Bóg, religia, offtop

Dla ludzi o mocnych nerwach i nadprogramowej cierpliwości, czyli flame'y i offtopy wszelkiej maści tylko tutaj!
Ambdy
starszASek
Posty: 38
Rejestracja: 30 kwie 2009, 22:34

Post autor: Ambdy »

Odniosę się krótko do mojej wizji państwa, które nie jest ani w 100% katolickie, ani zdominowane przez Kościół. I tak przykład problemu antykoncepcji. (Kościół nie zabrania stosowania antykoncepcji, tylko wskazuje na to, ze jest to grzech ciężki, a to jak się ludzie do tego odniosą to już ich wybór).
Pewnie i tutaj spotkam się z ogromną krytyką, mam jednak, ze na wyższym poziomie niż na poprzednim forum.
Kościół nie wymaga od ludzi by mieli po 10 dzieci, wręcz przeciwnie, wspiera świadome planowanie rodziny, poprzez poznanie naturalnego rytmu płodności kobiety. Gdyby rozpropagować naturalne metody planowania rodziny, kobiety wierzące nie musiałyby wybierać między życiem w grzechu a posiadaniem zbyt dużej rodziny.
Napiszecie mi, a co z nieregularnymi cyklami? No właśnie. Dzieki metodą kobieta poznaje swoje ciało, wie czy wszystko jest jak należy, a jesli nie może poddać się leczeniu, bądź wspomagać preparatami ziołowymi, które regulują cykl. Ponadto sprzyja to prowadzeniu zdrowego trybu życia. Zachęca do eliminacji stresu, zdrowego odżywiania i w miare regularnego trybu zycia (choć nie jest to konieczne, by metoda była skuteczne).
Znajomość swoich cykli pozwala też na zaplanowanie poczęcia dziecka w odpowiednim czasie i pomaga leczyć ewentualne problemy z poczęciem.
Minusy: czas abstynencji, zwykle ok. 9 dni w cyklu, ale myślę, ze dorosłe osoby potrafią to przetrwać a "rozłąka" tylko pozwala się stęsknić przez co umacnia związek.
Reasumując. Gdyby państwo postawiło na tanie i zdrowe metody planowania rodziny i nauczało ich w szkołach średnich, propagowało oraz byłyby one zalecane przez lekarzy problem sam by się rozwiązał. Kto wtedy narażałby swoje zdrowie i jeszcze za to płacił, mając za darmo metode, która wg badań daje 99,8% skurteczności w okresie przedowulacyjnym i 100% w okresie poowulacyjnym.
Istnieją także alternatywy dla aborcji (pomijając powyższą), np. lepsza opieka dla samotnych matek, zwłaszcza młodych, specjalne ośrodki, pomoc materialna oraz prawna. Ułatwienia na uczelniach i w pracy. Łatwiejsze załatwienie zrzeczenia sie praw do dziecka i szybka adopcja przez kochającą rodzinę (alternatywa dla in vitro).
Ważne byłoby także aby zmienić nastawienie społeczeńsrtwa do adopcji. Żeby dziecko, które wychowują przybrani rodzice nie czuło sie gorsze od innych (tu właśnie mozna, a nawet nalezy apelowac o tolerancję).
Sądzę, ze nikt nie powie, że proponowane przeze mnie rozwiązania są przesiąknietę moherową propagandą, za to na pewno przyniosłyby porządane efekty: Mniej byłoby kobiet pragnacych uśmiercić swoje począte dzieci, a Kościół nie musiałby apelować o ich ratowanie.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Oczywiście, jak najbardziej zgodzę się z tym, że kobietom w ciąży trzeba pomagać. Dla wielu pomoc chociażby w postaci dachu nad głową, środków do życia i życzliwego wsparcia otoczenia oznaczałaby porzucenie myśli o usunięciu dziecka. Znalazłyby się i owszem osoby, które zdecydowałyby się na zabieg, bowiem uważałyby się za np. niegotowe do podjęcia takiej roli, czy posiadające inne priorytety w życiu, ale ogółem samych zabiegów wykonywano by mniej.
Wychodząc z tego założenia - aborcja powinna być dozwolona. Jest prawo, nie ma obowiązku. Kobieta naprawdę zdecydowana to zrobić i tak to zrobi, bez zważania na pomoc materialną i pomoc innego typu.

