Umówiłam się w końcu :)
Pani psycholog też sceptycznie podchodzi do leków psychotropowych, ale powiedziała, że jeśli taki stan będzie się utrzymywał, powinnam udać się do lekarza psychiatry, żeby wspomóc terapię.
Teraz, kiedy tak sobie wszystko na spokojnie analizuję, zaczynam się obawiać, że te, jakby na to nie patrzeć, drogie wędrówki do psychologa, nie zmienią niczego w moim życiu. Troszkę żałuję, że nie zdecydowałam się na państwówkę, ale tak to już jest, jak się ma rodzinę w przychodni
Gdyby tak kasa zechciała spadać z nieba...
No nic, kończę, a jak mnie jeszcze najdą jakieś przemyślenie, to się tu Wam wypiszę.
asior, napisałam tutaj o wszystkim otwarcie, bo muszę się gdzieś wygadać, a poza tym marudziłam Wam tutaj od dłuższego czasu, więc teraz pokazuję, że robię coś w tym kierunku, żeby to zmienić.
Teraz, kiedy tak sobie wszystko na spokojnie analizuję, zaczynam się obawiać, że te, jakby na to nie patrzeć, drogie wędrówki do psychologa, nie zmienią niczego w moim życiu. Troszkę żałuję, że nie zdecydowałam się na państwówkę, ale tak to już jest, jak się ma rodzinę w przychodni
Gdyby tak kasa zechciała spadać z nieba...
No nic, kończę, a jak mnie jeszcze najdą jakieś przemyślenie, to się tu Wam wypiszę.
asior, napisałam tutaj o wszystkim otwarcie, bo muszę się gdzieś wygadać, a poza tym marudziłam Wam tutaj od dłuższego czasu, więc teraz pokazuję, że robię coś w tym kierunku, żeby to zmienić.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Czasami jest tak, że to co nam wydaje się największym problemem, jest rezultatem czegoś innego (w naszym mniemaniu błahego) i dopóki człowiek nie upora się z tą nieistotną sprawą, prawdziwy problem nie zniknie (chociaż mogę się mylić oczywiście każdy przypadek jest inny). Poczekaj na kolejne spotkania - a jeśli masz jakieś wątpliwości, to porozmawiaj o nich z tą kobietą - zapytaj, dlaczego zajmuje się akurat tym zagadnieniem a nie innym. W końcu psycholog powinien poinformować swojego pacjenta o metodach, jakie stosuje, na czym się skupia i dlaczego (a przynajmniej tak mi się wydaje).camellia pisze:Ubolewam jednak, że skupiła się na czymś, co nie jest moim największym problemem, ale zobaczę, jak się wszystko dalej ułoży. Może się nie znam, w końcu to ona jest specjalistą, nie ja. Będę pisała o swoich kolejnych spotkaniach.
Dzięki za wsparcie
Same z siebie na pewno niczego nie zmienią. Nie chcę zabrzmieć jak domorosły psycholog, ale sądzę, że terapia generalnie ma prowadzić do tego, żeby pacjent zrozumiał, co jest przyczyną jego problemów i zadziałał w sposób, który je wyeliminuje. Psycholog jest przewodnikiem, daje obiektywne spojrzenie na to, co się dzieje z człowiekiem, bo samemu chyba trudno nie być subiektywnym i przeanalizować swój stan na chłodno, z dystansem. Tym niemniej działanie należy już do pacjenta - tu psycholog niczego za nas nie zrobicamellia pisze:Teraz, kiedy tak sobie wszystko na spokojnie analizuję, zaczynam się obawiać, że te, jakby na to nie patrzeć, drogie wędrówki do psychologa, nie zmienią niczego w moim życiu.
Zaznaczam, że to takie moje prywatne przemyślenia i absolutnie można się z nimi nie zgadzać
A tak przy okazji - Camellio, nie żałuj, nie analizuj - jako analityk ze skrzywieniem analitycznym mogę Ci powiedzieć, że rozmyślanie o już podjętych decyzjach do niczego dobrego nie prowadzi (a zdarza mi się, oj zdarza xD).
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Camellio moja droga! Miałam się nie odzywać w temacie, ale ponieważ zapałałam do Ciebie sympatią od pierwszego (i jak na razie, jedynego spotkania) to też podzielę swoim zdaniem. Zły to psycholog, bądź terapeuta, który powie Ci, jak żyć. A z dobrym, po kilku latach terapii, czyli zasponsorowania mu nowego modelu samochodu, przydomowej sauny, czy Bóg jeszcze jeden raczy wiedzieć czego, dojdziesz do wniosku, że sama musisz wiedzieć jak chcesz żyć, co chcesz osiągnąć i w jaki sposób. A najstraszniejsze jest to, że jak sobie sama nie pomożesz, to nikt tego nie zrobi. Nie będę stawiała ci diagnoz psychiatrycznych, jak ktoś tam przede mną, bo teraz jest taka moda w psychiatrii, że się tego nie robi A co do leków, jeśli potrafisz, to staraj się sama wziąć w garść, bo kto raz zaczął brać leki, całe życie będzie do nich wracał.
