
Nad morzem najczęściej bywam latem, gdy jest tam tłum, ale nie powiem wędrówka plażą z Gdańska do Sopotu sprawiła mi przyjemność.
Po co się ograniczać?

Ponoć Mazury i Kaszuby też mają swój urok...
U mnie by się zgadzało, bo mieszkam bliżej gór, niż morza i wolę góry. Gdy pogoda kiepska, to nad morzem nie bardzo jest co robić. Za to główna atrakcja przy ładnej pogodzie, to picie słonej wody podczas walki z zalewajacymi głowę falami i smażenie sie na patelni, czyli nic za czym bym jakos specjalnie przepadał.Nes pisze: Zauważyłam, że z reguły ci, co mają bliżej do morza wolą morze, a ci bliżej gór wolą góry.
Gdy w górach jest kiepska pogoda, też nie ma co robić. Chyba że zwiedzać knajpy i muzea, podobnie zresztą jak nad morzem przy brzydkiej pogodzie.morowy pisze: Gdy pogoda kiepska, to nad morzem nie bardzo jest co robić.
Jak jest burza z piorunami to wiadomo. Ale gdy tylko siąpi, albo opady są przelotne - zarzucasz na siebie i na plecak pelerynkę, lub ubierasz nieprzemakalna kurtkę z kapturem, a do tego porządne buty i robisz circa 20km na jakims szlaku, lub wędrujesz sobie od schroniska do schroniska, od świtu do zmierzchu.urtika pisze:Gdy w górach jest kiepska pogoda, też nie ma co robić. Chyba że zwiedzać knajpy i muzea, podobnie zresztą jak nad morzem przy brzydkiej pogodzie.
E tam, siedzieć na plaży można nawet jak nie ma słońca - w ubraniach też miło. Nawet jak popada deszczyk można pod parasolem posiedzieć - już to przeżyłam, to wiem xD (Co innego, jak się nagle zerwie burza, to trzeba spieprzać - też przeżyłam xD)morowy pisze: Mnie tam w górach deszcz nie przeszkadza (byle mocno nie wiało), a nad morzem owszem, bardzo przeszkadza. Nad morzem wystarczy, że niebo jest zachmurzone cały dzień i już jest kicha.