Co do reszty Twojej wypowiedzi. Nieregularne cykle dla niektórych kobiet (nie podam w tej chwili jak to się liczbowo prezentuje) jest cechą wrodzoną. A ewentualne metody leczenia, zakłócają gospodarkę hormonalną organizmu.
Poza tym, w dzisiejszym świecie nie sposób uniknąć stresu wynikłego dajmy na to z sytuacji w pracy, problemów ze znalezieniem pracy, a później jej utrzymaniem.
Nawet zwykłe infekcje typu przeziębienie, zażywanie tabletek może zakłócić cykl, więc to tak naprawdę igranie z ogniem.

Tzw. "kalendarzyk płodności" jest metodą całkowicie zawodną, a jej trzymanie się bezcelowe i mijające się z celem. Równie dobrze można stosować metody "sztuczne", czyli prezerwatywy, tabletki antykoncepcyjne, plastry itd. Są one o wiele skuteczniejsze, a samo ich stosowanie mniej stresujące.

Nie wiem, dlaczego Kościół katolicki jest tak przeciwny antykoncepcji, odrzucając poniekąd wiernych nie planujących posiadania dzieci np. w najbliższej przyszłości.
Świat idzie naprzód, więc trzeba rewidować niektóre z poglądów.
Ambdy
starszASek
Posty: 38
Rejestracja: 30 kwie 2009, 22:34

Post autor: Ambdy »

I tym się właśnie różnią ludzie skłonni do kompromisów od tych którzy "wiedzą najlepiej".
Bo to Kościół powinien uznać antykoncepcje za dobrą, a nie my sprzeciwianie się naturze za złe. A co do całkowitej zawodności metod naturalnych (nie chodzi o zwykły kalendarzyk, czyli, ze z góry wyliczamy co i jak, zakładając że cykle ma np. 28 czy 29 dni, a o ciągła obserwacje różnych obiawów naszego organizmu, co nie jest ani trudne, ani kłopotliwe). W takim wypadku nawet zachwianie spowodowane stresem czy infekcją da się zauważyć (przesunięcie owulacji o kilka dni) i odpowiednio zareagować. Czasem zdarzają się tez cykle bezowulacyjne, z którymi także nalezy postępować inaczej. No ale co ja tu będę tłumaczyć. Ty myślisz swoje, ja swoje, z tym, ze ja coś o proponowanych przeze mnie metodach wiem, nie tylko z teorii ale i praktyki, a Ty się naczytałaś bzdurnych artykułów wspieranych przez odpowiednie firmy.
I nie wiem czy mniej stresujące jest łykanie tabletki od pomiaru temperatury, zwłaszcza, że to drugie można czasem zrobić o innej godzinie i odpowiednio skorygować pomiar. Plastry się mogą odkleić (a to może stresować), nie mówię już nawet o pękających gumkach. A wiesz,m że jak się kobieta zatruje i zwróci tabletkę to też nie jest 'bezpieczna'? Mogę tak wytykać, choć wiem, że większości kobiet stosujących to się nie zdarza. Tak samo wiekszość mogłaby smiało stosować metody naturalne bez najmniejszych problemów, a tylko nieliczne reagowałyby na jakieś zaburzenia. No ale jak pisałam... kazdy wie co wie i wierzy w co wierzy...
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Istnieją także alternatywy dla aborcji (pomijając powyższą), np. lepsza opieka dla samotnych matek, zwłaszcza młodych, specjalne ośrodki, pomoc materialna oraz prawna. Ułatwienia na uczelniach i w pracy.
Jestem bardzo sceptyczny jeśli chodzi o te tzw. samotne matki. Zwiększanie pomocy raczej sprzyja oszustwom i zanikaniu jako takiej instytucji małżeństwa. Wiele z takich rzekomych samotnych matek wcale takimi nie są ponieważ posiadają normalnych partnerów często z dobrą pracą, a związku nie formalizują właśnie po to by wyłudzać pieniądze i ogólnie tzw. pomoc samotnym matkom. Moim zdaniem właśnie powinno się wspierać młode małżeństwa które mimo nie zawsze dobrej sytuacji finansowej decydują się na założenie rodziny.