Buziaki
Dziwo
Buziaki
Dziwo
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Też już miałam nie wypowiadać się w tej materii,bo wiele na ten temat było w temacie - " Czy braliście jakieś leki p.depresyjne".Jednak powtórzę (Agnieszka i Dziwożona zresztą już o tym napisały),że nikt za nas nie rozwiąże naszych indywidualnych problemów i nie zorganizuje nam życia,nie dokona za nas wyborów życiowych.Myślę,że psycholog może jednak wskazać właściwe,racjonalne kierunki,pokazać pewne drogi,otworzyć oczy na szereg spraw,dać wsparcie ( jakże ważny element). Niektórym do czegoś takiego absolutnie nie jest potrzebna osoba psychologa,żadna terapia,bo są sami w stanie to wszystko sobie poukładać.Inni jednak potrzebują wskazówek.Uważam,że Camellia bardzo dobrze zrobiła udając się do tej pani,bo bierność na pewno do niczego dobrego nie prowadzi,a problemy narastają. Problemy natomiast są po to żeby je rozwiązywać.Pozdrawiam
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
W zasadzie się zgodzę.
Z drugiej strony przydaje spec się przydaje, po to by nakierować na dobrą drogę i pomóc uniknąć błędów i wypaczeń.
Własna droga jest (według mnie) lepsza, tańsza i bardziej fascynująca, ale można ją skończyć z psychiką wprawdzie stabilną i ugruntowaną, ale mocno odbiegającą od tego co ludzie chcieli by oglądać. W dodatku można popełnić trudne do naprawienia błędy
I wierzcie mi, dobrze wiem o czym mówię
Z drugiej strony przydaje spec się przydaje, po to by nakierować na dobrą drogę i pomóc uniknąć błędów i wypaczeń.
Własna droga jest (według mnie) lepsza, tańsza i bardziej fascynująca, ale można ją skończyć z psychiką wprawdzie stabilną i ugruntowaną, ale mocno odbiegającą od tego co ludzie chcieli by oglądać. W dodatku można popełnić trudne do naprawienia błędy
I wierzcie mi, dobrze wiem o czym mówię
Prawdy nie ma. Są tylko rozwiązania dla każdego. Rzeczywiście można samemu wiele zdziałać, ale czyjaś pomoc sie przydaje.
Tak jest przy nerwicach - dopóki was nie zdjagnozują myślicie że macie zawał. A tu a ku ku.
Potem czekają miesiące pracy z samym sobą. Bo bez woli i chęci nic sie nie osiągnie: rozmowy z psychologiem nudzą, tabletki szkodza tylko na wątrobę i ogłupiają.
Proponuję nie grzebać żadnej drogi
Tak jest przy nerwicach - dopóki was nie zdjagnozują myślicie że macie zawał. A tu a ku ku.
Potem czekają miesiące pracy z samym sobą. Bo bez woli i chęci nic sie nie osiągnie: rozmowy z psychologiem nudzą, tabletki szkodza tylko na wątrobę i ogłupiają.
Proponuję nie grzebać żadnej drogi
udanej wieczności-J
a jednak warto
Uważam, że Twoja decyzja była słuszna. Sama z resztą zdecydujesz czy chcesz dalej chdzić do psychologa, czy będziesz czuła się lepiej.
Co do diagnoz w psychiatrii, to wspomniana "moda" na to aby nie stawiać diagnoz, zapewne zaskoczyłaby niejednego psychiatrę. Pewnie sami zajmujący się tą tematyką, dowiedzą się o owej modzie ostatni.
Pozdrawiam
Co do diagnoz w psychiatrii, to wspomniana "moda" na to aby nie stawiać diagnoz, zapewne zaskoczyłaby niejednego psychiatrę. Pewnie sami zajmujący się tą tematyką, dowiedzą się o owej modzie ostatni.
Pozdrawiam
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Asior, ja nie mówię o psychiatrach, którzy zrobili specjalizację metodą korespondencyjną, albo tak dawno, że nie mają chęci się dokształcać. Wszędzie panują jakieś trendy. Teraz w psychiatrii są takie.
