się nie udać (znowu). Teraz kiedy już wiem, że jestem aseksualna, nie mam pojęcia jak poinformować drugą osobę albo kiedy? Na początku kiedy coś się zaczyna dziać miedzy nami czy dać nam szanse i poczekać aż będzie oczekiwał ode mnie czegoś więcej? No i jak? Nie wypale wprost, ni z tego ni z owego, że nie odczuwam pociągu seksualnego. Co więcej wiedza ludzi na temat aseksualizmu jest tak mała, że sama długo nie wiedziałam, że jestem aseksualna...
Nightfall

Re: Boję się związków

Post autor: Nightfall »

Pragniesz bardzo związku, ale się nie układa z ludźmi typowo seksualnymi, rozumiem, bo długo miałam podobnie. Radziłbym Ci szukać wśród asow, ja tak zrobiłam i jestem w zwiazku, w którym z facetem rozumiemy się nawzajem. Z typowo seksualnymi ludźmi w zwiazkach miałam niepowodzenia, po czesci wlasnie dla tego, ze oni nie ogarniali, czemu seksy mnie nie interesują, a ja nie rozumialam czemu ich interesują xD Tak, że zachecam do szukania asa do pary.

Możesz próbować z tym nowym chłopakiem, to juz zależy od Ciebie. Ale predzej, czy pozniej temat współżycia wyplynie ;)
Awatar użytkownika
ColdChris
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 20 sie 2015, 12:51
Lokalizacja: Poznań

Re: Boję się związków

Post autor: ColdChris »

Zgadzam się w pełni z Nightfall :D Szukaj Asa, oszczędzisz czasu sobie i heteroseksualnym mężczynom :D
Seek not the paths of the ancients; Seek that which the ancients sought
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Boję się związków

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Jakby znalezienie asa takie łatwe było... :v
Nightfall

Re: Boję się związków

Post autor: Nightfall »

Szukanie drugiego asa ma minusy, bo jest nas niewielu, ale też ma plusy wynikajce z tego, że jest nas niewielu ^^
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Boję się związków

Post autor: Rheda »

Ja tam plusów "niewielości" nie widzę. Przez jakieś 20 lat świadomego życia spotkałam tylko jednego pana, na którym zależało mi "w ten sposób". Prawdopodobieństwo, że akurat wśród asów trafi się taki, który coś we mnie ruszy, jest okrutnie znikome :P
Nightfall

Re: Boję się związków

Post autor: Nightfall »

Tzn. Ja to widze tak, że mniejszą grupę osób łatwiej jest przesiac, dopasowac sobie kogos. Wielu heteroseksualnym osobom jest bardzo ciężko kogoś znaleźć, a wydaje się że mają do wyboru do koloru
Ametyst
gimnASjalista
Posty: 17
Rejestracja: 31 mar 2016, 13:37

Re: Boję się związków

Post autor: Ametyst »

Pewnie znalezienie osoby podobnej do siebie byłoby strzałem w dziesiątkę. Ale ja się wypowiem z trochę innej perspektywy, jeśli można :wink:
Riadael pisze: Boję się wchodzić w jakikolwiek związek, bo wiem jakie będą (prędzej czy później) oczekiwania partnera.
Dostarczasz sobie wiele niepotrzebnego cierpienia. Guzik wiesz, bo wcale nie wiesz jakie będą oczekiwania drugiej strony, dopóki nie porozmawiasz o tym z danym człowiekiem, serio. W psychologii istnieje taki mechanizm, który nazywany jest projekcją. To, co mamy w głowie na temat obiektu, przenosimy nieświadomie na obiekt i wydaje nam się, że on jest taki w rzeczywistości. Robi się koło zamknięte, bo zamrażasz się przez to w lęku i uciekasz, za każdym razem, chociaż nie dajesz sobie szansy na poznanie partnera. A może on też jest ASem? A może też mu coś w seksie nie pasuje? A może wyrósł już dawno z pogoni za seksem i szuka czegoś zupełnie innego w związku? No przecież różni są ludzie. Związek to zresztą wzajemna komunikacja, rozmawianie o swoich potrzebach lub ich braku, kompromisy, dużo pracy nad porozumieniem. Przede wszystkim empatia i otwarcie na drugiego partnera, to jest sedno.
Jasne, pewnie większość osób będzie potrzebować zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, ale przecież nie zawsze trzeba do tego seksu w takim najprostszym, fizjologicznym rozumieniu. Są miliony sposobów na przeżywanie intymności, z których korzystają osoby "-seksualne" na co dzień lub w szczególnych sytuacjach (np. długoterminowa choroba partnera). Nie zakładaj, że wszyscy mężczyźni to jakieś zwierzęta, które potrzebują penetracji, bo to nieprawda.

