Nie ukrywajmy jednak, część pasażerów w Polsce sama odbiera sobie przyjemność podróżowania, ze względu na brak znajomości podstawowych zasad kultury osobistej, a tego w Polsce nie znoszę, podam przykład chociażby nierespektowania reguł obowiązujących w czasie stania w kolejce przy wejściu do pociągu. Mam wówczas wrażenie, że mieszkam w państwie anarchii.
No o tym to już nie chciałem wspominać. Jak słyszę, że w pociągu jest brudno to proponuje tej osobie zadać sobie pytanie dlaczego jest brudno. Przecież to nie konduktor czy inny pracownik kolei narobi bajzlu w toalecie, na korytarzu czy peronie, tylko Ci "kulturalni" pasażerowie. I taka ciekawostka z mojej ostatniej podróży kolejami do Łodzi. Jest to jedna z najdłuższych tras w naszym kraju bo przecina go po skosie i przelatuje przez moją miejscowość, Łódź i Warszawę potem. Na trasie dwukrotnie zmienia skład. Dodam, że miejsca są numerowane. Najpierw we Wrocławiu doczepiane ma wagony potem w Warszawie odczepiane (powrotny analogicznie w Warszawie doczepiane i we Wrocławiu odczepiane). Jadąc z południa na północ dwukrotnie byłem w toalecie (raz za Wrocławiem potem przed Łodzią). Za każdym razem było czysto, a na stan techniczny wagonu też narzekać nie mogłem. Potem wracając miałem miejsca w wagonie doczepionym w Warszawie więc stosunkowo "świeży, czysty" wagon był. Pomijam jego stan techniczny bo dali tak stary, że bieżąca woda w toalecie to chyba deszczówka spływająca z dachu

(chodzi, że nie działał podgrzewacz więc była lodowata i bardzo słabe ciśnienie miała). Ale nie o wodę mnie się rozchodzi. Pociąg ten jest pospieszny więc ilość przystanków ma ograniczoną nieco i pomiędzy Łodzią, a Warszawą się nie zatrzymywał z tego co pamiętam. Tak więc nasze świeżutkie wagony z warszawki miały tylko pasażerów, którzy wsiedli w stolicy. W toalecie syf. Papier toaletowy podarty i po rozrzucany, podłoga zalana więc już wchodząc do toalety wita nas papka rozmokłego papieru. Toaleta z spłuczką na przycisk - sprawną, jednak jakiś pasażer najwidoczniej nie potrafił jej użyć. Do tego w okolicach samej toalety żółte plamy (wiadomo co

). Tak więc sorry ale o czym to świadczy? PKP złe nie posprzątało toalety czy po prostu jakaś hołota z północy* nie potrafiła się w niej zachować? Tak więc co jak co stan techniczny wagonów to jedno ale zachowanie ludzi to drugie.
*proszę mnie tylko źle nie zrozumieć. Nie mówię, że warszawiacy czy ludzie z północy to hołota tylko, że takie elementy akurat jechały z północy. Nie znam ich pochodzenia ale widać nie znają pojęć: toaleta publiczna, zachowaj czystość.