Drażni mnie traktowanie przez was faceta jako coś gorszego. Dobrze może i jest tylko dawcą nasienia, ale jest też ojcem też ma jakieś uczucia. Cały czas mówicie jakie to ciężkie wasze życie bo ciąża, miesiączka, pms... gdyby było to możliwe to chętnie zaszedłbym w ciąże jeśli jest to takie straszne, ale niestety natura nas stworzyła tak, a nie inaczej. Ja jestem przeciwnikiem aborcji i zgadzam się z Ambdy, że zamiast walczyć o refundowaną aborcję dla każdej to powinno się wspierać adopcje, ułatwiając małżeństwom właśnie adoptowanie dzieci. Niestety mamy prawo anty rozwojowe które skutecznie zniechęca do zwiększania przyrostu naturalnego.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Ambdy
starszASek
Posty: 38
Rejestracja: 30 kwie 2009, 22:34

Post autor: Ambdy »

dimgraf, jesteś miodem na moje serce, bo tez uważam, że młode małżeństwa powinny cieszyć się szczególnymi względami:)
A na poważnie, odnośnie oszustw to jasne, ze czasem się zdarzają. Można próbować je minimalizować poprzez np. sprawdzanie ile zarabia ojciec "nieślubnego" dziecka i czy płaci alimenty. Wiadomo, ze wszystkiego się nie wykryje, jednak jeśli pomoże sie 100 kobietą, a zostanie się wkręconym przez 5 naciągaczek to i tak myślę, ze warto.

I tak jeszcze sobie myślałam o tej utracie wzroku przez kobietę która urodziła. Znam przypadki, gdy kobieta oddała życie za swoje poczęte dziecko.
Jedna z nich to św. Joanna Beretta Molla, a druga to chyba siatkarka czy inna sportsmenka polska sprzed kilku lat. Wolny wybór, ja wiem. Dlatego w tak skrajnych przypadkach nawet Kościół dopuszcza wybór między jednym a drugim życiem. Ale życiem, a nie "jakościom życia, komfortem psychicznym i ogólnym zadowoleniem".
Nie rozumiem także jak osoby wierzące mogą decydować się na zabieg, skoro wiara w Boga to także ufność. Skoro Bóg dopuścił, by poczęło się we mnie dziecko, to nie pozwoli nam zginąć, ani cierpieć, jeśli tylko Mu zaufam. Bóg ma moc leczyć choroby i zarówno kobieta jak i chore dziecko dzięki łasce może być uzdrowione, lub mimo choroby być błogosławieństwem dla swojego otoczenia.
Znowu: ale ja che mieć wybór! Nie muszę być męczennicą, albo żyć z łaski na pociechę. Chce sama decydować o swoim życiu i o moim ciele!
No i dobrze. Wiara w Boga nie jest przymusowa. Jeśli Twoim bogiem jest Twoje ciało, Twoja wolność, niezależność czy szczęście to morduj na potęgę to co uważasz za fasolki. Tylko nie odbieraj innym prawa do walki o tych najmniejszych. Może dokonując aborcji zabijesz kogoś kto wymyśliłby lek na jakąś chorobę, byłby bardzo zdolnym muzykiem lub po prostu fantastycznym człowiekiem, którego świat nigdy nie pozna. Od momentu poczęcia dziecko ma także duszę, a wraz z nią całe człowieczeństwo. Jeśli w to nie wierzysz, to nie zabraniaj wierzyć innym.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

I tym się właśnie różnią ludzie skłonni do kompromisów od tych którzy "wiedzą najlepiej".
I tu Ciebie nie rozumiem Ambdy. Dlaczego przyjmujesz taki ton podczas zwykłej wymiany poglądów? Dlaczego dostrzegając zawodność naturalnych metod, może powinnam dodać - brak czasu na ich stosowanie, a czasami i nieumiejętność "obserwowania ciała przez ludzi" i pragnienie uprawiania seksu w dowolnym czasie, jestem uważana za osobę nieskłonną do kompromisu?