Druga sprawa,
Riadael pisze:nie odczuwam pociągu seksualnego do żadnej płci
Riadael pisze:myśl o tym, że mogłabym z kimś być tak blisko mnie odpycha
Tak czujesz i nie ma co się tego wstydzić. To jest okej i masz do tego prawo i możesz o tym spokojnie (przyszłemu) partnerowi powiedzieć i z nim o tym rozmawiać, a on opowie o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Kompromis jest zawsze możliwy, trzeba tylko chcieć. Tu nie chodzi o to, żeby kogokolwiek zmieniać, tylko znaleźć wyjście z sytuacji, żeby każdy czuł się dobrze.
Ale jednego nie rozumiem. Brak pociągu seksualnego, a niechęć do seksu to są dwie różne sprawy. Niechęć, odpychanie, czy wstręt to są niezależne emocje, a nie komponent sfery seksualnej. Może w tym odpychaniu wyraża się właśnie twój lęk przez tym, że do czegoś zostaniesz przymuszona przez partnera? Ewentualnie cokolwiek innego, ale tutaj już zachęcam do prywatnej refleksji. W zdrowym związku nie ma miejsca na rzeczy, które wiązałyby się z dyskomfortem dla którejkolwiek strony, to pewne.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Boję się związków

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Scenariusz ten wydaje się wielce wątpliwy, kompromis w pewnych kwestiach jest nieosiągalny.
Ostatnio zmieniony 1 kwie 2016, 15:29 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 2 razy.
Nightfall

Re: Boję się związków

Post autor: Nightfall »

Tak czujesz i nie ma co się tego wstydzić. To jest okej i masz do tego prawo i możesz o tym spokojnie (przyszłemu) partnerowi powiedzieć i z nim o tym rozmawiać, a on opowie o swoich potrzebach i oczekiwaniach
Pewnie, że może porozmawiać z przyszłym partnerem i wyjaśnić pewne sprawy. Tyle, że w życiu nie jest tak latwo. Osoba, która ma potrzeby seksualne będzie się czuła zle w związku z asem i na odwrót. Dlatego pesymizm wyrażony w pytaniu autorki jest dla mnie jak najbardziej uzasadniony. Mam wrażenie, że za bardzo próbujesz powiązać seksualność z lękowoscia. Aseksualni się nie boją seksu, po prostu nie czują potrzeby żeby go robić
Awatar użytkownika
Riadael
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 30 mar 2016, 22:40

Re: Boję się związków

Post autor: Riadael »

Cieszę się, że powstała dyskusja, bo każda opinia jest dla mnie ważna. Wiem, ze najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie partnera wśród Asów, ale jak już zostało wspomniane, grupa takich osób jest nieliczna i prawdopodobieństwo, że znajdę te właściwą dla mnie osobę w tak małym gronie nie jest duże. Nightfall dobrze ujęła jedną z wielu myśli które mnie trapią
Nightfall pisze:Osoba, która ma potrzeby seksualne będzie się czuła zle w związku z asem i na odwrót.
Wiem, po prostu, że dla większości NIe-asów fizyczna strona związku jest bardzo ważna i znaczące ograniczenia na dłuższą mete mogą być bardzo nieprzyjemne w skutkach.
Ametyst pisze: Nie zakładaj, że wszyscy mężczyźni to jakieś zwierzęta, które potrzebują penetracji, bo to nieprawda.
Wcale tak nie zakładam. Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało. Po prostu się martwię, że jeśli znajdę partnera, który nie bedzie Asem, nie będę w stanie sprawić, żeby był w pełni szczęśliwy.
Ametyst pisze: W zdrowym związku nie ma miejsca na rzeczy, które wiązałyby się z dyskomfortem dla którejkolwiek strony, to pewne.
No właśnie... partner nie będący Asem może odczuwać dyskomfort z powodu braku pewnych fizycznych aspektów związku.
Awatar użytkownika
drschultz
ASiołek
Posty: 60
Rejestracja: 15 lip 2013, 22:58
Lokalizacja: Poznań

Re: Boję się związków

Post autor: drschultz »

