Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: Keri »

Powiem tylko tyle, może się powtórzę, powiem to co jest oczywiste.

Sprawa z nami jest ciężka. Przyjmując, że 98% osób jest seksualnych, w tym nawet mniejszości seksualne stawia nas w dziwnej sytuacji. Wiele asów interesuje się przeciwną płcią, są mniejsze wyjątki Bi, czy Homo asów, ale to jest promil wśród asów. Pomijam jednostki antyseksualne, które może po spotkaniu z seksuologiem przestały czuć niechęć do seksu i by były typowymi osoba, jednostkami seksualnymi czerpiącymi satysfakcję seksualną. Bo takie jednostki również tutaj na forum zaglądają i się udzielają.

Asy są jak zwykłe osoby, po prostu nie rzucają się w oczy ze swoim brakiem seksu, jak inne mniejszości seksualne. Reszta mniejszości, nawet jeśli też stanowi 1-2% całej populacji, to mniej jest "pomyłek" i przykrości wynikającej wchodzenie w związki. Takie osoby po prostu od razu deklarują jakąś nie chęć do przeciwnej płci (Homo) i nie wiążą się, co wyklucza "zranienie" u obu stron. Najłatwiej mają BI seksualni, bo tutaj mają większy "asortyment" możliwości i doboru partnera.

Asy mają trudniej. Są otoczone przez seksualnych, chcą (większość) związków hetero i obwinianie asów o to, że mają potrzebę związków i wchodzą w nie z seksualnymi jest na wyrost. Każda ze stron ma taką samą potrzebę. A w oczach seksualnych AS nie różni się od reszty osób seksualnych. Jest brany jako osoba zwykła heteroseksualna, jak cała reszta społeczeństwa. Brak jasnego sygnału jak u Homoseksualnych: "Słuchaj, ja wolę tej samej płci". Stąd są pomyłki. Przecież hetero aseksualne osoby, zakochują się, przywiązują itd. do innych osób jak seksualni. Funkcjonują tak samo jak seksualni, nic nie wskazuje, że dana osoba jest Asem. dopiero w samym związku to wychodzi. I nie każdy AS chce się przyznać lub ma odwagę, samoświadomość siebie, że jest Asem. Większość Asów wciąż myśli, że jest Seksualna, jak reszta, więc robi to co reszta i szuka wśród seksualnych osób partnera.

Tutaj obwiniać Asów nie można, że wchodzą w takie związki, ani Seksualnych, że też się wiążą z Asami. Gorzej, gdy Asy świadome wiążą się z Nie-Asami, znając konsekwencje tego co będzie. Wtedy mogą skrzywdzić i siebie i partnera.

Dla mnie autor nie jest niczemu winny, jak i jego żona. Oboje nie wiedzieli.
kolega
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 22 maja 2015, 19:04

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: kolega »

Bardzo długo nie pisałem. Czy chcecie wiedzieć co się zemną dzieje, co z naszym związkiem? Krew się mrozi w żyłach. Natura nie znosi takich przypadków. Są konsekwencje. :(
Awatar użytkownika
pingwinka
ASiołek
Posty: 99
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: pingwinka »

kolega pisze: 6 lip 2019, 11:04 Bardzo długo nie pisałem. Czy chcecie wiedzieć co się zemną dzieje, co z naszym związkiem? Krew się mrozi w żyłach. Natura nie znosi takich przypadków. Są konsekwencje. :(
Ponosisz konsekwencje tylko dlatego, że jesteś idiota i nie rozstales się 20-25 lat temu, jak już było wiadomo, że z seksu nici. A ty tkwiles w tym i byłeś nieszczęśliwy, a teraz tu przychodzisz i piep.rzysz, że asy maja nie zawracać du.py seksualnym... Jakby ktoś kogoś zmuszał do bycia w związku... Nie wiem czy wiesz, ale związek to dwie osoby i obie muszą go chcieć i muszą czuć się w nim dobrze. I jak któreś się czuje źle w związku to należy to naprawić albo się rozstać... A ty tego nie zrobiłeś i to tylko twoja wina... I nie wiem czy wiesz, ale związki seksualne też nie zawsze wychodzą, bo seks nie jest podstawą związku (a jeżeli dla kogoś jest, to nie powinien się wiązać z osobą aseksualna czy z niskim libido).... :O Więc weź się wypchaj swoim wątkiem, marudzeniem i pierd.oleniem, że związki as+nieas nie mają prawa się udać. Bo mają takie same szanse co związki seksualne, bo w każdym związku są problemy i z tymi problemami trzeba albo sobie poradzić, albo się rozstać.

