U mnie wszelkie plany i postanowienia pojawiają się bardzo spontanicznie, a dotyczą przede wszystkim kondycji, sprawności (bieganie, ćwiczenia, siłownia, jakieś sztuki walki, różne opcje się pojawiały), jako że mam raczej mało ruchu. Nie chodzi tutaj o figurę modelki, ale kiedy wchodząc po schodach na drugie piętro, robię coś w rodzaju "uf", stwierdzam, że jest źle, bardzo źle i trzeba się wziąć za siebie.
Można powiedzieć, że tak samo szybko rezygnuję. Jakoś nie mam wytrwałości.
Jakiś czas temu, może ze 2-3 miesiące, pracowałam trochę nad sobą. Przede wszystkim chciałam zwiększyć wytrzymałość i siłę, po tym jak zauważyłam, że jestem po prostu słaba. Mam cały program treningowy, ćwiczenia różnorodne, bardzo ciekawe, na każdą partię ciała i muszę powiedzieć, że ćwiczenia dawały mi w kość, a pociłam się przy tym jak wieprz! Przez calutki tydzień budziłam się z zakwasami, później było lepiej.

Trzymałam się diety twardo. Szybko można było zobaczyć efekty, co pozytywnie nastrajało, zresztą same ćwiczenia dawały masę pozytywnej energii. Ja byłam bardzo zadowolona. Pewnie jeszcze wrócę do nich, zwłaszcza teraz, kiedy mam więcej czasu. Może tym razem dotrwam do końca, jak planowałam od samego początku.
Tak sobie postanowiłam niedawno, że wrócę do moich długaśnych spacerów, w końcu ruch to zdrowie, ale jakoś pogoda mnie nie nastraja. Jak słońca nie ma, to lipa, jakoś nic się nie chce.
Podsumowując, ja wolę nie planować, no chyba, że spotkania.

W innym przypadku, zazwyczaj kończy się na planowaniu.
Powodzenia, Dim.

Po napisaniu pierwszego posta wysiadł mi komputer. To zły znak.
WDM chrońcie mój nowy sprzęt.