Jolina, gorzej jak jest odwrotnie, myślisz, że masz nerwicę, a tu: a ku ku, naprawdę masz zawał. Moja znajoma tak miała. O mało się nie przekręciła, bo zbagatelizowała ból w mostku.
Jolina, gorzej jak jest odwrotnie, myślisz, że masz nerwicę, a tu: a ku ku, naprawdę masz zawał. Moja znajoma tak miała. O mało się nie przekręciła, bo zbagatelizowała ból w mostku.
Ostatnio zmieniony 7 sty 2009, 22:06 przez dziwożona, łącznie zmieniany 1 raz.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Jeszcze się dzisiaj wypowiem, a co tam. Zastanawiałam się, zwłaszcza po przeczytaniu posta dziwożony, jeszcze raz nad tym, czy psycholog mi pomoże. Chciałabym pozbyć się tego stanu, w którym aktualnie się znajduję, bo takie życie, jakie mam do tej pory, absolutnie mnie nie satysfakcjonuje. Tak naprawdę to mam go szczerze dość. Nie wiem, po co ja chodzę po tym świecie. Nie jestem w stanie odebrać sobie tego "cennego" życia - nie wiem, czy to tchórzostwo czy odwaga, nie dbam o to. Prawda jest taka, że żałuję, że się urodziłam. Nie będę wdawała się w szczegóły, ale ostatnio miałam ogromną nadzieję, że "coś" mi się stanie... A tu nic z tego. Znów się rozpisuję, a miało być krótko
Wnioski z moich przemyśleń, hmmm. Ludziom trafiającym do sekt robi się niezłe pranie mózgu. Czasem aż mnie to zadziwia, jak to jest możliwe, że taka osoba na przykład wypiera się rodziny, bez której do tej pory nie mogła żyć. Skoro jeden człowiek (czy grupa) może tak znacząco wpłynąć na drugiego, to dlaczego psychoterapeuta nie mógłby, może delikatniej, zadziałać na moją chorą psychikę. Ufam głęboko, że tak się stanie. Coś robić trzeba w takich chwilach. Wiem, że bez mojego zaangażowania nic z tego nie będzie, że to głównie ja muszę chcieć sobie pomóc. Sama próbowałam z tym walczyć od ponad dwóch lat. Poległam. Ktoś musi mnie prowadzić. W domu nikt mi nie pomoże, przyjaciółki żadnej nie mam, jestem osamotniona w tym życiu. Doły mam i głupie myśli. Idę spać.
Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim, którzy się wypowiedzieli
Wnioski z moich przemyśleń, hmmm. Ludziom trafiającym do sekt robi się niezłe pranie mózgu. Czasem aż mnie to zadziwia, jak to jest możliwe, że taka osoba na przykład wypiera się rodziny, bez której do tej pory nie mogła żyć. Skoro jeden człowiek (czy grupa) może tak znacząco wpłynąć na drugiego, to dlaczego psychoterapeuta nie mógłby, może delikatniej, zadziałać na moją chorą psychikę. Ufam głęboko, że tak się stanie. Coś robić trzeba w takich chwilach. Wiem, że bez mojego zaangażowania nic z tego nie będzie, że to głównie ja muszę chcieć sobie pomóc. Sama próbowałam z tym walczyć od ponad dwóch lat. Poległam. Ktoś musi mnie prowadzić. W domu nikt mi nie pomoże, przyjaciółki żadnej nie mam, jestem osamotniona w tym życiu. Doły mam i głupie myśli. Idę spać.
Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim, którzy się wypowiedzieli
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Camellio, to nie jest tak. Nie chcę Cię zniechęcić do wizyt u specjalisty, ale wielu ludzi myśli, że jak pójdzie do psychologa, pogada z nim kilka razy i jego życie się odmieni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A potem jest żal i ból, i pretensje, bo okazuje się, że każda porządna terapia trwa od pół roku do nawet kilku lat, nawet dwa razy w tygodniu i na dokładkę człowiek musi się sporo napracować. Może dlatego, że ludzie wierzą w psychiatrę/psychologa, jakiś cudowny lek, a nie w siebie.
Sekty manipulują ludźmi, sprawiają, że sami stają się nieczuli. Dobry psycholog nie będzie chciał Tobą kierować. Może iść razem z Tobą i pomóc zrozumieć Ci siebie. Są różne formy terapii, ta akurat, wymieniona przeze mnie nazywa się poznawczą i według mnie, najbardziej trzyma się kupy.
Kochana, a ja wierzę w Ciebie. Wierzę, że znajdziesz w sobie tę siłę, żeby odmienić swoje życie i to, co Ci się w nim nie podoba. Tylko nie wszystko od razu. Czasami, aby było lepiej, najpierw musi być źle. Czasami nawet musi dojść do jakiegoś punktu krytycznego.