Ps. Bardzo przepraszam za wulgaryzmy, ale nienawidzę uogólniania i wmawiania innym, że w pewnym aspekcie życia (nie mówię tylko o asach i związkach) nie mają prawa być szczęśliwi.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: Azshara »

kolega pisze: 6 lip 2019, 11:04 Bardzo długo nie pisałem. Czy chcecie wiedzieć co się zemną dzieje, co z naszym związkiem? Krew się mrozi w żyłach. Natura nie znosi takich przypadków. Są konsekwencje. :(
Pisz, jeśli chcesz. Jestem ciekawa, jak to się potoczyło, chociaż nie brzmi zbyt dobrze.
Awatar użytkownika
no name inc.
mASełko
Posty: 113
Rejestracja: 11 sty 2019, 16:54

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: no name inc. »

pingwinka pisze: 7 lip 2019, 22:42
kolega pisze: 6 lip 2019, 11:04 Bardzo długo nie pisałem. Czy chcecie wiedzieć co się zemną dzieje, co z naszym związkiem? Krew się mrozi w żyłach. Natura nie znosi takich przypadków. Są konsekwencje. :(
...Więc weź się wypchaj swoim wątkiem, marudzeniem i pierd.oleniem, że związki as+nieas nie mają prawa się udać...

No wiesz co. Tutaj kolega przygotował dla nas mrożącą krew w żyłach historię, a ty go stąd wyrzucasz. Ja to już miesiącami wyczekiwałem kontynuacji tej noweli, a twój jeden post ją zakończył na wieki.
A potem się dziwicie, że są pustki na forum. Pustki są, bo dramy nie ma.
R.I.P
Nautilus1992
ciAStoholik
Posty: 317
Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: Nautilus1992 »

no name inc. pisze: 26 lip 2019, 01:13 No wiesz co. Tutaj kolega przygotował dla nas mrożącą krew w żyłach historię, a ty go stąd wyrzucasz. Ja to już miesiącami wyczekiwałem kontynuacji tej noweli, a twój jeden post ją zakończył na wieki.
A potem się dziwicie, że są pustki na forum. Pustki są, bo dramy nie ma.
A no takie odpowiedzi wypełnione wrogością i agresją są także powodem mojej malejącej aktywności na forum i braku zaangażowania w dyskusje. Nikt nie chciałby zostać tak potraktowany. Nie rozumiem po co pisać taki post.

Zapoznałem się wcześniej z wątkiem i również chętnie poczytał bym kontynuację tej historii, jednak nie liczę już na to.
pingwinka pisze: 7 lip 2019, 22:42 Ps. Bardzo przepraszam za wulgaryzmy, ale nienawidzę uogólniania i wmawiania innym, że w pewnym aspekcie życia (nie mówię tylko o asach i związkach) nie mają prawa być szczęśliwi.
Gdybyś chciała się z czegoś wygadać swojej przyjaciółce, a ona wypaliła by "Spadaj z tymi smutami, idiotko, i nie zawracaj mi głowy", to jakbyś się poczuła? Było by Ci miło?
Zwykłe przepraszam nic tutaj nie usprawiedliwia. Każdy popełnia błędy, a trochę empatii nikomu nie zaszkodzi, Ty natomiast postanowiłaś, że zadasz ból drugiemu człowiekowi tylko dlatego, że ten ma ochotę podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami. Jesteś teraz zadowolona z siebie?
Popsułaś ciekawy temat, pingwinko. Wstyd.
Awatar użytkownika
pingwinka
ASiołek
Posty: 99
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: pingwinka »

Nautilus1992 pisze: 26 lip 2019, 02:42 Gdybyś chciała się z czegoś wygadać swojej przyjaciółce, a ona wypaliła by "Spadaj z tymi smutami, idiotko, i nie zawracaj mi głowy", to jakbyś się poczuła? Było by Ci miło?
Wygadanie się to jedno, a marudzenie, że się piep... sobie życie na własne życzenie i wmawianie innym, że im też nie wyjdzie to drugie. I tak, gdybym męczyła przyjaciółce *** o to, że przez 30 lat nie potrafiłam zmienić w swoim życiu tego, co mi przeszkadzało, to chciałabym, żeby wylała na mnie kubeł zimnej wody. Szczególnie jeśli bym jej mówiła, że jej życie (czy ten konkretny aspekt) też nie ma sensu. Bo byłabym idiotka i prawdziwą przyjaciółka by mi to powiedziała zamiast gładzić po główce i mówić, że nie moja wina.
Zwykłe przepraszam nic tutaj nie usprawiedliwia. Każdy popełnia błędy, a trochę empatii nikomu nie zaszkodzi, Ty natomiast postanowiłaś, że zadasz ból drugiemu człowiekowi tylko dlatego, że ten ma ochotę podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami. Jesteś teraz zadowolona z siebie?
Popsułaś ciekawy temat, pingwinko. Wstyd.
Szczerze? Mam to gdzieś. Przez ten wątek plakalam, prawie rozwaliłem mój związek, bo uważałam, że nie ma on sensu, sądziłam, że moje życie nie ma sensu (partner i dzieci to bardzo ważny aspekt życia dla mnie). Jasne, nie tylko przez ten wątek, ale w dużej mierze się do tego przyczynił, albo raczej "aktywował".