Ametyst pisze:Pewnie znalezienie osoby podobnej do siebie byłoby strzałem w dziesiątkę. Ale ja się wypowiem z trochę innej perspektywy, jeśli można :wink:
A może wyrósł już dawno z pogoni za seksem i szuka czegoś zupełnie innego w związku? No przecież różni są ludzie.
Chyba nie sądzisz, że dla osoby seksualnej, która "wyrosła z pogoni za seksem", seks staje się nagle nieważny.
Ametyst pisze: Jasne, pewnie większość osób będzie potrzebować zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, ale przecież nie zawsze trzeba do tego seksu w takim najprostszym, fizjologicznym rozumieniu.
Co nie zmienia faktu, że zdrowa, seksualna osoba będzie go również w tym fizycznym rozumieniu potrzebować.
Ametyst pisze: Są miliony sposobów na przeżywanie intymności, z których korzystają osoby "-seksualne" na co dzień lub w szczególnych sytuacjach (np. długoterminowa choroba partnera). Nie zakładaj, że wszyscy mężczyźni to jakieś zwierzęta, które potrzebują penetracji, bo to nieprawda.
Wszyscy jesteśmy zwierzętami ;) Nie za bardzo rozumiem dlaczego używasz tego tutaj w znaczeniu pejoratywnym. Przepraszam, ale czy facet który potrzebuje penetracji jest jakiś gorszy?! Ja potrzebuję, a do osoby o typowej seksualności mi daleko (najbliżej mi do demi). Co innego szczególna sytuacja, a co innego pakowanie się w coś, co od początku będzie wymagało wyrzeczeń.
Ametyst pisze: Tak czujesz i nie ma co się tego wstydzić. To jest okej i masz do tego prawo i możesz o tym spokojnie (przyszłemu) partnerowi powiedzieć i z nim o tym rozmawiać, a on opowie o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Kompromis jest zawsze możliwy, trzeba tylko chcieć. Tu nie chodzi o to, żeby kogokolwiek zmieniać, tylko znaleźć wyjście z sytuacji, żeby każdy czuł się dobrze.
Kompromis zawsze jest możliwy? Śmiem wątpić. Nie zawsze się da zrobić tak, żeby każdy czuł się dobrze. Może nawet bardziej prawdopodobne jest to, że obydwie osoby będą się czuły źle. Wszystko zależy od konkretnych osób i związków.
Awatar użytkownika
drschultz
ASiołek
Posty: 60
Rejestracja: 15 lip 2013, 22:58
Lokalizacja: Poznań

Re: Boję się związków

Post autor: drschultz »

Riadael pisze:Ostatnio odkryłam, że wszystkie moje problemy nazywają się aseksualizmem. Nie przeszkadza mi to, że nie odczuwam pociągu seksualnego do żadnej płci. Martwi mnie raczej to, że nie wiem jak poradzić sobie ze znalezieniem partnera. Jestem hetero-romantyczna, seks... właściwie sama myśl o tym, że mogłabym z kimś być tak blisko mnie odpycha.
(...)
PS Ostatnio pojawił się Ktoś, waham się czy powinnam próbować związku, bo może się nie udać (znowu). Teraz kiedy już wiem, że jestem aseksualna, nie mam pojęcia jak poinformować drugą osobę albo kiedy? Na początku kiedy coś się zaczyna dziać miedzy nami czy dać nam szanse i poczekać aż będzie oczekiwał ode mnie czegoś więcej? No i jak? Nie wypale wprost, ni z tego ni z owego, że nie odczuwam pociągu seksualnego. Co więcej wiedza ludzi na temat aseksualizmu jest tak mała, że sama długo nie wiedziałam, że jestem aseksualna...
Jeśli Cię odpycha, to może jest to wskazówka do jakiejś terapii?
Co do Twojego PS: Na "dzień dobry" to pewnie nie, natomiast jeżeli widać, że idzie to w kierunku związku, to z powiedzeniem nie ma co czekać. Jeżeli druga osoba będzie miała z tym problem, to po co doprowadzać do tego, że się w pełni zaangażuje? Krzywdę jej zrobisz. Nie wiem czy do końca jesteś aseksualna, może masz np. lęk przed bliskością, co nie znaczy że to wykluczam. Jak będziecie chcieli coś z tym robić, to możecie się np. wspólnie wybrać do jakiegoś seksuologa, tylko mądrego :)
Awatar użytkownika
Riadael
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 30 mar 2016, 22:40

Re: Boję się związków

Post autor: Riadael »

drschultz pisze: Nie wiem czy do końca jesteś aseksualna, może masz np. lęk przed bliskością
Długo myślałam o tym co ze mną "nie tak". Zdecydowanie jestem aseksualna. Nie mam żadnej traumy ani "lęku przed bliskością" jak raczyłeś to nazwać. Nie pociąga mnie fizycznie żadna płeć. Zawsze tak było. Z tym, że dopiero od niedawna wiem jak to nazwać.
Ametyst
gimnASjalista
Posty: 17
Rejestracja: 31 mar 2016, 13:37

Re: Boję się związków

Post autor: Ametyst »