Nie odpowiedziałaś też na zagadnienie, które poruszyłam poprzednio - zadam je w formie pytania: Dlaczego Kościół katolicki sprzeciwia się antykoncepcji innej niż naturalna?
Wiedzy nie opieram tylko na "bzdurnych artykułach wspieranych przez odpowiednie firmy", ale także na opiniach zwykłych ludzi, którzy mają w tej kwestii więcej do powiedzenia ode mnie. Zapewne.

Według mnie państwo powinno wspierać małżeństwa. A więc jesteśmy zgodni, jeśli o to chodzi. Tylko, że po przeliczeniu dochodów obojga pracujących rodziców i liczby dzieci, wychodzi też i tak, że nie dostają żadnej pomocy, bo przekraczają określony pułap.
Dodatkowo wzrastające ceny wychowywania dzieci (VAT na ubranka dla dzieci ma od przyszłego roku wzrosnąć ponoć do 23%, do czego poniekąd zobowiązały nasz kraj umowy z UE), brak pewnej i stałej pracy, problemów z zaciąganiem kredytów na kupno mieszkania, dla wielu dorosłych, odpowiedzialnych ludzi, są przeszkodą w realizowaniu marzeń o dzieciach. Odkładają tą decyzję na później, albo też poprzestają na jednym dziecku.
Poza tym dla kobiet w wielu branżach, przerwa oznacza "wypadnięcie z obiegu". A małe dziecko - mniejszą dyspozycyjność.
Kodeks Pracy jak mi wiadomo wspiera matki w ten sposób, że po powrocie z urlopu macierzyńskiego pracodawca musi im zapewnić to samo stanowisko, co przed urlopem, albo adekwatne do wykonywanego.
Drażni mnie traktowanie przez was faceta jako coś gorszego.
Facet nie jest gorszy od kobiety. :) Po prostu ma mniej do gadania i tyle. A to, czy na miejscu kobiety zaszedłby w ciążę to zwykłe teoretyzowanie ponieważ natura zadecydowała inaczej.

Oczywiście, aborcja jest zabójstwem - i sprawą kontrowersyjną. Czasami nie związaną z wiarą, ale też z własnymi problemami.
A mówienie, że może się urodzić dobry człowiek to prawda. Tak jak prawdą jest, że może urodzić się zły. Nie generalizujmy więc.
Co do jakości życia, to nie powinno być tak, że kogoś stawia się wyżej. Kobieta nie jest tylko nośnikiem, lecz także żywym organizmem i czującym, więc jej uczucia powinny być najważniejsze i brane pod uwagę w ewentualnym zmianie prawa.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Ale dalej nie rozumiem jednej rzeczy u osób walczących o rozszerzenie prawa aborcyjnego i najlepiej objęcia zabiegu refundacją. Dlaczego tak walczyć o usuwanie dziecka kiedy jest już 100% żywym organizmem - kiedy bije serce, ma kończyny i nimi rusza. Czemu jeśli tak komuś zależy by usunąć ciąże nie może zrobić tego w 10-15 dniu od stosunku czyli zanim serce zacznie bić kiedy jest jeszcze zlepkiem komórek. Są testy ciążowe i nie ma większego problemu by po stosunku gdy istnieje ryzyko ciąży zrobić test i usunąć ewentualnie ten zlepek komórek w tak wczesnym stadium. Jest to jakaś forma kompromisu moim zdaniem i znów nie trzeba zmieniać specjalnie prawa by każda za darmo mogła usunąć. Wystarczy że ludzie zaczną nie tylko myśleć o sobie ale też poczuwać się do odpowiedzialności za własne czyny.

Jeśli chodzi o katolickie podejście do antykoncepcji czy in-vitro to mam trochę skojarzenia z tym jak kościół około 200 lat temu walczył z elektrycznością tak dziś powszechną i przez kościół wykorzystywaną. Generalnie nie chce się wypowiadać w tym temacie co do kwestii nadinterpretacji Biblii (po obu stronach zwolenników jak przeciwników katolicyzmu). Uważam, że księża powinni w wielu przypadkach powstrzymać się od zabierania głosu, a przede wszystkim oceniania ludzi.

