
Tymczasem ja wyleję trochę mojej chorej euforii do sieci.
Otóż - Caluchną noc nie spałam, taka byłam pochłonięta pewnym głópkowatym projektem dla pewnej grupy zidiociałych fanów pewnego chorego serialu.

Wreszcie skończyłam, jak zwykle skopałam robotę, ale każda matka swoje dziecię kocha, nawet tak upośledzone, jak to moje.

Ponadto ładna dziś pogoda - deszczyk pada, pachną psie kupki w trawie i trawa też pachnie...
Żyjcie i bądźcie szczęśliwi.
