Offtop (Ex Byliście kiedyś w związku?)

Dla ludzi o mocnych nerwach i nadprogramowej cierpliwości, czyli flame'y i offtopy wszelkiej maści tylko tutaj!
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Offtop (Ex Byliście kiedyś w związku?)

Post autor: Winkie »

Właśnie "czasem". :wink: A "czasem" nie warto, bo schemat złamie Ciebie.
Awatar użytkownika
Tuatha
ciAStoholik
Posty: 350
Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
Kontakt:

Post autor: Tuatha »

Kwestia siły charakteru...
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nieprawda. Są sytuacje, kiedy największy twardziel sobie nie poradzi. A jeśli radzi, to znaczy że nie ma charakteru ponieważ jest bezduszny.
Awatar użytkownika
Tuatha
ciAStoholik
Posty: 350
Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
Kontakt:

Post autor: Tuatha »

Z tymi młodymi to napisałaś jak 80+ xP

Podpisuję się - jeśli ktoś akceptuje siebie (tudzież swój układ z drugim człowiekiem), to może mu być ciężko, ale się nie złamie ^^ Bycie sobą daje jednak siłę.
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Hej, dziewczyny. Fajnie, że odpisujecie. :) Gosiu (o taką odmianę imienia Ci chodziło?) zauważ, że na naszą akceptację samego siebie ma duży wpływ akceptacja innych ludzi. Jeśli jesteś sam, może nie w wymiarze fizycznym, lecz duchowym, to jest ci bardzo trudno. Chyba Tuatha w którymś z tematów napisała, że "człowiek to zwierzę stadne". To był wstęp do rozmów o ewolucji. :wink: Są samotnicy, jak napisałam wtedy, lecz zdecydowana większość jednak lubi mieć poczucie, że nie jest sama. I są wokół tej osoby ludzie, którzy ją rozumieją. Nawet samotnicy niekiedy pragną zrozumienia i akceptacji, chociażby dlatego, aby nikt nie wchodził na ich teren. :)
Owszem, bycie sobą daje siłę, ale trzeba mieć siłę, aby być sobą. :wink:
Libra

Post autor: Libra »

Winkie pisze: zwyczaj obierania przez kobiety po ślubie nazwiska mężczyzny. A z jakiej to racji? Niech to on zmienia nazwisko na kobiety i bawi się w dokumentację. Co o tym myślicie?



znam faceta który zmienił nazwisko na nazwisko żony- ładniejsze.
Podobają mi się nazwiska dwuczłonowe.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Ja również słyszałam o takich przypadkach Libro. No, ale właśnie o przypadkach. To dalej nie reguła. A przecież kobieta w Polsce nie ma obowiązku zmiany swego nazwiska na nazwisko męża. Więc "WHY? Leo, WHY?"
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Winkie, w słodkiej naiwności swej chcę wierzyć, że jeśli będę z kimś w związku nieakceptowalnym społecznie, to przynajmniej moje lepsze ja będzie akceptowało mnie ;)

Mąż mojej kuzynki przyjął jej nazwisko, bo jest naprawdę... oryginalne i ładne ;) Ja też nie zamierzam zmieniać. Czy łączyć to nie wiem, już teraz w żadną rubrykę się nie mieszczę :P
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

A czemu nie gorsze? :wink:

Nazwisko musi pasować do imienia. A co poradzić na to, że najlepsze nazwisko to te, które ma się od urodzenia, inaczej od rejestracji w USC? :lol:
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Bo gorsze rezerwuję ekskluzywnie dla siebie ;)

A co myślicie w takim razie o nazwiskach dla dzieci? Po ojcu czy po matce? Skoro sobie zostawiamy swoje? :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Tuatha
ciAStoholik
Posty: 350
Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
Kontakt:

Post autor: Tuatha »

po tym, które ładniejsze.. Ale tu się pojawia problem z bachorami, tzn dręczeniem dzieci że "czemu twoi rodzicie nie mają tego samego nazwiska?", albo, co gorsza "nie masz nazwiska swojego taty/mamy, jesteś adoptowany/nie kochają cię" Echhh.....
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Naturalnie, że po matce. To logiczne. :D

Goś, czy Ty aby nie cierpisz na roztrojenie jaźni? :wink: Siebie lubić trzeba, a nawet powinno, choć nie zawsze można. :lol:
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

No, pewnie, że po matce, zwłaszcza takiej ja ja, o :P

Dlaczego uważasz, że mam tylko roztrojenie jaźni? ;) Ja siebie lubię, jakoś najczęściej wtedy, gdy nie powinnam i odwrotnie :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Tuatha
ciAStoholik
Posty: 350
Rejestracja: 18 kwie 2011, 15:19
Lokalizacja: Toruń przez większość czasu
Kontakt:

Post autor: Tuatha »

Zgłaszam postulat: "powinność" z definicji jest w ogóle złą kategorią do oceniania czegokolwiek :3


Też bardziej jestem za matką, w dużej mierze przez to, że w naszym modelu społecznym przy np. rozwodzie jest 99% szans (co najmniej) że dziecko zostanie z matką....
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

A film z Bogusiem Lindą oglądałaś? Chyba Tato, tak się nazywał. Mężczyzna walczył o dziecko, miał warunki i przede wszystkim kochał swoje dziecko, natomiast matka była chora psychicznie (psychoza z tendencjami do autoagresji, a potem nawet stała się niebezpieczna dla otoczenia). I komu sąd przyznał dziecko? Naturalnie, że matce. Myślę, że wszystkie sprawy powinny być rozpatrywane indywidualnie, a nie ze względu na płeć.

A czemu "powinność" jest z definicji złą kategorią do oceniania czegokolwiek? Jakie argumenty możesz podać?
Zablokowany