Jeszcze na chwilę wrócę do kwestii zmiany prawa aborcyjnego. W tej chwili chyba mamy istotniejszy problem w kraju niż "niech państwo funduje usuwanie ciąży bo nie stać mnie na dziecko". Problem jest właśnie "nie stać mnie na dziecko". Ważniejsze moim zdaniem od prawnej zgody i finansowego zachęcania do usuwania dziecka jest wspieranie tych którzy właśnie chcą dzieci. Pieniądze z tej refundacji niech służą wspieraniu młodych małżeństw zamiast finansować mordowanie.

Jeszcze chce odnieść się do tego.
A na poważnie, odnośnie oszustw to jasne, ze czasem się zdarzają. Można próbować je minimalizować poprzez np. sprawdzanie ile zarabia ojciec "nieślubnego" dziecka i czy płaci alimenty. Wiadomo, ze wszystkiego się nie wykryje, jednak jeśli pomoże sie 100 kobietą, a zostanie się wkręconym przez 5 naciągaczek to i tak myślę, ze warto.
Generalnie jest tak że ludzie nie chcą płacić za cokolwiek (co oczywiście jest zrozumiałe). Stosowanie ulg czy wręcz dopłat sprzyja tylko nadużywaniu tych przepisów. Pomoc tym kobietą tak ale tylko "prawdziwie" samotnym matkom mieszkającym w domach samotnych matek i tylko rzeczowa nie finansowa. Co do sprawdzania to znowu sprowadza się do podnoszenia kosztów utrzymania takich samotnych matek ponieważ taki urzędnik nie będzie robić tego charytatywnie. Więc znów się powtórzę - lepiej wspierać małżeństwa. Zachęci to ludzi do legalizowania związków, zmniejszy ilość samotnych matek i obniży tak naprawdę koszty związane z pomocą.
Według mnie państwo powinno wspierać małżeństwa. A więc jesteśmy zgodni, jeśli o to chodzi. Tylko, że po przeliczeniu dochodów obojga pracujących rodziców i liczby dzieci, wychodzi też i tak, że nie dostają żadnej pomocy, bo przekraczają określony pułap.
Nie powinno być pułapów i pomoc powinna być jednakowa dla wszystkich małżeństw nie zależnie od statusu finansowego. Tylko właśnie POMOC, a nie źródło dochodu. Państwo powinno wspierać wzrost zatrudnienia (obniżając koszty zatrudnienia), a nie "zatrudniać bezrobotnych dzieciorobów".

Też mnie drażni tworzenie nierówności społecznej przez procentowe podwyższanie rent i emerytur. Bo czym się różni np. górnik który straci nogę od magazyniera który straci nogę. No ale tu już wybiegłem po za temat:P
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
bodolsog
Wyrób chłopakopodobny
Posty: 361
Rejestracja: 26 gru 2010, 00:45

Post autor: bodolsog »

Przegladajac na szybko moje 3 grosze.

1a. Aborcja legalna, ale nie refundowana. Refundowane srodki antykoncepcyjne i wieksze uswiadomienie ludzi w tym wzgledzie, bo jak slysze o gimnazjalistkach bioracych garsc tabletek antykonc. w poniedziałek rano (jako po szalonym weekendzie) to mi rece opadaja.

1b. Wlasciwie to bym wprowadzil nakaz aborcji u kobiet, ktore nie spelniaja minimalnych norm w kwestii zamoznosci i wiedzy nt. wychowywania dzieci. Dzieci-odpadkow spolecznych, ktorych zycie od pierwszych dni to koszmar nie potrzebujemy. Chyba, ze ktos naprawi opieke spoleczna, ale ona nie dziala nigdzie.

1c. Kalendarzyk jest najbardziej zawodna forma antykoncepcji i dlatego nie jest zalecana przez zadnego szanujacego sie lekarza. Przez religijnych pewnie i owszem, ale wg nich ciaza to blogoslawienstwo, więc jak przyjdziesz z pretensjami to zrobia glupia mine i wyzwa od bezboznikow, ze sie nie cieszysz :P.

Najlepsza metoda jest szklanka wody. Zamiast seksu :) i jaka naturalna!

