Od rana gram w czeskim filmie

Najpierw wspólnik klienta (zwany wspólnikiem nr 1) mi pisze, że chyba źle podzieliłam delegację, bo on miał inne intencje, opisując podział kosztów. Odpisuję mu, że podzieliłam zgodnie z opisem, więc nie mam wątpliwości co do jego intencji.
Wspólnik nr 1 dzwoni, przeprasza i mówi, że ok, niech zostanie.
Chwilę później dostaję maila od wspólnika nr 2, który pisze, że jednak mam skorygować podział. Odpisuję, żeby uzgodnił zeznania ze wspólnikiem nr 1.
Wspólnik nr 2 dzwoni i przeprasza, mówiąc, że mam traktować jego maila jako niebyły i nie mam niczego korygować.
Za minutę dzwoni wspólnik nr 1 i mówi: no dobrze, to jednak proszę to skorygować. Na szczęście jak mu powiedziałam, że wspólnik nr 2 dzwonił i jednak wycofał się z żądania korekty, to wspólnik nr 1 ostatecznie też przystał na to rozwiązanie...
Z tego wszystkiego zapomniałam, jak się nazywam i nie wiem, co ja tutaj robię dziś...
Chcę cofnąć się w czasie o 10 lat i wybrać inne studia, bo do księgowości trzeba mieć lepsze zdrowie psychiczne niż moje