Jak facet chce się wygadać to niech to robi, nie mam nic przeciwko, ale niech nie uogólnia, że wszystkie takie związki sensu nie mają... Sam se rozwalił życie, to niech ponosi konsekwencje, ale niech nie wciąga w to innych. Poza tym jak się coś pisze na forum publicznym, to należy liczyć się z krytyka, w tym emocjonalna. I nie uważam, żebym napisała coś złego, napisałam co myślę, mam do tego prawo. Żałuję tylko jednego sformułowania: "Więc weź się wypchaj swoim wątkiem". Poza tym? Byłam niemiła, ale nic złego nie napisałam, w moim mniemaniu. Co najwyżej mogłam to napisać innymi słowami, ale cóż, emocje mnie poniosły. I w ogóle mi nie wstyd, bo ten wątek zakończył się dawno temu, teraz tylko dalej by się żalił jak mu źle w tym związku i nic z tym nie robił (bo wiek to nie przeszkodą umówmy się, nie w dzisiejszych czasach).

Jeśli tak bardzo potrzebuje uzewnętrznienia, to niech to robi, ale niech nie liczy, że wszyscy będą się z nim obchodzić jak z jajkiem. A jeśli nie potrafi znieść jednej anonimowej dziewczynki, która mu powie coś niemiłego to sorry, ale widać internety nie są dla niego.

Ps. Mi się wydaje, że aktywność na forum zanika, bo zwyczajnie fora już nie są popularne, a nie przez wrogość (której tu nie zauważyłam, mój post jest chyba nielicznym wyjątkiem).

PPS. Od teraz przestaje obserwować ten wątek, więc bądźcie spokojni, więcej nic niemiłego autorowi nie napiszę, chce to niech się żali dalej.
bronx34
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 3 kwie 2021, 00:30

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: bronx34 »