Nightfall pisze:Mam wrażenie, że za bardzo próbujesz powiązać seksualność z lękowoscia. Aseksualni się nie boją seksu, po prostu nie czują potrzeby żeby go robić
Autorka wątku wspomina, że boi się związków i odpycha ją myśl o zbliżeniu, opieram się na jej przekazie.
drschultz pisze:Chyba nie sądzisz, że dla osoby seksualnej, która "wyrosła z pogoni za seksem", seks staje się nagle nieważny
Ale o jakiej osobie mowa? Nie znamy przecież tego pana którym jest zainteresowana autorka wątku i nie wiemy jakie są jego potrzeby i pogląd na tę sprawę, bo nie zostało to napisane.
drschultz pisze:zdrowa, seksualna osoba będzie go również w tym fizycznym rozumieniu potrzebować
Jest wiele sposobów zaspokajania potrzeb seksualnych i wiele sposobów rozładowywania napięcia seksualnego.
drschultz pisze:czy facet który potrzebuje penetracji jest jakiś gorszy?!
Chyba użyłam zbyt wielkiego skrótu myślowego. Sporo osób utożsamia seks i zaspokajanie potrzeb seksualnych w związku właśnie z tą nieszczęsną, stereotypową czynnością penetracji, a to nie jest jedyna metoda.
Poza tym, są ludzie, którzy próbują budować związek wiedząc już na starcie o przeróżnych problemach i trudnościach i wychodzi im to raz lepiej, raz gorzej. To czy rzecz tyczy się seksu, chorób, problemów w codziennym funkcjonowaniu, etc. nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
drschultz pisze:Wszystko zależy od konkretnych osób i związków.
...oraz ich chęci na tworzenie związku i umiejętności rozwiązywania problemów.

Riadael pisze:Po prostu się martwię, że jeśli znajdę partnera, który nie bedzie Asem, nie będę w stanie sprawić, żeby był w pełni szczęśliwy
Riadael pisze:partner nie będący Asem może odczuwać dyskomfort z powodu braku pewnych fizycznych aspektów związku
Kochający partner będzie także pragnął twojego szczęścia i będzie chciał zminimalizować twój dyskomfort.
Wspominasz, że nie boisz się bliskości, ale napisałaś także, że "sama myśl o tym, że mogłabym z kimś być tak blisko mnie odpycha" i że "nie pociąga mnie fizycznie żadna płeć." Brak pociągania seksualnego, a odpychanie to dwie różne rzeczy. Tak, jak napisała Nightfall, aseksualizm nie jest synonimem lęku (i niechęci) do seksu, tylko brakiem potrzeby uprawiania go.
Napisałaś także "Nie odczuwałam tego magicznego "czegoś", zero zainteresowania fizycznego partnerem." Więc podsumowując cały twój przekaz, ja interpretuję go w taki sposób; przez to, że nie odczuwasz zainteresowania fizycznego, nie chcesz z partnerem dzielić niektórych aspektów bliskości fizycznej i wywołują one w tobie reakcję (odpychanie). Ergo, to funkcjonuje jako coś zupełnie niezależnego od bycia osobą aseksualną (napisałaś, że nią jesteś i nie odbieram ci tego, żeby było jasne :wink:).
Piszesz, że potrzebujesz kogoś bliskiego i chcesz dawać partnerowi szczęście. Sposoby dzielenia bliskości fizycznej i realizowania potrzeb seksualnych są absolutnie przeróżne i dwoje dorosłych ludzi wspólnie decyduje czego chce, a czego nie chce. Dlatego w tym wypadku, zamiast zakładać z góry czego partner chce, a czego nie chce i jak będzie sobie z tym radził (nie wiesz póki nie poznasz, nie zapytasz), ja bym poleciła wstępnie przemyśleć, co ty konkretnie odrzucasz, czego ty nie chcesz (odnosząc się do "braku pewnych fizycznych aspektów związku" których przecież tutaj nie doprecyzowałaś), jakie emocje wywołują w tobie różne sposoby przeżywania intymności i dlaczego (vide: akapity powyżej), wreszcie czego ty chcesz w tej sferze i co jest dla ciebie okej (piszesz tylko o pocałunkach i przytulaniu, a to kropla w morzu możliwości i wciąż nie mam na myśli kontaktów genitalnych!). Ze świadomością siebie samej możesz śmiało skonfrontować się z oczekiwaniami i potrzebami partnera i wspólnie zastanowicie się co z tym robić. Jasne, że nie z niektórymi nie dojdzie się do porozumienia. Ale nie ze wszystkimi i to nie powód, żeby nie próbować. Zawczasu przypisując sposób funkcjonowania drugiej osobie napędzasz swój lęk, przekreślasz wszystko i uciekasz, a strach ma często wielkie oczy.
ODPOWIEDZ