przystosowanie do nowego środowiska

Tutaj moderatorzy nie zaglądają. Można śmiecić do woli ;)
Pau
łASuch
Posty: 175
Rejestracja: 27 mar 2013, 17:46

przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Pau »

Jesteście podatni na zmianę otoczenia, czy opornie Wam to idzie?
Awatar użytkownika
Falka
pASsanger
Posty: 472
Rejestracja: 11 sie 2012, 19:55
Lokalizacja: Lublin/Podlasie

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Falka »

Lubię od czasu do czasu zmiany , ale tylko na lepsze.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: aburleksa782 »

Bardzo lubię zmianę otoczenia i poznawanie nowych ludzi.
Libra

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Libra »

A ja cholera - nie lubię. Idzie mi to jak po grudzie.

Poza lękiem ze nowej pracy nie znajdę to właśnie lęk nr 2 który powstrzymuje mnie przed przekwalifikowaniem się.
Do liceum nie dostosowałam się nigdy, na uczelniach z dostosowaniem się i integracją z innymi(która wszak cholernie pomaga) było bardzo , bardzo słabo - na szczęście nawiązałam kontakt z kilkoma bardziej rozwiniętymi towarzysko osobami ;)

Gdybym miała zmienić miejsce zamieszania na inne miasto odczuwałabym potężny dyskomfort.

Librencja zmian nie lubi, oj nie :(
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: aburleksa782 »

Nie wyobrażam sobie spędzenia całego życia w jednym miejscu. Poznawanie nowych ludzi wzbogaca moje życie, ułatwia rozumienie relacji międzyludzkich i poszerza horyzonty. Lubię się też przeprowadzać i poznawać "nowe tereny". :)
Libra

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Libra »

To jesteśmy przeciwieństwami ;)

Ja gdzieś jeździć zaczęłam dopiero w tamtym roku - chłopak mnie wyciąga, z nim jakoś bezpieczniej i nie tak obco. Ale bardzo pilnuję żeby mi w obcym miejscu nie zniknął z oczu, trzymam sie go kurczowo :lol:

Jako dziecko prawie nie jeździłam na wycieczki szkolne ale to raczej ze względów finansowych. Wyjazdy kojarzą mi się z uciskiem na pęcherz (ale jak dopadne klopa to sikać nie ma czym :lol: = mój pęcherz denerwuje się razem ze mną).

I dojść do ładu z koleżanką nie mogę- obecnie studiuje ona w Wa-wie i mnie usilnie zaprasza do stolicy- ja owszem, chetnie się z nią zobaczę, bo tęsknie za trąbalińską ale wolałabym zobaczyć sie z nią na miejscu, jak zjedzie do domu. Ona tymczasem jak jest w domu to sie nie przyznaje, że jest bo w domu nie ma nic ciekawego za to chce mi pokazać Warszawe i nie moze zrozumieć dlaczego się opieram przecież Wawa pikna taka, i koło jakichś aktorów mieszka, i wielki świat i w ogóle... a ja chyba bym się pochorowała :| Byłam w stolicy razy kilka, ale zawsze napięta, oscylująca w okolicach Dworca zachodniego aby czym prędzej na autobus do domu sie załapać. I jak ja sie cieszyłam, ze wracam! ;)
Awatar użytkownika
zazu24
AS gaduła
Posty: 423
Rejestracja: 16 sty 2013, 11:00
Lokalizacja: Śląsk

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: zazu24 »

U mnie to jest tak, że bardzo chcę zmiany, a potem bardzo szybko się nudzę :? z jednej strony nie przepadam za zmianami, ale jeśli jestem z czegoś niezadowolona to dążę do zmiany tego <temat jest o środowisku, dlatego mówiąc o 'tym' mam na myśli miejsce studiowania>. Już kilka razy zmieniałam całkowicie towarzystwo, miało być dobrze, a wychodziło jak zwykle. A teraz znowu mnie ciągnie do zmiany i tylko kombinuje, gdzie by się przenieść ;]
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
Awatar użytkownika
Aenyeweddien
pASibrzuch
Posty: 264
Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
Lokalizacja: Łódź

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Aenyeweddien »

aburleksa782 pisze:Nie wyobrażam sobie spędzenia całego życia w jednym miejscu. Poznawanie nowych ludzi wzbogaca moje życie, ułatwia rozumienie relacji międzyludzkich i poszerza horyzonty. Lubię się też przeprowadzać i poznawać "nowe tereny". :)
Zostaniesz moją mistrzynią? Strasznie ciężko mi wychodzi poznawanie nowych ludzi. Chciałabym jednak ich poznawać, chciałabym się nauczyć jak tego można dokonać.

Nie mam nic do zmiany miejsca zamieszkania, już miałam okazję zobaczyć jak to jest. Moim zdaniem bardzo fajne uczucie. Nawet udało mi się nawiązać kilka znajomości, niestety bardzo łatwo umierają po mojej kolejnej przeprowadzce.
Mam też problem z nowymi ludźmi taki, że potrzebuję dużej ilości czasu żeby się przy nich rozluźnić. W pracy zajęło mi to ponad rok!!!!! Tragedia jakaś. Pamiętam niesamowite zdziwienie, jak powiedziałam wychodząc z pokoju, że idę z kimśtam porozmawiać, bo się testy popsuły. I bardzo mnie to blokuje. Blokuje mnie to przed zmianą pracy, przed jakimikolwiek decyzja,mi związanymi z trafieniem w nowe środowisko. Ale jest lepiej niż kiedyś, dlatego wierzę, że potrafię się nauczyć żyć z ludźmi. W zasadzie moim marzeniem jest stworzenie grupki przyjaciół, z którymi mnie dużo łączy i wspólne robienie ciekawych rzeczy :) Zmarnowałam 5 lat studiów, poznałam bardzo mało osób przez ten czas, teraz będzie ciężko nadrobić.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: dimgraf »

poznałam bardzo mało osób przez ten czas, teraz będzie ciężko nadrobić.
Na zdobywanie znajomości i przyjaźnie nigdy nie jest za późno.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Libra

Re: przystosowanie do nowego środowiska

Post autor: Libra »

Aenyeweddien, dimgraf dobrze prawi - tylko trzeba się przemóc.

Na spotkaniach z ludzmi z sieci byłam 2 razy (nie to forum)- za dobrze mi nie szło, nogi miałam jak z betonu, serce mi waliło, odniosłam wrażenie, że rozczarowuję(chyba spodziewano się towarzyskiego szaleńca a ja taki flegmatyk ;) - ale być może tylko tak to odbierałam ) - ale jak teraz o tym myślę to punktuje to jako moje osiągnięcie, bo dałam radę :P
ODPOWIEDZ