Witam.
Jestem tu nowa. i tak jak kolega weszłam na forum dla Asów ponieważ szukam pomocy, wsparcia, otuchy, pocieszenia, porady i sama nie wiem czego jeszcze. A to dlatego, że o ile powstają fora dla osób aseksualnych, w 2020r. została wydana książka na ten temat o tyle nie mogę nic znaleźć o nie Asasch żyjących od kilku, kilkunastu lat z Asami. Dlatego ucieszyłam się kiedy ukazał się post kolega. Od 14 lat jestem w związku partnerskim z Asem. Mamy dwie córki. bardzo kocham mojego partnera. Pomimo tego, że wylałam morze łez, odchodziłam setki razy. Ale zacznę od początku.
Poznaliśmy się na emigracji. Życie na emigracji nie jest łatwe, znalazłam w nim kolegę, przyjaciela, kochanka, wsparcie. Zakochałam się po uszy, on również. Czułam to i nadal czuję. Nasza więź emocjonalna jest bardzo silna (i to jest naszym przekleństwem). Na początku nasze zbliżenia były częste jak to na początku związku. Był pierwszym mężczyzną, z którym osiągałam orgazm. Jednak z czasem, obowiązki, dom, praca, dziecko seksu było coraz mniej i mnie. Oczywiście tłumaczyłam sobie to przepracowaniem i zmęczeniem. Jednak zaczęłam się przyglądać naszym zbliżeniom, które jak się okazało inicjowałam zawsze tylko ja. Oczywiście po obserwacjach doszło do rozmowy podczas której mówiłam o swoich uczuciach, że czuję się nie atrakcyjna, pytałam czy może kogoś poznał. Ja mówiłam, on słuchał po czym nastała niezręczna cisza. Tak jakby paraliż, siedział, patrzył tempo w punkt i się nie odzywał. Po jakiejś chwili powiedział, że bardzo nie kocha, nie chce mnie stracić, nikogo na boku nie ma i będzie się starać. Skończyło się tylko na obietnicy bez pokrycia. Rozmów na ten temat było naprawdę wiele. Za każdym razem to samo. zawsze go prosiłam żeby był ze mną szczery, żeby mówił mi wprost co czuje, jak on się na to zapatruje. Zawsze jakaś blokada umysłowa z jego strony i tylko te same słowo, będę się starać. Kochałam, kocham więc ufałam, że będzie się starać. Najdłuższą próbę jaką zrobiłam, kiedy to nie inicjowałam zbliżeń i czekałam na jego inicjatywę trwała ponad rok. Dla mnie horror, on po awanturze, po pytaniach jak to jest możliwe, że młody, zdrowy 29letni wówczas mężczyzna przez ponad rok nie ma potrzeby żeby dotykać, pieścić, uprawiać seks ze swoją kobietą. On nie wie, jest poblokowany, rodzice nie okazywali mu uczuć, nigdy nie mówili mu że go kochają, był uzależniony od narkotyków. Prosiłam żeby skontaktował się ze specjalistą bo już sobie z tym nie radzę. Zapewniał, że pójdzie do seksuologa/psychologa, nigdy tego nie zrobił. Twierdzi, że nie jest ukrytym gejem, że nie ma innej kobiety. Komplementów mi nie prawi, nie adoruje. Mogę paradować przed nim w seksownej bieliźnie, naga. Nic. Zero reakcji. Moja samoocena jest na minusowej skali. Kiedyś byłam dziewczyną, która wchodząc na imprezę wiedziała, z którym chłopakiem wyjdzie. I tak było. Zapuściłam się, utyłam, nie dbam o wygląd. Zaraz zasypiecie mnie komentarzami, że dbać powinnam o siebie dla siebie. Ale uwierzcie, że nie jest to takie łatwe i oczywiste kiedy w oczach mężczyzny, który jest dla was najważniejszy nie widzisz pożądania. Wtedy naprawdę się odechciewa. Od dwóch lat znowu jesteśmy na emigracji i tu pojawił się pomysł, że może spróbujemy otwartego związku. Założyliśmy konta na portalach randkowych. Spotkałam się kilka razy na seks, on po tych moich randkach rzucał się na mnie jak zwierzę. On był na jednej seks randce, nie ma powodzenia. Zaprzestaliśmy tego bo ja miałam mnóstwo propozycji on żadnej. Było mu z tym źle. Niedawno kiedy kolejny raz szukałam w internecie odpowiedzi na nurtujące mnie od lat pytania natrafiłam na aseksualizm. Przeczytaliśmy kilka artykułów i póki co jesteśmy na etapie, że mój partner jest Asem. Tyle tylko, że kompletnie nie wiemy co z tym zrobić. Ja nie mam już siły walczyć. Ostatnio powiedziałm mu, że zmarnował mi 14 lat życia. Dla Asów mogę się wydawać niesprawiedliwa, bo przecież pod innymi względami się dogadujemy a seks nie jest ważny. Nie jest ważny dla Was. A ja nie jestem kobietą, która nie mówi o tym co ją boli i czeka na działania innych. Ja mu od samego początku mówiłam, że potzrebuje seksu, że jest go w naszym związku zdecydowanie za mało. On nigdy nie powiedział mi, że nie czuje popędu, że mnie nie pożąda. Można nie znać nazewnictwa ale to nie zmienia tego co się czuje. I o to mam do niego ogromny żal, że kilkanaście lat temu kiedy prosiłam go o szczerość nie było go na nią stać. I teraz oboje ponosimy tego konsekwencję, Bo ja jestem zgorzkniała i nie chce mi się już walczyć o ten związek. Bo mam poczucie, że przez 14 lat to ja o nas walczyłam.
Oranges
przedszkolASek
Posty: 6
Rejestracja: 6 kwie 2021, 15:50

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: Oranges »

bronx34 pisze: 3 kwie 2021, 01:10 Witam.
Jestem tu nowa. i tak jak kolega weszłam na forum dla Asów ponieważ szukam pomocy, wsparcia, otuchy, pocieszenia, porady i sama nie wiem czego jeszcze. A to dlatego, że o ile powstają fora dla osób aseksualnych, w 2020r. została wydana książka na ten temat o tyle nie mogę nic znaleźć o nie Asasch żyjących od kilku, kilkunastu lat z Asami. Dlatego ucieszyłam się kiedy ukazał się post kolega. Od 14 lat jestem w związku partnerskim z Asem...
Jestem w związku z AS-em 24lata ... I bardzo dobrze rozumiem Twój stan. Wiele z tego co pisałaś pasuje dokładnie do mnie. Tak jak i do autora postu głównego. Ja tkwię w swoim związku dla dzieci, w zasadzie teraz już dla młodszej córki. Syn jest już studentem, więc zrozumiałby nasze rozstanie. Swoją decyzję trwania dla dziecka przypłacam depresją. Biorę tabletki, żeby wytrwać. Chcę wytrzymać jeszcze kilka lat - może jak będzie w liceum, może jak pójdzie na studia. Mam nadzieję, że wytrzymam. I zdecydowanie powiem, że nie podjęłabym decyzji trwania, gdybym wiedziała zanim pojawiło się dziecko, że mój mąż jest ASem...
bronx34
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 3 kwie 2021, 00:30

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: bronx34 »