Ambdy - zupelnie naturalny stan czlowieka to dzikosc bez m.in. moralnosci chrzescijanskiej, malzenstw, prawa itp. Albo jestesmy cywilizowani, albo bawimy sie w nieingerowanie w nature. Poczekaj, najdalej z nowym papiezem bedzie kolejny sobor, czy inna reformacja i dopuszcza antykoncepcje, kobiety do kaplanstwa itp. Kk na potege traci wiernych i kaplanowan a to zawsze byl bodziec do tworzenia nowej odwiecznej tradycji :>

1d. Ambdy. Tez nie rozumiem, czemu osoby wierzace mialyby sie decydowac na aborcje. Ich zmuszac nikt nie bedzie tak jak nie zmusza sie do antykoncepcji jakimikolwiek sposobami. Tym mniej rozumiem co im do kobiet niewierzacych, niepraktykujacych i innych co sie w piekle smazyc beda. Ale o tym chyba Winkie wspominala już.

2. Adopcja. Zgadzam sie z Ambdy. In vitro jednak dostepne, ale nie refundowane. Ewentualnie refundowane nast. 3-5 prob, jeżeli pierwsza nie da dziecka.

3. Faceci tez sa ojcami i maja cos do powiedzenia, no ale przykro mi dim, prawo veta jest u kobiety, ktora ma donosic i urodzic. Szukaj innego inkubatora :P Jako ojciec i glowa rodziny musisz stworzyc takie warunki, zeby kobieta nie bala sie, ze zostanie sama z dzieckiem, ze bedzie glod w domu, ze nie dacie sobie rady itp. itd.

4. Preferencje dla malzenstw, ale bez przesady. Za to mogliby pobudowac tansze mieszkania w wiekszych miastach, bo ciezko cos znalezc i wiekszosc mlodych (par) mieszka dosc ciasno, z obcymi, co nie sprzyja decyzji o zalozeniu rodziny. Do tego cofniecie becikowych i innych sposobow zarabiania na dzieciach. Lepiej dofinansowac przedszkola. Niech dziecko nie bedzie finansowa katastrofa rodziny.

5. Zdubluje Winkie, ale urodzic sie moze nowy Einstein, Edison, a moze Kuba Rozpruwacz albo Breivik. A bardziej prawdopodobne, ze kolejny szarak, ktory moze nikomu nie wadzic, albo inny, co za dwadziescia lat skroi Cie na ulicy z telefonu i pieniedzy. Nietrafiony argument.

6. W domach samotnych matek tez jest wiele symulantek i przez opieke spoleczna uczynionych trwale niezdolnymi do pracy (bo im sie nie oplaca), sa tez takie, co maja konkubentow na miescie a DSM traktuja jak hotel, gdzie sluzace zajma sie dziecmi, posprzataja, nagotuja, kiedy biedne samotne matki moga spedzac czas na hulankach.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Przytaczając tu czyjeś słowa - "Zaczynam widzieć światełko w tunelu".

Mnie osobiście razi nagonka na kobiety dokonujące zabiegu aborcji, bez nawet próby zrozumienia ich sytuacji życiowej. Nie jest tak, że popierający liberalizację ustawy aborcyjnej są wyzutymi z sumienia potworami, którzy za nic mają ludzkie życie. To nie tak. "pro choice' to nie "pro murder" - chodzi o wybór, ale też o zwiększenie świadomości. Dziecko jest sprawą na tyle ważną dla kobiety, że zmienia jej dotychczasowe życie. Nie tylko na okres ciąży, nie na poród, lecz na całe życie. A więc zajmowanie się tylko ochroną embrionu, płodu, a potem zostawianie takiej kobiety bez środków do życia jest moim zdaniem urągające samej idei i zwykłego ludzkiego poczucia godności. Nikt nie proponuje konkretnych rozwiązań ekonomicznych, gospodarczych i socjalnych - nawet i Kościół, główny orędownik prawa do ochrony życia od momentu poczęcia. Operuje tylko w sferze duchowej, zamiast wspomóc rządzących wiedzą i znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonowało obie strony - wiernych i bezwyznaniowych/ateistów. Nie na zasadzie żądania i konserwatywnego tkwienia w miejscu, lecz dialogu różnych grup społecznych. (nie wiedziałam, że stać mnie na stworzenie utopii)
Czemu jeśli tak komuś zależy by usunąć ciąże nie może zrobić tego w 10-15 dniu od stosunku czyli zanim serce zacznie bić kiedy jest jeszcze zlepkiem komórek. Są testy ciążowe i nie ma większego problemu by po stosunku gdy istnieje ryzyko ciąży zrobić test i usunąć ewentualnie ten zlepek komórek w tak wczesnym stadium.
Widzisz Dimgrafie, bywa i tak, że kobieta nie zorientuje się po tak krótkim okresie czasu, że jest w ciąży. Może miesiączkować normalnie, czuć się dobrze i nie mieć objawów ciążowych.
A robienie testów po każdym ryzykownym stosunku? Moim zdaniem byłaby to rozsądna decyzja. Są środki "po", które kobieta może zażyć sama, chyba 72 godziny po zapłodnieniu. Bez szkody dla siebie i bez świadomości zabijania rozwiniętego płodu.
Dlaczego tego nie robią? Nie wiem.

