Czy warto zaryzykować związek z osobą seksualną??
: 3 lut 2018, 01:20
Sytuacja mnie przerosła i nie mam totalnie pojęcia co z nią dalej zrobić, dlatego postanowiłam Was zapytać tu o zdanie i poprosić o jakieś sensowne rady czy jakąkolwiek pomoc w podjęciu tej jednej z najtrudniejszych dla mnie decyzji...
Ale zacznę może od początku....
On - typowy heteryk seksualny, zupełnie normalny i Ja - ostro neurotyczny aseks w kwestii seksualności i kontaktów intymnych zawsze twardo trzymająca wielki dystans i zimna jak bryła lodu....
Poznaliśmy się w Wigilię 2016 roku i od samego początku On był we mnie ślepo zapatrzony jak w obrazek i bardzo szybko wyznał mi, że mnie kocha jak ten wariat i chce ze mną być... To trwa nadal a nawet z czasem ta jego miłość i pragnienie aby być ze mną potęgują się jeszcze bardziej i bardziej. Ja no cóż... z natury dość oschła i chłodna, pełna dystansu do wszystkich, jakoś nie potrafiłam wzniecić sobie równie gorącego "płomienia miłości" i choć naprawdę Go lubię, a nawet stał się kimś ważnym dla mnie, to i tak wciąż daleka jestem od tej "miłości" jakoś... Zresztą jak prawie zawsze w życiu po prostu tego nie czuje i tyle o!! pff
Początkowo twardo, ostro i dość dosadnie usiłowałam mu wybić ze łba te miłości, a tym bardziej jakikolwiek związek ze mną czy równie bliskie relacje, ale nie ważne jak bardzo mocno starałam się bo On i tak był całkowicie odporny na wszelkie moje próby wyperswadowania mu tej nieszczęśliwej miłości. Uparł się kurcze i za nic nie idzie mu tego ze łba wybic no!
Od tamtej pamiętnej nocy wigilijnej minął już ponad rok i przez cały ten czas On próbował a Ja walczyłam z tym, ale i tak nadal jest wciąż tak samo a nawet i bardziej między nami żywy temat związku no i tej jego miłości...
Ostatnio zaczynało mi powoli już brakować mniej drastycznych argumentów na "NIE" więc sięgnęłam w koncu po ciężką artylerię... To znaczy bez ceregieli wygarnełam prosto z mostu jak jest - że jestem aseksualna i czy on zdaje sobie sprawe co to oznacza w takim zwiazku oraz jakie rodzi to w nim konsekwencje dla Niego, jako osoby seksualnej. A też zapytałam jak on to sobie niby w ogóle wyobraża bo ja nie mam totalnie pojęcia jakby ten związek miał wyglądać i funkcjonować....
Niestety nawet tak brutalne potawienie sprawy nie dało zupełnie nic, a On mimo to wszystko i tak dalej chce być ze mną, bo jak stwierdził, jest w stanie pójść na niezbędny tu "kompromis" a w sumie to raczej ustępstwa wobec mnie nawet jeśli musi przez to zrezygnować z bliskości i kontaktów intymnych, bo uznał, że jeśli może liczyć przynajmniej choć na buziaka w policzek i trzymanie za rączke to jemu jakoś to wystarczy....
Jednakże nawet pomimo jego zdecydowania i deklaracji wszystkich, pomimo wszystko i co tylko, ja i tak nadal mam wciąż ogromne wątpliwości i sama już nie wiem co z tym "klopsem" zrobić... jakoś nie widze przyszłości ani zbytnio szans nawet dla związku aseksa z osobą seksualną... i mam obawy duże, że On i tak na dłuższą metę tak nie wytrzyma i nie da rady zbyt długo bez bliskości i kontaktów intymnych czy seksu... i nawet ta jego nieskończenie ogromna miłość cała nie da rady tej bariery przeskoczyć. Dlatego ciągle waham się, miotam z jednej skrajności w drugą, rozerwana pomiędzy "być" a "nie być", niezdolna do podjęcia jakiejś decyzji trzymam i siebie i jego ciągle w tej niepewności i zawieszeniu, ani nie pozwalając na bycie razem, ani by puścić wolno każde osobno, swoją drogą... Bo z jednej strony może i chciałabym nawet choc spróbować tylko żeby zobaczyć co z tego wyjdzie, a z drugiej - skrajnie przeciwnie, jestem bardzo na "NIE" i nie chce z wielu powodów, w tym też dlatego że nie moge kazać czy wymagać by On zrezygnował dla mnie z tego, co dla niego stanowi jeden z najwazniejszych elementów związku, bliskości, miłości i uczucia - bo czyż mam prawo od kogokolwiek wymagać czegoś takiego??
I dlatego też tutaj ogromna i gorąca prośba do Was kochane Chomisie - napiszcie cokolwiek odnośnie mojego postu i tego, co w nim napisalam, co mogloby jakoś pomóc mi czy choć ułatwić tylko podjęcie tej ostatecznej decyzji. Cokolwiek - własne doświadczenia, opinie czy poglądy, jakieś sensowne rady, pomysly czy podpowiedzi, albo opis własnych doświadczeń podobnych bądź związanych z moimi, które tu opisałam.... Pomóżcie prosze bo ja już wysiadam, mam dość i czuję się taka potwornie masakrycznie popaprana i nienormalna noo!!