Cześć Oranges. Tulam Cię mocno. Naprawdę wiem jak Ci ciężko. Ja tkwie w tym związku bo naprawdę kocham tego człowieka. On jest wspaniałym ojcem, przyjacielem, partnerem. Poza seksem dogadujemy się niemal bez słów. Z boku wyglądamy na idealną parę. No ale sypialnia to katastrofa. Ja leczę się na nerwicę lękową. Ciekawe czy inne osoby seksualne żyjące w wieloletnich związkach z asami też mają problemy natury psychicznej. Oranges i Kolega jeśli chcielibyście pogadać dajcie znać. Może znajdziemy się na facebooku. Pozdrawiam i dużo siły mimo wszystko.
Awatar użytkownika
EineKleineNachtmusik
mASełko
Posty: 145
Rejestracja: 5 sty 2021, 21:54

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: EineKleineNachtmusik »

bronx34 pisze: 3 kwie 2021, 01:10 Ostatnio powiedziałm mu, że zmarnował mi 14 lat życia. Dla Asów mogę się wydawać niesprawiedliwa, bo przecież pod innymi względami się dogadujemy a seks nie jest ważny.
Nie martw się, u was kobiet to normalna sytuacja - wam nigdy nikt nie dogodzi. :D

A tak bardziej na serio to słabo to wygląda. Z tego co piszesz wynika, że Twój partner stara się jak może i jest cacy poza tym całym seksem, a Ty mu w "podziękowaniu" mówisz, że Ci życie zmarnował?
bronx34
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 3 kwie 2021, 00:30

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: bronx34 »

EineKleineNachtmusik jeśli to prowokacja to bardzo słaba.
Awatar użytkownika
EineKleineNachtmusik
mASełko
Posty: 145
Rejestracja: 5 sty 2021, 21:54

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: EineKleineNachtmusik »

Nie jest to prowokacja. Reszta wypowiedzi będzie składała się z raczej luźnych fragmentów / myśli, a to z racji, że na taką składankę mam teraz ochotę.

Poczułem odrazę po tym co wy tu wypisujecie. Może bym nie dał odpowiedzi w ten sposób, jakbyście drogie panie chciały jakoś bardziej zracjonalizować wasze "trudności" w sposób bardziej dogłębny. Ale jakoś nie mogę nawet tej racjonalizacji znaleźć. Z tego co wyczytałem, macie super partnerów i jedyne co wam doskwiera to brak tego całego seksu. Ani słowa o alkoholizmie, patologii czy czymś takim. Normalnie problemy pierwszego świata.

Mąż nie patrzy się lubieżnym wzrokiem na mój nagi tyłek - o kurde, toż to koniec świata. Problemy, jakich nigdzie indziej nie ma. Tak sobie przypomniałem o swojej ciotce, co opiekowała się moim sparaliżowanym wujkiem do chwili jego śmierci przez ostatnie 20+ lat. Ciekawe czy i ona jakby wiedziała o internetach by pisała jako główny powód trudności w życiu brak seksu? Oraz masa innych przypadków z osób mi bliskich (rodzice, krewni, znajomi), którzy też mieli równie "ciężkie" problemy jak wasze. Gdzieś też w internetach często panie narzekają, że ich partnerzy za dużo grają albo piją czteropak co sobotę. Gdzie by te wasze problemy umiejscowić, hmmmm? Bliżej gierek czy chorób jak rak?

Nie mam trudności w rozpoznawaniu narcyzów (bo sam nim jestem, przynajmniej w dużej części). I jak już napisałem trochę to słabe pisać ciągle o tym, że "ja to", "ja tamto" w kontekście tego, że jesteście w związkach. A gdzie miejsce dla partnera? Ta cała sławetna empatia i kobieca wrażliwość kończy się po miesiącu miodowym, czy znacznie wcześniej? Co z przysięgą małżeńska "nie opuszczę Cię aż do śmierci, w zdrowiu i chorobie..." bla bla, czy tak? Kolejny raz mam wrażenie, że wy lubicie używać "my" jak wam wygodnie w tych grach psychologicznych, ale dzięki forum i postom jak to wychodzi na jaw wasza egoistyczna strona. Tak nawiasem nie chcę wyrazić opinii, że egoizm jest zły sam w sobie, bo to zależy od kontekstu. Każdy jest egoistą.

To forum dla asów jeśli nie zauważyłyście. Nie będę się wypowiadał na tematy czysto seksualne jak libido czy też jak jest wam trudno w tej sytuacji, bo z definicji nie mam pełnej wiedzy/doświadczenia na ten temat. Ale przychodzenia na takie forum i wrzucanie tematu, w którym właściwie obrzuca się błotem osoby aseksualne jest co najmniej... nie na miejscu. Możecie to błoto ubrać w ładne opakowanie, ale sens waszych wypowiedzi jest dalej taki, że osoby aseksualne są winne. Co zresztą zacytowałem w poprzedniej wypowiedzi.