Przyrost naturalny, jego wzrost i wysoki poziom, w kraju rozwijającym się bo takim chyba można nazwać Polskę, zależy tak naprawdę od jednej rzeczy: PRACA. Ale na samą PRACĘ składa się wiele lat wysiłków, reform gospodarczych i ułatwień dla rodziców: tanie i dostępne żłobki, przedszkola, później tanie podręczniki szkolne i rozsądne ceny. Teraz dziecko wiąże się naprawdę z wieloma wyrzeczeniami ze strony rodziców, matki nawet jeśli chcą przebywać z dziećmi muszą po urlopie macierzyńskim wracać do pracy, zwłaszcza kiedy jeszcze kredyt mieszkaniowy jest do spłacenia, a podatki coraz wyższe.

W krajach zachodnich, rozwijających się, nie ma ciągłego dodatniego przyrostu naturalnego. Trochę sytuacja się poprawiła dzięki imigrantom (również z Polski). Więc, jeśli nie praca, to co?
Ciężko mi jest odpowiedzieć na to, bowiem nie mieszkałam tam na stałe. Może to zmiana ról społecznych, emancypacja kobiet, oraz ogromne tempo życia dzisiaj. Ktoś ma pomysły?

Na koniec: słuszna uwaga.
Też mnie drażni tworzenie nierówności społecznej przez procentowe podwyższanie rent i emerytur. Bo czym się różni np. górnik który straci nogę od magazyniera który straci nogę.
Racja. Ktoś kto zarabiał więcej, procentowo będzie miał większą emeryturę z każdą podwyżką. Zwykły pracownik fizyczny, np. zatrudniony w branży handlowej, rolnej/ogrodnictwo będzie biedny i tak i tak, nawet jeśli przepracowanych tzw. lat składkowych ma więcej od grup uprzywilejowanych.
Ech. Faktycznie, to jest już temat na osobny wątek pt. Nierówności społeczne.
bodolsog
Wyrób chłopakopodobny
Posty: 361
Rejestracja: 26 gru 2010, 00:45

Post autor: bodolsog »

Podwyzsza sie renty/emerytury ze wzgledu na inflacje. Inaczej z roku na rok dostaja mniej.

Zarobki tez zwykle rosna o wysokosc inflacji, bo inaczej pracujac na jednej umowie po kilku latach zarabialibyscie de facto mniej.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Dobra, załóż wątek.

Jako, że w międzyczasie był post innego użytkownika:
bo jak slysze o gimnazjalistkach bioracych garsc tabletek antykonc. w poniedziałek rano (jako po szalonym weekendzie) to mi rece opadaja.
Za mała świadomość wśród nastolatków. Za mało godzin zajęć o seksie (dlaczego by nie dosłownie?) i seks nadal jako temat tabu.
Wlasciwie to bym wprowadzil nakaz aborcji u kobiet, ktore nie spelniaja minimalnych norm w kwestii zamoznosci i wiedzy nt. wychowywania dzieci.
Może nie tak, bo zamożność czy wiedzę da się zmienić, ale co z chorobami genetycznymi, czy ludźmi którzy mimo upośledzenia decydują się na spłodzenie potomstwa? Nie można zabronić, ale można by było doradzać, w celu podniesienia samoświadomości i pewnych ograniczeń.
1c. Kalendarzyk jest najbardziej zawodna forma antykoncepcji i dlatego nie jest zalecana przez zadnego szanujacego sie lekarza. Przez religijnych pewnie i owszem, ale wg nich ciaza to blogoslawienstwo, więc jak przyjdziesz z pretensjami to zrobia glupia mine i wyzwa od bezboznikow, ze sie nie cieszysz Razz.