Jestem z Tobą. Bądź cierpliwa i się nie dawaj.
Sekty manipulują ludźmi, sprawiają, że sami stają się nieczuli. Dobry psycholog nie będzie chciał Tobą kierować. Może iść razem z Tobą i pomóc zrozumieć Ci siebie. Są różne formy terapii, ta akurat, wymieniona przeze mnie nazywa się poznawczą i według mnie, najbardziej trzyma się kupy.
Kochana, a ja wierzę w Ciebie. Wierzę, że znajdziesz w sobie tę siłę, żeby odmienić swoje życie i to, co Ci się w nim nie podoba. Tylko nie wszystko od razu. Czasami, aby było lepiej, najpierw musi być źle. Czasami nawet musi dojść do jakiegoś punktu krytycznego.
Jestem z Tobą. Bądź cierpliwa i się nie dawaj.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Nie chcę się tu wymądrzać, bo sama nie mam pewności, ale chyba nie musi.Agnieszka pisze:psycholog powinien poinformować swojego pacjenta o metodach, jakie stosuje, na czym się skupia i dlaczego (a przynajmniej tak mi się wydaje).
To znaczy, jest w karcie praw pacjenta zapis, że pacjent ma prawo wiedzieć co mu dolega, jak będzie leczony i dlaczego.
Z drugiej strony znajomy psycholog mówił mi, że jest taka "szkoła" (w sensie sposób prowadzenia terapii), w którym terapeuta nie tłumaczy się pacjentowi, bo taka wiedza może sprawić, że terapia nie podziała.
No ale "szkół" jest wiele, więc myślę, że zadawanie pytań w trakcie nie zaszkodzi . To ważne, żebyś mówiła terapeutce o tym, co Tobie wydaje się ważne i dlaczego.
Myślę, że powinnaś jednak pochodzić do niej przez jakiś czas. Zrezygnować możesz zawsze. A może jednak poczujesz się lepiej?
Wiem, że nie powinnam się odzywać, bo sama czuję się tak jak Ty, a na terapię nie chodzę, ale znam dużo osób, którym taka czy inna forma leczenia pomogła. Może i Tobie pomoże?
Wierzę, że tak i trzymam za Ciebie kciuki.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Koni,psycholog nie jest lekarzem ! Karta pacjenta i wynikające z niej prawa pacjenta dotyczą relacji pacjent -lekarz,ale nie dotyczą relacji pomiędzy psychologiem a osobą,która poddaje się terapii. Jednak oczywiście psycholog powinien rozmawiać o zastosowanych metodach,nic na siłę.
Natomiast w relacji z psychiatrą jak najbardziej obowiązuje już Karta Pacjenta,a z niej wynika między innymi prawo pacjenta do do informacji o swoim stanie zdrowia i prawo pacjenta do wyrażania zgody na wszelkie interwencje medyczne,uzyskanie przez pacjenta przystępnej informacji o proponowanych metodach diagnostycznych,leczniczych o rokowaniach. Jeżeli idziesz do psychologa to nie jesteś pacjentem. Psycholog to nie lekarz,leczy tylko słowem!
Natomiast w relacji z psychiatrą jak najbardziej obowiązuje już Karta Pacjenta,a z niej wynika między innymi prawo pacjenta do do informacji o swoim stanie zdrowia i prawo pacjenta do wyrażania zgody na wszelkie interwencje medyczne,uzyskanie przez pacjenta przystępnej informacji o proponowanych metodach diagnostycznych,leczniczych o rokowaniach. Jeżeli idziesz do psychologa to nie jesteś pacjentem. Psycholog to nie lekarz,leczy tylko słowem!
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Koni, zdziwiłaś mnie, że istnieje taka metoda. Z reguły każdy psycholog mówi, jaką metodę stosuje, ba! wręcz się nią chwali.
Personel medyczny, a do nich zaliczamy psychologów, w niektórych warunkach, obowiązuje także Karta Praw Pacjenta. Oprócz tego każdy z nich ma jakieś prywatne poczucie moralności, kieruje się etyką zawodową, a także ma superwizjera. Psycholog na terapii nie jest Bogiem i carem ma nad sobą instytucje, które cały czas go kontrolują.
Personel medyczny, a do nich zaliczamy psychologów, w niektórych warunkach, obowiązuje także Karta Praw Pacjenta. Oprócz tego każdy z nich ma jakieś prywatne poczucie moralności, kieruje się etyką zawodową, a także ma superwizjera. Psycholog na terapii nie jest Bogiem i carem ma nad sobą instytucje, które cały czas go kontrolują.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.