Wydaję mi się też, że ważny jest tutaj wątek wojny między kobietami a mężczyznami. Mężczyzna ma być silny i takie tam, a kobietę trzeba zawsze pocieszyć, jak się skaleczy w palec. Jakby odwrócić rolę i to panowie by pisali, że ich kobiety są aseksualne, a w dawnej terminologii oziębłe (co przed wynalezieniem "aseksualizmu" było chyba częstym zjawiskiem) to w wielu przypadkach sprawa byłaby marginalizowana lub wyśmiana. Ja nie stosuje takiej taryfy ulgowej. Równość, równość uber alles.

Jadąc z powyższym jako adept (nie)znajomości kobiecej natury podejrzewam, że chcecie być publicznie rozgrzeszone i pocieszone, jakie to wasze życie jest słabe z powodu aseksualnego partnera. No byłoby to w miarę w porządku, gdybyście uwzględniały też drugą stronę. Jestem bardzo ciekaw opinii waszego partnera/rki w tym przypadku. W osądzaniu innych nie powinno się wydawać werdyktów bez wysłuchania obu stron. Jaka była reakcja Twojego partnera, jak mu powiedziałaś, że zmarnował Ci 14 lat życia? Ucieszył się? Nie musisz odpisywać, bo nie sądzę by forum było dobrym miejscem na tego typu spowiedzi.

Tak nawiasem pisząc, nie jest moim zamiarem was atakować z jakichś sadystycznych pobudek czy trollingu.
Ale skoro już piszecie o swoich problemach w internetach, to musicie przyjąć na klatę i słowa krytyki.
A ja po przeczytaniu waszych problemów nie czuję nic innego jak odrazę do postaw, jakie prezentujecie.

Tak czy siak - pozdrawiam i trzymajcie się. No i czasem pomyślcie co nieco o aseksualnych osobach, bo one mogą mieć "trochę" gorszą sytuację od was. :)
bronx34
gimnASjalista
Posty: 12
Rejestracja: 3 kwie 2021, 00:30

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: bronx34 »

Swoje żale kieruje do Oranges i Kolega bo mamy te same rozterki. Ja od 14 lat w związku, Oranges 24, Kolega 28 lat. I ty śmiesz pisać, że jesteśmy egoistami. Empatia? Nie widzę jej u ciebie. Post zamieściłam w temacie konkretnym. Ponieważ szukam ludzi seksualnych, którzy żyją w wieloletnich związkach z Asami. Nie pytam o zdanie i opinię Asów. Więc bardzo proszę pomiń ten wątek.
Ps. I nie ma mojej zgody na krytykę mojej osoby tylko dlatego, że zamieściłam post w internecie. Nie proszę o krytykę tylko o wsparcie i możliwość wygadania się.
Pss. Równość równość uber alles, bardzo groteskowe zestawienie słowa równość z niemieckim ponad wszystko.

Trzeba być totalnym ignorantem żeby myśleć, że brak seksu to jedyny problem w związku. A o ile mi wiadomo to nie jest forum dla alkoholików, narkomanów, hazardzistów więc brak logiki jak dla mnie.
msv

Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami

Post autor: msv »

EineKleineNachtmusik pisze: 10 kwie 2021, 00:24 A tak bardziej na serio to słabo to wygląda. Z tego co piszesz wynika, że Twój partner stara się jak może i jest cacy poza tym całym seksem, a Ty mu w "podziękowaniu" mówisz, że Ci życie zmarnował?
Stara się tak bardzo, że ani do seksuologa, ani do psychologa się nie udał (może powinien? brak miłości od rodziców, uzależnienie od narkotyków, to mogło mieć wpływ na niego). Żona przestała go naciskać na seks i czekała cierpliwie cały rok, aż on sam spełni swoje obietnice poprawy, i nic. Ale przecież stara się jak może!
EineKleineNachtmusik pisze: 10 kwie 2021, 11:50 Poczułem odrazę po tym co wy tu wypisujecie. Może bym nie dał odpowiedzi w ten sposób, jakbyście drogie panie chciały jakoś bardziej zracjonalizować wasze "trudności" w sposób bardziej dogłębny. Ale jakoś nie mogę nawet tej racjonalizacji znaleźć. Z tego co wyczytałem, macie super partnerów i jedyne co wam doskwiera to brak tego całego seksu. Ani słowa o alkoholizmie, patologii czy czymś takim. Normalnie problemy pierwszego świata.