Nic dodać, nic ująć. Realistyczne podejście do sprawy antykoncepcji.
6. W domach samotnych matek tez jest wiele symulantek i przez opieke spoleczna uczynionych trwale niezdolnymi do pracy (bo im sie nie oplaca), sa tez takie, co maja konkubentow na miescie a DSM traktuja jak hotel, gdzie sluzace zajma sie dziecmi, posprzataja, nagotuja, kiedy biedne samotne matki moga spedzac czas na hulankach.
Kobiety nie są wiatropylne, do spłodzenia dziecka potrzebny jest mężczyzna...
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Może nie tak, bo zamożność czy wiedzę da się zmienić, ale co z chorobami genetycznymi, czy ludźmi którzy mimo upośledzenia decydują się na spłodzenie potomstwa? Nie można zabronić, ale można by było doradzać, w celu podniesienia samoświadomości i pewnych ograniczeń.
No cóż gdyby tak było to pewnie nie było by mnie na świecie:P Zaraz powiesz, że świadomość i wiedza lekarzy różni się od tej ćwierć wieku temu ale z drugiej strony skąd wiesz, że to chore dziecko mimo wszystko nie będzie szczęśliwe? Jak można skazać na śmierć dziecko nim się urodzi dla wygody matki. To moim zdaniem egoistyczne podejście. Jeśli rzekoma choroba (nie ma 100% pewności że lekarz źle nie odczyta) ma być powodem do aborcji.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Źle mnie zrozumiałeś - chodziło mi o typowe choroby genetyczne gdzie niemalże będzie pewność, że kolejne dziecko będzie kalekie. Są takie przypadki, lekarz z pobranego materiału genetycznego (biolog lepiej by Ci to wyjaśnił) określa skalę prawdopodobieństwa.
Dodatkowo, tacy rodzice nie będą zdolni wychować dziecka, nawet gdy urodzi się zdrowe, skoro np. mają trudności w załatwianiu spraw związanych z finansami, rozliczeniami podatkowymi itd.
Dlatego też, nikomu nie zabroniłabym płodzenia dzieci, ale chciałabym aby podeszli do tego problemu realistycznie, z namysłem.
Ambdy
starszASek
Posty: 38
Rejestracja: 30 kwie 2009, 22:34

Post autor: Ambdy »

Wiem, ze to nikogo z was nie przekona, a co najlepsze utwierdzi w przekonaniu, że macie racje, a mi mózg przeżarł katolicyzm. Jednak widziałam na własne oczy kobiety, które latami stosowały metody naturalne i dochowały się wymarzonej ilości dzieci (jedna 2, druga 3, trzecia 4), planując ich poczęcia wtedy gdy były na to gotowe. I nie widzę powodów dla których miałyby kogokolwiek okłamywać.
Do Winkie powiem: nawet kobiety nie umiejące czytac i pisać moga nauczyć sie naturalnych metod i skutecznie je stosować, wiec jeśli ktoś nie da rady, to widocznie faktycznie jest w grupie osób, które nie powinny mieć możliwości przekazywania życia.
A Twój komentarz do mojego rzekomo nieodpowiedniego tonu wypowiedzi jest dla mnie komplentnie niezrozumiały.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Post autor: chochol »

Ambdy pisze:Wiem, ze to nikogo z was nie przekona, a co najlepsze utwierdzi w przekonaniu, że macie racje, a mi mózg przeżarł katolicyzm. Jednak widziałam na własne oczy kobiety, które latami stosowały metody naturalne i dochowały się wymarzonej ilości dzieci (jedna 2, druga 3, trzecia 4), planując ich poczęcia wtedy gdy były na to gotowe. I nie widzę powodów dla których miałyby kogokolwiek okłamywać
Przeżarł czy nie, nie masz prawa decydować o innych. Na szczęście nie wykazuję chęci posiadania potomstwa, więc Twój grom na mnie nie spadnie.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Zablokowany