Pozdrawiam i ściskam cieplutko,
Wasza Lilith z Krainy Czarów
Ale zacznę może od początku....
On - typowy heteryk seksualny, zupełnie normalny i Ja - ostro neurotyczny aseks w kwestii seksualności i kontaktów intymnych zawsze twardo trzymająca wielki dystans i zimna jak bryła lodu....
Poznaliśmy się w Wigilię 2016 roku i od samego początku On był we mnie ślepo zapatrzony jak w obrazek i bardzo szybko wyznał mi, że mnie kocha jak ten wariat i chce ze mną być... To trwa nadal a nawet z czasem ta jego miłość i pragnienie aby być ze mną potęgują się jeszcze bardziej i bardziej. Ja no cóż... z natury dość oschła i chłodna, pełna dystansu do wszystkich, jakoś nie potrafiłam wzniecić sobie równie gorącego "płomienia miłości" i choć naprawdę Go lubię, a nawet stał się kimś ważnym dla mnie, to i tak wciąż daleka jestem od tej "miłości" jakoś... Zresztą jak prawie zawsze w życiu po prostu tego nie czuje i tyle o!! pff
Początkowo twardo, ostro i dość dosadnie usiłowałam mu wybić ze łba te miłości, a tym bardziej jakikolwiek związek ze mną czy równie bliskie relacje, ale nie ważne jak bardzo mocno starałam się bo On i tak był całkowicie odporny na wszelkie moje próby wyperswadowania mu tej nieszczęśliwej miłości. Uparł się kurcze i za nic nie idzie mu tego ze łba wybic no!
Od tamtej pamiętnej nocy wigilijnej minął już ponad rok i przez cały ten czas On próbował a Ja walczyłam z tym, ale i tak nadal jest wciąż tak samo a nawet i bardziej między nami żywy temat związku no i tej jego miłości...
Ostatnio zaczynało mi powoli już brakować mniej drastycznych argumentów na "NIE" więc sięgnęłam w koncu po ciężką artylerię... To znaczy bez ceregieli wygarnełam prosto z mostu jak jest - że jestem aseksualna i czy on zdaje sobie sprawe co to oznacza w takim zwiazku oraz jakie rodzi to w nim konsekwencje dla Niego, jako osoby seksualnej. A też zapytałam jak on to sobie niby w ogóle wyobraża bo ja nie mam totalnie pojęcia jakby ten związek miał wyglądać i funkcjonować....
Niestety nawet tak brutalne potawienie sprawy nie dało zupełnie nic, a On mimo to wszystko i tak dalej chce być ze mną, bo jak stwierdził, jest w stanie pójść na niezbędny tu "kompromis" a w sumie to raczej ustępstwa wobec mnie nawet jeśli musi przez to zrezygnować z bliskości i kontaktów intymnych, bo uznał, że jeśli może liczyć przynajmniej choć na buziaka w policzek i trzymanie za rączke to jemu jakoś to wystarczy....
Jednakże nawet pomimo jego zdecydowania i deklaracji wszystkich, pomimo wszystko i co tylko, ja i tak nadal mam wciąż ogromne wątpliwości i sama już nie wiem co z tym "klopsem" zrobić... jakoś nie widze przyszłości ani zbytnio szans nawet dla związku aseksa z osobą seksualną... i mam obawy duże, że On i tak na dłuższą metę tak nie wytrzyma i nie da rady zbyt długo bez bliskości i kontaktów intymnych czy seksu... i nawet ta jego nieskończenie ogromna miłość cała nie da rady tej bariery przeskoczyć. Dlatego ciągle waham się, miotam z jednej skrajności w drugą, rozerwana pomiędzy "być" a "nie być", niezdolna do podjęcia jakiejś decyzji trzymam i siebie i jego ciągle w tej niepewności i zawieszeniu, ani nie pozwalając na bycie razem, ani by puścić wolno każde osobno, swoją drogą... Bo z jednej strony może i chciałabym nawet choc spróbować tylko żeby zobaczyć co z tego wyjdzie, a z drugiej - skrajnie przeciwnie, jestem bardzo na "NIE" i nie chce z wielu powodów, w tym też dlatego że nie moge kazać czy wymagać by On zrezygnował dla mnie z tego, co dla niego stanowi jeden z najwazniejszych elementów związku, bliskości, miłości i uczucia - bo czyż mam prawo od kogokolwiek wymagać czegoś takiego??
I dlatego też tutaj ogromna i gorąca prośba do Was kochane Chomisie - napiszcie cokolwiek odnośnie mojego postu i tego, co w nim napisalam, co mogloby jakoś pomóc mi czy choć ułatwić tylko podjęcie tej ostatecznej decyzji. Cokolwiek - własne doświadczenia, opinie czy poglądy, jakieś sensowne rady, pomysly czy podpowiedzi, albo opis własnych doświadczeń podobnych bądź związanych z moimi, które tu opisałam.... Pomóżcie prosze bo ja już wysiadam, mam dość i czuję się taka potwornie masakrycznie popaprana i nienormalna noo!!
Pozdrawiam i ściskam cieplutko,
Wasza Lilith z Krainy Czarów