Mąż nie patrzy się lubieżnym wzrokiem na mój nagi tyłek - o kurde, toż to koniec świata. Problemy, jakich nigdzie indziej nie ma. Tak sobie przypomniałem o swojej ciotce, co opiekowała się moim sparaliżowanym wujkiem do chwili jego śmierci przez ostatnie 20+ lat. Ciekawe czy i ona jakby wiedziała o internetach by pisała jako główny powód trudności w życiu brak seksu? Oraz masa innych przypadków z osób mi bliskich (rodzice, krewni, znajomi), którzy też mieli równie "ciężkie" problemy jak wasze. Gdzieś też w internetach często panie narzekają, że ich partnerzy za dużo grają albo piją czteropak co sobotę. Gdzie by te wasze problemy umiejscowić, hmmmm? Bliżej gierek czy chorób jak rak?
Aha, czyli wchodzimy na tor wyścigu, kto ma gorzej? Ja to się czuję dzisiaj fatalnie, głowa mnie boli, promotor nie odpisuje, w ogóle jeszcze pies mi się zwymiotował na dywan, bo ojciec dał mu kawałek kiełbasy, a ja mu mówię zawsze, że psy nie powinny jeść takich rzeczy, ale on mnie nie nigdy nie słucha, w ogóle to z ojcem to... Zaraz, co ja robię, jak tak mogę? Piętro niżej jest rodzina alkoholików i narkomanów, codziennie słychać, jak tłuką talerze, tam muszą mieć gorsze problemy. Yyy, nie no chyba nie, ani ja, ani oni nie mają prawa narzekać, przecież nie jesteśmy w Afryce, my to chociaż mamy talerze, mieszkanie, jedzenie, a dzieci w Afryce? Umierają! To są prawdziwe problemy! A nie jakiś rzygający pies czy seks. Seks to problem? Że co? Jaki seks? Wszystkich seksuologów należy wysłać do Afryki, tam powinni pomagać ludziom, a nie zajmować się jakimiś problemami z dvpy! Wstyd!
Nie mam trudności w rozpoznawaniu narcyzów (bo sam nim jestem, przynajmniej w dużej części). I jak już napisałem trochę to słabe pisać ciągle o tym, że "ja to", "ja tamto" w kontekście tego, że jesteście w związkach. A gdzie miejsce dla partnera? Ta cała sławetna empatia i kobieca wrażliwość kończy się po miesiącu miodowym, czy znacznie wcześniej? Co z przysięgą małżeńska "nie opuszczę Cię aż do śmierci, w zdrowiu i chorobie..." bla bla, czy tak? Kolejny raz mam wrażenie, że wy lubicie używać "my" jak wam wygodnie w tych grach psychologicznych, ale dzięki forum i postom jak to wychodzi na jaw wasza egoistyczna strona.
Współczuję twojej przyszłej kobiecie, jeśli jakąś uda ci się znaleźć, może jakaś masochistka (call me), która lubi być wrzucana do jednego wora OKRUTNYCH, EGOISTYCZNYCH, PRÓŻNYCH kobiet MATERIALISTEK się znajdzie. Musi się znaleźć, w końcu wszystkie kobiety takie są! Kiedyś tak jak ty miałam belki w oczach, ale Jezus Chrystus mi się objawił i je wyjął, teraz co prawda jestem ślepa, bo powinno się ustabilizować belki przez obłożenie ich opatrunkami i zabandażowanie, a potem jechać do chirurga, ale to Jezus, on wie lepiej.

Czy bronx34 opuściła swojego męża? Przysięga jeszcze nie została złamana, Jezus się cieszy i obserwuje z góry, małe Aniołki tańczą i kibicują im już 14 lat, niektórym nóżki odpadły, ale to nic, w końcu małżeństwo znajdzie rozwiązanie i będzie szczęśliwe. Połowa już jest, mężulek sobie leży i pachnie, bo nie musi więcej wykonywać posuwistych ruchów i przy tym się pocić, żonka się poddała, nic dziwnego, ach, gdyby jeszcze tylko miłość ją opuściła, tak jak jego już dawno chęci na seks.
To forum dla asów jeśli nie zauważyłyście.
A to temat dla NIE asów. Belki uniemożliwiają ci czytanie!
Nie będę się wypowiadał na tematy czysto seksualne jak libido czy też jak jest wam trudno w tej sytuacji, bo z definicji nie mam pełnej wiedzy/doświadczenia na ten temat. Ale przychodzenia na takie forum i wrzucanie tematu, w którym właściwie obrzuca się błotem osoby aseksualne jest co najmniej... nie na miejscu. Możecie to błoto ubrać w ładne opakowanie, ale sens waszych wypowiedzi jest dalej taki, że osoby aseksualne są winne. Co zresztą zacytowałem w poprzedniej wypowiedzi.
Na razie to tylko ty obrzucasz błotem ludzi alloseksualnych. Oto cytaty, bo przez belki możesz tego nie widzieć:

poza tym całym seksem - po prostu seksem :)
Poczułem odrazę (...) wasze "trudności" (...) jedyne co wam doskwiera to brak tego całego seksu (...). Normalnie problemy pierwszego świata. - problemy jak każde inne, mniejsze czy większe, nieważne! Problemy to problemy, a seks jest naprawdę ważny w związku (ale ty tego nie wiesz, poczekaj, już cię w tym kształcę, o, kliknij, nie musisz dziękować).

