
Najbardziej wryła mi się w pamięć historia sprzed kilku ładnych lat. W mym mieście znajduje się park, jest malowniczo położony na dość wysokiej skarpie. U jego stóp wije się jedna z arterii miejskich, są przystanki autobusowe itp., zresztą park leży w bezpośrednim sąsiedztwie Urzedu Miasta .Pewnego razu , przechodziłyśmy z mamą koło wyżej wspomnianej enklawy zieleni, kiedy to w pewnym momencie naszą uwagę przykuło kilkanaście par oczu, które wlepiały się z drugiej strony ulicy w bliżej nieokreslony punkt na skarpie. Idąc owczym pędem same spojrzałyśmy, co też wywołało takie zainteresowanie. Okazało się, że spośród krzewów na skraju parku , wyłoniła się tylna, damska część ciała i poczęła czynić swoją toaletową powinność. Najzwyczajniej w świecie, jakąś starszą kobiecinkę przypilil pęcherz. Widocznie myślała, że wtuli cztery litery w krzewy i nikt nie zauważy, nie przewidziała jednak że może posunąć się o krok za daleko