(Będę się odnosić tylko do wypowiedzi bronx34, historie innych ludzi z tego wątku sprzed 4 lat nie są na ten moment istotne). Winne nie są osoby aseksualne, winne jest kłamstwo, winne jest zachowanie, przecież na początku związku było idealnie, zbliżenia w poprawnym natężeniu, cacy, miodzio, aż nagle rach-ciach, seks jest be i me! Ale jak to tak? Przecież... przecież on się ze mną kochał! Gdyby mu nie pasowało, to by mi powiedział, prawda? Tak jak to powinno być w związku, szczerość na pierwszym miejscu... No, ale meh, po co? Rozmowa? Spoko-loko, ja się poprawię, jeszcze cię namiętnie wycałuję tu i tam... Mija trochę czasu, a tu nic! Psycholog? Seksuolog? Jasne, jasne, pójdę, pójdę. Mija trochę czasu, a tu nic! No i tak minęło kilkanaście lat... A Aniołki dalej tańczą na kikutach.
Jadąc z powyższym jako adept (nie)znajomości kobiecej natury podejrzewam, że chcecie być publicznie rozgrzeszone i pocieszone, jakie to wasze życie jest słabe z powodu aseksualnego partnera. No byłoby to w miarę w porządku, gdybyście uwzględniały też drugą stronę. Jestem bardzo ciekaw opinii waszego partnera/rki w tym przypadku. W osądzaniu innych nie powinno się wydawać werdyktów bez wysłuchania obu stron. Jaka była reakcja Twojego partnera, jak mu powiedziałaś, że zmarnował Ci 14 lat życia? Ucieszył się? Nie musisz odpisywać, bo nie sądzę by forum było dobrym miejscem na tego typu spowiedzi.
Aj, znowu te beleczki, kobiecej natury, wasze życie, gdybyście, waszego...

W emocjach człowiek plecie trzy po trzy. Żonka rozmawia z mężulkiem, chodzi naga i naraża się na przeziębienie, proponuje dobre rozwiązania jak udanie się do specjalisty, ale ciągle uderza głową o ścianę, bo mężuś się wymiguje ze wszystkiego. Nie sprawiłby jej tylu przykrości, gdyby te 14 lat temu odważył się na szczerość.
Tak nawiasem pisząc, nie jest moim zamiarem was atakować z jakichś sadystycznych pobudek czy trollingu.
Wait, what? Kurde, tyle wysiłku na nic, bo nie jesteś sadystą. Don't call me.
A ja po przeczytaniu waszych problemów nie czuję nic innego jak odrazę do postaw, jakie prezentujecie.

Tak czy siak - pozdrawiam i trzymajcie się. No i czasem pomyślcie co nieco o aseksualnych osobach, bo one mogą mieć "trochę" gorszą sytuację od was. :)
Właściwie to wytłumaczysz mi, jaką postawę prezentuje bronx34, a nie, przepraszam, jaką postawę prezentują wszystkie kobiety? Z tego, co napisała, to przez cały okres trwania ich związku, starała się jak mogła, ale nie widząc żadnej poprawy, czuje się po prostu zmęczona. Jesteś odrażony tylko tym, że ta ma czelność chcieć się kochać ze swoim, wtedy tak myślała, że seksualnym, partnerem. Dlaczego każesz alloseksualnym ludziom, czyli znacznej większości, myśleć o kilku procentach całej populacji, którą stanowią osoby aseksualne? Dlaczego uważasz, że aseksualni mają "trochę" gorszą sytuację? Oni wiedzą, kim są, a jak nie wiedzą, to czują, że coś jednak ich różni i jeśli już łączą się z osobami S, to wypadałoby użyć języka i powiedzieć szczerze, jak to z nimi jest, a nie udawać, że wszystko w normie i się zmienią jak to zapewniał przez 14 lat mąż bronx34.

Wiecie co, tak mnie teraz zastanawia jedna rzecz. Kwestia otwartego związku. bronx34 napisała, że po tych jej randkach, on stawał się napalony i rzucał się na nią jak zwierzę. Czy tak robią asy? Nie ma co się opierać na artykułach w internecie i wybrać sobie pasującą nalepkę. Terapia u seksuologa mogłaby wam pomóc, oczywiście warto byłoby poruszyć również waszą obawę o aseksualność. Samo nic się nie naprawi, w co chyba wierzył przez 14 lat naiwny mężuś.
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2021, 21:20 przez msv, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